Nowy film
Jutro premiera w Szwecji a dzisiaj juz recenzja blogowego specialisty
Eutanazja wczoraj i dziś
Dom spokojnej starości w Jerozolimie. Ezechiel dzwoni do Zeldy, przedstawia się jako Elohim (Pan Bóg) i skłania ją do kontynuacji życia, wymawiając się brakiem miejsc w raju. Wywołuje to protest i źle skrywane rozbawienie jego żony – Levany (72). Wkrótce zapada ona na Alzheimera, ale w międzyczasie, wraz z weterynarzem i żoną Maxa uśmiercają oni tego ostatniego przy pomocy maszyny skonstruowanej przez Ezechiela. To humanitarne zabójstwo (Max cierpiał na nieuleczalną chorobę) przekształca się w serial, bowiem wywołuje zainteresowanie współlokatorow (z przeniesieniem do domu opieki dla starców nikt się nie kwapi). Policja dwukrotnie rezygnuje z wymierzenia spiskowcom solidnego mandatu za zbyt szybką jazdę, bo za pierwszym razem rozpacz pasażerów po śmierci Maxa jest autentyczna, choć za drugim atak serca Ezechiela wygląda na symulowany. Ten utrzymany w lekkim tonie dramat o starości, chorobach i śmierci niemal nigdy nie wpada w nutę otwarcie komediową, choć okazji nie brak. Podkreślić można świetną grę całego zespołu.
Film wielokrotnie nagradzany w Izraelu i na międzynarodowych festiwalach jest mądrą, dowcipną i psychologcznie prawdziwą relacją z trudnej problematyki końcowych etapów bytowania na tym padole łez. Ale narzucające się porównanie z Ich klage an (1941, w Szwecji wyświetlany pod tytułem Vem dömer?), poważnym hitlerowskim dramatem na podobny temat, mającym stanowić usprawiedliwienie dla modnej już przed wojną eutanazji osób niepełnowartościowych a także – oczywiscie – nadchodzącej Zagłady Zydów – będzie napewno nieporozumieniem.
Aleksander Kwiatkowski
MITA TOVA/THE FAREWELL PARTY/AVSKEDSFESTEN rez.Tal Granit, Sharon Maymon
dystr. ScanBox, prem. szwedzka 10.7.2015
Kategorie: Uncategorized