Uncategorized

Dziewczyna z Krochmalnej, która nie została Jentł

Przyslala Katharina Dr.Gasinska-Lepsien


Esther Singer Kreitman, (Jewish Womens Archive.)

Całe rodzeństwo z Biłgoraja: Ester, Izrael i Izaak, niczym siostry Brontë, pisało (Z wyjątkiem najmłodszego Mojsze, który pozostał w tradycji i poszedł w ślady ojca). Swoje historie kreślili w  “mame loszn”, tj. w języku matki, czyli w jidysz. Pierwsza po pióro sięgnęła Kreitman, jednak to jej bracia cieszyli się uznaniem. Jak wiadomo Izaak Baszewis (Icchok Baszewis) został wyróżniony w 1978 roku Literacką Nagrodą Nobla. Podziwem cieszył się również zmarły przedwcześnie Izrael (Israel Joszua). Tylko Ester pozostawała niedoceniona i sama uważała się za nierozpoznaną jako autorka. Przez wiele lat była właściwie całkowicie zapomniana konstatuje Clive Sinclair, pisarz i były redaktor “The London Jewish Chronicle” w “Lilith”.
***

“Kobieta żydowska jest więc podwójnie upośledzona pod względem prawnym: jako żydówka i jako kobieta. Stąd takie olbrzymie poczucie krzywdy, stąd niezrównany wprost zapał do walki o swe prawa”.


Rafael Lemkin, Kobieta żydowska a feminizm


“- A ja, tatusiu, kim kiedyś zostanę?”, pyta Dwojra, bohaterka literackiej biografii Hinde Ester Kreitman pt.: “Taniec demonów” (“Der szejdim tanc”, 1936). “-Kim ty kiedyś zostaniesz? Oczywiście, że nikim!”, odpowiada ojciec reb Awrom Ber, a śmiałość córki przyprawia go o dreszcz. “(…) wszyscy pobożni Żydzi dobrze wiedzą, że kobieta może mieć tylko jeden cel w życiu: dbać o szczęście domowego ogniska, służąc mężowi i rodząc mu dzieci”.


Hinde wzrastała w ortodoksyjnym żydowskim domu i w przeciwieństwie do wzorowanej na niej Jentł z powieści Isaaca Bashevisa Singera (“Jentł, chłopiec z jesziwy” / “Yentl der yeshive – bokher”, 1963), nie znajdywała w sobie sił, by przeciwstawić się tradycji, konwenansom i nakazom religijnym. Nie ruszyła więc w męskim odzieniu, by uczyć się w talmudycznej szkole, choć w “Tańcu demonów” zapyta, kto niby powiedział, że kobiety i mężczyźni nie mogą być sobie równi?


“Gdyby założyła chałat jak Michl, mogłaby tak jak on pójść, gdzie oczy poniosą”


Pozostała jednak, powiada jidyszystka Magdalena Ruta jak owa Dwojra, w narzuconym jej świecie, mimo, iż nie zgadzała się z rolą tyrającego woła roboczegoi czuła, że gdy zajmuje się domem, marnuje czas


“Jaki świat byłby piękny” – myśli Dwojra – “gdyby tylko urodziła się chłopcem! Nie bez powodu jej ojciec utrzymywał – jeszcze w Żelechicach – że dziewczynki są istotami niższymi”.***

[xii] (“Khaver Nachman”, 1939), wyglądali tak, jakby ten, kto przypisuje płcie się pomylił, a w “Of a World That Is No More” (“Fun a velt vos iz nishto mer”, 1946 ) dodaje “Byli by dobrze dobraną parą, gdyby to ona była mężem, a on żoną” (tłumaczenie własne, PW).<p
Tak też w pamięci Hinde zachowała rodziców: racjonalna matka i sentymentalny ojciec. Toteż takiemu zięciowi nie sprzyjał teść, misnaged i słynny rabin z Biłgoraja, Jakub Mordechaj Zilberman, patrzący na chasydów krzywo. Jak pisze wspomniana wyżej Ruta w książce “Taniec demonów, czyli wizja świata w literackiej biografii Hinde Ester Kreitman”, Zilberman był człowiekiem zamkniętym w sobie, w skupieniu studiującym Talmud. Cechy te odziedziczyła Batszewa matka Ester. Jednak Hinde w “Tańcu demonów” mówi, że wszyscy wiedzieli, iż:

“Reb Awrom Ber okazał się jednak porażką. Owszem, niewielu było tak uczonych jak on, ale zupełnie nie umiał twardo stąpać po ziemi – trzeba go było prowadzić za rękę jak dziecko. Poza światem Talmudu był zwykłym niedorajdą”


Dzieciństwo spędziła Hinde w Radzyminie aż do 1908 kiedy to ojciec znalazł posadę w Warszawie i Singerowie przeprowadzili się w samo serce ubogiej dzielnicy żydowskiej na Krochmalną 10. Dorastała bez wsparcia, w poczuciu osamotnienia i niezrozumienia. Autobiograficzne opowiadanie pt.: “Nowy Świat” (“Di naye velt”) otwierające zbiór “Rodowód” (“Jiches – dercejlungen un skicn”, 1949) to los niechcianego dziecka. Samym narodzeniem w ciele kobiety zawiodła matkę. Bo kim niby jest dziewczynka? Czy mazeł tow mogło być w takich okolicznościach radosne?


