
Nadanie Arafatowi i Palestyńczykom autorytetu politycznego (empowerment) przez izraelskich architektów układu zawartego w Oslo miało sprawić, że porzucą nadzieję zniszczenia Izraela w zamian za niepodległe państwo palestyńskie. Lecz w rezultacie zamiast pokoju Izrael otrzymał więcej terroryzmu. Stało się to oczywiste, gdy Arafat odrzucił ofertę utworzenia państwa na obszarze Gazy oraz prawie całej Judei i Samarii z częścą Jerozolimy, którą zaproponowali prezydent Clinton i premier Izraela Ehud Barak w w 2000 roku w Camp David.

Arafat odpowiedział na to krwawą Drugą Intifadą, która trwała pięć lat i nigdy nie przestał instygować i finansować terroru. To samo czyni jego następca Abbas, którego uważano za rozsądniejszego. Zwolennicy Oslo argumentują, że oddanie znacznej części Judei i Samarii pod administrację Autonomii Palestyńskiej uwolniło Izrael od trudnego sprawowania władzy nad ludnością arabską. Ten sam argument usprawiedliwia wycofanie przez Ariela Sharona w 2005 roku wszystkich izraelskich żołnierzy i osadników z Gazy. PRZED OSLO ARGUMENTY ZA ODSTĄPIENIEM ZIEMI ZA POKÓJ BYŁY DUŻO SILNIEJSZE NIŻ TERAZ GDY ARAFAT I ABAS UDOWODNILI, ŻE ZA ŻADNE USTĘPSTWA NIE UZNAJĄ PAŃSTWA ŻYDOWSKIEGO W ŻADNYCH GRANICACH (emfaza HG).
Dla Izraelczyków konsekwencje Oslo i wycofania się z Gazy, które ją przemieniło w fortecę terrorystów, są fatalne. Ciągłe ataki rakietowe, chowanie się do schronów są za wysoką ceną za nadzieję pokoju. Również międzynarodowe media, opinia i koła polityczne nie wykazują więcej sympatii dla Izraela w zamian za te ustępstwa i ryzyko. Przeciwnie, uznano je za przyznanie się Izraela, że znajduje się na cudzej ziemi. Izraelczycy, którzy zrozumieli tę lekcję, głoują na Beniamina Netaniahu, który jest przeciwnikiem Oslo.
Jak długo ONZ będzie popierać kłamliwą palestyńską narrację o nielegalności Izraela i jego „apartheidzie”, tak długo międzynarodowa opinia publiczna będzie udawała, że Oslo nie wykazało palestyńskiej niezgody na pokój niezależnie od izraelskich ustępstw i ofert. Także amerykańska administracja Bidena nie zniechęca się wyarzami nienawiści ze strony Abbasa i wspierając finansowo władzę tego nagacjonistę Holokaustu i antysemitę, stara się podważyć pozycję Netaniahu w nadziei, że Abbas lub jego następca zrewindykują ich presję na Izrael, by kosztem swego bezpieczeństwa zrezygnował z praw do jeszcze większej części starej żydowskiej ziemi.
TRZY DEKADY PALESTYŃSKIEGO NIEPRZEJEDNANIA (REJECTIONISM) nie uciszyły wołania o więcej ziemi za pokój, żeby jeszcze bardziej osłabić Izrael. Dążenie do pokoju jest chwalebne, ale nie gdy prowadzi do wzrostu przemocy i umacnia pozycje antysemitów jak uczyniono w Oslo. (Jest to streszczenie artykułu Jonathana S. Tobina w JNS).
PS Marzeniem i celem żydowskiego ruchu wyzwolenia narodowego zwanego syjonizmem było uzyskanie kawałka ziemi, gdzie Żydzi mogliby wreszcie żyć w pokoju i bezpieczeństwie. Oddając ziemię za pokój, Izrael rezygnuje się z tego marzenia i celu i w rezultacie – parafrazując Churchilla – zostaje się bez ziemi, bez pokoju i bez bezpieczeństwa. A właśnie o taki staus quo ante sprzed utworzenia państwa żydowskiego chodzi antysemitom, których żadne inne ustępstwa nie zadowolą.
FB
Kategorie: Uncategorized
Do Henryka Grynberg i
Historyczna analiza wydarzeń po podpisaniu „Pokojowej Umowy w Oslo” jest
dokładna i prawdziwa.
