Napisala i przyslala
Anna Karolina Klys
W tej sytuacji Niemcy zażądali by stawiło się dziesięciu najważniejszych Żydów Włocławka. Ponieważ Judenrat nie chciał wziąć na siebie odpowiedzialności wskazania osób, postanowiono, że odbędzie się losowanie. Na zebraniu odbywały się sceny dantejskie, ponieważ wszyscy byli przekonani, że ta wybrana dziesiątka zostanie przez Gestapo zamordowana. Ludzie mdleli, spazmowali. Kiedy w końcu udało się skompletować dziesięciu mężczyzn, trzech z nich w ostatniej chwili „zachorowało”, tak więc do siedziby Gestapo dotarło tylko siedmiu. Okazało się, że Niemcy nie mieli pojęcia o tym, że już wcześniej była wybrana Rada Żydowska-Judenrat, i ustanowili nową z tych właśnie siedmiu wybranych. W praktyce jednak nie zmieniono składu Rady, do pierwszego składu dołączyło tylko dwóch nowych ludzi – L. Abramski i J. Chajmowicz, którzy jako jedyni zgłosili się do owej dziesiątki na ochotnika. Wydano też rozkaz by Rada dokonała rejestracji wszystkich osób narodowości żydowskiej oraz spisu ich majątku w mieście i powiecie włocławskim. Zarządzenie wywołało panikę wśród ludzi, szczególnie w małych miasteczkach. Członkowie Rady w zespołach objeżdżali cały powiat i wypełniali kwestionariusze. Dzięki temu, mogli bez przeszkód docierać do miasteczek i przekonać się jakie panowały tam warunki. W Lubieniu np. było już getto, wszędzie panował terror, w Chodeczu, Kowalu, Przedeczu i innych miasteczkach ludzie byli sparaliżowani strachem.
Jeszcze w październiku powstało we Włocławku Biuro Kwaterunkowe, na czele którego stanął inżynier Hering – przed wojną był obywatelem polskim, mieszkał pod Włocławkiem, był pracownikiem administracyjnym, między rokiem 1936 a 37 był kierownikiem budowy mostu na Wiśle im. Marszałka Rydza-Śmigłego. Nie tylko inż. Hering podpisał volkslistę. Także m. in. kierownik szkoły Mietz, właściciel suszarni cykorii Blicge z synami, urzędnik fabryki Bhoma Reizig z synami. Wszyscy oni byli przed wojną gorliwymi patriotami polskimi, uczestniczyli w życiu społecznym i politycznym Włocławka.
„Organem wykonawczym” Biura Kwaterunkowego był Grabowski, przed wojną drobny sklepikarz. Po wkroczeniu Niemców podpisał volkslistę, pracował jako woźny w Magistracie. Głównym zajęciem Grabowskiego, w ramach działań Biura Kwaterunkowego było opróżnienie codziennie pewnej ilości mieszkań bądź domów żydowskich. Wybór lokali należał do niego. Co rano wyjeżdżały z Magistratu wozy, które zajeżdżały pod wybrany budynek. Zabierano wszystkie meble, ewentualnie tylko te najlepsze. Czasami nie wywożono mebli, tylko po opuszczeniu mieszkania przez Żydów – zabierał klucze plombował drzwi ze wszystkimi sprzętami w środku. Obłożnie chorych po prostu wystawiano wraz z łóżkiem na podwórze.
Judenrat próbował interweniować u kierownika Urzędu Kwaterunkowego, ale on tylko stwierdził, że w najbliższej przyszłości Włocławek ma być przyłączony do Rzeszy, i na pewno nie pozostanie w nim ani jeden Żyd. Wyjął mapę i wskazał na województwo lubelskie: „Jedźcie tam! Nie do Warszawy czy Łodzi, ale w lubelskie. Tam będzie stworzony „rezerwat żydowski!”.
Po tej informacji bardzo wielu Żydów rzeczywiście wyjechało z Włocławka, w obawie o życie swoje i najbliższych. Kilka dni później Komendant miasta Cramer wezwał do siebie Radę Żydowską, i stojąc do niech tyłem, z rewolwerem w ręce zakomunikował, że w związku z rozpowszechnianiem plotek o mającym nastąpić wysiedleniu Żydów, w ramach kary zarządza Trzecią Kontrybucję w wysokości 250 tysięcy złotych. Oczywiście zebranie takiej kwoty było już niemożliwe, po pierwsze ze względu na powszechną pauperyzację (skonfiskowano sklepy, warsztaty itp.), po drugie z powodu wyjazdu z miasta osób mających jeszcze jakiekolwiek możliwości finansowe.
Rada zaproponowała Cramerowi oddanie nieruchomości należących do obywateli żydowskich w ramach kontrybucji. Zgodził się na to. Teraz należało wskazać nieruchomości, których wartość miał oszacować Wydział Finansowy Zarządu Miasta. Jednak ludzie kategorycznie odmawiali dobrowolnego zrzeczenia się hipotecznej własności. I chociaż już doświadczyli tego, że dla Niemców ani ich własność, ani zdrowie, ani życie nie ma żadnej wartości, nadal walczyli o swoje prawa. Rada Żydowska wybrnęła z tego wskazując Niemcom place bądź nieruchomości o zajętych hipotekach bądź takie, które miały częściowe hipoteki. Wydział Finansowy odrzucił listę i zażądał nowoczesnych, idealnych nieruchomości.
Zadecydowano, że na liście znajdą się nieruchomości osób, które opuściły Włocławek. Dzięki łapówkom wręczonym niższym urzędnikom udało się tak przedstawić spis nieruchomości, że nie było oczywistym, że właściciele ich opuścili miasto (już wcześniej bowiem kierownik wydziału finansowego zapowiedział, że wszelkie opuszczone domy, place etc. zostaną przejęte przez Niemców). Specjalna komisja badała stan nieruchomości, szacowała ich wartość zaniżając do ¼ przedwojennej ceny), spisywała protokoły przejęcia etc. Biorąc pod uwagę cały szereg wcześniejszych wydarzeń – rabunków, pobić, morderstw we wrześniu i październiku – trudno zrozumieć, dlaczego Niemcy przykładali tyle wagi do formalnej części zaboru mienia żydowskiego akurat w tym przypadku.
Pisownia nazwisk za: A. Baranowska „Żydzi włocławscy i ich zagłada 1935-1945” © Copyright by Wydawnictwo Naukowe GRADO Toruń̃ 2005
Cdn. Za tydzien
Poprzednie czesci
TUTAJ
Kategorie: Uncategorized