
Dwunarodowy podwójny nagłówek wyraża uznanie dla żydowskiego wkładu w polskie życie artystyczne
Powstanie w getcie warszawskim rozpoczęło się 19 kwietnia 1943 r. Być może nie uratowało życia wielu Żydów ale przynajmniej z historycznego punktu widzenia okazała się odważną inicjatywą o ogromnym znaczeniu. Amerykańskie Muzeum Pamięci Holokaustu posunęło się nawet do nazwania powstania „jednym z najbardziej znaczących wydarzeń w historii narodu żydowskiego”.

Mówi się również, że Zydzi z getta nie postrzegali tego jako prawdziwej próby ratowania siebie, ale raczej jako próbę zachowania honoru narodu żydowskiego i przesłania protestu przeciwko milczeniu świata.
Marek Edelman, jedyny dowódca ŻOB, który przeżył Holokaust , powiedział, że inspiracją do walki było „nie pozwolić Niemcom wybrać czasu i miejsca naszej śmierci”. Bezczynność ówczesnych supermocarstw jest jeszcze bardziej głośna, biorąc pod uwagę fakt, że gdy Niemcy weszli do getta, alianci osiedlali się na konferencji bermudzkiej, aby przedyskutować problem żydowskich uchodźców.
Muzyka podkreśla wpływy żydowskie w polskiej kulturze
- rocznica tego doniosłego wydarzenia, w którym zginęło 13 000 Żydów, podczas gdy liczba ofiar niemieckich nie przekroczyła 150, zostanie odpowiednio uczczona w Izraelu i w Polsce poprzez jednoczesne koncerty, które odbędą się pod koniec Dnia Pamięci o Holokauście 18 kwietnia (godz. 20.00).

Żydzi przetrzymywani przez nazistów podczas powstania w getcie warszawskim. (kredyt: Wikimedia Commons)
W Tel Awiwie Israel Philharmonic Orchestra (IPO) wystąpi w Audytorium Charlesa Bronfmana w Tel Awiwie pod batutą polskiego dyrygenta Łukasza Borowicza, a polski wkład będzie miał miejsce w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie dzięki uprzejmości Sinfonii Varsovii.
Jak czytamy w informacji prasowej POLIN: “Upamiętnienie bohaterów i ofiar getta warszawskiego koncertem symfonicznym może być dla niektórych osób nietypowym pomysłem. Jednym z powodów, dla których organizatorzy zdecydowali się na taki krok, jest chęć przypomnienia o Żydowskiej Orkiestrze Symfonicznej.”
Orkiestra, o której mowa, powstała w najtrudniejszych okolicznościach, w warszawskim getcie. W tamtym czasie była prawdopodobnie jednym z najlepszych zachodnich zespołów muzyki klasycznej na świecie. W szczytowym momencie swojego ponad dwuletniego istnienia orkiestra liczyła około 80 muzyków, którzy przed Holokaustem zarabiali na życie jako członkowie Opery Warszawskiej, Operetki i sławnych Filharmoników Warszawskich.
Imponująca i godna podziwu grupa uwięzionych profesjonalistów została w getcie uzupełniona o wielu artystów z bardziej komercyjnych sektorów rynku muzycznego, takich jak popularny skrzypek i kompozytor muzyki tanecznej Artur Gold, pianista-kompozytor Zygmunt Białostocki oraz muzyk i kompozytor jazzowy Szymon Kataszek. Wszyscy zostali zamordowani w czasie Holokaustu.
Repertuar koncertu 18 kwietnia odzwierciedla wizję i odwagę Żydowskiej Orkiestry Symfonicznej i jej liderów, wśród których był słynny skrzypek, pedagog i dyrygent Szymon Pullman, który urodził się w Warszawie i po aneksji uciekł z Wiednia do Paryża. Niestety, odwiedził Warszawę w sierpniu 1939 roku i nie mógł jej opuścić po niemieckiej inwazji na Polskę. Jak wielu członków orkiestry getta zginął w Treblince.
Kajetan Prochyra, kurator muzyczny POLIN i dyrektor artystyczny obu koncertów 18 kwietnia, chciał oddać należną cześć całej orkiestrze i muzykom z getta, wymieniając wszystkich dyrygentów i jak największą liczbę instrumentalistów. “To wiele znaczy, że staramy się o nich pamiętać. Kiedy o tym mówimy, nie chodzi o pojęcie orkiestry” – mówi. “To były prawdziwe istoty ludzkie”.
Oprócz Pullmana w skład pierwszego zespołu wchodzili: Adam Furmański, Marian Neuteich i Israel Hammerman. W składzie grającym znalazł się skrzypek Baruch Wacław, który podobnie jak Pullman miał szansę na przeżycie. W 1936 roku został zaproszony przez Bronisława Hubermana do Palestyńskiej Orkiestry Symfonicznej w Tel Awiwie, ale z powodów rodzinnych musiał odmówić. Wśród kolegów Wacława byli skrzypkowie Ludwik Holcman, Arnold Kirschbraun, Henryk Waghalter i Jakub Messer, pianista Kazimierz Szpilman – jeden z niewielu członków orkiestry, którzy przeżyli wojnę, altowiolista Mosze Girguski i kontrabasista Józef Łabuszyński.
