
–Wiersze, piosenki i opowiadania zbieram od czasów szkolnych. Wyszperane z najbardziej zapomnianych zakamarków opuszczonych strychów oraz zakurzonych bibliotecznych półek, znalezione przypadkowo w starych czasopismach i książkach… Wpisywane mozolnie do zeszytów aż do 1996 roku, kiedy to postanowiłem „wrzucić” je do Internetu. Tak powstała strona „Listów z krainy snów…” (www.wiersze.co). Niech ponownie ożyją i będą źródłem nadziei i siły dla innych
Kiedy przeczytałem poniższe słowa Leona Weintrauba, autora książki “Pojednanie ze złem”, wiedziałem, że napisał je lekarz:
“Pojęcie człowieczeństwa oznacza dla mnie, że rodzimy się bez poglądów i uprzedzeń. W nowo narodzonym dziecku nie ma światopoglądu, religii. To wszystko trafia do mózgu przez bezpośredni kontakt z rodzicami, rodzeństwem, szkołą. Wierzę w rozsądek ludzki, że jednak zwycięży. Wierzę, że to, co jest inne, nie będzie tłumaczone jako wrogie, ale coś nowego, od czego możemy się wiele nauczyć.”
Leon Weintraub urodził się w 1 stycznia 1926 roku w Łodzi, w rodzinie Szula-Szlomy oraz Natalii. Ojciec Leona Weintrauba umiera w 1927 roku. Aby zapewnić utrzymanie licznej rodzinie (syn i cztery córki) matka otwiera małą pralnię przy ulicy Kamiennej 2 w Łodzi. Do wybuchu wojny Leon Weintraub kończy 6 klas szkoły powszechnej. W 1939 roku rodzina Weintrauba przenosi się na teren łódzkiego getta, gdzie kończy jeszcze jedną klasę szkoły powszechnej. Pracuje w warsztacie galwanizatorskim, później blacharskim, a następnie jako elektryk.
W sierpniu 1944 roku rodzina Weintrauów zostaje wywiedziona do obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie Leon zostaje oddzielony od reszty rodziny. Po kilku tygodniach Leon Weintraub ucieka z obozu Auschwitz-Birkenau, dostaje się do transportu do Głuszyc i trafia do obozu w Dörnhau (Kolce), gdzie zostaje przydzielony do pracy w organizacji Todt. W Dörnhau przebywa do końca lutego 1945 roku, skąd jest deportowany do kolejnych obozów pracy. 23 kwietnia 1945 roku Leon Weintraub oswobodzony przez wojska francuskie, przechodzi rekonwalescencję w szpitalu w Donaueschingen, później we francuskim wojskowym sanatorium na półwyspie Reichenau. Podczas pobytu w sanatorium dowiaduje się, że jego trzy siostry przeżyły pobyt w obozie Bergen-Belsen. Jesienią 1946 roku rozpoczyna studia na wydziale medycznym w Getyndze. W 1947 roku żeni się z Katią Ketitehuff z Berlina – późniejszą tłumaczką literatury polskiej na język niemiecki (m.in. prozy Janusza Korczaka i Czesława Miłosza).
W listopadzie 1959 roku Leon Weintraub przyjeżdża do Polski, gdzie kończy studia medyczne o specjalizacji ginekologiczno-położniczej i zaczyna praktykę zawodową w Warszawie. W 1966 roku otrzymuje tytuł naukowy doktora i zostaje mianowany ordynatorem oddziału położniczo-ginekologicznego w Otwocku. W 1969 roku, na fali antysemickich nastrojów, Leon Weintraub zostaje niesprawiedliwie oskarżony o przekraczanie swoich uprawnień oraz niegospodarność. Traci posadę ordynatora i możliwość pracy naukowej w PRL. W 1969 roku emigruje do Szwecji, gdzie żeni się ponownie i mieszka do dzisiaj. W 2008 roku z inicjatywy Leona Weintrauba uporządkowano kirkut oraz upamiętniono społeczność żydowską miejscowości Dobra koło Turku – rodzinnej miejscowości matki.
