Uncategorized

Zawiniła izraelska arogancja? “Znów uznaliśmy Arabów za niegodnych, słabych przeciwników”

Poniedziałek 9 października meczet w Strefie Gazy zniszczony w odwetowym izraelskim ataku

Poniedziałek 9 października meczet w Strefie Gazy zniszczony w odwetowym izraelskim ataku (Fot. Hatem Moussa / AP Photo)

Informacji o porwanych i zaginionych nie ma, a urzędnik ds. poszukiwań nie reaguje, bo podał się do dymisji rok temu

Gdy w sobotni poranek zawyły syreny, Izraelczycy, od dawna przyzwyczajeni do ataków rakietowych ze Strefy Gazy, niechętnie udali się do schronów. Ale już w niedzielne popołudnie ulice tętniącego zwykle życiem Tel Awiwu są praktycznie puste, choć przecież niedziela to w Izraelu dzień roboczy.

Niemal wszystkie kawiarnie zamknięte. Kilka osób wyprowadza psy, nieliczni przechodnie wracają z zakupami. Ciastka, mleko i woda – zaopatrują się w żywność na wypadek, gdyby musieli przeczekać długi dzień walk.

Na Placu Dizengoff, jednym z najważniejszych punktów Tel Aviwu, w samym centrum miasta, nagle robi się gwarno. Wolontariusze zbierają pomoc dla ofiar: ludzie niosą artykuły higieniczne, konserwy i czekoladę z orzechami. Dużo czekolady – Izraelczyków nie trzeba uczyć, że to maksimum kalorii przy minimalnej objętości, najlepszy prowiant na długi pobyt w schronie. Niektórzy przynoszą jedzenie w torbach, inni w całych skrzyniach. Jedni wolontariusze sortują jedzenie, inni je rozdają – głównie ludziom, którzy uciekli z zaatakowanego południa kraju. Wielu wolontariusze zapraszają do swoich domów.

Omri opowiada, że w sobotę ludzie nie wiedząc, co mogą zrobić i jak pomóc, zaczęli korespondować na portalach społecznościowych. Zbiórka na Placu Dizengoff była jedną z wielu inicjatyw. Sam Omri przyszedł na plac przed 9 rano w niedzielę, na miejscu było kilkadziesiąt osób. W południe koordynuje pracę już kilkuset osób, wydając instrukcje przez megafon. Kilka razy przerywa im wspólne skandowanie. “Yisrael tenatzeach!” – “Izrael zwycięży!”. Trwa to tylko kilka sekund, bo szkoda czasu.

Spory o Sąd Najwyższy chwilowo nieaktualne

Autostradą z Tel Awiwu do Jerozolimy jedzie ciągnik, przewozi izraelski czołg Merkawa. Na poboczu Izraelczyk w tradycyjnym chasydzkim stroju pali papierosa. Kiedy widzi czołg, zaczyna machać rękami, pokazując palcami gest pokoju.

Inny Izraelczyk macha flagą na placu HaShalom w Tel Awiwie. To jedno z miejsc, gdzie tradycyjne gromadzą się protesty. Słupy w trakcie wielomiesięcznych wieców przeciwko reformie sądownictwa i ograniczeniu niezależności Sądu Najwyższego, pokryły naklejki: “Chrońmy demokrację!” i “Bibi, co narobiłeś?”.

Te spory, choć fundamentalnie dzielące społeczeństwo, zostały chwilowo zapomniane.

Przy wjeździe do Tel Awiwu na autostradzie nr 4 od południa tworzy się gigantyczny korek. Ta droga biegnie od samej Strefy Gazy i wiedzie przez Aszkelon, miasto, w które dzień wcześniej uderzył potężny atak rakietowy. Korek stoi spokojnie. Niewiele rzeczy w Izraelu jest cichych, a już na pewno nie korki.

Jerozolima też jest cicha i opustoszała – nawet na zwykle najbardziej ruchliwej i hałaśliwej ulicy Jaffa. Nieliczne rozmowy zawsze dotyczą wojny: o ofiarach, zaginionych, porwanych lub zmobilizowanych krewnych.