“Jako, że okazałam się dziewczynką, nie było mowy o szczęściu. Wszyscy obecni w pokoju byli tym faktem niezmiernie rozczarowani, nawet moja matka”.


I faktycznie jako jedyna spośród rodzeństwa została oddana mamce, w której domu umieszczono ją w kołysce pod stołem. Otaczała ją ciemność, która miała pozostać z nią już do końca. W umyśle i sercu Hinde zagnieździła się samotność. W trakcie sporadycznych wizyt matka nie brała jej na ręce. To wówczas Ester nabawiła się problemów tak ze zdrowiem psychicznym, jak i tych fizycznych.


“Szeroko otwartymi oczami wpatruję się z zadziwieniem w spód brudnego blatu, który jest w całości pokryty pajęczyną i ze smutkiem myślę: ‘Czy to ma być ten nowy świat, do którego trafiłam? A to ma być niebo, które, nad nim wisi?’. I płaczę gorzkimi łzami”.


Późniejsze przypadłości Ester stały się zresztą przedmiotem analiz psychologicznych. Alicia Ramos Gonzalez stawia diagnozę w oparciu o teksty Kreitman, w tym jej korespondencję, które zdradzają ambicje intelektualne i artystyczne kobiety wzrastającej w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Powołuje się także na opis Baszewisa, w którym ten wspomina o histerycznym śmiechu siostry, przechodzącym w płacz i omdlenia, a czasami także ataki epilepsji (s. 133). Lekarz rodziny, miał jego zdaniem ostrzegać rodziców, że Hindele cierpi na “nerwy”. Gonzales odwołuje się także do pracy psychoanalityczki Janet Hadda’y, która w biografii noblisty podjęła się psychoanalizy Ester, próbując zrozumieć źródła jej załamania nerwowego. W analizie pojawia się m.in. wspomniane wyżej doświadczenie samotności niemowlęcia w ciemnym pomieszczeniu i jego wpływu na rozwój psychofizyczny.***

Anita Norich zajmująca się między innymi badaniami przekładów literackich utworów Kreitman z jidysz na angielski w posłowiu “Tańca demonów” pisze, że Dwojra (czyli literacka inkarnacja samej Ester), występując przeciwko autorytetowi matki, łamie utarty schemat obowiązujący w literaturze jidysz, gdzie iskrzy na linii ojciec – syn. Tu, tak jak w życiu Hindele, matka zderza się z córką, wykształcona erudytka z ambitną, marzącą o edukacji nastolatką. Skąd erudycja i wykształcenie u matki? Otóż, rabin Jakub Mordechaj Zilbermanceniąc intelekt Batszewy, uczył ją jednocześnie nie akceptując jej płci. Dzięki temu dziewczyna stała się biegła w Talmudzie i filozofii, choć to właśnie w Talmudzie zostało napisane, by prędzej słowa Tory zostały rzucone w ogień niż miały być przekazać niewiastom. Jednak, gdy przyszedł czas, nie wystarczyła umiejętność toczenia sporów i nie pomogła znajomość hebrajskiego “loszn kojdesz”, tj. języka świętego. Batszewa musiała wyjść za mąż. Z wykształcenia żony niezadowolony był mąż, który nie chcąc powtórzyć błędu teścia w stosunku do własnej córki, skrzętnie skrywał przed nią książki. Co ciekawe matka również tłumiła jej ambicje. Według rodziców tylko syn mógł zostać wielkim talmudystą. Podobnie było z Dwojrą (czyli Hinde), która stała w cieniu matki, Rejzele i brata (a w przypadku Ester: braci).


“-Michl świetnie się zapowiada, chwała niech będzie Panu! Kiedyś zostanie wielkim talmudystą”.


Jakby na przekór temu oficjalnemu sprzeciwowi Rejzel ofiarowała Dwojrze książkę i to symbolicznie, historię życia twórcy żydowskiego oświecenia (Haskali)Mojżesza Mendelssohna, który pragnął wyprowadzić ortodoksyjnych Żydów z gett i zintegrować z kulturą i społeczeństwem państw, w których przyszło im żyć. Czy to samo mogło spotkać prawdziwą Ester? Czy była to jedynie projekcja, marzenie korygujące brutalną rzeczywistość?


Teść Dwojry nie znosił umiejącej czytać synowej. Mierziło go to. Nie dość, że dziewczyna czytała, to w dodatku czytała publicznie Tymczasem jego własna żona była, jak przystało na porządną Żydówkę, analfabetką. Sama Hinde (Dwojra) czytała wszystko, co wpadło w jej ręce, od Psalmów po Marksa. Kształciła się też sama, a po przeprowadzce do Warszawy korzystała z oferty kursów wieczorowych i przesiąkała ideami socjalizmu.***

