Uncategorized

STRAŻNICZKA PRZESZŁOŚCI. WYWIAD Z GOŁDĄ TENCER

golda

Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich jest miejscem wyjątkowym. Miejscem, w którym łączą się różne kultury i tradycje wzajemnie się przenikając. Od pewnego już czasu na jego czele stoi Gołda Tencer, osoba o niezwykłej duszy i wyjątkowym charakterze. Jej życie jest tak barwne, że na spisanie nie wystarczyłaby nawet trylogia. Odkąd objęła stanowisko dyrektora teatr żydowski nabrał rozpędu i ciągle rozkwita stając się coraz bardziej słyszalny

Agnieszka Kobroń: Tę rozmowę chciałabym zacząć od Pani. Od skupienia się na Pani dzieciństwie i wielu momentach, które doprowadziły do tego, że została Pani dyrektorem Teatru Żydowskiego. Jakie są Pani najwcześniejsze wspomnienia z dzieciństwa?
Gołda Tencer: To jest niebywałe, że dzisiaj pani oto pyta, bo dokładnie wczoraj zadałam to samo pytanie mojemu synowi.
Moje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa wiąże się z domem mojej babci, w którym bardzo często bywaliśmy z bratem. Pamiętam wygląd domu babcia, a w szczególności taki jeden ogromny pokój z dużym parapetem, na którym przesiadywałam zawsze z bratem. Moja babcia zbierała guziki, które przechowywała w ogromnym słoju, a dziadek z kolei, gwoździe, które mój brat używał do zabawy i wbijał w taki mały stołeczek. Ale najbardziej w pamięci utkwił mi zapach domu dziadków i przygotowywane przez babcię kartofle z jakimś sosem.
Kolejne wspomnienie wiąże się z moją kamienicą w Łodzi, w której mieszkałam. Pamiętam podwórze i piwnicę, do której chodziliśmy z bratem po węgiel i jeszcze taką nakręcaną lalkę chodzącą na czworaka. Nie wiem czemu ją pamiętam, bo była okropna, koszmarnie brzydka. Chciałabym jeszcze powiedzieć o pewnej piosence, którą zawsze na dobranoc mówił mi tata, bo była dla mnie bardzo ważna: Gdy ja urosnę, już duży będę, to wezmę książeczkę w kąciku usiądę i będę przewracać po jednej karteczce. Gdy wszystko wyczytam, wszystkiego się dowiem to zamknę książeczkę. mamusi odpowiem.
I pani tak dokładnie pamięta tę piosenkę?
Pamiętam i nawet mój syn pamięta. Dokładnie tak samo, jak robił mój tata, zawsze na dobranoc powtarzałam Dawidowi ten wierszyk. Bardzo zależało mi, żeby wspomnienia po moich rodzicach i to, co zostawili mi w spadku przeszła też na inne pokolenia.
Nie uwierzy pani, ale w głowie mam nawet moją pierwszą rolę. Byłam w Teatrze Arlekin i grałam mały młynek. To było dość specyficzne, bo przypięta do jakiegoś patyka latałam po takich specjalnych boksach i przez to, że wpadłam nie w ten, który powinnam zderzyłam się z dużym młynkiem. I z tego mojego młynka został tylko kij, a ja wtedy śpiewałam: Hej Bracia, posłuchajcie on ma ważne wiadomości. Co się stało, co się stało ktoś tu idzie… To już było nieco później niż w dzieciństwie, ale bardzo silnie wyryło się w mojej pamięci. I to, co powtarzam w innych wywiadach zapamiętałam swoją Łódź, która we wspomnieniach jest najpiękniejszym miastem świata. Teraz niestety widzę ją w kolorze czarno-białym.
Pani bardzo często podkreśla w wywiadach, że ten okres łódzki był dla pani takim najszczęśliwszym okresem w życiu. Jak po tylu już latach opisałaby pani Łódź? Jak ją pani teraz postrzega?
Parę dni temu odwiedziłam to miasto i gdy je zobaczyłam, od razu zrobiło mi się smutno. Padał deszcz, a ja tak stałam w tym deszczu i płakałam. Chyba nad wszystkim, nad moją dawną Łodzią, moim rodzinnym podwórzem. Gdy weszłam na klatkę schodową kamienicy, w której niegdyś mieszkałam, dostrzegłam na jej ścianach resztki malowideł z tamtych czasów. Minęło już kilkadziesiąt lat, a tam nic się nie zmieniło. Jakby czas stanął w miejscu, a nawet się cofnął. Ten widok był straszny, jedna wielka pustka. I kiedy tak na to wszystko spoglądałam, to czułam jak boli mnie każda cześć mojego ciała.
Z tego, co słyszę, wnioskuję, że nadal czuje pani takie bardzo silne przywiązanie do tego miasta.
Bardzo. Ale czuję go do znajomych, którzy tam kiedyś mieszkali. Tę moją Łódź tworzyły nie domy, a osoby. Muszę się jednak pogodzić z tym, że tego już nie ma.
Nadal ma pani tak, że nie wchodzi dalej niż na pierwsze piętro budynku, w którym kiedyś mieszkała?
Do tej pory nie weszłam dalej. Chciałam to kiedyś zrobić, ale wtedy mój przyjaciel powiedział pięknie: Zachowaj to we wspomnieniach. Posłuchałam go i cieszę się, że tak zrobiłam, bo w pamięci zostały tylko dobre wspomnienia. Za każdym razem, kiedy odwiedzam moją kamienicę to wchodząc wyłącznie na parter, patrzę na skrzynkę pocztową i klatkę schodową, i wychodzę.
Co pani w takim razie czuje do Warszawy, skoro Łódź tak silnie utarła się w pani wspomnieniach.
Łódź i ludzi, którzy tworzyli klimat tego miasta, kocham we wspomnieniach. Po wydarzeniach z marca ’68 moje miasto opustoszało. Pozostało tylko we mnie, dlatego czuję ogromny ból, jak do niego przyjeżdżam. Natomiast teraz, to Warszawa jest moim miejscem na ziemi. Tu spędziłam większą cześć życia i nigdy nie opuściłabym tego miasta. Nawet kiedy miałam ku temu możliwość nie zrobiłam tego. Mogłam jechać do Izraela, do Ameryki, ale wybrałam Warszawę.
Wiem, że Pani brat wyjechał, a czy rodzice nie zastanawiali się nad tym?

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.