
Departament Stanu USA nie wzywał prezydenta Francji Emmanuela Macrona do kompromisu z protestującymi w jego kraju ani nie kwestionował tamtejszej demokracji.
Teraz wiemy, że administracja Bidena nie miała oporów przed ingerowaniem w wewnętrzne sprawy Izraela. Można to uznać albo za zemstę za to, co zdaniem Demokratów było wysiłkiem Benjamina Netanjahu w celu osłabienia byłego prezydenta Baracka Obamy, albo za zwykłą hipokryzję.
W duchu starej arabskiej filozofii “Ameryka musi uratować Izrael przed samym sobą”, prezydent USA Joe Biden postawił się w roli obrońcy izraelskiej demokracji. Zamiast tego, nie uszanował jej.
Poza opowiedzeniem się po stronie krytyków w spornej kwestii reformy sądownictwa, administracja zlekceważyła izraelską demokrację za to, że pozwoliła przedstawicielom narodu w Knesecie uchwalić ustawę, która cofnęła zakaz zamieszkiwania przez Żydów na obszarze, z którego ewakuowano cztery osiedla w ramach procesu odłączenia.
Netanyahu wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że ustawa “kładzie kres dyskryminującemu i upokarzającemu prawu, które zabraniało Żydom zamieszkiwania na terenach w północnej Samarii, części naszej historycznej ojczyzny”. Nie jest przypadkiem, że wysocy rangą przedstawiciele opozycji przez lata popierali to prawo.”
“Jednak rząd nie ma zamiaru zakładać nowych społeczności na tych terenach” – dodał Netanyahu.
Być może. Ale także całkowicie uzasadnione korzystanie z legislacyjnych prerogatyw rządu.
Departament Stanu USA, zdominowany przez nowicjuszy Obamy, powrócił do zwyczaju publicznego potępiania Izraela z tamtych czasów. Zastępca rzecznika prasowego Vedant Patel był w wielkim rozgoryczeniu w związku z uchyleniem ustawy, twierdząc, że jest ona niezgodna ze zobowiązaniami, które premier Ariel Sharon złożył prezydentowi George’owi W. Bushowi, i nakłaniając Izrael do powstrzymania się od umożliwienia osadnikom powrotu na ten teren. Ponadto, ambasador Izraela w Stanach Zjednoczonych Michael Herzog został wezwany do złożenia wyjaśnień przez podsekretarza stanu ds. politycznych, Wendy Sherman.
Było to szczególnie oburzające z ust byłych urzędników Obamy, którzy wyraźnie odrzucili treść listu Busha do Sharona, ponieważ nie podobało im się uznanie “nowych realiów na ziemi, w tym już istniejących dużych izraelskich skupisk ludności” oraz wniosek, że “nierealistyczne jest oczekiwanie, że wynikiem negocjacji w sprawie ostatecznego statusu będzie pełny i kompletny powrót do linii zawieszenia broni z 1949 roku”.
To Obama wycofał się ze zobowiązań podjętych przez swojego poprzednika. Ówczesna sekretarz stanu Hillary Clinton upierała się, że “patrząc na historię administracji Busha, nie było żadnych nieformalnych lub ustnych egzekwowalnych porozumień.” Teraz niektóre z tych samych osób stojących za odwróceniem polityki USA chcą obwiniać Izrael za niewywiązywanie się ze zobowiązań po tym, jak zlikwidowali porozumienia.
Tymczasem hipokryzja administracji była w pełni widoczna w jej odpowiedzi na proponowane reformy izraelskiego sądownictwa. Same reformy mogą zaszkodzić izraelskiej demokracji, jak twierdzą krytycy, ale proces, w którym są one przeprowadzane, jest czysto demokratyczny. Urzędnicy, którzy zostali wybrani przez większość ludności Izraela, proponują ustawodawstwo, które ich zdaniem jest zgodne z otrzymanym mandatem. Każda reforma musi być zatwierdzona większością głosów w Knesecie. Nie może być przeprowadzona na zasadzie fiat.
Co jest bardziej demokratyczne?
Porównajcie ostrą krytykę administracji dotyczącą mechanizmów izraelskiej demokracji z jej całkowitym milczeniem na temat niedemokratycznego zachowania prezydenta Francji. Tak jak dziesiątki tysięcy Izraelczyków demonstrowało w opozycji do stanowiska rządu w sprawie reformy sądownictwa, tak jeszcze większe rzesze obywateli Francji protestowały przeciwko jednostronnej decyzji prezydenta Emmanuela Macrona o podniesieniu wieku emerytalnego. Departament Stanu nie wezwał Macrona do kompromisu z protestującymi ani nie zakwestionował francuskiej demokracji (to samo tyczy się mediów, które postawiły Netanyahu pod pręgierzem). Zamiast zatrzymać się, by rozważyć zmianę systemu emerytalnego i zgodzić się na negocjacje, jak to teraz zrobił Netanyahu, Macron po prostu narzucił swoją wolę poprzez rozporządzenie wykonawcze.
To jest ten model demokracji, który Izrael powinien naśladować?
A kto jeszcze uciekł się do rozporządzeń wykonawczych, bo nie może uzyskać poparcia demokratycznie wybranych przedstawicieli kraju?
Joseph R. Biden Jr.
W jaki sposób omijanie Kongresu przez Bidena jest bardziej demokratyczne niż uchwalanie ustaw przez izraelski parlament?
Wyobraźmy sobie oburzenie ze strony administracji, gdyby Netanyahu miał prawo podpisać rozporządzenie wykonawcze, aby zmienić sposób wyboru sędziów lub ograniczyć ich władzę.
Czy może być bardziej rażący podwójny standard?
Według definicji antysemityzmu Międzynarodowego Sojuszu Pamięci o Holokauście (IHRA), tej używanej przez Departament Stanu, “Stosowanie podwójnych standardów poprzez wymaganie od [Izraela] zachowania, którego nie oczekuje się lub nie żąda od żadnego innego demokratycznego narodu” jest przykładem antysemityzmu.
Ambasador Deborah Lipstadt, specjalna wysłanniczka do monitorowania i zwalczania antysemityzmu, powinna ostrzec swoich szefów za takie antysemickie zachowanie.
Mitchell Bard jest analitykiem polityki zagranicznej i autorytetem w dziedzinie stosunków USA-Izrael, który napisał i zredagował 22 książki, w tym “The Arab Lobby”, “Death to the Infidels: Wojna radykalnego islamu przeciwko Żydom” i “After Anatevka: Tevye in Palestine”.
Śmieszny pomysł administracji Bidena na demokrację
Kategorie: Uncategorized
we Francij chodzi o podwyzszenie wieku emerytalnego. To nie sa zmiany konstytucji. W Izraelu nie ma Konstytucji idlatego wzajemna rownowaga miedzy wladza ustawodawcza a prawna jest gwarancja demokracji. Obecny rzad chce absolutnie zapanowac nad Prawodawstwem. Wiemy juz jak to wplynelo na demokracje w Polsce, na Wegrzech i w Turcji.Wystarczy przyjrzec sie kto temu sie sprzeciwia w izraelskim spoleczenstwie a kto chce to przeprowadzic i natychmiast mozna zrozumiec co sie za tym kryje.Izrael dostaje od USA ogromna pomoc finansowa, polityczna i wojskowa i dlatego zrozumiale ze gdy zachodza w Izraelu drastyczne zmiany w demokracji ,ktorym sprzeciwia sie co najmniej polowa spoleczenstwa to jest w interesach USA wyrazac ubolewanie i niepokoj.