
Dr Shuki Friedman jest wiceprezesem Jewish People Policy Institute i wykładowcą prawa w Peres Academic Center.
Ataki na Sąd Najwyższy to tylko zasłona dymna dla polityków, którzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków.
Dym nie zdążył się nawet rozwiać po granatach ogłuszających użytych do stłumienia gwałtownych starć z imigrantami z Erytrei w południowym Tel Awiwie w ostatnią sobotę, zanim politycy energicznie wskazali domniemanego winowajcę: Sąd Najwyższy.
Ta reakcja Pawłowa następowała po każdym niedawnym kryzysie. Trwająca fala morderstw w społeczności arabskiej? Winny jest wymiar sprawiedliwości. Fala terroryzmu? To wina Sądu Najwyższego, który rzekomo zapobiega wyburzaniu domów terrorystów (nie zapobiega). Całkowity brak zarządzania na Negewie? Znowu Sąd Najwyższy. Siatki ochronne w całym kraju? Już wiesz, kto jest za to odpowiedzialny.
Ale rzecznicy rządu chcieliby, abyśmy uwierzyli, że ratunek jest tuż za rogiem, jeśli tylko reforma sądownictwa zostanie przyjęta. Prawda jest taka, że nawet gdyby reforma została uchwalona, żaden z chronicznych problemów Izraela nie zostałby rozwiązany. Reforma sądownictwa jest zasłoną dymną dla rządu, który nie jest w stanie skutecznie stawić czoła wyzwaniom stojącym przed Izraelem. Wyzwania te istnieją od lat i to rząd jest odpowiedzialny za ich przezwyciężenie, a nie wymiar sprawiedliwości.
Koalicja rządząca zdaje się nie rozumieć, że system kontroli i równowagi w izraelskim systemie rządów nie pozwala rządowi robić, co mu się podoba. Nawet jeśli rząd chce wdrożyć politykę i opracować rozwiązania w pilnych kwestiach – niektóre z nich są kwestią życia i śmierci – nie każda polityka lub rozwiązanie może zostać wprowadzone zgodnie z prawem.
Wynika to z faktu, że kraj, w którym nie ma kontroli nad działalnością rządu, jest potencjalną lub faktyczną dyktaturą, której nie można zaakceptować w demokratycznym kraju. Prawo, prokurator generalny i sądy mają służyć jako strażnicy, którzy zapobiegają nieograniczonemu korzystaniu z władzy i autorytetu.
A prawda jest taka, że ograniczenia, jakie sądownictwo nakłada na rząd, są stosunkowo marginalne. Rząd jest w stanie wdrożyć politykę, która poradzi sobie z powyższymi wyzwaniami. Problemem jest brak woli wprowadzenia tych polityk, a nie ingerencja sądownictwa.
Kilka przykładów:
Nielegalna imigracja: Na przestrzeni lat Sąd Najwyższy rzeczywiście interweniował w politykę rządu w tej kwestii. Uchylił niektóre przepisy, które jego zdaniem naruszały swobodę przemieszczania się migrantów – takie jak ośrodki “zatrzymań” – oraz prawa własności migrantów w zakresie sankcji finansowych.
Niemniej jednak, rząd nadal ma do dyspozycji wiele narzędzi, aby poradzić sobie z tym problemem i ułatwić migrantom opuszczenie Izraela. Przykładem może być porozumienie z ONZ, które premier Benjamin Netanjahu zawarł, a następnie wycofał. Były też inne możliwości, ale rząd z nich nie skorzystał.
Kiedy jednak doszło do katastrofy, żaden z urzędników państwowych nie wziął na siebie odpowiedzialności. Wszyscy obwiniali Sąd Najwyższy za swoje własne niepowodzenia.
Bezprawie na Negewie: Przemoc i przestępstwa przeciwko mieniu są rutyną na Negewie. “Rozproszenie Beduinów” przejmuje terytorium w coraz szybszym tempie, a nielegalne budownictwo osiągnęło alarmujące rozmiary. W tym przypadku wydano kilka orzeczeń sądowych, które ograniczyły egzekwowanie prawa. Ale te orzeczenia są niczym w porównaniu z zakresem złego zarządzania regionem przez rząd. Jednak i w tym przypadku obwinia się “prawników”, a wraz z nimi Sąd Najwyższy.
