
Brygada Piechoty Golani zbuntowała się i uchodzi jej to na sucho, ponieważ Sztab Generalny IDF zrzekł się moralnej władzy nad dyscypliną swoich żołnierzy.Grupa żołnierzy z kompanii rezerwistów Sił Obronnych Izraela w Brygadzie Piechoty Golani opuściła we wtorek swoje stanowiska w bazie szkoleniowej w południowym Izraelu i udała się do domu. Rezerwiści zbuntowali się, ponieważ nie zaakceptowali decyzji dowódcy batalionu o zastąpieniu ich dowódcy kompanii dowódcą kompanii z Brygady Spadochronowej.
Jak donosi reporter wojskowy Yediot Achronot, Yossi Yehoshua, ostatni raz bunt o takim wymiarze miał miejsce w 2007 roku. Wówczas najwyższa kadra zareagowała natychmiast, skazując wszystkich żołnierzy na 56 dni aresztu.
Tym razem dowódcy nie spieszyli się z odpowiedzią, a potem otrzymali smieszna kare. Grupa żołnierzy z kompanii rezerwistów Sił Obronnych Izraela w Brygadzie Piechoty Golani opuściła we wtorek swoje stanowiska w bazie szkoleniowej w południowym Izraelu i udała się do domu. Rezerwiści zbuntowali się, ponieważ nie zaakceptowali decyzji dowódcy batalionu o zastąpieniu ich dowódcy kompanii dowódcą kompanii z Brygady Spadochronowej.
Jak donosi reporter wojskowy Yediot Achronot, Yossi Yehoshua, ostatni raz bunt o takim wymiarze miał miejsce w 2007 roku. Wówczas najwyższa kadra zareagowała natychmiast, skazując wszystkich żołnierzy na 56 dni aresztu.
Tym razem dowódcy nie spieszyli się z odpowiedzią, a potem uderzyli ich mokrą kluską. Żołnierze otrzymali wyroki w zawieszeniu i zostali odesłani do swojej bazy na weekend.
Decyzja IDF o wypuszczeniu rezerwistów z rąk za niewybaczalne zachowanie nikogo nie zaskoczyła. Nie mieli wyboru. W lutym eskadra pilotów myśliwskich rezerwowych Sił Powietrznych zszokowała kraj, gdy podpisali list, w którym zapowiedzieli, że nie będą służyć w rezerwach tak długo, jak długo rząd Netanjahu będzie realizował swój plan minimalnego ograniczenia uprawnień Sądu Najwyższego i Prokuratora Generalnego. W ten sposób użyli swoich skrzydeł do wymuszenia na rządzie i społeczeństwie, które wybrało ich na urząd.
Zamiast postawić pilotów przed sądem pod zarzutem buntu, szef sztabu generalnego IDF gen. broni Herzi Halevi i dowódca sił powietrznych gen. dyw. Tomer Bar zdecydowali się tolerować, a nawet dogadzać pilotom w nadziei, że skłonią się do ustępstw.
Taki sam los spotkał innych lewicowych rezerwistów z jednostek technicznych, artylerii i innych.
Kiedy w odpowiedzi mechanicy lotniczy ogłosili, że odmówią obsługi samolotów lewicowych pilotów, którzy odmówili obrony kraju z powodów politycznych, Halevi i Bar uznali, że nie mogą ich zdyscyplinować bez zniszczenia tego, co pozostało z jedności sił w Siłach Powietrznych. A teraz Golani zbuntował się i uchodzi mu to na sucho, ponieważ Sztab Generalny IDF zrzekł się swojej moralnej władzy w zakresie dyscyplinowania swoich żołnierzy.
Konsekwencje tej sytuacji są druzgocące. Zostały one przewidziane. Halevi i Bar byli wielokrotnie ostrzegani, że jeśli Sztab Generalny pozwoli na wykorzystanie służby w IDF jako broni politycznej, generałowie zerwą łańcuch dowodzenia i naruszą jedność sił zbrojnych. Ale Halevi, Bar i ich koledzy generałowie i tak to zalegalizowali.
