
Tego się nie spodziewałem. Okazało się w tych dniach przedostatnich, że fałszywy wicepremier RP i faktyczny naczelnik Rzeczypospolitej , prezes Jarosław Kaczyński, pilnie czyta wpisy na „oficjalnym blogu” w polskojęzycznym portalu Reunion69 . Daleko i głęboko sięga syjonistyczna łapa, skoro do lektury potoku skarg marcowych banitów przyciąga nawet sierotę po prezydencie RP, który wszakże antysemitą nie jest. Jeśli Jarosław Kaczyński na swoich listach wyborczych lokuje takie postaci, jak faszysta jawny Robert Bąkiewicz i jak kryptofaszysta Przemysław Czarnek, to przecież nie czyni tego przez sympatię do głoszonych przez nich poglądów, lecz tylko z politycznego wyrachowania. Nie zrobiłby tego, gdyby nie musiał. Wyznawcy Bąkiewicza i Czarnka potrzebni mu są głównie dla utrzymania się przy władzy.
Bąkiewicz „nie będzie przepraszał za Jedwabne”. Ale już beknął za pobicie aktywistki Strajku Kobiet na schodach kościoła św. Krzyża. Litościwy sąd skazał go za ten chuligański wyczyn na rok ograniczenia wolności. I żeby utrzymać się przy władzy, w otoczeniu takich typków, chcąc nie chcąc, musi obracać się prezes Kaczyński, doktor praw.
Jakiś czas przed wygłoszeniem przez Tomasza Grodzkiego orędzia transmitowanego przez TVP na cały obszar Polski, w którym marszałek senatu uwiadomił ciemne , niedoinformowane masy pisowskie o aferze wizowej w łonie polskiej władzy – do redaktorów naczelnych najważniejszych gazet i czasopism w Polsce wysłałem mailem „Odezwę do Braci Dziadersów”. Po szekspirowsku obwieszczałem w niej, iż „nadszedł już czas przekazać młodym ciężar władzy”. Prochu nie wymyśliłem, wskazywałem tylko na wyniki sondaży wszystkich bez wyjątku wywiadowni, stwierdzające jednogłośnie , że na premiera „gabinetu cieni” jednocząca się opozycja powinna wyznaczyć mera stolicy Rafała Trzaskowskiego, ponieważ kandydat Donald Tusk cieszy się największym elektoratem negatywnym także wśród masy wyborców opozycyjnych.
Rzuciłem perłę między wieprze, ale mój autorski pomysł powtórzenia w aktualnych wyborach parlamentarnych „manewru Kidawy-Błońskiej” z ostatnich wyborów prezydenckich, nie zainteresował nikogo. Jedynie redaktor Wojciech Mazowiecki z „Gazety Wyborcyzej”, dobrze wychowany syn byłego premiera, odpisał grzecznie, że bardzo dziękuje, ale zainteresowany nie jest. Pozostali adresaci zbyli mnie głuchym milczeniem.
W tak rozpaczliwej sytuacji, zwyczajem wszystkich rozbitków zapakowałem list do butelki, dokładnie zakorkowałem i rzuciłem na falujące wody . Idea powtórzenia manewru Kidawy-Błońskiej dotarła tym sposobem aż do Szwecji, gdzie została opublikowana na portalu Reunion96.eu w niedzielnym dniu 9 lipca 2023. Zwrotnym listem odkorkowaną flaszkę prądy morskie i wichry dopchały przez Bałtyk i Wisłę aż do ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie.
W kawałku zatytułowanym „Opozycja pod respiratorem” pisałem mniej więcej tak. Według eksperta Jakuba Bierzyńskiego („Liczą się mandaty a nie sondaże” – Newsweek z 3 lipca br.), opozycja demokratyczna w Polsce konsekwentnie zmierza do samounicestwienia przez niezdolność od współpracy i ogłoszenia akceptowalnego powszechnie składu „gabinetu cieni”. Wspaniała robota agitacyjna Tuska przysporzyła Koalicji Obywatelskiej ok 200 tysięcy zwolenników, ale Zjednoczonej Prawicy połączonej z radykalnie szowinistyczną Konfederacją, przybyło w tym samym czasie około miliona wyborców. Wzrost PO obywa się wyłącznie przez kanibalistyczne pożeranie elektoratu drobniejszych partii opozycyjnych. Autor wnikliwej publikacji powstrzymuje się jednak od jedynie możliwego wniosku, że największą rafą, o którą rozbija się wszelka próba zwarcia prodemokratycznych szeregów, jest nie coś innego, lecz właśnie osoba Tuska, który przemawia przepięknie i potrafi zaagitować ludzi wcześniej już zaagitowanych.