Wyburzanie domów terrorystów: Jak dotąd był to najbardziej morderczy rok od czasu Drugiej Intifady. Rząd i służby bezpieczeństwa dysponują arsenałem narzędzi, które można by wykorzystać w walce z terroryzmem, ale fala nadal trwa. Jest to porażka rządu, ale po każdym ataku terrorystycznym automatycznie następuje krytyka Sądu Najwyższego za rzekome uniemożliwienie rządowi walki z terroryzmem, na przykład poprzez ograniczenie wyburzania domów terrorystów. W rzeczywistości Sąd Najwyższy często zezwala na takie wyburzenia, choć w pewnych określonych granicach.
Po zamieszkach w Erytrei minister sprawiedliwości Yariv Levin powiedział: “Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, dlaczego reforma [sądownictwa] jest tak ważna … otrzymał dziś niepodważalną odpowiedź”. Ale reforma sądownictwa nie zrobiłaby nic, by zapobiec zamieszkom, ani nie byłaby lekarstwem na inne problemy Izraela.
Zwolennicy reformy rutynowo twierdzą, że możliwości rządu wzrosłyby dramatycznie, gdyby tylko reforma została uchwalona. W rzeczywistości rząd już posiada takie możliwości. Reforma i ataki na Sąd Najwyższy i system sądowniczy to tylko zasłona dymna dla urzędników państwowych i polityków, którzy nie wywiązali się z obowiązku pracy dla dobra izraelskiego społeczeństwa. Bez wątpienia będą oni nadal szukać kozłów ofiarnych i usprawiedliwiać się, aż nadejdzie mroczny dzień, w którym system sądowniczy zostanie poprawiony zgodnie z ich oczekiwaniami.
Dym nie zdążył się nawet rozwiać po granatach ogłuszających użytych do stłumienia gwałtownych starć z imigrantami z Erytrei w południowym Tel Awiwie w ostatnią sobotę, zanim politycy energicznie wskazali domniemanego winowajcę: Sąd Najwyższy.
Ta pawłowowska reakcja następuje po każdym niedawnym kryzysie. Trwająca fala morderstw w społeczności arabskiej? Winny jest wymiar sprawiedliwości. Fala terroryzmu? To wina Sądu Najwyższego, który rzekomo zapobiega wyburzaniu domów terrorystów (nie zapobiega). Całkowity brak zarządzania na Negewie? Znowu Sąd Najwyższy. Siatki ochronne w całym kraju? Już wiesz, kto jest za to odpowiedzialny.
Ale rzecznicy rządu chcieliby, abyśmy uwierzyli, że odkupienie jest tuż za rogiem, jeśli tylko reforma sądownictwa zostanie przyjęta. Prawda jest taka, że nawet gdyby reforma została uchwalona, żaden z chronicznych problemów Izraela nie zostałby rozwiązany. Reforma sądownictwa jest zasłoną dymną dla rządu, który nie jest w stanie skutecznie stawić czoła wyzwaniom stojącym przed Izraelem. Wyzwania te istnieją od lat i to rząd jest odpowiedzialny za ich przezwyciężenie, a nie wymiar sprawiedliwości.
Koalicja rządząca zdaje się nie rozumieć, że system kontroli i równowagi w izraelskim systemie rządów nie pozwala rządowi robić, co mu się podoba. Nawet jeśli rząd chce wdrożyć politykę i opracować rozwiązania w pilnych kwestiach – niektóre z nich są kwestią życia i śmierci – nie każda polityka lub rozwiązanie może zostać wprowadzone zgodnie z prawem.
Wynika to z faktu, że kraj, w którym nie ma kontroli nad działalnością rządu, jest potencjalną lub faktyczną dyktaturą, której nie można zaakceptować w demokratycznym kraju. Prawo, prokurator generalny i sądy mają służyć jako strażnicy, którzy zapobiegają nieograniczonemu korzystaniu z władzy i autorytetu.
A prawda jest taka, że ograniczenia, jakie sądownictwo nakłada na rząd, są stosunkowo marginalne. Rząd jest w stanie wdrożyć politykę, która poradzi sobie z powyższymi wyzwaniami. Problemem jest brak woli wprowadzenia tych polityk, a nie ingerencja sądownictwa.