Całe rodzeństwo z Biłgoraja: Ester, Izrael i Izaak, niczym siostry Brontë, pisało (Z wyjątkiem najmłodszego Mojsze, który pozostał w tradycji i poszedł w ślady ojca). Swoje historie kreślili w  “mame loszn”, tj. w języku matki, czyli w jidysz. Pierwsza po pióro sięgnęła Kreitman, jednak to jej bracia cieszyli się uznaniem. Jak wiadomo Izaak Baszewis (Icchok Baszewis) został wyróżniony w 1978 roku Literacką Nagrodą Nobla. Podziwem cieszył się również zmarły przedwcześnie Izrael (Israel Joszua). Tylko Ester pozostawała niedoceniona i sama uważała się za nierozpoznaną jako autorka. Przez wiele lat była właściwie całkowicie zapomniana konstatuje Clive Sinclai pisarz i były redaktor “The London Jewish Chronicle” w “Lilith”


Swoje pierwsze próby literackie Ester zniszczyła w drodze na ślub i to za namową matki, która obawiała się ochrany traktującej teksty w jidysz jako wywrotowe. Decydując się na układanie myśli prozą Kreitman wyszła ze strefy prywatnej, bowiem w żydowskiej tradycji, jak tłumaczy Norich, opowiadanie, midrasz i hagada wiązane było wyłącznie z rabinicznym mówieniem toteż kobiety mogły wyrazić się głównie w poezji


Poza formą nieszablonowa jest też treść prac Kreitman. Pisała między innymi o położeniu kobiet w chasydzkim społeczeństwie, tj. społeczeństwie patriarchalnym, opartym na rządach tradycji, zwyczaju i religii. Daniel Septimu, były redaktor naczelny portalu “My Jewish Learning” i twórca “Sefaria. A Living Library of Jewish Texts, trafnie zauważa, że kiedy Virginia Woolf we “Własnym pokoju” (1929)tworzyła historię siostry Shakespeare’a, która nie może się kształcić i zostaje zmuszona do małżeństwa, nie mogła wiedzieć, że współczesna jej Judith naprawdę istnieje, żyje na wyciągnięcie ręki. I tak, jak przewidywała Woolf, dziewczyna z ambicjami i talentem, której broniono rozwijania się, zaczyna tracić zmysły. Ester zmagała się przez całe życie z psychozami i dojmującym poczuciem braku, niespełnienia. Toteż szukała w pewnym sensie “własnego pokoju”, miejsca, tożsamości dla córek, matek i sióstr, wokół których wirują demony w patriarszej rzeczywistości. I kiedy Dwojra opowiada zaciekawionej córce berlińskiego hotelarza o rytualnym tańcu weselnym “micwe – tencl” opisuje go właśnie jako Taniec Demonów.


“-Proszę nie myśleć, że jestem wścibska, ale… czy może mi pani powiedzieć, jak się nazywał ten taniec, który wszyscy tańczyli wczoraj po kolacji?
-To był… taniec demonów!”


W jego trakcie panna młoda niczym bezwolna kukła przekazywana jest z rąk do rąk. Czy ów emocjonalny opis to jej bunt przeciw kulturze, w której przyszło jej żyć? Czy sprzeciw wobec uprzedmiotawianiu kobiet? Czy jest to raczej, jak sugeruje Magdalena Ruta], po prostu zwyczajny bunt skrzywdzonej nastolatki? Wydaje się, że ów opis wypełnia zarówno żal wobec sytuacji, z którą musi się mierzyć, jak i rozczarowanie życiem, które wiodła i – jak się okaże – przyjdzie jej wieść. Widać tu tak poczucie indywidualnej krzywdy, jak i zbiorową krzywdę kobiet pozbawianych możliwości decydowania o sobie, traktowanych podrzędnie tak przez rodziny, jak i społeczeństwo.


Patriarchalna norma przełomu XIX i XX wieku stawiała kobietę prawnie, ekonomicznie, emocjonalnie, słowem egzystencjalnie w relacji podrzędnej w stosunku do mężczyzny, najpierw ojca, następnie męża. Kobieta spełniać się miała w małżeństwie jako ów “anioł domowego ogniska”. Była przeto definiowana poprzez związek z mężczyzną. Ester przypomina Norę z dramatu “Dom lalek” Henrika Ibsena (1879), która opuszcza swój dom i rozstaje się z mężem zrozumiawszy, że jest w nim właśnie kukłą, marionetką, traktowaną jak nierozgarnięte, infantylne dziecko. Toteż egzystowała w całkowitej zależności od męża, tak jak wcześniej od ojca. Była wyłącznie żoną swojego męża. Można powiedzieć, że przez całe życie Ester próbowała wyemancypować kukłę.***

Ta kukła jest ignorantką. Badacz kultury żydowskiej Yaakov Wise[zauważa, że pochodząca z ortodoksyjnego domu Ester miała słuch i wzrok wyczulony szczególnie na problemy Żydówek.
Toteż nazywa ją pierwszą żydowską feministką. Zakaz edukacji oznaczał dla kobiet izolację, a w konsekwencji stopniowe pozbawianie niezależności w sensie psychologicznym i fizjologicznym. Kreitman wzorem współczesnych jej sufrażystek chciała, by dziewczęta mogły kształcić się jak ich rówieśnicy, a analfabetyzm panujący wśród żydowskich kobiet, uważała, jak można wywnioskować, za poniżający. Nieumiejące czytać i pisać dziewczyny rodzące dzieci, skazane były na więzienie przestrzeni prywatnej. Toteż Bejlke (“Taniec demonów”), aby móc być samodzielną, uciekła z domu Najpierw wyuczyła się zawodu i jako krawcowa mogła się utrzymać. Jednocześnie uczęszczała na kursy wieczorowe i kształciła się dalej Dwojra miała wyjść za mąż, założyć perukę, urodzić i być posłuszną, dobrą żoną, nie kształcić się. Najlepiej tak jak Rochl żona przedsiębiorcy, “króla” diamentów Bermana (“Brilyantn”, 1944), która była analfabetką.