Dobrzy” i “źli” Izraelczycy
Byłoby źle, gdyby jedność wojskowa była jedyną ofiarą buntu izraelskiej klasy rządzącej. Ale oczywiście tak nie jest. Agencja Moody’s Investor Services nie obniżyła ratingu kredytowego Izraela, pomimo ogromnych wysiłków izraelskich elit gospodarczych, aby przekonać do tego serwisy rankingowe. A krach Silicon Valley Bank pokazał, jak głupi byli izraelscy potentaci high-tech, kiedy wezwali bogatych izraelskich lewicowców do wycofania swoich pieniędzy z kraju.
Jednak wypowiedzi takich osób jak prezes Banku Izraela Amir Yaron, byli premierzy Ehud Olmert i Ehud Barak, była minister spraw zagranicznych Tzipi Livni, były minister obrony Moshe Ya’alon, obecny lider opozycji Yair Lapid, oraz dziesiątki emerytowanych generałów i innych członków klasy rządzącej, którzy ostrzegali, że gospodarka Izraela nie jest bezpieczna, a demokracja w Izraelu wisi na włosku, zrobili więcej, by przyspieszyć wysiłki wrogów Izraela w celu demonizacji i delegitymizacji państwa żydowskiego i głównego nurtu antysyjonizmu, niż jakakolwiek rezolucja ONZ czy bojkot. N. czy kampania bojkotowa.
Jednym z najbardziej niezwykłych aspektów ich kampanii obalenia rządu poprzez powstanie i demonizację jest jej międzynarodowy charakter. W ciągu ostatnich trzech miesięcy Lapid, Barak, Olmert, Livni, Ya’alon i ich wpływowi towarzysze zwrócili się do Waszyngtonu i innych zagranicznych stolic, by przekonać ich do bojkotu Izraela. W zeszłym tygodniu Lapid poleciał do Nowego Jorku i spotkał się z amerykańskimi przywódcami żydowskimi, by zmobilizować ich przeciwko jedynemu demokratycznie wybranemu żydowskiemu przywództwu na świecie: rządowi Netanjahu. Lapid spotkał się z wpływowymi ustawodawcami, by wcielić ich w służbę obalenia rządu. Trzy tygodnie temu były premier Ehud Olmert publicznie wezwał zagraniczne rządy do bojkotu izraelskiego rządu.
W tym tygodniu Ya’alon spotkał się z odwiedzającym miasto republikańskim senatorem Lindseyem Grahamem. Jego cel był oczywisty. Były twardy minister Likudu, który w ostatnich latach przeszedł ideologiczną metamorfozę i przyłączył się do radykalnej lewicy, trzy lata temu upierał się, że koalicje rządzące złożone ze wspierających terror arabskich frakcji Knesetu są lepsze niż rządy Netanjahu i Likudu. W ostatnich miesiącach, podobnie jak byli szefowie sztabu generalnego Barak i Dan Halutz, Ya’alon wezwał żołnierzy i policję do niewykonywania legalnych rozkazów. W kontekście jego obecnych stanowisk jedynym możliwym wytłumaczeniem spotkania z Grahamem jest to, że on i jego towarzysze starają się teraz przekonać Republikanów, by nie cierpieli Netanjahu i jego wyborców tak bardzo, jak nie cierpią ich Ya’alon i jego nowi przyjaciele.
W 2008 roku, kiedy po raz pierwszy ubiegał się o urząd prezydenta, Barak Obama powiedział: “Myślę, że w społeczności proizraelskiej istnieje pewien nurt, który mówi, że jeśli nie przyjmiesz niezachwianego pro-Likudowskiego podejścia do Izraela, to jesteś anty-izraelski, a to nie może być miarą naszej przyjaźni z Izraelem”.
Uwagi Obamy zostały skrytykowane przez Izraelczyków i amerykańskich Żydów za pogardę, jaką okazał wobec izraelskiej demokracji. Likud jest główną partią polityczną w Izraelu, która od 45 lat jest partią rządzącą w kraju, ponieważ jest zgodna z poglądami większości Izraelczyków. Niezależnie od tego, czy lubisz Likud, czy nie, jeśli popierasz izraelską demokrację, oczekuje się od Ciebie, że będziesz szanował wolę narodu izraelskiego. Na najbardziej podstawowym poziomie nie można być proizraelskim, jeśli uważa się legalnie wybranych przywódców Izraela za nielegalnych.