Myślałem, że rakiety to część scenografii

Mai Hashavia z miasta Sderot jest jedną z setek osób, które próbują odnaleźć przyjaciół i rodzinę. Hashavia straciła kontakt z przyjaciółką swojej matki Iris w sobotę rano. Dopiero pod koniec dnia rodzina dowiedziała się, że Iris spędziła cały dzień w schronie bez prądu i możliwości naładowania telefonu. Sama Mai natychmiast opuściła Sderot, zaledwie kilka kilometrów od Strefy Gazy, i udała się do Jerozolimy. W Sderot i okolicznych miejscowościach wybuchły walki między żołnierzami IDF, Sił Obronnych Izraela, i bojownikami Hamasu.

Hashavia nadal szuka informacji o znajomych, po których przepadł słuch. Dwoje z nich wybrało się na Nature Party, nocny festiwal muzyki elektronicznej zorganizowany na pustyni w pobliżu miasta Ofakim, 25 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy. W sobotę terroryści otworzyli ogień do tysięcy uczestników festiwalu, porwali przynajmniej sto osób.

W izraelskiej telewizji Channel 12 jeden z uczestników Nature Party wspomina, że początkowo wziął odgłosy nadlatujących rakiet za część scenografii dźwiękowej. Kiedy ludzie zdali sobie sprawę, co się dzieje, pobiegli przez pustynię w stronę parkingu. “Czuliśmy pociski przecinające powietrze tuż przy nas” – opowiada chłopak.

Do niedzieli wieczorem służby ratownictwa medycznego ZAKA potwierdziły śmierć co najmniej 260 uczestników festiwalu. Ponad 1400 osób zostało rannych, los dziesiątek pozostaje nieznany.

Prezenterzy Radia Galgalatz, należącego do Sił Obronnych Izraela proszą krewnych zaginionych i zabitych o informacje o ich bliskich. Na antenie Izraelczycy opowiadają historie swoich dzieci, rodziców i przyjaciół – w nadziei, że od innych słuchaczy, świadków tragedii, dowiedzą się czegoś o bliskich.

Ruslan Milberg z miasta Beer Szewa – 40 kilometrów od granicy ze Strefą Gazy – już drugi dzień poszukuje kuzyna. Daniel Sheikerman był na festiwalu z dwoma przyjaciółmi: “Mieli zostać po festiwalu w kibucu na noc i wyjechać rano. W nocy rozpoczął się atak. Jeden z nich uciekł. Byłem dziś w szpitalu, ale o kuzynie i jego drugim przyjacielu nie ma jeszcze żadnych informacji”.

Milberg przekazał policji wszystkie dane zaginionego krewnego, w tym zdjęcia i dokumenty tożsamości, ale nie udało mu się niczego dowiedzieć.

On sam przeczekał ostrzał w domu. “Przez pierwszą połowę dnia strzelanina była dość intensywna. Mamy schron przeciwbombowy, siedzieliśmy tam całą rodziną podczas alarmów. Teraz jest w miarę spokojnie”.

Urzędnik ds. zaginionych nie reaguje

Rodziny zaginionych szukają krewnych za pośrednictwem sieci społecznościowych. Niektórzy skarżą się, że władze nie podały żadnych informacji o zaginionych lub zmarłych. Wielu dowiedziało się, że ich krewni zostali porwani, z filmów krążących na Telegramie. Dopiero w niedzielę wieczorem rząd powołał komisarza ds. zaginionych Izraelczyków, generała Gala Hirscha. Według „The Times of Israel”, urzędnika odpowiedzialnego za poszukiwanie zaginionych po prostu nie było – Yaron Blum, który zajmował to stanowisko, ogłosił rezygnację rok temu. Od tego czasu wakat był nieobsadzony.

– Negocjacje z Hamasem w sprawie uwolnienia zakładników będą najtrudniejszą decyzją dla premiera Benjamina Netanjahu – mówi komentator polityczny Channel 9 Michael Pellivert. Netanjahu negocjował już wymianę żołnierza IDF Gilada Shalita w 2011 roku. Aby go uwolnić, Izrael zgodził się wypuścić z więzień ponad tysiąc Palestyńczyków.