Fakty nie można zmienić. Arafat, po otrzymaniu Nobla, rozpętał dwie krwawe
Intifady w których zginęło i zostało rannych
wiele, wiele Izraelczyków. Ale, „oczywiście”
mam kilka zastrzeżeń co do dalszych
Pana wypowiedzi.
Światowe czy izraelskie media łączą razem
okręg Gazy z Zachodnim Brzegiem, co jest
zasadniczym błędem z punktu widzenia
Żydów czy Izraelczyków.
Strefa Gazy nigdy nie należała do
historycznych państw Izraela.
W negocjacjach z Egiptem, premier Izraela
M. Begin zaproponował prezydentowi
Egiptu, Sadatowi zajęcie Gazy bez żadnych
dodatkowych zobowiązań. Sadat, ładnie
podziękował i propozycje odrzucił. Obaj
przywódcy nie chcieli tej zarazy a pan i wielu innych nadal ubolewają nad „zdradzieckim” krokiem Szarona.
Z wojskiem służyłem w Gazie 5-6 razy,
jestem przekonany że gdybyśmy zostali, ogólne straty wśród
żołnierzy byłyby znacznie wyższe niż
jakiekolwiek straty od 2005 roku.
Nawet Nataniahu, ten odwieczny „geniusz”
polityki izraelskiej, nic innego nie wymyślił i
tylko wysyłał do Hamasu walizki wypchane
pieniędzmi żeby Hamas zaprzestał strzelać. Chyba ze pójdziemy droga
Ben Gwira: rozpalić cały Bliski Wschód.
Pisze pan: Biden stara się podważyć
pozycję Nataniahu aby Abbas lub inni
zrewindykuja( rozumiem że zwiększą ) presję na Izrael.
Absolutnie nie zgadzam się z pana opinia.
Nie lubię Bidena ale tym razem on ma racje i nie ma to nic wspólnego z negocjacjami z
Arabia Saudyjska. Dzisiaj jedyny cel
Nataniahu to uchronić się przed więzieniem, i jest gotowy spalić Izrael aby
osiągnąć ten cel. Może Biden osiągnie jakiś
sukces w ich rozmowach, ale watpię.
Łezka kręci się w oku, nad młodością górną i durną.
Umowy Oslo przeszły z pomocą dwóch kupionych ( tanio) polityków opozycji i świeżo upieczonego Prezydenta Sądu Najwyższego, który uruchomił po raz pierwszy ”klauzulę rozsądku ” na rzecz ideologii.
Autor jak zwykle rafia w sedno. Niestety..
„Zwolennicy Oslo argumentują, że oddanie znacznej części Judei i Samarii uwolniło Izrael od trudnego sprawowania władzy nad ludnością arabską. Ten sam argument usprawiedliwia wycofanie przez Ariela Sharona w 2005 roku wszystkich izraelskich żołnierzy i osadników z Gazy.”
W mysl tej logiki trzeba oddać cały Izrael Arabom, żeby sie pozbyć trudnego sprawowania władzy. Francja, Belgia i Szwecja tez oddają Arabom obszary swoich terytoriów gdzie nawet policja boi się zaglądać. Arabska agresywność jest bardzo skuteczna nie tylko w Izraelu.
Oddać wrogowi kraj za pokój…super taktyka. Powiedzcie to Ukraińcom.
Wszystko sie zgadza oprocz tego: Jak długo ONZ będzie popierać kłamliwą palestyńską narrację o nielegalności Izraela i jego „apartheidzie”, tak długo międzynarodowa opinia publiczna będzie udawała, że Oslo nie wykazało palestyńskiej niezgody na pokój niezależnie od izraelskich ustępstw i ofert. Bo ONZ, gdzie jest automatyczna wiekszosc wrogow Izraela ZAWSZE bedzie klamac na temat Izraela. Na szczescie ONZ-etem nikt sie tak naprawde nie przejmuje; ani wrogowie ani poplecznicy. To co decuduje to jest antysemityzm swiata – w duzej czesci chrzescijanskiego i muzulmanskiego (w sumie blisko 50% ludnosci swiata). I tego ZADNE ustepstwa nie zmienia!!! Jedyne konieczne to silny Izrael gotowy do…………..