Pogląd Obamy jest od dawna podzielany przez wielu członków elity demokratycznej. W 2011 roku były prezydent Bill Clinton przedstawił rasistowską taksonomię społeczeństwa izraelskiego podczas dorocznej konferencji Clinton Global Initiative. Ignorując fakt, że Palestyńczycy odrzucili wtedy – i nadal odrzucają dzisiaj – jakąkolwiek możliwość pokojowego współistnienia z Izraelem, Clinton obwinił złych, popierających Netanjahu Izraelczyków za brak pokoju. Clinton wyjaśniła, że Izraelczyków należy podzielić na dwie grupy: dobrych “pro-pokojowych” Izraelczyków i złych “anty-pokojowych” Izraelczyków”.
Według Clintona, “najbardziej pro-pokojowi Izraelczycy to Arabowie; drudzy to sabrowie, czyli żydowscy Izraelczycy, którzy się tam urodzili; trzeci to wieloletni aszkenazyjczycy, czyli europejscy Żydzi, którzy przybyli tam mniej więcej w czasie zakładania Izraela”.
Jeśli chodzi o złych Izraelczyków, były prezydent i mąż ówczesnej sekretarz stanu wyjaśnił: “Najbardziej antypokojowi są ultrareligijni, którzy wierzą, że powinni zachować Judeę i Samarię, grupy osadników i coś, co można nazwać terytorialistami, ludzie, którzy pojawili się niedawno i nie są obciążeni zapisem historycznym”.
W latach 2008 i 2011 wypowiedzi Obamy i Clinton były powodem do gniewu lub co najmniej nieprzyjemnego odruchu przełykania gardła wśród izraelskich liderów lewicy i liberalnych Żydów amerykańskich. Ale dzisiaj ich pogardliwe poglądy na temat izraelskiego społeczeństwa są nie tylko akceptowane jako uzasadnione. Stały się one okrzykami rozpoznawczymi izraelskiej klasy rządzącej, która współpracuje z Demokratami i liberalnymi Żydami amerykańskimi, aby demonizować i delegitymizować nie tylko Netanjahu i jego rząd, ale także większość Izraelczyków, którzy wybrali ich na urząd.
Prezydent Joe Biden pokazał poprzez swoją politykę i wypowiedzi na temat Iranu, Palestyńczyków, Jerozolimy, postępującego antysemityzmu i wielu innych kwestii o strategicznym znaczeniu dla Izraela, że jego polityka na Bliskim Wschodzie opiera się na ideologicznych stanowiskach, które są wrogie podstawowym interesom narodowym i strategicznym Izraela. W normalnych okolicznościach wroga postawa Bidena stawiałaby go w niewygodnej pozycji wobec przytłaczającej większości amerykańskich Żydów, którzy są proizraelscy.
Jednak w sytuacji, gdy tacy jak Lapid, Barak, Olmert, Ya’alon i ich liczni partnerzy demonizują rząd i wzywają amerykańskich Żydów, demokratycznych i republikańskich ustawodawców oraz administrację Bidena do bojkotu rządu, skuteczna deklaracja Bidena o uznaniu Netanjahu za persona non grata w zeszłym miesiącu przeszła bez słowa protestu wśród przywódców amerykańskich Żydów. Przywódcy izraelscy przyjęli ją z aplauzem.
W tym tygodniu w programie “Caroline Glick Show” Tony Badran z Foundation for Defense of Democracies wyjaśnił, że decyzja Iranu o eskalacji agresji przeciwko Izraelowi w ostatnich tygodniach wynika częściowo z deklaracji Bidena o odrzuceniu Netanjahu. Wypowiedź Bidena została zinterpretowana przez Iran jako zaproszenie do dowolnego atakowania Izraela.
Podobnie w ostatnich tygodniach kontrolowane przez reżim irański media nadawały nagłówki wypowiedziom emerytowanych dowódców IDF, takich jak Barak i Ya’alon, oraz polityków, takich jak Lapid, deklarujących, że Izrael jest skazany na zagładę. Zamiast przyłączyć się do Netanjahu, który ostrzega Iran, żeby nie wierzył propagandzie, Lapid, Barak, Ya’alon i ich elitarni towarzysze obwiniają Netanjahu o to, że nie zdołał ochronić kraju przed siłami, które ich powstanie ośmieliło.
