Uncategorized

Florian Fircyk


Alik Zimerman

Polityk Florian Fircyk urzędował już od wielu lat w polityce. Był znany i ceniony przez wielu, ale jego popularność zaczęła spadać po ostatniej kadencji. A jako że zbliżały się kolejne wybory, Florian desperacko próbował osobiście przekonać swoich wyborców, że warto na niego ponownie zagłosować. Jednym z tych wyborców był Jan Nowik, który miał swoje powody, by wątpić w uczciwość i prawdomówność polityków.

Więc Florian Fircyk odwiedził chatę Jana Nowika, pojawiając się na jego progu z uśmiechem na twarzy. Jan otworzył drzwi i spojrzał na posła Fircyka z niechęcią na twarzy.

Florian: Dzień dobry, panie Nowik. Jak się czuje pan dzisiaj?

Jan: Witam, panie pośle. Chyba pan wie, jak się czuję, skoro przyszedł pan tu osobiście.

Florian: Rozumiem, że jest pan rozczarowany moją ostatnią kadencją w Parlamencie, ale proszę mnie wysłuchać. Mam nowe plany, które poprawią życie nam wszystkim.

Jan: (z sceptycyzmem) Naprawdę? Bo jeśli dobrze pamiętam, obiecywał pan wiele w poprzednich kampaniach, ale niewiele z tego zrealizował.

Florian: To prawda, popełniłem błędy i mam z tego powodu wyrzuty sumienia. Ale teraz jestem gotów naprawić swoje niedociągnięcia. Mam plan na poprawę naszej infrastruktury i dostępu do nadzwyczajnej edukacji.

Jan: (zdziwiony) To brzmi dobrze, ale czemu mamy panu wierzyć teraz, skoro tak wiele razy zawiódł pan nasze zaufanie?

Florian: Zrozumiałe są pana wątpliwości. Ale poproszę pana o jeszcze jedną szansę. Chcę nadal pracować dla dobra naszej społeczności. Zawsze będzie można ocenić mnie po wynikach mojej przyszłej pracy.

Jan: (stanowczo) Nie, panie Fircyk. Mam dosyć pustych obietnic, które nigdy nie są spełniane. Nie zagłosuję na pana tym razem.

Florian: (spoglądając smutno) Rozumiem pana stanowisko, panie Nowik. Ale proszę pana, przemyśl to jeszcze raz. Może razem możemy coś zmienić. Pomysłów mi nie brakuje.

Jan: (wzruszając ramionami) To już za późno na zmiany i pana posła pomysły. Mam nadzieję, że następny kandydat, który się u mnie pojawi, będzie bardziej prawdomówny i skuteczny.

Florian Fircyk nie daje za wygraną i na następny dzień ponownie odwiedził chatę Jana Nowik, stojąc na jego progu tym razem z powagą na twarzy. Jan otworzył drzwi i spojrzał na niego z rezerwą.

Florian: Dzień dobry, panie Nowik. Jak się czuje pan dzisiaj?

Jan: Witam, panie pośle. Chyba pan domyśla się, jak się czuję, skoro pan tu znowu pojawił się.

Florian: (zmieszany) Tak, oczywiście. Dlatego też chciałem tym razem przemówić do pana serca i duszy. Przepraszam za wszystkie błędy, jakie popełniłem w poprzednim spotkaniu. Okazuję również skruchę za moją obecną kadencję w Parlamencie.

Jan: (z sceptycyzmem) Naprawdę? Bo jeśli dobrze pamiętam, obiecujecie wiele w poprzednich kampaniach, ale niewiele z tego zostaje zrealizowane.

Florian: (zaczynając się gubić w słowach) Wiem, że… myślenie jest trudne… tak jak wierzenie… w różne rzeczy… i nie wierzenie w nie… Możemy wspólnie… osiągnąć dobrobyt…

Jan: (zdziwiony) Nie rozumiem pana posła rozważań. O co panu posłowi właściwie chodzi?

Florian: (zaczął mieszać religię z ateizmem) Chciałem powiedzieć, że… jestem jak Bóg…, ale też jak niewierzący… i mogę przynieść… zbawienie… czy coś w tym stylu… No rozumie Pan?!….

Jan: (stanowczo) Nie, panie Fircyk. To już przesada. Mam dosyć obietnic, które nie mają sensu i są zupełnie mi niejasne i jak zwykle zagmatwane. Nie zagłosuję na pana.

Florian: (coraz bardziej zagubiony) Ale… możemy razem… zbudować następną świątynię… i tolerancję… dla wszystkich… bez względu na… ich przekonania… i przynoszenie… ofiary… w postaci… głosów… na mnie…

Jan: (zdenerwowany) To wystarczy, panie Fircyk. Nie potrzebuję tego chaosu. Mam nadzieję, że następny kandydat będzie bardziej zrozumiały i skupi się na realnych i konkretnych sprawach.

