Uncategorized

Łapa

Zenon Rogala

          Wszystko zapowiadało się wspaniale. Już z samego rana, kiedy wyjrzałem przez poranne okno, wszystkie dane  wskazywały, że organizatorzy uroczystości, załatwili pogodę, bo dzisiaj zapowiadała się jako wymarzona. Poranne mgły dawno już opadły na pobliskie wzgórza, a wschodzące słońce odparowało całą wilgoć z tych  mglistych postrzępionych kłębów, porannej waty.

          Plac przed szkołą, wczoraj dokładnie wysprzątany, dzisiaj błyszczał w porannym nieśmiałym słońcu. I chociaż dobra pogoda nie jest wymagana, fakt, że idziesz na miejsce spotkania w słońcu, ma duże znaczenie psychologiczne, emocjonalne  i propagandowe. W dodatku o wiele lepiej prezentuje się w klapie marynarki odznaczenie za solidną pedagogiczną pracę, wręczane w słonecznym blasku, niż przy zachmurzonym niebie.

           Część uroczystości przewidziana była na zewnątrz budynku, gdzie odbędzie się ta najważniejsza, bo oficjalna część obchodów. Podobno dodatkowo przewidziano jakieś ognisko, więc i pieczone ziemniaki, może kiełbaski czy jeszcze coś innego. Teren szkoły okazał się bardzo rozległy. W mojej pamięci nie pozostał aż taki kawał ziemi, na którym przed laty rozpoczynałem pracę pedagogiczną. Budynek był dość rozsiadły i zajmował znaczną część terenu. Wiodły do niego dość szerokie schody i duże drzwi wieloskrzydłowe, ale czynne było tylko jedno skrzydło tego zestawu.

          Poza samym budynkiem w ogrodzonej części, do szkoły należała oddzielne  usytuowana sala gimnastyczna, boisko i rodzaj placu zabaw, gdzie uczniowie klas młodszych mogą przebywać w pogodne dni na lekcjach  sprawności fizycznej.

Już z daleka dostrzegłem odświętnie ubranych przedstawicieli władz oświatowych, młodzież i licznie zgromadzonych rodziców. Nawet z daleka zobaczyłem sztandar prawdopodobnie dawnej mojej szkoły. Młodzież gimnazjalna i licealna prezentowała najnowsze trendy fryzjerstwa światowego i makijażu z najlepszych wybiegów modelek. Dziewczęta stojące na każdym narożniku, ucieszone zbliżającymi się przedstawicielami zaproszonych,  uczynnie i nadgorliwie wskazywali i tak znaną drogę do wnętrza budynku, a potem do szatni, lub wystawionych na korytarzach szkolnych rocznicowych eksponatów. Wszelkie znaki na ziemi wskazywały, że kroi się nie lada uroczystość.

          – Cześć stary belfrze, nie poznajesz dawnych znajomych – poczułem pociągniecie za łokieć. 

          – Trochę jednak przybyło ci lat, ale chyba więcej kilogramów, – tak, teraz poznałem Danusię,  dawną moją koleżankę z początków naszej wspólnej zawodowej kariery. Choć słowo kariera, w zawodzie nauczycielskim należy rozumieć inaczej, niż w przypadku innych profesji.          

          – Poczekaj na mnie, pójdę tylko zostawić w szatni kurtkę  –  nawet byłem zadowolony, że spotkałem kogoś znajomego z dawnych lat.

          Szatnia była zaimprowizowana za pierwszymi drzwiami gdzie, ustawiono w sali wieszaki, a chętne licealistki uniosły moją kurtkę w kierunku stojaka.

          Z początku nie zwróciłem na nich uwagi. Siedzieli pod drugim oknem i na mój widok poderwali się z krzeseł – wyraźnie czekali na mnie. Łysy zerwał się z krzesła, a za nim jeszcze tych dwoje. Kiedy on podszedł do mnie, okularnica i siwy, już podchodzili.

          – Bardzo serdecznie pana witamy, Właśnie czekamy na pana specjalnie, bo mamy dla pana małą niespodziankę. Przed laty był pan naszym nauczycielem i chcieliśmy pana jeszcze przed samymi głównymi uroczystościami, zanim wręczą   panu ordery i zaszczyty, poprosić w jedno miejsce, gdzie mamy dla pana niespodziankę. Myślimy, że po latach przypomni sobie pan dawne dobre, czasy.

          To było miłe i zaskakujące, czymże zasłużyłem sobie na takie wyróżnienie, co też może stanowić ta niespodziewana niespodzianka. Wydało mi się to szczególnie cenne, bo tylko mnie spotkało takie wyróżnienie. Widocznie nie tylko władze państwowe doceniają moją pracę, ale szczególnie cenne jest to, jeśli dawni uczniowie potrafią samodzielnie wykazać wdzięczność. Łysy, okularnica, nie mówiąc o siwym, jakoś kojarzyli mi się z początkiem mojej pracy w tej szkole. Nie całkiem przypominałem sobie tych uczniów, ale wiadomo, że to uczniowie zapamiętują nauczycieli, bo jest ich  przede wszystkim  zdecydowanie mniej i to nauczyciel jest w czasie lekcji jeden, w dodatku ten najważniejszy, a uczniów wielu, często nawet za wielu. 