W dziewiętnastym wieku Żydówki pochodzące z ortodoksyjnych domów nie mogły się uczyć. Dziewczętom bowiem przypisane było to, co ziemskie, przemijające profanum. Tylko chłopcy mogli stykać się z sacrum, tj. z tym, co wieczne, nieśmiertelne i święte. To w Talmudzie w końcu napisano, że kobieta ma pozostać w domu, a mężczyzna ma wyjść na rynek i uczyć się rozumienia od innych Mimo to, w bogatych domach i tak wynajmowano nauczyciela czy guwernantkę, którzy nauczali języków, matematyki, muzyki, rysunku. Jako ciekawostkę można tu odnotować, że już w latach dwudziestych dziewiętnastego wieku w Warszawie pojawiła się pierwsza prywatna szkoła, do której mogły uczęszczać także Żydówki. Prowadziła ją Fryderyka Eisenbaum. Sama szkoła miała charakter świecki. Tak też w przeciwieństwie do matki dzieci “króla” diamentów były wykształcone i Jeannette oświadczy:


„Och, mamo, gdybyś umiała czytać, wiedziałabyś, co mam na myśli” (tłum. PW.***

Poza nieszablonową formą, zaangażowaniem w tematykę społeczną, Ester łamała kolejne tabu, pisząc otwarcie o życiu seksualnym Żydówek, antykoncepcji i kwestiach reprodukcji, podejmując się przedstawienia emocji dziewczyn, które nie są, wbrew temu co chciało patriarchalne społeczeństwo, posłusznymi lalkami, którym ojcowie przy udziale swatów wybierają mężów. Zakochana Gitele, jedna z bohaterek “Diamentów”, odczuwa taki afekt, że aż ciężko jej się oddycha:


„Kiedy zastanawiała się nad tym, wciąż wyczuwała każdy jego dotyk i pieszczotę, i widziała, jak patrzy na nią z nieskończoną miłością w swoich ciemnych oczach.


Poczuła, jak ogarnia ją ciepło, że ledwo mogła oddychać. Jednocześnie była głęboko zaniepokojona. Dlaczego pozwoliła mu zrobić z nią, co chciał? (…) Wiedziała, że jeśli teraz Dovid wróciłby, nie zawahałaby się. Poszłaby się z nim kochać. Chciała, żeby wszystko powtórzyło się od nowa” (tłum. PW).


Przez Dwojrele przechodzi przyjemny dreszcz, gdy zbliża się do niej Molt:


“Przez cały czas Molt wiercił się, jakby miał świerzb. Choć wóz był pusty nie mógł usiedzieć na miejscu. Ciągle przesuwał się do Dwojrele. Teraz był już tak blisko, że mogła wyczuć żar jego młodego, chłopięcego ciała. Przebiegł ją dreszcz i doznała uczucia, którego – jak wiedziała – trzeba się wstydzić i które trzeba ukrywać”


Bejlke darzy uczuciem Szimena i zmaga się ze swoimi pragnieniami:


“Było jej gorąco, co chwila przewracała się z boku na bok. Okazała mu tyle miłości, nie otrzymując nic w zamian. (…) miotały nią uczucia, które tak długo w sobie tłumiła mocą zdrowego rozsądku: namiętności i emocje, których nie był w stanie okiełznać nawet najbardziej zahartowany rozum”


Dotyk dłoni Szimena wywołuje gęsią skórkę u Dwojrele:


“Jego gorący uścisk dłoni nie tylko sprawił, że krew zaczęła krążyć szybciej w jej żyłach, a na ciele pojawiła się gęsia skórka, ale również wstrząsnął nią aż do głębi. Szimen zajął główne miejsce w jej duszy, wypierając na drugi plan wszystko inne”


Bezwola kukły w “Tańcu Demonów” oznaczała też brak prawa do decydowania o własnym ciele, toteż ważnym elementem prozy Kreitman była kontrola urodzin, kwestia egalitarna, dotycząca dobrze uposażonych, jak i biednych kobiet. O ile jednak dla tych pierwszych, niechciana ciąża stanowiła zazwyczaj wyłącznie niedogodność, dla tych ostatnich miała poważniejsze konsekwencje praktyczne. Na służącą Anneke, która zdecydowała się urodzić nieślubne dziecko, spadło odium samotnej matki i doprowadziło do utraty pracy. W porządnym żydowskim domu takie nieprzyzwoitości nie mogły mieć miejsca. Problem niechcianych ciąż, jak podkreślała Kreitman, nie zniknie, gdy postanowimy myśleć, że go nie ma lub go stygmatyzujemy. Będąca, jak się okazuje, w niechcianej ciąży Jeannette (“Diamenty”) prowadzi rozmowy z innymi młodymi kobietami, w trakcie których dzielili się informacjami dotyczącymi antykoncepcji Jednak często jedynym rozwiązaniem okazywała się nielegalna i ryzykowna podówczas dla zdrowia i życia aborcja, jak w przypadku Mary, a także jej pracodawczyni:


“‘Mary, dam ci dwa funty, jeśli podasz mi adres tej osoby!’ nalegała Jeannette.

