
.Bronek
Turysto, Nie rozstawaj się z wędką!
Płynął w Seulu strumień. Nazywał się Cheonggyecheon. Pokryty w zeszłym stuleciu szesciopasmową autostradą. Zburzoną około 15 lat temu, strumień zabetonowano i przeksztalcono w rzekę o tej samej nazwie z wielokilometrowym pasem zieleni wzdluż nadbrzeża. Byłem, byłem, miód i wino piłem. Koreańczycy są mocni w rachunkach. Wyliczyli, że znalazłem się w tłumie 90.tysięcy codziennych spacerowiczow. Nie mowiąc o nowoosiadłych ptakach czy owadach. Zanieczyszczenia nadal lecz gwaltownie zmniejszone. Greta, klimatyczna aktywistka, często zapłakane krążące po świecie sztokholmskie dziewczę, jeśli dotad nie była w Seulu, niech przyjedzie i nareszcie się usmiechnie. Do burmistrza.
Na prawo most na lewo most a dołem Wisła płynie.
Spragnionym ciekawostek z Warszawy donoszę, o ile nie wiedzą, że w niej zainicjowano betonowanie już w XVII w. Niemal wszędzie płyną pod ulicami tamtejsze Cheonggyecheony. W szczegolności na lewym brzegu Wisly, to są jej dziś zapomniane dopływy. Co jakiś czas wypływa na Żoliborzu Rudawka, do tego stopnia, że potrafi tworzyć małe jeziorka. Inne podziemne potoki i rzeczki nazywają się np.Żurawka – pod placem Trzech Krzyzy i dalej pod Książęcą. Turystów niekoniecznie z wędką można namówić na źródełko za Pałacem Kazimierzowskim bo niby wciąż nic, a cieszy. I co dalej? Ano „Proces odtwarzania rzek nazywa się renaturyzacją i od niedawna zaczyna się pojawiać w rozmowach o mieście.”
Z innej mańki ta sama Warszawa w hotelach:
Kolorowy turysto, wybiel się przed przyjazdem do Polski!
D.roztkliwia widok z MDM-u, B.niekoszerne posiłki w Westinie, R.winda tamże, tudzież śniadaniowy węgorz z wódeczką w Polonii. Ja preferuję Sheratona: do ID zalączcie kij basebolowy (kowbojski kapelusz też jest niezły). Widok tegoż nobilituje i skraca wstępną konwersację, wyzwalając w recepcjoniscie odruch bezwarunkowy w postaci słówka „sir”. Ale nie „mrs”/„miss”, baba nie z miotłą a z kijem w Warszawie to dziwadło. -Feministka! ,
może się przerazić recepcjonista. Dalej otwieramy przydzielony pokój i lączymy z recepcją:
-duszno u was!
Reception: -Thank you,sir. The porter natychmiast przeniesie pański bagaż do pokoju dwa piętra wyżej.
Łączymy się powtórnie:
-w new pokój chłodno!
Reception: -Oh boy, czy zechciałby pan się przeprowadzić na najwyższe piętro, sir?
Ja się przeprowadziłem.
To było piętro VIP-ów. Z barem! Alkohole darmowe, sic! Whisky, koniaki, szampany, You tell me. Na zakąskę pasztet z zająca, kaczka po pekińsku, egzotyczne owoce i inne frykasy. Też za friko.
No co? Przekonałem?
Seul – niech będzie, że nawodniony – daleko.
Warszawa pod nosem, byle nie garbatym. Ten i ów mógłby się poczuć dotknięty.
Bronek
Wszystkie wpisy Bronka TUTAJ
Kategorie: Uncategorized