W tym tygodniu syn byłego szacha Iranu Reza Pahlavi złożył historyczną wizytę w Izraelu. Wziął udział w oficjalnej ceremonii Jom Hashoah w Yad Vashem. Odwiedził Ścianę Zachodnią. Odwiedził zakład odsalania wody i mówił o pomocy, jaką Izrael może zaoferować Iranowi po upadku ajatollahu, który będzie starał się naprawić zniszczenia środowiskowe, jakich reżim dokonał w kraju.
Zamiast pochwalić Netanjahu i minister wywiadu Gilę Gamliel, którzy gościli Pahlaviego, lewicowi komentatorzy zaatakowali ich i Pahlaviego. Były ambasador Daniel (“Danny”) Shek potępił Pahlaviego i Netanyahu za to, że go gościli. W wywiadzie dla i24 News Shek powiedział, że syn byłego monarchy “nie jest siłą, z którą należy się liczyć” i że “Izrael nie ma z nim nic wspólnego”. Podążając za propagandą irańskiego reżimu, Shek podkreślił, że nikt w Iranie nie popiera Pahlawiego.
Felietonista Maariv Yossi Melman zaatakował rząd jeszcze mocniej, nazywając go “głupim” za przyjęcie Pahlaviego i zaproszenie go do udziału w ceremonii w Yad Vashem. Wtórując proirańskiemu antyizraelskiemu lobby w Waszyngtonie, Melman napisał: “Obalanie strasznego reżimu przynosi efekt przeciwny do zamierzonego”.
Dlaczego? Ponieważ.
Inni członkowie Clintonowskiego “pro-pokojowego” klubu aszkenazyjskiego, sabra, Likud-bashing dołączyli do chóru elit stojących po stronie irańskiego reżimu i stawiających Netanyahu pod pręgierzem za goszczenie Pahlaviego, a Pahlaviego za to, że nie nienawidzi Izraela i Netanyahu.
W sytuacji, gdy nasza klasa rządząca jest w pełni zrewoltowana, najważniejsze instytucje Izraela – przede wszystkim IDF – są w rozsypce. Nasza zdolność do obrony na polu walki i w kręgach dyplomatycznych jest ograniczona jak nigdy dotąd. W sytuacji, gdy nasze elity uznają nasz rząd za nielegalny i lobbują wśród amerykańskich Żydów i polityków, by bojkotowali naszych przywódców i odrzucali moralność społeczeństwa, które wybrało ich na urząd, rząd musi walczyć z naszymi wrogami, z antysemityzmem, z kampaniami BDS i antyizraelskimi maszynami propagandowymi z rękami skrępowanymi i, z zakneblowanymi ustami. Taka sytuacja jest nie do utrzymania.
Zbliża się Dzień Pamięci o Poległych Żołnierzach IDF, 75. Święto Niepodległości, dlatego musimy znaleźć sposób na przywrócenie zdrowego rozsądku i poczucia wspólnego przeznaczenia w naszym życiu narodowym. Nie mamy zapasowego kraju. Nasza klasa rządząca musi odzyskać zmysły i przypomnieć sobie ten oczywisty fakt.
Klasa rządząca musi odzyskać zmysły
Brygada Piechoty Golani zbuntowała się i uchodzi jej to na sucho, ponieważ Sztab Generalny IDF zrzekł się moralnej władzy nad dyscypliną swoich żołnierzy.
Grupa żołnierzy z kompanii rezerwistów Sił Obronnych Izraela w Brygadzie Piechoty Golani opuściła we wtorek swoje stanowiska w bazie szkoleniowej w południowym Izraelu i udała się do domu. Rezerwiści zbuntowali się, ponieważ nie zaakceptowali decyzji dowódcy batalionu o zastąpieniu ich dowódcy kompanii dowódcą kompanii z Brygady Spadochronowej.
Jak donosi reporter wojskowy Yediot Achronot, Yossi Yehoshua, ostatni raz bunt o takim wymiarze miał miejsce w 2007 roku. Wówczas najwyższa kadra zareagowała natychmiast, skazując wszystkich żołnierzy na 56 dni aresztu.