Kilka przykładów:
Nielegalna imigracja: Na przestrzeni lat Sąd Najwyższy rzeczywiście interweniował w politykę rządu w tej kwestii. Uchylił niektóre przepisy, które jego zdaniem naruszały swobodę przemieszczania się migrantów – takie jak ośrodki “zatrzymań” – oraz prawa własności migrantów w zakresie sankcji finansowych.
Niemniej jednak, rząd nadal ma do dyspozycji wiele narzędzi, aby poradzić sobie z tym problemem i ułatwić migrantom opuszczenie Izraela. Przykładem może być porozumienie z ONZ, które premier Benjamin Netanjahu zawarł, a następnie wycofał. Były też inne możliwości, ale rząd z nich nie skorzystał.
Kiedy jednak doszło do eksplozji, żaden urzędnik państwowy nie wziął na siebie odpowiedzialności. Wszyscy obwiniali Sąd Najwyższy za swoje własne niepowodzenia.
Bezprawie na Negewie: Przemoc i przestępstwa przeciwko mieniu są rutyną na Negewie. “Rozproszenie Beduinów” przejmuje terytorium w coraz szybszym tempie, a nielegalne budownictwo osiągnęło alarmujące rozmiary. W tym przypadku wydano kilka orzeczeń sądowych, które ograniczyły egzekwowanie prawa. Ale te orzeczenia są niczym w porównaniu z zakresem złego zarządzania regionem przez rząd. Jednak i w tym przypadku obwinia się “prawników”, a wraz z nimi Sąd Najwyższy.
Wyburzanie domów terrorystów: Jak dotąd był to najbardziej morderczy rok od czasu Drugiej Intifady. Rząd i służby bezpieczeństwa dysponują arsenałem narzędzi, które można by wykorzystać w walce z terroryzmem, ale fala nadal trwa. Jest to porażka rządu, ale po każdym ataku terrorystycznym automatycznie następuje krytyka Sądu Najwyższego za rzekome uniemożliwienie rządowi walki z terroryzmem, na przykład poprzez ograniczenie wyburzania domów terrorystów. W rzeczywistości Sąd Najwyższy często zezwala na takie wyburzenia, choć w pewnych określonych granicach.
Po zamieszkach w Erytrei minister sprawiedliwości Yariv Levin powiedział: “Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, dlaczego reforma [sądownictwa] jest tak ważna … otrzymał dziś niepodważalną odpowiedź”. Ale reforma sądownictwa nie zrobiłaby nic, by zapobiec zamieszkom, ani nie byłaby panaceum na inne problemy Izraela.
Zwolennicy reformy rutynowo twierdzą, że możliwości rządu wzrosłyby dramatycznie, gdyby tylko reforma została uchwalona. W rzeczywistości rząd już posiada takie możliwości. Reforma i ataki na Sąd Najwyższy i system sądowniczy to tylko zasłona dymna dla urzędników państwowych i polityków, którzy nie wywiązali się z obowiązku pracy dla dobra izraelskiego społeczeństwa. Bez wątpienia będą oni nadal szukać kozłów ofiarnych i usprawiedliwiać się, aż nadejdzie mroczny dzień, w którym system sądowniczy zostanie poprawiony zgodnie z ich oczekiwaniami.
Reforma sądownictwa nie jest magicznym rozwiązaniem
Kategorie: Uncategorized
Zgadzam się z ml. Żałosna i wyprana z treści Peresowska pseudo-argumentacja.
Sąd N. powinien wrócić do ram sprzed 30 laty kiedy to miała miejsce rzeczywista rewolucyja prawna
“Peres Academic Center”. Sama nazwa laczaca z tym pajacem i wlasciwie zbrodniarzem Peresem nie nastraja do czytania tego.
Przeczytanie nie poprawia pierwszego wrazenia, to w skrocie ” Przeszkadzamy, tak, ale mozecie obejsc jakos nasze zarzadzenia , musicie bardziej byc pomyslowym”
To po jakiego … ma byc Sad Najwyzszy o ile zarzadzenia mozna jakos obejsc ?
Zalosne to.