W niedzielę poinformowano, że egipscy negocjatorzy nie zdołali przekonać bojowników Hamasu do uwolnienia zakładników. Według rzecznika organizacji i egipskich urzędników Hamas stracił kontakt z niektórymi bojownikami przetrzymującymi zakładników. Wśród porywaczy byli również udział cywile niezwiązani z Hamasem, co utrudnia ustalenie liczby pojmanych.

Obecność izraelskich zakładników w Strefie Gazy ogranicza możliwości bojowe IDF. “W ciągu najbliższych dwóch dni podjęta zostanie próba uratowania jak największej liczby ludzi. Jeśli to się nie powiedzie, Izrael przejdzie do bardziej aktywnej walki” – mówi Pelliwert.

Helikoptery nieustannie przelatują nad kibucem Miszmar ha-Negew w południowym Izraelu. Przewożą rannych z przygranicznych miejscowości do szpitali w Beer Szewie. W przeciwnym kierunku lecą myśliwce. Ich celem są domniemane kryjówki członków Hamasu. W Strefie Gazy zginęło już ponad 400 Palestyńczyków, w tym 20 dzieci. Kiedy włącza się alarm powietrzny, mieszkający w Miszmar ha-Negew 96-letni Mos Benim nie rusza się z miejsca. Przyzwyczajony do ciągłych ataków, siedząc w salonie słucha wiadomości.

Długi weekend, więc żołnierze wzięli urlopy

Hamas starannie wybrał termin. Zaatakował nie w zwykły szabat – kiedy i tak panuje rozprężenie, ludzie wypoczywają i świętują – ale w sobotę po Sukkot, kilkudniowym Święcie Namiotów, obchodzonym  na pamiątkę ucieczki Izraelitów z Egiptu. Długi weekend oznaczał, że wielu żołnierzy weźmie urlopy i opuści swoje oddziały, by spędzić święta z rodziną.

Pytanie, dlaczego izraelski wywiad, uważany za jeden z najpotężniejszych na świecie, nie przewidział ataku, zadają nie tylko zewnętrzni obserwatorzy, dyplomaci i politycy, ale także byli izraelscy urzędnicy, ludzie ze środka systemu. Chuck Freilich, były zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, w portalu Politico nazywa to, co się stało, “operacyjną porażką wywiadowczą”. – Zostaliśmy wzięci z zaskoczenia. Kwatera główna dywizji odpowiedzialnej za Strefę Gazy została przejęta, więc reakcja była opóźniona – mówi.

Michael Pelliwert, w rozmowie z Meduzą, przypisuje niepowodzenie wywiadu „izraelskiej arogancji’. – To ten sam błąd, który popełniono w 1973 roku, w wojnie Jom Kippur, dokładnie 50 lat temu, kiedy uznaliśmy Arabów za niegodnych, zbyt słabych przeciwników.

Czy chodzi o zerwanie porozumienia z Saudami?

Tymczasem jesienią izraelski rząd był bliski podpisania porozumienia o normalizacji stosunków z Arabią Saudyjską. – Każdego dnia jesteśmy coraz bliżej paktu pokojowego – powiedział na początku października faktyczny władca Arabii Saudyjskiej, książę następca tronu Mohammed bin Salman. W tym samym czasie Benjamin Netanjahu mówił na forum ONZ, że oba kraje “stoją na progu historycznego pokoju”.

Atak Hamasu nie może nie wpłynąć na relacje między Jerozolimą i Rijadem. Według Patricka Wintoura, redaktora zajmującego się dyplomacją w “The Guardian”, jednym z celów Hamasu, który jest sprzymierzony z Iranem, mogło być uniemożliwienie Arabii Saudyjskiej zawarcia porozumienia. Władze saudyjskie zareagowały na ataki, wzywając do zawieszenia broni, ale nie potępiły ataku Hamasu na Izrael.