Tym razem dowódcy nie spieszyli się z odpowiedzią, a potem otrzymali smieszna kare. Udostępnij teraz:
(20 kwietnia 2023 / JNS) Grupa żołnierzy z kompanii rezerwistów Sił Obronnych Izraela w Brygadzie Piechoty Golani opuściła we wtorek swoje stanowiska w bazie szkoleniowej w południowym Izraelu i udała się do domu. Rezerwiści zbuntowali się, ponieważ nie zaakceptowali decyzji dowódcy batalionu o zastąpieniu ich dowódcy kompanii dowódcą kompanii z Brygady Spadochronowej.
Jak donosi reporter wojskowy Yediot Achronot, Yossi Yehoshua, ostatni raz bunt o takim wymiarze miał miejsce w 2007 roku. Wówczas najwyższa kadra zareagowała natychmiast, skazując wszystkich żołnierzy na 56 dni aresztu.
Tym razem dowódcy nie spieszyli się z odpowiedzią, a potem uderzyli ich mokrą kluską. Żołnierze otrzymali wyroki w zawieszeniu i zostali odesłani do swojej bazy na weekend.
Decyzja IDF o wypuszczeniu rezerwistów z rąk za niewybaczalne zachowanie nikogo nie zaskoczyła. Nie mieli wyboru. W lutym eskadra pilotów myśliwskich rezerwowych Sił Powietrznych zszokowała kraj, gdy podpisali list, w którym zapowiedzieli, że nie będą służyć w rezerwach tak długo, jak długo rząd Netanjahu będzie realizował swój plan minimalnego ograniczenia uprawnień Sądu Najwyższego i Prokuratora Generalnego. W ten sposób użyli swoich skrzydeł do wymuszenia na rządzie i społeczeństwie, które wybrało ich na urząd.
Zamiast postawić pilotów przed sądem pod zarzutem powstania i buntu, szef sztabu generalnego IDF gen. broni Herzi Halevi i dowódca sił powietrznych gen. dyw. Tomer Bar zdecydowali się tolerować, a nawet dogadzać pilotom w nadziei, że skłonią się do ustępstw.
Taki sam los spotkał innych lewicowych rezerwistów z jednostek technicznych, artylerii i innych.
Kiedy w odpowiedzi mechanicy lotniczy ogłosili, że odmówią obsługi samolotów lewicowych pilotów, którzy odmówili obrony kraju z powodów politycznych, Halevi i Bar uznali, że nie mogą ich zdyscyplinować bez zniszczenia tego, co pozostało z jedności sił w Siłach Powietrznych. A teraz Golani zbuntował się i uchodzi mu to na sucho, ponieważ Sztab Generalny IDF zrzekł się swojej moralnej władzy w zakresie dyscyplinowania swoich żołnierzy.
Konsekwencje tej sytuacji są druzgocące. Zostały one przewidziane. Halevi i Bar byli wielokrotnie ostrzegani, że jeśli Sztab Generalny pozwoli na wykorzystanie służby w IDF jako broni politycznej, generałowie zerwą łańcuch dowodzenia i naruszą jedność sił zbrojnych. Ale Halevi, Bar i ich koledzy generałowie i tak to zalegalizowali.
Dobrzy” i “źli” Izraelczycy
Byłoby źle, gdyby jedność wojskowa była jedyną ofiarą buntu izraelskiej klasy rządzącej. Ale oczywiście tak nie jest. Agencja Moody’s Investor Services nie obniżyła ratingu kredytowego Izraela, pomimo ogromnych wysiłków izraelskich elit gospodarczych, aby przekonać do tego serwisy rankingowe. A krach Silicon Valley Bank pokazał, jak głupi byli izraelscy potentaci high-tech, kiedy wezwali bogatych izraelskich lewicowców do wycofania swoich pieniędzy z kraju.
Jednak wypowiedzi takich osób jak prezes Banku Izraela Amir Yaron, byli premierzy Ehud Olmert i Ehud Barak, była minister spraw zagranicznych Tzipi Livni, były minister obrony Moshe Ya’alon, obecny lider opozycji Yair Lapid, oraz dziesiątki emerytowanych generałów i innych członków klasy rządzącej, którzy ostrzegali, że gospodarka Izraela nie jest bezpieczna, a demokracja w Izraelu wisi na włosku, zrobili więcej, by przyspieszyć wysiłki wrogów Izraela w celu demonizacji i delegitymizacji państwa żydowskiego i głównego nurtu antysyjonizmu, niż jakakolwiek rezolucja ONZ czy bojkot. N. czy kampania bojkotowa.
