Anna Grabowska-Goldschmid ur. 26.09.1969 roku w Paryżu. Studiowała na Sorbonie filozofię i politologię. Na trzecim roku podjęła również naukę na Uniwersytecie Pierre et Marie Curie na kierunku położnictwo. Po dyplomie podjęła pracę w Instytucie Pasteura, a później w Szpitalu Chorób Dziecięcych Necker, a obecnie – we własnym biurze nieruchomości. Mieszka nadal w Paryżu. Jest feministką i autorką wierszy.
ostateczne rozwiązanie
jest takie, że idę dobrowolnie.
pod bramą robi mi się słabo
od zagłady. bolą mnie zęby
i strzyka w kościach.
żłobię zakazaną piosenkę,
aż po mierzeję wiślaną;
dostaję depresji
i spadam. poniżej morza
zaglądam do komory,
a tam – cztery tysiące z cyklonem
na ustach. otto knott
śmieje się do rozpuku,
kiedy czyszczę latrynę
ze smrodu. rozpacz
wpada w kratkę.
i ja tą rynienką.
stygmaty
budzę się, a tu kurwa ciemne średniowiecze
wpycha święty zarodek przez otwarte usta
ze zdziwienia omdlewam, aż tu czuję – józef
z nazaretu. już nie ma ucieczki na wolność.
zamykają mnie w pierdlu. klawisze – trzech króli
grożą mirrą, kadzidłem, zamieniają w złoto
każdą owulację. urodzisz to dzieciątko,
i nadasz mu imię. najświętsza inkwizycjo,
przypomnij mi chociaż berrugete’a lub brescii,
niech przywiążą do pala, bo krzyży nie znoszę.
ech, zbyt wątłe ramiona. zasypiam na bellville,
edith piaf do snu nuci ustami kochanka
a quoi ça sert l’amour, i co mam odpowiedzieć,
kiedy we mnie owoc żywota twojego? nie,
nikt sobie z tym przypadkiem nigdy nie poradzi.
ekskomunika straszy, okno wciąż otwarte.
Kategorie: Uncategorized
Przeczytałam rano,u kolegi na fejsie… Uderzył mnie mocą swą… Fantastyczny!