Uncategorized

Zasada współzależności

Marcin Jop

I.

C:\Users\Walter\Desktop\Izrael.jpg

Wszystko to już było. Wszystko to jest nam znane doskonale, a w pewnej mierze stanowi już do tego stopnia element naszej rzeczywistości, że uczymy się nawet akceptować taki stan rzeczy. Opisanie go w formie prozaicznego komunikatu o aktualnym stanie niekończącego się konfliktu bliskowschodniego może ożywić emocje jedynie w takich sytuacjach, jak dzisiejsza – gdy dzieje się coś wyjątkowego, nietypowego w formie. Wówczas – gdyż leży to, po prostu, w ludzkiej naturze – zwykliśmy się pochylać nad nowinami z Jerozolimy i Strefy Gazy, czasem otwierając usta ze zdumienia. Zupełnie tak jak dziś.

Terytorium i ludność Państwa Izraela zostało zaatakowane za pomocą zmasowanego uderzenia rakietami oraz przez zbrojne grupy członków terrorystycznej organizacji Hamas. Gdy piszę te słowa, mowa o ponad 2500 wystrzelonych rakiet, czterdziestu ofiarach śmiertelnych i około 740 rannych. Pewna i nieznana w tym momencie ilość mieszkańców Państwa Izraela została uprowadzona i obecnie znajduje się na terytorium Strefy Gazy. Z kilku krajów popłynęły wyrazy potępienia, z innych najszczersze gratulacje, a w pewnym kraju państwowe media podały, że Palestyńczycy dokonali swych ataków używając broni pochodzącej z arsenałów NATO, pozyskanej z Ukrainy. Państwo Izraela jest obecnie w stanie wojny, co potwierdza oficjalne wydanie Rozkazu nr 8 oznaczające pełną mobilizację na wypadek wybuchu działań zbrojnych właśnie.

Należy jasno powiedzieć, że wypadki mające miejsce dzisiejszego poranka są policzkiem wymierzonym izraelskim strukturom wywiadowczym na skalę nieznaną od czasu Wojny Yom Kippur, która nomen omen wybuchła dokładnie pięć dekad temu. Jest też olbrzymim blamażem IDF (izraelskich sił zbrojnych), które dopiero, co z „sukcesem” wykonały poważną operację militarną przeciw zagrażającym bezpieczeństwu państwa Izrael obiektom i ludziom w Strefie Gazy. Jest też druzgocącym zwycięstwem stojącego na czele państwa premiera Benjamina Netaniahu…

Kto wie jak będzie wyglądać bliskowschodnia rzeczywistość, gdy opadnie kurz i burza się skończy? W głębi duszy wie to każdy, kto poświęcił sprawom bliskowschodnim choćby ułamek uwagi w swoim życiu. Sprawy tutaj zawsze biegną swoim utartym torem w stronę dokładnie takiego samego finału, będącego jednocześnie punktem wyjścia do kolejnej konfrontacji. Teraz to już perpetuum mobile, bo o początku tej duszącej pętli niewielu już pamięta.

II.

IDF i siły specjalne dokonają aktu straszliwej zemsty – ona już się zaczęła – i znowu zasypią Strefę Gazy i położone na jej terenie bazy Hamasu gradem pocisków kierowanych, niszcząc stojącą tam jeszcze infrastrukturę, bo przecież od chwili przejęcia w Strefie Gazy władzy i wprowadzenia totalitarnych zasad jej sprawowania, Hamas używa z żelazną konsekwencją infrastruktury takiej jak szpitale i szkoły do tworzenia swych magazynów broni, materiałów wybuchowych i wszystkiego, czego mu w jego terrorystycznej egzystencji potrzeba. Nie ma to większego znaczenia, bo gdy kurz opadnie, Unia Europejska i kilku innych chętnych z radością zabierze się do finansowania budowy nowych obiektów w miejsce zburzonych rakietami i bombami. Tym samym odtworzy też system logistyczny terrorystów. Duża liczba ofiar cywilnych jeszcze bardziej umocni poczucie niesprawiedliwości i pragnienie zemsty, więc z każdym izraelskim atakiem na jakikolwiek obiekt w Strefie Gazy punkty rekrutacyjne Hamasu będą gościć w swych podwojach rosnącą liczbę ochotników. Pomoc z Iranu zrównoważy straty w środkach bojowych, których przecież w tego rodzaju wojnie nie trzeba znowu aż tak wiele i Hamas będzie mógł działać dalej, jako kolejna doskonale rozwinięta struktura przestępcza, przynosząca wspaniałe warunki do rozwoju ludziom, którzy wprawdzie nie potrafią niczego poza konstruowaniem bomb, ale bardzo lubią być osobami ważnymi i dzierżącymi władzę. Wszystko zostanie po staremu, bo chociaż szansa na to, że IDF wejdzie po prostu do Strefy Gazy i fizycznie rozprawi się totalnie z Hamasem jest dość duża, to mamy absolutną gwarancję, że nawet, jeśli Izraelczykom taka sztuka się uda, w to miejsce powstanie natychmiast jakiś nowy Hamas.