Jednym z najbardziej niezwykłych aspektów ich kampanii obalenia rządu poprzez powstanie i demonizację jest jej międzynarodowy charakter. W ciągu ostatnich trzech miesięcy Lapid, Barak, Olmert, Livni, Ya’alon i ich wpływowi towarzysze zwrócili się do Waszyngtonu i innych zagranicznych stolic, by przekonać ich do bojkotu Izraela. W zeszłym tygodniu Lapid poleciał do Nowego Jorku i spotkał się z amerykańskimi przywódcami żydowskimi, by zmobilizować ich przeciwko jedynemu demokratycznie wybranemu żydowskiemu przywództwu na świecie: rządowi Netanjahu. Lapid spotkał się z wpływowymi ustawodawcami, by wcielić ich w służbę obalenia rządu. Trzy tygodnie temu były premier Ehud Olmert publicznie wezwał zagraniczne rządy do bojkotu izraelskiego rządu.
W tym tygodniu Ya’alon spotkał się z odwiedzającym miasto republikańskim senatorem Lindseyem Grahamem. Jego cel był oczywisty. Były twardy minister Likudu, który w ostatnich latach przeszedł ideologiczną metamorfozę i przyłączył się do radykalnej lewicy, trzy lata temu upierał się, że koalicje rządzące złożone ze wspierających terror arabskich frakcji Knesetu są lepsze niż rządy Netanjahu i Likudu. W ostatnich miesiącach, podobnie jak byli szefowie sztabu generalnego Barak i Dan Halutz, Ya’alon wezwał żołnierzy i policję do niewykonywania legalnych rozkazów. W kontekście jego obecnych stanowisk jedynym możliwym wytłumaczeniem spotkania z Grahamem jest to, że on i jego towarzysze starają się teraz przekonać Republikanów, by nie cierpieli Netanjahu i jego wyborców tak bardzo, jak nie cierpią ich Ya’alon i jego nowi przyjaciele.
W 2008 roku, kiedy po raz pierwszy ubiegał się o urząd prezydenta, Barak Obama powiedział: “Myślę, że w społeczności proizraelskiej istnieje pewien nurt, który mówi, że jeśli nie przyjmiesz niezachwianego pro-Likudowskiego podejścia do Izraela, to jesteś anty-izraelski, a to nie może być miarą naszej przyjaźni z Izraelem”.
Uwagi Obamy zostały skrytykowane przez Izraelczyków i amerykańskich Żydów za pogardę, jaką okazał wobec izraelskiej demokracji. Likud jest główną partią polityczną w Izraelu, która od 45 lat jest partią rządzącą w kraju, ponieważ jest zgodna z poglądami większości Izraelczyków. Niezależnie od tego, czy lubisz Likud, czy nie, jeśli popierasz izraelską demokrację, oczekuje się od Ciebie, że będziesz szanował wolę narodu izraelskiego. Na najbardziej podstawowym poziomie nie można być proizraelskim, jeśli uważa się legalnie wybranych przywódców Izraela za nielegalnych.
Pogląd Obamy jest od dawna podzielany przez wielu członków elity demokratycznej. W 2011 roku były prezydent Bill Clinton przedstawił rasistowską taksonomię społeczeństwa izraelskiego podczas dorocznej konferencji Clinton Global Initiative. Ignorując fakt, że Palestyńczycy odrzucili wtedy – i nadal odrzucają dzisiaj – jakąkolwiek możliwość pokojowego współistnienia z Izraelem, Clinton obwinił złych, popierających Netanjahu Izraelczyków za brak pokoju. Clinton wyjaśniła, że Izraelczyków należy podzielić na dwie grupy: dobrych “pro-pokojowych” Izraelczyków i złych “anty-pokojowych” Izraelczyków”.