Prochyra poruszył kluczową i trudną kwestię. Liczba “sześciu milionów” Żydów zamordowanych w czasie Holokaustu jest odnotowywana z należytym smutkiem, ale w ostatecznym rozrachunku, niezależnie od tego, jak bardzo jest to emocjonalne, jest to tylko statystyka. Osoby gubią się w liczbowym podsumowaniu. Jeśli jednak spróbujemy skupić się na ludziach, którzy zostali wyrwani ze swojej przednazistowskiej codzienności, ze swoich domów i rodzin, a także z samego życia, po tym jak doświadczyli niewyobrażalnego cierpienia, staje się to po prostu niepojęte.
“Pullman, wielki dyrygent, utknął w Warszawie na wakacjach” – kontynuuje Prochyra. “Chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o kolejnych muzykach. Chciałbym opowiedzieć historię każdego muzyka z Żydowskiej Orkiestry Symfonicznej – na jakich instrumentach grał, co lubił, gdzie mieszkał i tak dalej.”
To oczywiście nie jest możliwe w ramach przyszłotygodniowych koncertów upamiętniających, ale przynajmniej zespoły mogą złożyć hołd muzyce, którą Żydowska Orkiestra Symfoniczna wykonywała, bez wątpienia tak znakomicie. Mogą także oddać hołd żydowskiemu polsko-radzieckiemu kompozytorowi Mieczysławowi Weinbergowi, który zmarł w 1996 roku, oraz Krzysztofowi Pendereckiemu, jednemu z największych polskich kompozytorów, a także zmarłemu w 2020 roku w wieku 87 lat Krzysztofowi Pendereckiemu (który w tym roku skończyłby 90 lat). W dorobku tego wielokrotnego laureata nagrody Grammy znajduje się utwór na 52 smyczki z 1961 roku zatytułowany Threnody to the Victims of Hiroshima.
Tymczasem Weinberg, którego Koncert na trąbkę zostanie wykonany w przyszłym tygodniu, musiał pokonać wiele przeszkód w rozwoju artystycznym – a w zasadzie w życiu – prześladowany zarówno w Polsce, jak i w ZSRR, gdzie pod koniec reżimu Stalina został uwięziony pod zarzutem “żydowskiego nacjonalizmu burżuazyjnego”. Z drugiej strony zaprzyjaźnił się z cenionym radzieckim kompozytorem Dymitrem Szostakowiczem, który pomógł mu rozwinąć karierę.
“Cały świat muzyki Weinberga jest pełen jego osobistych zmagań i samotności” – zauważa Prochyra. “Nie był już Polakiem, niekoniecznie Żydem w Rosji Radzieckiej, niekoniecznie Rosjaninem. W jakiś sposób żył w strefie zmierzchu lub na ziemi niczyjej. Jedynym jego obywatelstwem był świat muzyki”.
Prochyra zauważa, że włączenie do programu koncertu VII Symfonii Beethovena może być dla niektórych zaskoczeniem. Okazuje się jednak, że pojawienie się w programie tego wielkiego klasycznego kompozytora jest całkowicie odpowiednie dla tego, co zapowiada się jako wzruszająca okazja. “Lubię opowiadać historię Żydowskiej Orkiestry Symfonicznej. Niewiele osób ją zna. Dla mnie jest to jedna z najbardziej niesamowitych historii muzycznych, jakie znam”.
Samo istnienie zespołu w getcie warszawskim wydaje się bardzo nieprawdopodobne, ale nie wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę, że w wielu obozach koncentracyjnych działały orkiestry, w tym w Auschwitz. Oczywiście istniały pewne ograniczenia dotyczące zespołu w getcie, między innymi Niemcy nie pozwalali mu grać utworów kompozytorów aryjskich. Niemniej jednak, zgodnie z wolą więźniów getta, by żyć jak najlepiej, orkiestra pracowała nad specjalnym koncertem przed nadejściem końca.
“Próbowali zagrać dziewiątą symfonię Beethovena [która zawiera potężną niemieckojęzyczną partię chóralną w ostatniej części] po hebrajsku” – wyjaśnia Prochyra. To było po tym, jak orkiestra została zakazana przez władze niemieckie. “Potem zaczęły się deportacje i prawie wszyscy muzycy zostali zamordowani w Treblince” – dodaje.
W Tel Awiwie Borowicz zadebiutuje z IPO. Wydaje się to właściwym wyborem, biorąc pod uwagę fakt, że 45-letni polski dyrygent w swojej karierze koncentruje się na twórczości mało znanych kompozytorów, w tym na utworach kompozytorów polsko-żydowskich.
Prochyra sugeruje, że koncerty będą wzbudzać mieszane emocje, a jednocześnie będą okazją do podniesienia poziomu życia. “To tak jak z muzyką Weinberga, która jest jak uśmiech za łzami. Tak wiele obrazów przychodzi na myśl, gdy słuchasz jego wspaniałego utworu [Koncertu na trąbki]. Z drugiej strony mamy dzieło Beethovena, które celebruje życie. Mówi: “jesteśmy tutaj, żyjemy i wciąż celebrujemy sztukę i piękno”. Mam nadzieję, że ten koncert jest gdzieś pomiędzy tymi dwoma emocjami – smutkiem i triumfem”.
ZRODLO TUTAJ
Kategorie: Uncategorized
Koncert pod batuta Maestro Lukasza Borowicza był wzruszajacy. Dyrygent świetnie panował nad orkiestra, która była całkowicie oddana i zdeterminowana aby wykonywać muzykę na najwyższym poziomie. Również koncert Weinberga na trąbkę z orkiestra, napisany w Getcie był przeżywany na nowo.
Było to niezapomniany.koncert. muzyka łączy narody i stwarza wspólne wspomnienia. Zosia Braun. Tel Aviv