
Obejmując Putina i Iran, Xi Jinping realizuje swój cel zastąpienia USA jako globalnego supermocarstwa.
W historii komunistycznej retoryki słowo “pokój” zawsze było niezwykle ważne. Wydaje się, że wyraża ono ideę, że należy zbudować nowy porządek międzynarodowy oparty na harmonii i równości. Ale w rzeczywistości zawsze było używane do ukrycia strategii dominacji. To nadużywanie słowa “pokój” i ruchy, które dały się na to nabrać, przez długi czas były najważniejszą bronią komunizmu.
Teraz stary cykl powtarza się wraz ze spotkaniem chińskiego przywódcy Xi Jinpinga z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem w Moskwie, rzekomo w celu pośredniczenia w “pokoju” między Rosją a Ukrainą.
Prawdziwy cel spotkania był oczywisty: zademonstrować, że główne światowe supermocarstwo, Stany Zjednoczone, chyli się ku upadkowi, a jego wrogowie zawiązali teraz silny sojusz przeciwko niemu.
Kandydatka na prezydenta USA Nikki Haley, była ambasador przy ONZ, miała rację pisząc w The Wall Street Journal, że jeśli Rosji uda się podbić Ukrainę, najlepszy przyjaciel i zwolennik Putina, Xi, podzieli się zwycięstwem, ustawiając Chiny do wyprzedzenia USA militarnie, ekonomicznie i kulturowo.
Wydaje się bardzo prawdopodobne, że podczas spotkania Xi i Putina dużo mówiono o dostarczaniu przez Chiny broni do Rosji – której Rosja potrzebuje, aby pokonać Ukrainę – a niewątpliwym zwycięstwem Putina jest to, że Chiny mają zamiar znieść wszystkie sankcje wobec Rosji. Nie byłoby wcale zaskakujące, gdyby obaj przywódcy omówili również plan Xi dotyczący “pokoju” z Tajwanem.
Prawda jest taka, że chiński “pokój” to nic innego jak wojna pozycyjna, pokój wojenny. Spotkanie Xi z Putinem w imię “pokoju” jest po prostu próbą pogrążenia Zachodu w zamieszaniu, które jest jeszcze głębsze niż zwykłe zamieszanie prezydenta USA Joe Bidena. Xi prawdopodobnie uważa, że to jego moment na uderzenie, na wykorzystanie okazji do dalszego rozwoju jego strategii zastąpienia USA jako supermocarstwa.
Xi może mieć rację. Stany Zjednoczone porzuciły Bliski Wschód, irańskie powstanie nie otrzymuje żadnego wsparcia, ajatollahowie wzbogacają uran bez konsekwencji, a następnie, 10 marca, Xi pośredniczył w porozumieniu Iranu i Arabii Saudyjskiej w sprawie ponownego nawiązania stosunków.
To był potężny cios dla USA, które po horrendalnych błędach administracji Obamy wróciły pod przywództwem Donalda Trumpa, pośrednicząc w porozumieniach z Abraham między narodami zagrożonymi irańską agresją. Biden zmarnował to wszystko, zrażając do siebie faktycznego przywódcę Arabii Saudyjskiej Mohammada bin Salmana (MBS) w sprawie zabójstwa dziennikarza Jamala Khashoggiego, nigdy nie pomijając okazji do wyrażenia swojej pogardy dla księcia koronnego.
Sukces Xi nie powinien być zaskakujący. Na przykład przekonał Irańczyków do powstrzymania Houthis w Jemenie przed atakiem na terytorium Saudów, podczas gdy Biden odmówił umieszczenia Houthis na amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych. Pozycja siły Chin wyraźnie przekonała MBS, że Xi będzie dla niego znacznie bardziej użyteczny niż Biden i znacznie bardziej skłonny do ochrony saudyjskich interesów.
Biały Dom, zamiast wzywać izraelskiego ambasadora w obronie palestyńskich interesów, powinien bardzo się martwić faktem, że Hamas, Islamski Dżihad i Hezbollah wyraziły ogromne zadowolenie z “pokoju” Chin. Najwyraźniej siły terroru i wojny zostały ośmielone.
Czy porozumienie irańsko-saudyjskie zaszkodzi porozumieniom z Abrahamem, trudno przewidzieć. Izrael pozostaje cennym sojusznikiem ze względu na swoje możliwości ekonomiczne, technologiczne i obronne, a kraje arabskie doskonale zdają sobie z tego sprawę. Jak dotąd Saudowie nie wyrazili ponownej wrogości wobec państwa żydowskiego.
Jeśli jest w tym wszystkim jakaś pozytywna strona, to jest nią to, że trudno sobie wyobrazić, aby chiński “pokój wojenny” miał jakąś przyszłość. Putin raczej nie zrezygnuje ze swoich imperialistycznych ambicji i nie podporządkuje się jako wasal Chin. Arabia Saudyjska i Iran raczej nie utrzymają przyjaznych stosunków w dłuższej perspektywie. Szkody, jakie dominujący Iran mógłby wyrządzić Arabii Saudyjskiej, są zapisane w długiej historii Bliskiego Wschodu.
Niemniej jednak, skandaliczne epizody, takie jak porzucenie Afganistanu przez administrację Bidena i niepowodzenie w powstrzymaniu chińskiego balonu szpiegowskiego, który przez wiele dni unosił się nad USA, musiały być źródłem wielkiego rozbawienia dla pośredników “pokoju” na Kremlu w ostatnich dniach.
Fiamma Nirenstein była członkiem włoskiego parlamentu (2008-13), gdzie pełniła funkcję wiceprzewodniczącej Komisji Spraw Zagranicznych w Izbie Deputowanych. Służyła w Radzie Europy w Strasburgu, założyła i przewodniczyła komisji ds. dochodzenia w sprawie antysemityzmu. Jest członkiem-założycielem międzynarodowej Inicjatywy Przyjaciół Izraela, napisała 13 książek, w tym Israel Is Us (2009). Obecnie jest pracownikiem Jerusalem Center for Public Affairs i autorką książki Jewish Lives Matter.
Kategorie: Uncategorized