‘Proszę Pani, to nielegalne, nie mogę!’

‘Mary, nigdy nie wspomnę o tym żywej duszy, przysięgam! Podaj mi go!’ wcisnęła dwa funty w rękę pokojówki. Mary, drżąc, podała jej adres. (…) Jeannette poszła tam ze swoją pokojówką. ‘Klinika’ składała się z kobiety w średnim wieku o pomarszczonej twarzy, cienkich siwych włosach i dziwnym, nieprzyjemnym błysku w oczach. ‘Nie robię takich rzeczy!’ zaprotestowała. Jednak Jeannette zaproponowała kwotę, której kobieta nie potrafiła odmówić, toteż ustalono, że przyjdzie do domu Jeannette”

Kukła nie ma podmiotowości. “Taniec Demonów” przerywa brutalnie I wojna światowa paradoksalnie zmieniając, czytaj: poprawiając, status quo pozycji społecznej kobiet, nie pomijając Żydówek. Kreitman dała temu wyraz w “Diamentach” opisując wejście kobiet na rynek pracy pojawienie się tramwajarek, maszynistek, robotnic w fabrykach, także w przemyśle zbrojeniowym.


“Wszędzie, w fabrykach amunicji, w tramwajach i autobusach, nawet na kolei, pracowały kobiety. Coraz częściej zastępowały mężczyzn, którzy szli na front. (…) Nie tylko dziewczęta, ale i kobiety w średnim wieku obcinały włosy, wkładały na głowy kaski, niebieskie mundury, rękawiczki i niezdarne, męskie buty. (…) Z energią i niesamowitą cierpliwością wypełniały swój obowiązek wobec króla i kraju” (tłum. PW)


Kobiety polubiły pracę zarobkową, która je emancypowała, przynosząc wolność ekonomiczną, szansę samostawania się. Dlatego Kreitman przyjaźnie spoglądała ku sufrażystkom.


„Kobiety lubiły pracę. Nagle odkryły, że są siłą w kraju, siłą, z którą później trzeba będzie się liczyć, i nie miały ochoty po prostu siedzieć w warsztatach szyjąc spodnie. Dziewczęta żydowskie odkryły, że istnieje duże zapotrzebowanie na pracowników biurowych. Można się było nauczyć w ciągu sześciu miesięcy stenografii i pisania na klawiaturze, toteż nawet najbiedniejsze matki oszczędzały swoje ostatnie grosze i nie posyłały dziewcząt do pracy w warsztatach, gdy tylko te ukończyły szkołę w wieku czternastu lat. Zamiast pracownic fizycznych chciały uczynić z nich ‘panie’ z biura, które pracują mózgiem, a nie rękami” (tłum. PW)].***

Na oczach Esther Kreitman zmieniał się zresztą cały świat. Stąd “Diamenty” to nie tylko opowieść o żydowskim szlaku brylantowym z Antwerpii przez Rotterdam do Londynu, lecz również o dysfunkcyjnej rodzinie stającej wobec wyzwań szybko sekularyzującego się świata:


“Dovid wszedł świeżo umyty i ogolony, wstawszy wcześnie, by uczcić swojego dziadka. Starzec uśmiechnął się do wnuka, lecz spojrzał na gładko ogoloną brodę, która wciąż miała ciemny cień z powodu czerni włosów. Był bardzo niezadowolony, że jego wnuk zgolił brodę. Boże, zachowaj nas!” (tłum. PW)


I nie dość, że młodzi Żydzi zaczęli golić brody, to jeszcze nosili się jak goj

„Ich dzieci, Boże, zachowaj nas, zeszły z prawdziwej ścieżki. Słyszałem, że nawet chodzą do opery w szabas. (…) Syn czyta książki świeckie, a nawet książki nieżydowskie” (tłum. PW).


Granice między odrębnymi dotychczas światami ortodoksyjnych Żydów i zewnętrznym zacierały się połączone uniwersalną walką klas, napięciem między kapitalizmem a socjalizmem, powszechną biedą, rzadkim bogactwem:


„Próbował więc znaleźć sposób na zorganizowanie żydowskich robotników w nieżydowskim związku, aby omówić z nimi degenerację szefów i ucisk żydowskiego robotnika” (tłum. PW).