Według Clintona, “najbardziej pro-pokojowi Izraelczycy to Arabowie; drudzy to sabrowie, czyli żydowscy Izraelczycy, którzy się tam urodzili; trzeci to wieloletni aszkenazyjczycy, czyli europejscy Żydzi, którzy przybyli tam mniej więcej w czasie zakładania Izraela”.
Jeśli chodzi o złych Izraelczyków, były prezydent i mąż ówczesnej sekretarz stanu wyjaśnił: “Najbardziej antypokojowi są ultrareligijni, którzy wierzą, że powinni zachować Judeę i Samarię, grupy osadników i coś, co można nazwać terytorialistami, ludzie, którzy pojawili się niedawno i nie są obciążeni zapisem historycznym”.
W latach 2008 i 2011 wypowiedzi Obamy i Clinton były powodem do gniewu lub co najmniej nieprzyjemnego odruchu przełykania gardła wśród izraelskich liderów lewicy i liberalnych Żydów amerykańskich. Ale dzisiaj ich pogardliwe poglądy na temat izraelskiego społeczeństwa są nie tylko akceptowane jako uzasadnione. Stały się one okrzykami rozpoznawczymi izraelskiej klasy rządzącej, która współpracuje z Demokratami i liberalnymi Żydami amerykańskimi, aby demonizować i delegitymizować nie tylko Netanjahu i jego rząd, ale także większość Izraelczyków, którzy wybrali ich na urząd.
Prezydent Joe Biden pokazał poprzez swoją politykę i wypowiedzi na temat Iranu, Palestyńczyków, Jerozolimy, postępującego antysemityzmu i wielu innych kwestii o strategicznym znaczeniu dla Izraela, że jego polityka na Bliskim Wschodzie opiera się na ideologicznych stanowiskach, które są wrogie podstawowym interesom narodowym i strategicznym Izraela. W normalnych okolicznościach wroga postawa Bidena stawiałaby go w niewygodnej pozycji wobec przytłaczającej większości amerykańskich Żydów, którzy są proizraelscy.
Jednak w sytuacji, gdy tacy jak Lapid, Barak, Olmert, Ya’alon i ich liczni partnerzy demonizują rząd i wzywają amerykańskich Żydów, demokratycznych i republikańskich ustawodawców oraz administrację Bidena do bojkotu rządu, skuteczna deklaracja Bidena o uznaniu Netanjahu za persona non grata w zeszłym miesiącu przeszła bez słowa protestu wśród przywódców amerykańskich Żydów. Przywódcy izraelscy przyjęli ją z aplauzem.
W tym tygodniu w programie “Caroline Glick Show” Tony Badran z Foundation for Defense of Democracies wyjaśnił, że decyzja Iranu o eskalacji agresji przeciwko Izraelowi w ostatnich tygodniach wynika częściowo z deklaracji Bidena o odrzuceniu Netanjahu. Wypowiedź Bidena została zinterpretowana przez Iran jako zaproszenie do dowolnego atakowania Izraela.
Podobnie w ostatnich tygodniach kontrolowane przez reżim irański media nadawały nagłówki wypowiedziom emerytowanych dowódców IDF, takich jak Barak i Ya’alon, oraz polityków, takich jak Lapid, deklarujących, że Izrael jest skazany na zagładę. Zamiast przyłączyć się do Netanjahu, który ostrzega Iran, żeby nie wierzył propagandzie, Lapid, Barak, Ya’alon i ich elitarni towarzysze obwiniają Netanjahu o to, że nie zdołał ochronić kraju przed siłami, które ich powstanie ośmieliło.
W tym tygodniu syn byłego szacha Iranu Reza Pahlavi złożył historyczną wizytę w Izraelu. Wziął udział w oficjalnej ceremonii Jom Hashoah w Yad Vashem. Odwiedził Ścianę Zachodnią. Odwiedził zakład odsalania wody i mówił o pomocy, jaką Izrael może zaoferować Iranowi po upadku ajatollahu, który będzie starał się naprawić zniszczenia środowiskowe, jakich reżim dokonał w kraju.