Niestety po drugiej stronie sytuacja będzie dokładnie taka sama, choć właściwie jednak trochę się zmieni – Państwo Izraela, jakie poznałem i jakie kocham, właśnie dobiega swych dni i odchodzi w niebyt. Na moich oczach dzieje się to, czego nie mógłbym sobie nawet w innych okolicznościach wyobrazić. Oto kolejne społeczeństwo, w którym za ważne i kluczowe zwykło się uważać dbanie o wolność jednostki oraz o dobro szeroko pojętego ogółu, szacunek dla inności, bezpieczeństwo socjalne i umożliwianie nieskrępowanego rozwoju każdemu jego członkowi, staje się prywatnym folwarkiem kliki frustratów, homofobów i demagogów konsekwentnie wycierających sobie gęby populistycznymi sloganami każącymi odbierać ich, jako „nowoczesną prawicę”. Otóż to – w konsekwencji tego, co wydarzyło się dziś w Sderot i innych miejscowościach państwa Izrael mam absolutną pewność, że Benjamin Netaniahu będzie tym krajem rządził już wiecznie, a przynajmniej do śmierci. Poczucie strachu i zagrożenia pokieruje niezawodnie dłonią wyborcy, a w związku z brakiem ostrzeżenia o ataku posypią się głowy we wszystkich strukturach siłowych państwa. Premier będzie miał doskonałą możliwość zastąpienia w zasadzie każdego nieprzychylnego mu człowieka w mundurze. Przy aprobacie ogromnej większości społeczeństwa, rzecz jasna. To jego wielki triumf…

Nie może być inaczej, gdyż wszystko, co nienaturalne, szokujące i zaskakujące swą obcością musi zostać zracjonalizowane, rozebrane przez umysł. W sprawach związanych z problematyką zrozumienia istoty władzy i panowania dzieje się to także, choć w trochę mniej uchwytny sposób. Po prostu: „ten, kto szuka rozumu, musi tak czy inaczej wierzyć w panowanie”

III.

Czy to taka zupełna nowość? Czy to zaskoczenie? W żadnym razie – przecież już na wstępie stwierdziłem, że wszystko to już było i nie uczyniłem tego bez konkretnego powodu. Prawidłowość, jaką jest doskonała współzależność od siebie dwóch tylko pozornie śmiertelnych wrogów. „Szarafat” – tak celnie, by nie powiedzieć, że perfekcyjnie zdiagnozował to zjawisko wielki Amos Oz. Ta zbitka słowna powstała z połączenia dwóch świętych nazwisk życia publicznego obu zwaśnionych nacji – Jassera Arafata i Ariela Szarona – ma się jak widać doskonale. Ani jeden, ani drugi nie byliby w stanie ani przez chwilę egzystować, jako kluczowe postacie sceny politycznej bez swojej wzajemnej obecności i magnetycznego oddziaływania. Bez okrucieństwa i podłości jednego, drugi mieniący się „Jedynym Obrońcą Narodu i Wartości” nie miałby przecież na dłuższą metę racji bytu. Zatem „Pan Szarafat” ma się doskonale już od ponad czterech dekad i teraz wydaje się potężniejszy, niż kiedykolwiek.

Kończąc mój w gruncie rzeczy posępny wywód, chciałbym dodać coś, co może na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasować do jego dotychczasowej treści. Chcę, bowiem powiedzieć do Was, drodzy Europejczycy – strzeżcie się „Pana Szarafata”, bo on od dłuższego czasu już puka do Waszych drzwi. Ukrywa się pod maską tutejszych „Obrońców Wartości” i „Twórców Nowego Ładu”. Ślizga się i wije niczym niezłomny piskorz u Waszych stóp usiłując posiąść Wasze serca i umysły. Chce, byście uwierzyli we wszelkie wielkie niebezpieczeństwa i zagrożenia, abyście czuli się nieswojo we własnym domu. I biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki jego starań, idzie mu bardzo dobrze. Wrogiem Waszego spokoju i miru nie muszą być wcale terroryści z Hamasu. Zamiast nich można posłużyć się zagrożeniami pod postacią osób o orientacji homoseksualnej, imigrantów, zwolenników legalizacji aborcji na żądanie, a nawet osób, których jedyną przewiną jest głębokie przywiązanie do niezbywalnych praw człowieka i konieczności ochrony godności ludzkiej. Pamiętajcie o tym zawsze, bo „Pan Szarafat” nigdy nie śpi.

Zasada współzależności

Marcin Jop

Kategorie: Uncategorized

2 odpowiedzi »

  1. Zgadzam sie w zupelnosci z panią Ewa Korulska

  2. Panie Jopie, jedno pytanie :
    Według pana migranci NIE SA zagrożeniem dla Europy ? ??
    Nawet ci ktorzy obcinają głowy francuskim nauczycielom i powtarzają zbrodnie zakluwajac nożem nastepnego, dokładnie w rocznice pierwszego morderstwa ?
    Nawet ci ktorzy organizują masakrę w paryskim Klubie Bataclan mordując bestialsko setkę młodzieży ? Dokładnie tak jak tydzień temu na festiwalu w strefie Gazy? Morduja dla sterroryzowania, przez nienawisc do zachodniej cywilizacji ktora ich przygarnęła i wykarmiła ! Widze ze jest pan bardzo niebezpiecznym człowiekiem.
    A porównywanie Ariela Sharona który przekazał Gaze Arabom do mordercy i terrorysty Arafata oddaje stan głębokiego zaburzenia pańskiego umysłu, przeżartego posępna gorycza i lewicowa nienawiścią do rzadu. Nie wiem co robi pan jeszcze w Izraelu który tak pana rozczarował.
    Poza obalaniem Netanyahu oczywiscie.
    Proszę więcej nie męczyć się wypisywaniem tych toksycznych bzdur.
    My tu potrzebujemy empatii, solidarnosci i pozytywnych mysli.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.