Stanęli wobec siebie religijni i niereligijni Żydzi i nie-Żydzi:


“Ha, ha! Jesteś jak wszyscy ci nowi imigranci! Myślisz, że szokująca jest praca w szabas przy zapalonych świecach? Tak to tutaj jest! Widziałeś tę starą kobietę? Kiedy dwa lata temu przyjechała z Polski była w takim szoku, że chciała uciec do domu. Przez cały czas płakała, ponieważ ludzie pracowali w szabas i nie chciała jeść w domu córki. Teraz jednak jak widzisz przyzwyczaiła się do tego wszystkiego. Wkrótce przekonasz się pan, panie Bruckner, że w Londynie bardzo, ale to bardzo trudno jest zachować szabas!” (tłum. PW)***

<pJeśli w “Tańcu demonów” Dwojra zmagała się z odrzuceniem, niespełnieniem i lekceważeniem, to już w “Rodowodzie” bohaterowie starają się być kimś innym niż są. Krawiec Herszel (Jiches) oszczędza pieniądze, by móc wydać córkę za uczonego. Herszel, o czym wiedzą wszyscy, żywił urazę do matki, że ta wykształciła go na rzemieślnika Niestety mimo jego ambitnych starań tylko jedna z córek spełnia oczekiwania ojca, druga zaś bez wiedzy rodzica poślubia syna rzeźnika. Herszla ogarnia przerażenie


“-Mazeł tow! Mazeł tow! Gratulacje! Tańczcie, chasydzki, tańczcie! – wrzasnął Beniamin do wszystkich Żydów ubranych w atłasowe kapoty i sztrajmle. (…)


-Tańczcie! Reb Herszel zasługuje na podwójne ‘Mazeł tow!’. Został dziś krewnym rzeźnika Pinchasa. Zyskał dzisiaj podwójny rodowód!”


Podobnie było z autorką. Ten kompleks Herszla jest lustrem jej dramatu, więźniarki własnego rodowodu, nie potrafiącej się odnaleźć w obcym świecie, przez ten rodowód niedefiniowanym. Jej własne demony są tak potężne jak te, które zaszywają się w duszach jej bohaterów. Atakują i zaprzątają serca i głowy. I nie ma znaczenia czy są to ziemie polskie czy akcje prowadziła Hinde w Londynie. Łączy ich poszukiwanie odpowiedzi na klasyczne pytanie o tożsamość.


W swojej ucieczce przed rodziną, w której czuła się niechciana, Ester, tak jak bohaterka “Tańca demonów”, zgodziła się na zaaranżowane małżeństwo z szlifierzem diamentów z Antwerpii Męża Avrahama Kreitmana, tak jak Dwojra, poznała w berlińskim koszernym hotelu w dniu ślubu. Ester (Dwojra) po ślubie wyrzuciła perukę, a jej mąż zgolił brodę. Ów akt sprzeciwu wobec nakazów religii i tradycji sprawił jednak, że stali się pariasami:


“Lipe wysłał potajemnie list do ojca, w którym informował go, że Berisz zgolił brodę, a Dwojrele nie nosi już peruki. Po otrzymaniu tych wiadomości reb Borech Lejb napisał do państwa młodych długi i gwałtowny list, w którym obrzucił ich wszystkimi wyzwiskami i przekleństwami, jakie udało mu się wymyślić. (…) W zakończeniu listu zapewnił młodą parę, że nie dostaną od niego ani grosza do końca swoich dni.


Wraz z nastaniem I wojny światowej rodzina Kreitmanów przeniosła się do Londynu, gdzie by zarobić na utrzymanie Avraham naprawiał zamki w kobiecych torebkach, Ester zaś szydełkowała i prowadziła mały sklep. W 1926 na krótko wróciła z synem Morrisem do Polski, lecz pobyt u rodziny bardzo ją rozczarował, o czym w swoich wspomnieniach daje wyraz jej syn. Zapamiętał on słowa skierowane przez babkę do matki:


„Podczas pierwszego spotkania po rozstaniu w Berlinie wiele lat wcześniej matka i córka wykonują ruchy ku letniemu uściskowi. Potem matka mówi córce: ‘Ależ, Hindele, wcale nie jesteś tak brzydka, jak myślałam!’” (tłum. PW).***

Po powrocie do Londynu Esther zaczęła pisać i działała w kręgu socjalistów Jej teksty ukazywały się w gazetach wydawanych w jidysz, pojawiały się na łamach literackiego czasopisma Abrahama Nochema Stenzla “Loshn un Lebn” Jej opowiadania publikowane były w wydawnictwach żydowskich w Paryżu, Antwerpii, Nowym Jorku, Buenos Aires i Toronto. Przełożyła też na jidysz Karola Dickensa “Opowieść wigilijną” (“Vaynakht”, 1929) i George’a Bernarda Shawa “Intelligent Woman’s Guide to Socialism and Capitalism” (“Di froy in sotsializm un kapitalizm”, 1930). Nic dziwnego, że badaczka literatury jidysz Ruth R. Wisse pyta w “The Modern Jewish Canon: A Journey Through Language and Culture” czy gdyby Kreitman pozostała jednak w Warszawie dołączyłaby do piszących liberalnych i politycznie zaangażowanych głosów po pierwszej wojnie? Czy jej nazwisko widniało by dzisiaj obok Kadiei Mołodowskiej Rejzl Żychlińskiej Racheli Häring Korni Racheli Auerbach? Wydaje się to bardzo prawdopodobne. W końcu jej teksty wspierały pracę kobiet, edukację dziewczyn, mówiła o edukacji seksualnej kobiet i ich niezależności.***

Pierwsza powieść Kreitman “Taniec demonów” (“Der szejdim tanc”) ukazała się w 1936 roku w warszawskim wydawnictwie Ch. Brzoza, a przełożona na angielski przez jej syna, pojawiła się jako “Deborah” w 1946 roku. Tłumaczenie wznowiono dopiero w 2004 przez David Paul Books, London and The Feminist Press New York. Po polsku ukazała się w 2019 w wydawnictwie Ośrodek “Brama Grodzka – Teatr NN” w Lublinie jako “Taniec Demonów” w przekładzie Andrzeja Pawelca.