Pamiętam swój staż w Klinice Ginekologicznej przy Placu Starynkiewicza w Warszawie (tej samej, którą wiele lat wcześniej musiał opuścić Leon Weintraub). Coś niezwykłego było w tych starych murach. Zamknęli nas wtedy – młodych studentów medycyny – na dwa tygodnie w szpitalu. Aby “zaliczyć” ginekologię, każdy z nas musiał przyjąć poród (razem z doświadczonym lekarzem). Dni szybko mijały, ale mimo pełnego obłożenia oddziału, panowała niczym nie zmącona cisza i spokój, nie było żadnego porodu. Zaczęliśmy się już niepokoić i wtedy przyszła pomoc (i to z samego nieba 🙂 W nocy wystąpiła potężna burza z ulewą, piorunami i wichurą. Trzaskały okna (na górnym piętrze, gdzie nie zdążyliśmy zamknąć okna, wiatr wybił szybę). I wtedy, jak na zawołanie, wszystkie ciężarne nagle zaczęły rodzić. Zaczęliśmy biegać w pośpiechu razem z położnymi, aby pomóc każdej z nich (na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie). Zapamiętałem także “swój” pierwszy poród. Była to czterdziestokilkuletnia kobieta, która od wielu lat starał się z mężem o dziecko. Gdy Maleństwo pojawiło się wreszcie w całej okazałości na świecie i donośnym krzykiem, oznajmiło swoją obecność, wszyscy (łącznie ze wzruszoną matką, która cały czas dziękowała nam za opiekę i pomoc) mieliśmy łzy w oczach. To był jeden z najpiękniejszych momentów w mojej praktyce lekarskiej, który na zawsze pozostanie w pamięci. Tak często spotykamy się bowiem w medycynie z bólem, cierpieniem i chorobami, a tu jesteśmy świadkami największego cudu – przekazania i początku nowego życia.
Jest jeszcze jeden ważny fragment z wątku dotyczącego książki “Pojednanie ze złem”:
“Leon Weintraub znalazł wielu nowych przyjaciół: ma dar, że zjednuje sobie ludzi również znacznie młodszych od niego. To dzięki nim czuje się w Polsce akceptowany, rozumiany, szanowany. Bo gdyby brał pod uwagę to, co o jego grupie etnicznej mówią niektórzy politycy i niektóre media, powinien miłość do Polski schłodzić.”
Często mam podobne wrażenie, że istnieją różne światy: ten oficjalny, pełen wyselekcjonowanych informacji i propagandowych haseł, ten internetowy, gdzie wszystko wolno, z prymitywnymi dowcipami i rynsztokowymi wpisami, kipiącymi niekiedy od nienawiści i ten jeszcze inny, gdy przyjeżdżam z ubraniami i jedzeniem na jeden z dworców kolejowych. W tym szczególnym miejscu spotykają się ze sobą pogodne spojrzenia wolontariuszy (w różnym wieku) z pełnym strachu i obaw wzrokiem uciekinierów z Ukrainy. Smutek i łzy w oczach małych dzieci są szczególnie bolesne… Wojna trwa nadal, niszczone są kolejne osiedla, szkoły i szpitale, giną ludzie, a świat pozostaje obojętny. Podobnie jak kilkadziesiąt lat temu…
Jutro wieczorem startuję w Biegu Powstania Warszawskiego. Kolejny raz tysiące osób pobiegnie ulicami dawnej Warszawy…
Kobieta, którą kochałeś... Krzysztof Kamil Baczyński Kobieta, którą kochałeś, upłynęła w listy, spotykasz ją w szybie każdego tramwaju. Gdy odpoczywasz pod przydrożną gwiazdą, w ciszy zmęczeni odwagą przechodnie przystają. Nie śpiesz się, zostaniesz zagnany w zaułek, nie nadążą już stopom wysadzone mosty. Daleko oknom dośpiewano światło: to palce wydłużone w wiotką melancholię układają Szopena w akrostych. Jarek Kosiaty Listy z krainy snów – http://www.wiersze.co Wszystkie wpisy Jarka TUTAJ
Kategorie: Uncategorized
Dziękuję Jarkowi za ten przyczynek o naszej książce ‘Pojednanie ze złem’. Prostuję kilka drobnych nieścisłości: Imię ojca to Szmul-Szlomo ‘Samuel-Salomon’, nie kończyłem jeszcze jednej klasy szkoły powszechnej w Getcie w Litzmannstadt, żeni się z Katią Hof, w listopadzie 1950 roku Leon Weintraub przyjeżdża do Polski,