Przeciwnicy Netanjahu stawili się na służbę

Izraelska armia i rząd ograniczyły publiczne oświadczenia do minimum. Premier Netanjahu obiecał “zemstę na Hamasie za ten czarny dzień” i ogłosił, że kraj jest w stanie wojny – pierwszy raz od Wojny Jom Kipur z koalicją Egiptu i Syrii w 1973 roku. Ministerstwo Obrony powołało setki tysięcy rezerwistów; wśród zmobilizowanych są przesiedleńcy z Rosji, Ukrainy i Białorusi.

Wcześniej ponad tysiąc żołnierzy i oficerów rezerwy, którzy nie zgadzali się z reformami sądownictwa izraelskiego rządu, zapowiadało, że nie weźmie udziału w poborze. Ruch protestacyjny rezerwistów “Achim B’Neshek”, „Braterstwo broni”, ostrzegł rząd w lipcu, że 10 000 rezerwistów jest gotowych zignorować wezwanie na ćwiczenia, jeśli próba podporządkowania Sądu Najwyższego rządowi będzie kontynuowana. Ale gdy Hamas uderzył, wojskowi stawili się na służbę i nie odmówili wykonania rozkazów.

Opozycja też nie skrytykowała jeszcze otwarcie rządu. Netanjahu już w sobotę zaprosił szefów głównych partii opozycyjnych, Jaira Lapida i Beni Ganza, do przyłączenia się do rządu jedności narodowej.

Inni wrogowie Izraela przyglądają się

Rzecznik IDF Daniel Hagari powiedział w niedzielę, że izraelskiej armii udało się przejąć kontrolę nad większością obszarów w południowym Izraelu. Jednak ewakuacja z kibuców w tej części kraju wciąż trwa.

Były oficer Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela (prosi o anonimowość) powiedział Meduzie, że nie wierzy, by Hamas na początku koordynował swoje działania z Hezbollahem – Partią Boga, libańskim ugrupowaniem i organizacją bojową radykalnych szyitów. – Myślę, że Hamas sam podjął decyzję i zrobił to na własną rękę. Bojownicy Hezbollah przyłączyli się, ale w minimalnym stopniu.

Lecz w niedzielę rano Hezbollah ostrzelał północ Izraela z moździerzy. IDF odpowiedziały artyleryjską salwą na Liban.

Według byłego oficera fakt, że Hezbollah nie przyłączyła się jeszcze na pełną skalę do Hamasu, nie oznacza, że nie stanie się to wkrótce. – Jeśli Izrael będzie sprawiał wrażenie zdezorientowanego, to może być zachętą dla kolejnych wrogów.

Tłumaczenie: Patrycja Eiduka

Dla Meduzy z Izraela Milan Czerny oraz Artem Jefimow, dziennikarz i redaktor naczelny newslettera Signal.

Zawiniła izraelska arogancja? “Znów uznaliśmy Arabów za niegodnych, słabych przeciwników”

Kategorie: Uncategorized

4 odpowiedzi »

  1. Fakt ze nagłówek idiotyczny i typowy. Zdjęcie pod nim jeszcze głupsze.
    Co nas obchodzi „ zniszczony meczet w Gazie” ?
    A dlaczego nie zdjęcie spalonych kibuców i ofiar morderców ?
    Opis bestialskich zbrodni jest suchy i bezosobowy. Sladu empatii.
    Terroryści nazywani „ bojownikami”.
    Cała wina po stronie Izraela.
    Nie potrzebujemy takich „reportaży”.

  2. Action. Signal, nie Lubie. W Izraelu niema przesiedlencow z nikad
    Sa Zidzi I ich rodding z calego swiata
    Atakujacy Nas zaskoczyli. Nie mozesz o wszystkim myslisz. Wiekszosci planu nie wykonali. Bo ich zolnierze pokonali. Np. Atak na Intel.
    Dali Monica mlodej dziewczynie. Cdn

  3. W tej chili Hamas pookazal Izraelke z francuzkim ob ywatelstwem! Nanette nie zdazylem uslyszec Co powiedziala.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.