Instytut Badań Pollster na zlecenie “Super Expressu” zadał w badaniu pytanie, kto powinien zostać premierem, jeśli jesienne wybory wygra Zjednoczona Prawica. Takie samo
pytanie postawiono wyborcom opozycji. Zwolennicy ZP prawie jednomyślnie opowiedzieli się za Mateuszem Morawieckim. W obozie pokawałkowanej opozycji 34 proc. respondentów oddało głos na Rafała Trzaskowskiego, zaś Tusk uplasował się na drugim miejscu z wynikiem o 10 pkt mniejszym! Sondaż daje oczywistą wskazówkę, że natychmiast należy na opozycji przeprowadzić „manewr Kidawy-Błońskiej”. Trzaskowski na premiera!
Kiedy afera wizowa dała mu się już dobrze we znaki , prezes Kaczyński. który dotychczas atakował głównie lidera PO Donalda Tuska, po raz pierwszy w tej kampanii w przemówieniu na wiecu w Elblągu uderzył w Rafała Trzaskowskiego, którego pogardliwie nazwał „skrajnym lewicowcem”. Sugerował, że w Platformie jest plan, by wymienić kandydata na premiera, a ma nim zostać właśnie prezydent Warszawy. I przestrzegał swoich stronników: „Nie dajcie się nabrać, to jest dokładnie to samo, a można nawet powiedzieć, że jeszcze gorzej. Z wielkiej ulewy pod rynnę!”
Przypomniał też kampanię przed wyborami prezydenckimi, gdy Koalicja Obywatelska w ostatniej chwili z wielkim sukcesem wymieniła Małgorzatę Kidawę-Błońską właśnie naTrzaskowskiego.
Kto usłyszałby mój alarmujący pisk, gdyby Wojciech Mazowiecki wydrukował jednak moją „Odezwę do Braci Dziadersów” w „Wyborczej”? Kilkanaście tysięcy czytelników? Ilu z nich dałoby się przekonać? Kilkuset? A Kaczyński gniewnie nawrzeszczał o nikczemnym planie dokonania „manewru Kidawy -Błońskiej” do uszu dwudziestu milionów słuchaczy i oglądaczy TVP, TVN24 i telewizji „Polsat” także. Efekt był taki, jakiego każdy inteligentny człowiek mógł się spodziewać: słupki podniosły się platformersom, opadły zaś pisiorom. Jeśli do 15 października nie wydarzy się jakiś kataklizm, Koalicja Obywatelska najprawdopodobniej otrzyma od wyborców premię d’Hondta.
Sprawczość prezesa PiS jest rzeczą znaną i oczywistą. Ale jakim sposobem wpadłem na pomysł, że to właśnie ja zainfekowałem mózgownicę Jarosława Kaczyńskiego? Na taki oczywisty koncept podmiany kandydatów stać nawet pyszałkowatych i głupawych symetrystów, którym Janicki z Władyką poświęcili całą swoją mądrą i ślicznie książkę, napisaną na doraźny użytek wyborczy. No tak , ale tylko ja „manewr Kidawy-Błońskiej” opatentowałem na poczytnym polskojęzycznym blogu „Reunion 69”, redagowanym w Szwecji. Nie ma niczego nagannego w tym, że zapomniany emeryt dziennikarstwa raz na jakiś czas próbuje przypomnieć o sobie czytającej publiczności.
Koncepcja powtórzenia „manewru Kidawy Błońskiej”, czyli wymiany niewiasty nadobnej na przystojniaka Trzaskowskiego, nie mogła narodzić się w łonie Platformy Obywatelskiej, bo oznaczałaby grubą nielojalność wobec zasłużonego przywódcy. Dziennikarze opozycyjni przeprowadzili w tej sprawie błyskawiczne dochodzenie i okazało się, że podmiana kandydatów w KO w ogóle nie była rozważana. Jedynym kandydatem na premiera pozostaje Tusk. A tymczasem właśnie doradcy Prezesa Kaczyńskiehgo są najpilniejszymi czytelnikami internetowego organu naszych marcowych banitów, bo to oni znaleźli pretekst do zablokowania przedstawicielom Stowarzyszenia „Reunion 69” uczestnictwa w rocznicowych obchodach w obozie Auschwitz-Birkenau…
Nich więc zakwita tysiąc kwiatów! Niech żyje drobna różnica poglądów!
Jakub Kopeć
Kategorie: Uncategorized