Florian: Ależ, panie Nowik. Dziś przyszedłem, by porozmawiać z panem na temat… istnienia i nieistnienia… rzeczy, które… albo istnieją, albo nie istnieją…

Jan: (zdezorientowany) Nie rozumiem, ale o co pan dokładnie pyta?

Florian: (coraz bardziej zagubiony) Pytam o to, czy… nasza rzeczywistość… jest rzeczywista… czy może jest tylko… iluzją… tak jak… idea sprawiedliwości… czy sprawiedliwość jest iluzją, panie Nowik?

Jan: (zaczyna tracić cierpliwość) Panie Fircyk, jesteśmy tutaj, aby rozmawiać o polityce i państwie, nie o filozofii egzystencjalnej.

Florian: (robiąc wokół głowy kółko ręką) Ale może to… właśnie jest sens… wprowadzać zamieszanie… abyśmy zrozumieli…, że nie możemy zrozumieć… i że zrozumienie… jest naszym niezrozumieniem…

Jan: (gubi się w myślach) To już jest za wiele, panie Fircyk. Pan wiedzie czarną rozmowę. Nie rozumiem, o czym pan próbuje teraz mówić. Polityk ma służyć ludziom, nie wprowadzać ich w zamieszanie filozoficznymi bzdurami.

Florian: (uśmiechając się zagadkowo) Ale może… może właśnie powinien mieć! Może… może nasze obietnice i decyzje polityczne są… jak dowód na… brak boskiej ingerencji… i potrzebujemy ateistycznego podejścia do rządzenia!

Jan: (zrezygnowany) To wystarczy, panie Fircyk. Nie mam ochoty tego słuchać. Moje głosy pójdą gdzie indziej!

Florian Fircyk, widząc, że jego próby komplikowania rozmowy stają się coraz bardziej niezrozumiałe, postanowił spróbować następnej desperackiej taktyki. Zapytał Jana Nowika: “Panie Nowik, czy pomoże panu w decyzji dotyczącej głosowania na mnie, jeśli przyprowadzę ze sobą duchownego na naszą rozmowę? Może to pomoże w wyjaśnieniu istoty rzeczy?”

Jan: (zaskoczony) “Duchownego? Dlaczego? To przecież jest rozmowa o polityce, nie o religii.”

Florian: (nagląco) Ale religia i polityka są jak dwa łączące się światy, panie Nowik. Może duchowny będzie w stanie wyjaśnić, że istnienie państwa jest jak istnienie duszy i że głosując na mnie, wybierzesz drogę do zbawienia… czy coś w tym stylu.

Jan: (coraz bardziej zdziwiony) To już jest absolutna nonsensowność. Nie potrzebuję duchownego. Potrzebuję jasnych i konkretnych odpowiedzi na moje pytania.

Florian: (stanowczo) Ale może… może powinien mieć! Może… może nasze obietnice i decyzje polityczne są… jak dowód na… brak boskiej ingerencji… i potrzebujemy ateistycznego podejścia do rządzenia!

Jan: (zrezygnowany) To już jest za wiele, panie Fircyk. Nie rozumiem, o czym pan próbuje teraz mówić. Polityka ma służyć ludziom, nie wprowadzać ich w filozoficzne zamieszanie.

Florian: (uśmiechając się zagadkowo) Ale może właśnie powinien mieć i dlatego potrzebujemy ateistycznego podejścia do rządzenia!

Jan: (zdezorientowany) To już jest przesada i samo zaprzeczalny nonsens! Nie mam ochoty tego słuchać. Moje głosy pójdą gdzie indziej!

Florian Fircyk, widząc, że jego różne próby przekonania Jana Nowika nie odniosły skutku, postanowił spróbować ostatniej karty.

Florian: (poufnie) Panie Nowik, rozumiem, że jest pan sceptyczny wobec mnie i mojej partii, ale proszę dać nam jeszcze jedną szansę. Jeśli zagłosuje pan na mnie i pomoże mi ponownie zdobyć stanowisko posła, to po wyborach obiecuję, że pomogę panu pozbyć się furmanki i kupimy panu nowy samochód.

Jan: (zainteresowany) Naprawdę? Samochód byłby znacznie bardziej wygodny niż furmanka dla konia. A mogę wybrać kolor samochodu?

Florian: (podekscytowany) Tak, panie Nowik, zrozumiałem, że to ważne dla pana. Ponadto, oszczędziłby pan dużo na kosztach utrzymania konia, jak jedzenie i opiekę nad nim.

Jan: (zastanawiając się) To brzmi kusząco, ale czy na pewno spełni pan te obietnice?

Florian: (stanowczo) Tak, panie Nowik, słowo honoru. Po wyborach, gdy zajmę stanowisko, będę miał możliwość pomóc panu w pozbyciu się furmanki i zdobyciu samochodu. Jaki kolor ma mieć samochód?

