Opowiadania

 Pamiątka

.

Zenon Rogala

 


 

Schody, schody i jeszcze raz schody. Jak można w domu z przeznaczenia służącemu dla wypoczynku zbudować tyle schodów. Z wypoczynkiem nie ma to zupełnie nic wspólnego. Wręcz odwrotnie, przecież dopiero jak wyjdzie się z tego schodowego koszmaru należy natychmiast udać się na ten prawdziwy wypoczynek. Dość na tym, że zanim osiągnąłem trzecie piętro, mijający mnie ludzie widzieli we mnie najpewniej zasapaną lokomotywę, a nie kogoś wypoczywającego,

Ale za to pokój, cudo. Piękny prześwietlony wielkim oknem i drzwiami wejściowymi na taras. Wszelkie tak zwane wygody i co najdziwniejsze wypchana buteleczkami średniej wielkości lodówka. Jednym słowem pełny komfort.

Nad wielkim małżeńskim łożem obraz, a na nim piękny wysmukły, lekko oparty o wewnętrzną krawędź wysmukłego flakonu, pojedynczy kwiat. Nawet nie wiem jaki to gatunek, ale każdy kto wyobraża sobie kwiat, wie co trzeba, żeby był kwiat. Cienka wysmukła łodyżka jak mówiłem, oparta o wewnętrzną krawędź wysmukłego flakonu, oto cały lekko przechylony kwiatek. Jest jeszcze mały żółty środek, a z niego wyrastające promieniście białe płatki. Każde dziecko, któremu przyjdzie do głowy namalować kwiatek, zrobi to mniej więcej tak jak autor tego dzieła. I prawdopodobnie byłoby wszystko ok. gdyby nie fakt, że ten obraz wisiał krzywo, Po prostu krzywo, czyli ramki nie wskazywały ani pionu ani poziomu. Po prostu krzywo. Poczucie estetyki, po krótkiej zwycięskiej walce z poczuciem ładu i porządku upoważniło mnie do wejścia na małżeńskie łoże. Stanąłem od strony głów i delikatnie przywołałem obraz do estetycznego porządku. W porze obiadokolacji, kiedy już opuszczaliśmy salę konsumpcyjną zobaczyłem obraz znany mi z naszej sypialni wiszący tak samo krzywo jak ten nad naszymi głowami. Czując jakiś spisek ustawiłem do piony te dwie dłuższe listewki ramki, a tym samym ta górna i dolna przyjęły właściwy porządek. Ale tego było jeszcze za mało. Mijając recepcję, a w niej sympatyczną recepcjonistkę zobaczyłem za jej placami frontem do klienta ten sam wiszący krzywo kwiatek.

– Jak pani wytłumaczy fakt, że już trzeci obrazek w tym pięknym obiekcie wypoczynkowym wisi, przepraszam, po prostu krzywo. Czy mogłaby pani dokonać niewielkiej korekty i sprawić, żeby wisiał prosto?

– Ależ oczywiście, – odwróciła się zamaszyście, aż jej koński ogon z lewego ramienia przeniósł się na prawe.

– Dziękuję bardzo, widzę w tym obiekcie wiele obrazów tego autora. Czy może mi pani powiedzieć kto stworzył te malarskie arcydzieła.

– Wszelkich informacji na ten temat udziela pani kierowniczka, – poczułem jakiś spisek. 

Pierwsze co zwróciło moją uwagę w maleńkim biurze pani kierowniczki to oczywiście krzywo wiszący obraz kwiatka i znacznie dłuższy niż recepcjonistki. koński ogon. 

– Wiem, wiem… recepcjonistka już dzwoniła, że pan przyjdzie, – pani kierowniczka była nieco stremowana.

– Otóż wiem z czym pan przychodzi i już spieszę z wyjaśnieniami. Nie będę ukrywać , że to ja jestem autorką tych obrazów. Po ukończeniu Akademii, los wyznaczył mi całkiem odmienne zadania. Były one całkowicie nie związane ze sztuką. Miotana między miłością do sztuki, a miłością do pewnego bruneta, wtedy wybrałam pranie skarpet brunetowi. A kiedy się ocknęłam, świat talentu i marzeń twórczych, oraz uroczy brunet nie poczekali na mnie i karierę zamieniłam na prowincjonalny spokojny zakątek w górach. Niekiedy poza codziennością, moja wrażliwość upomina się o swoje i czuję potrzebę powrotu. Skracam sobie czas malowaniem kwiatka jaki dostałam przed laty od wspomnianego bruneta. Z dumą przyznaję, że kilka już sprzedałam.

Słuchałem tego psychologicznego zwierzenia z wdzięcznością i współczuciem. Ale także z pretensją do losu, jak perfidnie potrafi splątać ludzkie losy.

– A ten pomysł żeby obrazy wisiały  krzywo to z pewnością pani pomysł, czyż nie? 

– Otóż, tak to mój pomysł. Tylko w sztuce możliwa jest taka forma promocji. Promocja poprzez skrzywienie. Polega na drażnieniu nas każdym odstępstwem od normy, wprowadzaniem poczucia niepokoju. Zabieg ten burzy podstawy estetyki, które drzemią w każdym z nas. Pan należy do nielicznych, który upominają się o ład i poczucie estetyki w sztuce.

Było mi bardzo miło pana poznać, a na dowód sympatii ofiarowuję panu obraz kwiatka. Taka pamiątka po mnie.

Dziś już wyjazd. Jeszcze tylko zwrot klucza, lecz co to… obraz kwiatka na recepcji znów w pozycji marketingowej. 


Wszystkie wpisy Zenka

TUTAJ

Kategorie: Opowiadania

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.