Nadeslal portal
“Wychowałem się w cywilizowanym kraju, a dziś muszę zdejmować kipę w drodze do synagogi”.
Fot. Benh LIEU SONG
Paryż. Zatłoczona sala konferencyjna w biurze Agencji Żydowskiej (Sochnucie). Około setka zebranych w pomieszczeniu francuskich Żydów traci cierpliwość. Przyszli na prezentację na temat aliji (emigracji do Izraela), ale personel się opóźnia. Dwudziestu pracowników Agencji musi poradzić sobie z 57% wzrostem zgłoszeń zarejestrowanych w 2013 r. Prowadzą 4 publiczne wykłady tygodniowo, i muszą dziennie przeprowadzić 30 spotkań z “alijowcami”.
Zgromadzeni na prezentacji się niecierpliwią: mają konkretne pytania związane z podróżą co do której podjęli decyzję – o ważność ketuby(aktu małżeństwa), czy ulgi przysługujące nowym emigrantom na zakup samochodu. Ich indywidualne historie odmalowują zbiorowy portret społeczności: dobrze wykształconej, ale coraz trudniej widzących swoje perspektywy w rosnącym antysemityzmie i stagnacji gospodarczej.
W tle wszystkich rozmów pojawia się cezura czasowa “przed Tuluzą” i “po” niej. To w tym mieście islamski fundamentalista w 2012 r. zastrzelił rabina i troje dzieci przed wejściem do szkoły żydowskiej. Wydarzenie to wstrząsnęło 600 tys. społecznością francuskich Żydów.
W grupie słuchaczy jest sześćdziesięcioczteroletni Menasze Manet z Paryża, który wkrótce wyjeżdża do Izraela z całą rodziną łącznie z jedynym synem i wnukami. “Wychowałem się w cywilizowanym kraju – mówi – a dziś muszę zdejmować kipę w drodze do synagogi”.
Według ostatnich badań opinii, wśród żydowskich mieszkańców Europy – francuscy są na drugim miejscu, za węgierskimi, których pierwszoplanową motywacją emigracji jest antysemityzm. Boi się go 46% badanych Francuzów, a 29% obawia się przyznawać publicznie do swojego pochodzenia.
Te odczucia korelują z eksplozją antyżydowskich incydentów zarejestrowanych w ubiegłym roku: 614 przypadków, tj. wzrost w stosunku do 2011 r. o 58%. Aż 40% miało miejsce bezpośrednio “po Tuluzie”.
Ariel Kandel, szef Sochnutu we Francji, nie może podać jeszcze całkowitej statystyki nowych imigrantów do Izraela za 2013 r. Mówi jednak, że do końca stycznia 2014 r. – będzie to ponad 3,000 osób. Wzrost o 57% w stosunku do roku poprzedniego, a o 31% w stosunku do średniej z lat 1999-2012. W ostatnim dwudziestoleciu liczba olim z Francji przekroczyła liczbę 3000 tylko dwukrotnie: w 2005 r. i 2002 r. Także wtedy miało to związek z aktami arabskiego terroru. Aktualny wzrost zainteresowania aliją, wg. Kandela nastąpił dość nieoczekiwanie. Zwykle miesięcznie załatwiano kilkadziesiąt podań. W listopadzie 2013, nagle wpłynęło ponad 500. Wzrasta też zainteresowanie innymi programami Sochnutu – jak np. Masa (roczne studia w Izraelu), korzysta z nich o 25% więcej osób.
Chociaż względy bezpieczeństwa odgrywają główną rolę, liderzy społeczności mówią, że wymiar sprawy jest przesadzony. Roger Cukierman, przewodniczący CRIF, czyli związku gmin żydowskich we Francji, wyczuwa dyskomfort członków, ale mocno oponuje, kiedy wzrostaliji określa się jako “exodus”. Mówi: “Cały czas mamy do czynienia z wyjazdami na poziomie 1500-3000 osób rocznie”. Rabin Jeszaja Dalsace z konserwatywnej synagogi w Paryżu wyraża opinię, że “Daje się zauważyć ogólna obawa, ale w dużej mierze Żydzi wyjeżdżają z tych samych powodów co inni Francuzi”.
Rzeczywiście, dziennik Le Figaro w tym tygodniu poinformował, że według statystyk, o 10% w ciągu roku wzrosła liczba Francuzów w wieku do 35 lat, którzy szukają pracy w Kanadzie i Australii. Socjologowie przypisują to zjawisko recesji gospodarczej we Francji, gdzie przyrost naturalny wynosi aktualnie nieco ponad 0%. Wśród młodzieży do 24 roku życia stopa bezrobocia wynosi 24%.
Oliver Cohen – 20-to letni student, który chce przenieść się do Izrael mówi: “Kilka razy w metrze usłyszałem przekleństwa pod swoim adresem, bo chodzę w kipie, ale co z tego. Rozejrzyj się: nic się nie dzieje, nie ma pracy, nie ma perspektyw, chcę zmienić otoczenie na bardziej dynamiczne”.
W Izraelu, mimo odczuwalnego spadku dochodów populacji, wzrost gospodarczy (GBP) w najbliższych latach szacowany jest na 3,8%. Jest to trzykrotnie więcej niż w innych krajach OECD.
Avi Zana z organizacji Ami Israel pomagającej przyjezdnym Francuzom w Izraelu uważa, że “aliję trzeba rozumieć w kontekście ogólnej globalizacji i trendom w społeczeństwie francuskim. Obecne młode pokolenie jest bardziej otwarte i lepiej włada angielskim niż wcześniejsze”. Ariel Kandel z Sochnutu przyznaje, że Izrael nie jest jedynym kierunkiem dla Żydów z Francji: “słyszę o synagogach w Londynie, Nowym Jorku czy Miami, gdzie powiększa się uczestnictwo francuskojęzycznych członków”, ale nie ma dokładnych danych.
Izrael ma jeszcze jednego asa w rękawie, którego żaden kraj nie jest w stanie aktualnie pobić: od 2008 r., dzięki reformie finansów publicznych, nowi imigranci są zwolnieni od podatku z dochodów uzyskanych za granicą przez okres 10 lat. Avi Zana komentuje to w ten sposób: “we Francji i innych krajach Europy, ciężary podatkowe mogą sięgnąć aż 75% dochodu, dlatego jest jasne dlaczego zwłaszcza dla profesjonalistów alija jest interesującą opcją”.
Ale jak zwykle, wśród wyjeżdżających do Izraela są też tradycyjne motywacje. Albert Zeitouni, konsultant inwestycyjny, l. 60 mówi: “nie mam żadnej presji na wyjazd. To sprawa uczuć. Mam już żydowską tożsamość, ale chcę też mieć izraelską”.
Canan Lipshutz – Jerusalem Post/JTA
Tłum. i oprac. Red.
Kategorie: Uncategorized