Jan: (po chwili wahania) Czerwony. Panie pośle, dam panu jeszcze jedną i odstania szansę. Mam nadzieję, że dotrzyma pan słowa. I będę miał czerwony samochód.

Florian: (uśmiechając się) Dziękuję, panie Nowik. Jestem pewien, że nie zawiodę pana zaufania. Teraz muszę wracać do kampanii i dyskutować z innymi wyborcami, ale do zobaczenia po wyborach!

Jan Nowik nie spał całą noc i chciał się upewnić, czy Florian Fircyk dotrzyma swojej obietnicy i załatwi mu czerwony samochód. Zadzwonił do Floriana, aby upewnić się, że jego oczekiwania zostaną spełnione.

Jan: Dzień dobry, panie Fircyk. Chciałem się upewnić co do naszej umowy dotyczącej samochodu.

Florian: Dzień dobry, panie Nowik. Oczywiście, pamiętam o naszej umowie. Samochód, który dostanie pan po wyborach, będzie równie ładny jak ten, który posiadają nasi duchowni.

Jan: (zadowolony) To brzmi świetnie. O co konkretnie pan zapytał duchownych w tej sprawie?

Florian: (zamieszany) Duchownych? Cóż, nie miałem jeszcze okazji rozmawiać z nimi na ten temat.

Jan: (zdziwiony) Ale pan wspomniał, że mój samochód będzie tak ładny jak ten, który posiadają duchowni. Dlatego chciałbym się upewnić, że tak właśnie będzie.

Florian: (coraz bardziej zagubiony) Och, tak, oczywiście. Myślałem, że… no cóż, to fakt, duchowni zawsze mają ładne samochody, prawda?

Jan: (stanowczo) Panie Fircyk, obiecuje mi pan czerwony samochód, który będzie równie ładny jak duchowni mają. Mam nadzieję, że dotrzyma pan słowa, bo dlatego na pana głosuję.

Florian: (uspokajająco) Oczywiście, panie Nowik, zrobię wszystko, aby spełnić pańskie oczekiwania.

Jan Nowik był teraz bardziej zaniepokojony, widząc, że Florian Fircyk nie jest pewny co do konkretnych szczegółów dotyczących samochodu. Tym razem będzie jeszcze uważniej śledził, czy polityk dotrzyma swojej obietnicy po wygranych wyborach. Choć w duszy był sceptyczny, zgodził się dać szansę posłowi Fircyk, mając nadzieję na poprawę swojej sytuacji finansowej i pozbycie się furmanki oraz wiecznie głodnego konia, który nie zna umiaru w swoim żarciu, na rzecz nowego, czerwonego samochodu, którego można jedynie duchownym pozazdrościć. Czy poseł Florian Fircyk dotrzyma swojej obietnicy, to tylko czas pokaże.

P.S Zbyteczna informacja.

Koszt ubrań duchownych może znacznie się różnić w zależności od różnych czynników, takich jak rodzaj duchownego, jego pozycja w hierarchii kościelnej, lokalizacja i osobiste preferencje. Oto kilka przykładów kosztów ubrań duchownych dla różnych grup duchowieństwa:

Księża parafialni: Dla większości księży parafialnych, koszt ubrań liturgicznych, takich jak sutanna, komże, ornaty, stuły i inne, może wynosić od kilkuset do kilku tysięcy dolarów lub euro. Jednak wielu księży parafialnych otrzymuje te ubrania jako część swojego wyposażenia od kościoła lub diecezji.

Biskupi: Biskupi noszą bardziej ozdobne ubrania liturgiczne niż księża parafialni. Ich stroje, w tym sutanny biskupie, mitry, kapalarze i pierścienie biskupie, mogą być znacznie bardziej kosztowne. Koszt tych ubrań może sięgać kilku tysięcy dolarów lub euro.

Kardynałowie: Kardynałowie noszą jeszcze bardziej wyrafinowane stroje liturgiczne, w tym purpurowe sutanny, mozzetty, galera (kapelusz kardynalski) i inne ozdoby. Koszt tych ubrań jest znacznie wyższy i może sięgać kilku tysięcy dolarów lub euro.

Warto zaznaczyć, że wiele ubrań duchownych jest wykonywanych na zamówienie, często z wysokiej jakości materiałów i z dbałością o tradycyjne detale. Cena może również być wpływana przez renomę krawca lub dostawcy. Ponadto, niektóre ubrania liturgiczne przekazywane są z pokolenia na pokolenie w rodzinach duchownych.

Koszty ubrań duchownych są również zróżnicowane w różnych kulturach i tradycjach religijnych. Dlatego trudno jest podać jedną konkretną cenę dla ubrań duchownych, ponieważ zależy to od wielu czynników.

Alik Zimerman

Wszystkie wpisy Alika TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.