Podczas dyskusji o ustawie o IPN, szef niemieckiej dyplomacji, Sigmar Gabriel, niespodziewanie oświadczył, że to Niemcy są odpowiedzialne za obozy koncentracyjne. Potwierdziła to również kanclerz Angela Merkel.
Dla Polaków to zaskakujące wystąpienie. Przedstawiciele rządu przyznają się do odpowiedzialności za zbrodnie własnego narodu? I Niemcy nie są oburzeni? A więc, rzeczywiście, jest różnica pomiędzy naszymi społeczeństwami. Niemcy zaakceptowali swoją tożsamość narodową. Zgodzili się z przeszłością. Nadal towarzyszy im poczucie winy. Ale uczciwość, z jaką podeszli do swoich najnowszych dziejów, dodała im siły i dojrzałości, chociaż na sumieniu mają znacznie cięższe grzechy niż my. Mogą dzisiaj ruszyć do przodu bez oglądania się za siebie. Przede wszystkim mają prawo powiedzieć, że „to” było wczoraj.
My – nie.
Pozycja ofiary, którą w imieniu całego narodu przyjął polski rząd, to nie tylko próba ucieczki przed prawdą i odpowiedzialnością, ale także zamysł zbudowania nowej, plemiennej wspólnoty.
Projekt w całości oparty jest na kłamstwie.
Musi więc być nadzorowany politycznie. Reżim Jarosława Kaczyńskiego narzucił już społeczeństwu nową historię, inne legendy i narodowy etos, bohaterów, odmienną ocenę naszej kultury i nieznane wcześniej moralne standardy. Niszczona jest przede wszystkim ludzka pamięć, która nie jest dobrym fundamentem dla plemiennej tożsamości. „Nowemu obywatelowi” – przyszłemu mieszkańcowi tej fałszywej rzeczywistości, obiecano wyczyszczenie złej pamięci. Powiedziano mu też, że jest niewinnym dzieckiem. Który się właśnie narodził.
A dziecko nie ponosi odpowiedzialności.
Aby zachować poczucie niewinności, potrzebuje jedynie aprobaty. Przeprowadza więc ciągłe ekshumacje cierpień, których doświadczył, albo myśli, że doświadczył, albo nie doświadczył, ale chce, aby inni tak myśleli. Koniecznie publicznie, w odpowiedniej oprawie – ceremonialnie i dramatycznie. Przed szeroką, międzynarodową publicznością. Pokazy takie mają wymazać wyrzuty sumienia oraz wyzwolić sympatię i współczucie u odbiorcy. Mają również odebrać odwagę ewentualnemu oskarżycielowi (który czeka na razie za drzwiami), zawstydzić go, a nawet obarczyć winą za cierpienia.
Przez lata największą szansę na zbawienie oferował Smoleńsk. Zamach mógłby odkupić nasze grzechy, których nigdy nie popełniliśmy. Krew „pomordowanych” rodaków pod Smoleńskiem mogłaby zmyć niemal wszystko, odsłaniając niewinność. Ale tylko wtedy, jeżeli byłby to zamach. Inaczej nie.
Po Europie krążą polskie ciężarówki z napisem „Respect Us. During WW2 Poles Saved Over 100 000 Jews”. Czy na drugiej stronie ciężarówek widnieje napis „Jedwabne”? Nie. Jakiej więc reakcji oczekują organizatorzy tego przedsięwzięcia?
Chodzi o percepcję.
W tradycji pochodzącej z dawnych społeczeństw agrarnych – gdzie najważniejsze było, jak o tobie mówią ludzie, a nie jaka jest rzeczywistość – percepcja jest nadrzędna wobec prawdy. Polskie ciężarówki mają za zadanie wywołać pozytywne wrażenie. Aby świat nas polubił, docenił i podziwiał. I jeżeli słyszał coś o polskim uczestnictwie w Holokauście – aby uznał takie doniesienia za insynuacje. Chcemy, aby ciężarówki przywiozły nam z powrotem niewinność i ulgę. Oraz wysokie miejsce na podium. Czy należy nam się taka pozycja? To zbędne pytanie. Istotne jest tylko, czy możemy ją wynegocjować.
Po amerykańskich drogach jeździ inna ciężarówka. Prawicowa organizacja Związek Żołnierzy NSZ Koło Chicago opatrzyła ją napisem „German Death Camps”. „Truck” ma odwiedzić wiele Stanów. Akcja została podjęta w ramach walki z antypolonizmem. Od wielu już lat amerykańska Polonia niezmordowanie tropi wszelkie jego przejawy. Wiele się o tym mówi, aby zmobilizować środowisko. Istnieje specjalna strona internetowa, Antypolonizm.com., gdzie można zgłaszać pojawiające się w mediach „antypolonizmy”. Ostatni jednak post pochodzi z 2012 r. Jest też kilka znacznie starszych. To wszystko. Przykładów antypolonizmu brakuje. Ale walka ze zjawiskiem przybrała rozmiary narodowego powstania. Just for the record: na drugim boku ciężarówki nie ma napisu „polski antysemityzm”.
Nie ponosimy więc żadnej odpowiedzialności. Nie ma grzechu i nie ma kary. Jesteśmy ponownie dziećmi.
Prawie.
Na przeszkodzie stoi tożsamość narodowa. Ta prawdziwa.
Dariusz Wisniewski
Kategorie: Uncategorized