          – Tędy prosimy, tędy  – łysy szedł przodem i kierował ten pospieszny orszak w kierunku dolnej kondygnacji. Kiedyś przed laty była tam kotłownia, ale dziś po tylu latach, rewolucji technologicznej, na pewno wymogi ekologii wymusiły wymianę  baterii pieców węglowych EK-4, na nowoczesne gazowe, sterowane komputerem, piece przyjazne środowisku. Dzięki temu, pomieszczenia dawnej kotłowni dziś służą innym celom.

          I rzeczywiście, poziom piwnicy dzisiaj służy do gromadzenia sprzętu sportowego. Nawet ślady dawniejszego przeznaczenia zniknęły całkowicie. Weszliśmy do ciemnej sali. Łysy zapalił światło, poczekał aż wszyscy wejdą, zamknął drzwi na klucz i skierował się za stojący pod przeciwległą ścianą stół. Zasiadł na środkowym krześle i wskazał okularnicy i siwemu miejsca obok siebie, dla mnie zobaczyłem stojące przed stołem samotne krzesło.

          – Proszę siadać, niech pan usiądzie, bo mamy panu ważne rzeczy do powiedzenia, mamy z panem nierozliczone rachunki z dawnych lat – łysy stał za stołem, oparł swoje dłonie na krawędzi, jakby szukał koniecznych dla swego ciała punktów podparcia.

          – Zaraz, zaraz, o co tu chodzi, ja bardzo przepraszam – póki co stałem, żeby choć formalnie mieć nad nimi jakąś wzrokową przewagę, – mam nadzieję, że zaraz dowiem się co znaczą te niepoważne żarty.

          – Zaraz wszystko się wyjaśni – okularnica zetknęła wszystkie opuszki swych palców i stamtąd jak z włączonej elektrowni czerpała swoje siły.

          – Czy przyznaje się pan do tego, że będąc nauczycielem w tej szkole dopuszczał się pan deptania godności uczniów poprzez to, że w chwilach kiedy nie radził pan sobie z uczniami najbardziej wartościowymi, niepokornymi, często nadmiernie pobudliwymi, czy po prostu zwykłymi łobuzami, karał ich pan karą chłosty? – przerwała i delikatnie włączała i wyłączała prąd z opuszków palców z niezwykłą precyzją. 

          – Dawno, dawno temu, kiedy  pracował pan w tej szkole jako nauczyciel – siwy nie patrzył na mnie tylko opuścił głowę i mówił wpatrując się w swoje buty. Po tym geście rozpoznałem w nim chłopca, który przed laty siedział w rzędzie pod oknem i zawsze miał głowę opuszczoną.           

          – Jako młody nauczyciel, – ciągle patrzył w podłogę – żeby wykazać przewagę nad nami, którą i tak posiadał pan z racji swego statusu nauczyciela, ale nie umiał pan z niego korzystać i zamiast pozyskiwać sobie nas jako swoich sojuszników, czynił pan rzeczy niewychowawcze, mianowicie pozbawiał nas pan naszej dziecięcej godności poprzez bicie nas linijką. Bił pan młodszych, słabszych, uzależnionych od siebie dzieci, co jest po prostu zwykłą hańbą. I dlatego dzisiaj, kiedy za chwilę zostanie pan udekorowany państwowymi orderami, my również mamy dla pana odznaczenie.  

Teraz zobaczyłem leżąca przed łysym linijkę.

          – Proszę podejść do stołu – łysy powiedział to jakoś inaczej. Poczułem taki mętlik w głowie, że dotychczasowy podniosły nastrój został w jednej chwili całkowicie zrujnowany. Nie mogłem się ruszyć z wrażenia.

          – Podejdź do stołu – usłyszałem trójgłos moich dawnych  uczniów. Łysy wstał. Zobaczyłem, że jest wielkim, potężnie zbudowanym facetem, wziął linijkę do prawej reki, lewą wysunął przed siebie w moją stronę i usłyszałem to polecenie znane z dawnych lat, 

          – ŁAPA …

Na dziedzińcu utworzono odświętny szpaler na czele ze sztandarem szkolnym.  Zgromadzeni dawni uczniowie, koledzy nauczyciele, rodzice i przedstawiciele władz państwowych z niepokojem oczekiwali na rozpoczęcie uroczystości. Słońce ze wstydu schowało się za chmurami. Szukałem łysego, okularnicy i siwego – na próżno.          

          – Gdzie się podziewałeś tyle czasu – Danusia była zaciekawiona.

          – Odebrałem od z moich dawnych uczniów ważną lekcję wychowawczą.

Wszystkie wpisy Zenka TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.