Zamiast pochwalić Netanjahu i minister wywiadu Gilę Gamliel, którzy gościli Pahlaviego, lewicowi komentatorzy zaatakowali ich i Pahlaviego. Były ambasador Daniel (“Danny”) Shek potępił Pahlaviego i Netanyahu za to, że go gościli. W wywiadzie dla i24 News Shek powiedział, że syn byłego monarchy “nie jest siłą, z którą należy się liczyć” i że “Izrael nie ma z nim nic wspólnego”. Podążając za propagandą irańskiego reżimu, Shek podkreślił, że nikt w Iranie nie popiera Pahlawiego.
Felietonista Maariv Yossi Melman zaatakował rząd jeszcze mocniej, nazywając go “głupim” za przyjęcie Pahlaviego i zaproszenie go do udziału w ceremonii w Yad Vashem. Wtórując proirańskiemu antyizraelskiemu lobby w Waszyngtonie, Melman napisał: “Obalanie strasznego reżimu przynosi efekt przeciwny do zamierzonego”.
Dlaczego? Ponieważ.
Inni członkowie Clintonowskiego “pro-pokojowego” klubu aszkenazyjskiego, sabra, Likud-bashing dołączyli do chóru elit stojących po stronie irańskiego reżimu i stawiających Netanyahu pod pręgierzem za goszczenie Pahlaviego, a Pahlaviego za to, że nie nienawidzi Izraela i Netanyahu.
W sytuacji, gdy nasza klasa rządząca jest w pełni zrewoltowana, najważniejsze instytucje Izraela – przede wszystkim IDF – są w rozsypce. Nasza zdolność do obrony na polu walki i w kręgach dyplomatycznych jest ograniczona jak nigdy dotąd. W sytuacji, gdy nasze elity uznają nasz rząd za nielegalny i lobbują wśród amerykańskich Żydów i polityków, by bojkotowali naszych przywódców i odrzucali moralność społeczeństwa, które wybrało ich na urząd, rząd musi walczyć z naszymi wrogami, z antysemityzmem, z kampaniami BDS i antyizraelskimi maszynami propagandowymi z rękami skrępowanymi i, z zakneblowanymi ustami. Taka sytuacja jest nie do utrzymania.
Zbliża się Dzień Pamięci o Poległych Żołnierzach IDF, 75. Święto Niepodległości, dlatego musimy znaleźć sposób na przywrócenie zdrowego rozsądku i poczucia wspólnego przeznaczenia w naszym życiu narodowym. Nie mamy zapasowego kraju. Nasza klasa rządząca musi odzyskać zmysły i przypomnieć sobie ten oczywisty fakt.
Caroline B. Glick
Klasa rządząca musi odzyskać zmysły
Kategorie: Uncategorized
Bravo Eva. I admire your clear thinking and the brave, coherent way you express your thoughts and feelings.
Ten artykuł to jest wołanie na alarm. Czy izrael się obudzi z otępienia ? Mam wrażenie ze niestety nasz kraj rozkłada się od środka. I ze jedynym zimnym prysznicem ktory mógłby otrzezwic te zgłupiałe z dobrobytu izraelskie głowy jest ostry atak Arabów. Nic tak szybko nie godzi skłóconych stron jak wspólny wróg.
Oby nie było za pozno. Bo arabski zmasowany atak z wielu frontów przy wymiękłym IDF może okazac się śmiertelny dla Izraela. Albo kosztować bardzo wiele tragedii i żydowskiej krwi. Nie myślcie ze świat wam pomoze jak Ukrainie. Kilka potępien w ONZ i nawolywanie do pokoju.
I to wszystko. Wobec Iranu, Hezbollahu Hamasu i terrorystów będziemy zupełnie sami. Czy świat ocalił Żydow od Zagłady ? Czy naprawdę tak trudno zrozumiec te oczywistosc ? Mija 80 rocznica powstania w Getcie Warszawskim, uroczyście i szeroko obchodzona. Ale nawet największe obchody nie wystarcza jeśli zabraknie wniosków.
Jaka chucpa izraelska lewica śmie narażac na zagładę nasz wspólny i jedyny kraj, z takim trudem odzyskany i zbudowany ?
Kraj ktory jest gwarancja bezpieczeństwa dla wszystkich Żydów na świecie ?
Nie zgadzam się aby żadni władzy idioci niszczyli swoja egoistyczna walka o stołki i żłoby jedyny kraj moich przodkow i moich synów. To jest zbrodnia zdrady stanu ktora powinna być najsurowiej ukarana.