“Diamonds” (“Briljantn”) została wydana przez Londyński W&F Foyle w 1944 roku, a wznowiona dopiero w 2009 roku także przez David Paul Press, z jidysz na angielski przełożyła Heather Valencia. Na język polski z jidysz tłumaczyli Monika Polit, Zofia Zięba, Jakub Zygmunt; redakcji językowej podjął się Łukasz Kuć a korekty Anna Marszał. Brylanty, ukazała się w Fame Art, 2021.


W 2004 przypomniano zbiór opowiadań Kreitman, pt.: “Rodowód – opowiadania i szkice” (“Jiches – dercejlungen un skicn”) z 1949 w tłumaczeniu Dorothee van Tendeloo i wydano jako: “Blitz and Other Stories” ponownie w wydawnictwie David Paul Press. Na polski przełożyła “Rodowód” Natalia Moskal, a wydał lubelski Ośrodek ”Brama Grodzka – Teatr NN” w 2016.


Norich, analizując tłumaczenie “Tańca demonów” z jidysz na angielski, zwraca uwagę, że Kreitman wraz z synem tworząc przekład swobodnie korygowali historię powieści. I tak w oryginalnej wersji w jidysz bohaterka zachwyca się “Królem Olch” Johanna Wolfganga Goethego, podczas gdy w powojennej wersji angielskiej podziwia już Aleksandra Puszkina. W wersji angielskiej, kiedy Dwojra z przyjaciółką spacerują po Ogrodzie Saskim widzą tabliczkę informującą, że “Żydom w chałatach i psom wstęp wzbroniony”:


“Nieortodoksyjni Żydzi wybierali się z kolei do wspaniałego Ogrodu Saskiego, gdzie ich pobratymcom zagradza wejście tabliczka: ‘ŻYDOM W CHAŁATACH I PSOM WSTĘP WZBRONIONY’”.


Tymczasem, uściśla Norich, w jidysz Kreitman pokazuje jak po ogrodzie przechadzają się w nowoczesnych strojach Żydzi tak jakby nie byli Żydami.


Struktura powieści również uległa zmianie. W oryginale mamy rozdziały z tytułami, w języku angielskim są one ponumerowane. Na marginesie trzeba wspomnieć, że w polskim przekładzie wydawca postanowił powrócić do tytułów, a tłumacz “Tańca demonów” Andrzej Pawelec w “Posłowiu tłumacza” dodaje, że rozdział pierwszy wersji angielskiej jest o połowę krótszy od pierwowzoru. Inna jest też struktura, np. rozdział trzynasty: o zaręczynach, ślubie i wyjeździe do Antwerpii w tłumaczeniu angielskim został podzielony na dwa


Zmiana tytułu miała zdaniem Norich sprawić, że opowieść nie będzie przeładowana emocją. “Taniec demonów” budzi bowiem niepokój, “Deborah” zaś przesuwa uwagę na bohaterkę. Tekst angielski zawiera brytyjskie idiomy i londyński cockney tam, gdzie pojawia się półświatek. Nie ma tu również słów: gojka, goj, lecz odpowiednio kobieta, mężczyzna. Angielski tekst zawiera wyjaśnienia żydowskich świąt i rytuałów. Dalej w wersji angielskiej, podkreśla badaczka, pojawia się brat tam, gdzie go nie ma w oryginale. Wreszcie tekst w jidysz mówi o tym, że matka nie lubi córki: “Zi gefelt nisht der muter”, zaś w języku angielskim syn Ester napisał, że matka o niej nie myśli


Warto również dodać, jak pisze dalej w posłowiu “Tańca demonów” Pawelec, że książka po polsku ukazała się jako przekład zapośredniczony tj. z języka angielskiego, a nie bezpośrednio z jidysz. Tłumacz przypomina czytelnikom, że jest to sfabularyzowana autobiografia, w której autorka pominęła choćby narodziny braci Izaaka i Mojszego. Pawelec zwraca również uwagę na niuanse kulturowe, których nie zachowano w tłumaczeniu na angielski. I tak Ester w oryginale pokazuje polskość jako egzotyczną, zaś to co żydowskie jako zrozumiałe. Dwa współistniejące światy spotykają się tam raczej sporadycznie. Brak jest w przekładzie angielskim opowieści o antagonistycznych relacjach między polskimi chłopami a Żydami na targu. Zanika postać rzeźnika Dawida, prawdopodobnie, dodaje Pawelec, by nie eksponować antysemityzmu Polaków. Znika nauczycielka, która nie nosiła peruki, a do tego rozmawiała z dziećmi i mężem po rosyjsku. Zaś gdy Rejzele wspomina historię budowy domu, wycięty został cały fragment, w którym rabin Awrom Ber, ukradkiem wyciera ręce, bo zmuszony był podać ją dziedzicowi. Taki kontakt fizyczny był bowiem “nieczysty” W tekście angielskim, konstatuje tłumacz, nazwiska i imiona zapisane są w wersji zlatynizowanej lub w zapisie fonetycznym, a warstwa etnograficzna została ujednolicona:


“(…) sztelt staje się ‘wioską’ (village) lub ‘miasteczkiem’ (town); elementy garderoby otrzymują brzmienia ogólne, np. cap czy hat (‘czapka’, ‘nakrycie głowy’) z rozmaitymi dookreśleniami w miejsce konkretnego nakrycia głowy (sztrajmel, jarmułka); zawody czy funkcje mają odpowiedniki zachodnie lub są parafrazowane: beadle (‘woźny’) zamiast szamesa, ritual slaughterer (‘rytualny rzeźnik’) zamiast szojcheta, tsadik’s personal attendant (‘asystent cadyka’) zamiast gabaj”


Pawelec wymienia również zmiany powstałe w przestrzeni zwyczaju i religii: minjan zamienia się w kongregację, dintojrę w arbitraż, a rabin dajan w oficjalnego rabina Podobnie rzecz się ma z tłumaczeniem z oryginału na angielski “Rodowodu”. Jak zauważa literaturoznawczyni i tłumaczka Monika Adamczyk-Garbowskaw “Posłowiu” tegoż, tekst w jidysz cechują zarówno barwność, jak i dopieszczenie szczegółu. Przekład angielski spłyca choćby opisy związane z kulturą materialną jak: “(…) serwowanych potraw czy miejscowych zwyczajów”.***

Odmienne doświadczenie dzieciństwa odbiło się w relacji Ester z braćmi, w mieszance sentymentu i obcości, niechęci, zazdrości i pewnego rodzaju przywiązania. Znamienne, że gdy Hinde tak jak jej bracia chciała wyemigrować do Ameryki i zwróciła się o pomoc do Baszewisa, ten odmówił. Być może dlatego, że uważał siostrę za szaloną histeryczkę. Mimo to w swojej twórczości wracał do niej. Choćby w “Urzędzie mojego ojca” (“Majn tatns bes – din- sztub”, 1956) pisał o napadach śmiechu siostry, które prowadziły do omdlenia Miała być również Ester pierwowzorem szalonej, niezrozumianej Rachel z “Szatana z Goraju” (“Der sotn in goray”, 1935). Poza tym zadedykował jej “Seans i inne opowiadania” (“Der seans”, 1968). Niestety wydawca pomylił imię. Niefortunna dedykacja jest dla Minde, zamiast Hinde. Zresztą błędu tego nigdy nie skorygowano.


Co ciekawe, zauważa Norich w “The Homeless Imagination in the Fiction of Israel Joshua Singer”, zarówno starszy, jak i młodszy brat Kreitman we wspomnieniach powracali nostalgicznie do wczesnego dzieciństwa. Tymczasem Ester snuła swoją opowieść dopiero od chwili, gdy jej bohaterka ma już 14 lat W przeciwieństwie do braci, wspominając dzieciństwo i młodość, nie była sentymentalna. Wynikała to, jak podkreśla badaczka, z jej jakby nie było genderowego spojrzenia na rodzinę i społeczeństwo, w którym przyszło jej żyć. Monika Adamczyk-Garbowska w “Biłgoraj, czyli raj… Autobiograficzna twórczość rodzeństwa Singerów” pisze, że nawiązanie Ester do lat wczesnej młodości było dla niej w zasadzie okazją do wyartykułowania buntu. Buntu kobiety, która wzrastała w ortodoksyjnym środowisku, w otoczeniu nie pozwalającym się jej rozwijać i podkreślającym nieustannie jej podrzędną, służebną rolę.***

Historiom, które tworzyła Ester Kreitman brak zapewne poetyckiej magii, którą czarował brat-noblista czy zdumiewającego szczegółu starszego z Singerów. Magdalena Ruta ocenia wręcz, że “Taniec demonów” nie wytrzymuje krytyki jako przedsięwzięcie artystyczne. Razi badaczkę natręctwo analiz stanu psychicznego bohaterki, jej egzaltacja, niezdecydowanie i niepokoje Jednak proza Kreitman jest warta zainteresowania choćby dlatego, że pokazuje odmienny punkt widzenia. Punkt widzenia kobiety, Żydówki, imigrantki, matki, córki, siostry, żyjącej w ortodoksyjnym społeczeństwie przełomu wieków i pierwszej połowie XX wieku. W tym miejscu warto zapytać czy ta kolejność etykiet jest istotna? Być może dla Kreitman była. Może było dla niej ważne, po pierwsze, to że jest kobietą, a może raczej to, że urodziła się jako Żydówka, a może definiowała się jednak jako “siostra znanych braci” lub po prostu odrzucona córka? Może czuła się tak, jak w tygodniku “Ewa” w 1928 roku pisał Lemkin, tj. upośledzona tak jako kobieta, jako córka i siostra, i wreszcie jako Żydówka?


Ester zmarła 13 czerwca 1954 roku. Zgodnie ze swoją wolą, a wbrew tradycji żydowskiej, została skremowana. Nie chciała by po śmierci jej ciało opanował dybuk czy golem co paradoksalnie wskazuje na jej niemoc zerwania z rodowodem.

Dziewczyna z Krochmalnej, która nie została Jentł

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.