
Pierwszy obieg obszernie go relacjonuje, a sam D.O. wysłuchał i przeczytał wiele kompetentnych komentarzy i analiz.
1.
Wiadomość numer jeden to oczywiście atak Hamasu na Izrael.
D.O., niegdyś dobrze zorientowany w sprawach bliskowschodnich, ostatni raz był w Izraelu w 2015, z okazji fali ataków palestyńskich nożowników na obywateli Izraela. Minęło sporo czasu, sądząc z lektur angielskojęzycznej prasy izraelskiej i telewizji informacyjnej inews, Izrael się bardzo zmienił, prawie tak, jak Polska. Z tego powodu D.O. nie będzie się za bardzo wymądrzał.
Chciałby tylko zwrócić uwagę na kilka aspektów.
2.
Najważniejszy z nich to niewiarygodna, kosmiczna plama, jaką dały swojego czasu słynne służby specjalne Izraela. Miały spenetrowane wszystkie zagrażające krajowi organizacje arabskie z palestyńskimi na czele. Przez całe dziesięciolecia dokonywały tak bardzo krytykowanych przez bien pensants w Europie „ukierunkowanych zamachów” na terrorystów przygotowujących zamachy, ratując dziesiątki, jeśli nie setki istnień ludzkich za każdym razem.
Mają fantastyczne środki inwigilacji elektronicznej (ich ofiarą padło wielu polskich demokratów, ale to już inna sprawa), mają satelity, balony, zdjęcia lotnicze. I co?
Co za kompromitacja!
A tak szeroko zakrojona akcja, taki atak z lądu, morza i powietrza, musiała być przygotowywana przez wiele miesięcy, przećwiczona, koordynowana.
Ślepiec by się zorientował, a najlepszy niegdyś wywiad świata, mając to wszystko pod nosem, znając Hamas, znając jego powiązania, systemy produkcyjne i transportowe, jego sieci komunikacyjne – o niczym nie wiedział
Zaskoczenie było kompletne, dlatego terrorystom było tak łatwo penetrować w głąb izraelskiego terytorium, niemal paradnie wjeżdżać do przyfrontowych, (bo tak je trzeba określić) miast, zabijać niczego niespodziewających się przechodniów, brać dziesiątki zakładników, zdobywać sprzęt wojskowy, wliczając w to czołgi najnowszej generacji Merkawa 4.
3.
Zaskakujące jest to, że do ataku nie przyłączył się szyicki Hezbollah z Libanu. Jednoczesny, skoordynowany atak z Południa i Północy byłby z punktu widzenia napastników o wiele skuteczniejszy i o wiele bardziej bolesny dla Izraela.
Zarówno Hamas, jak i Hezbollah są finansowane, szkolone i na wszelkie sposoby wspierane przez Iran.
Jeżeli za atakiem Hamasu stoi Iran, co dla każdego znającego trochę ten region byłoby oczywiste od momentu wystrzelenia pierwszej rakiety, to, dlaczego nie zaatakował również Hezbollah, którego siła militarna jest wielokrotnie wyższa niż Hamasu.
I tu, wczoraj po południu, zaczęły się pojawiać autorytatywne komentarze, sugerujące, że napaść Hamasu na Izrael był wspierany przez Rosję.
4.
Izrael stawał na głowie, narażał się na międzynarodową krytykę, odmawiając przez półtora roku wsparcia militarnego czy politycznego Ukrainy. Byle nie narazić się Rosji. Co ma różnorakie przyczyny, między innymi tę, niebagatelną, że alija z Rosji do Izraela sprawiła, że 1,3 miliona, czyli 15% obywateli tego kraju mają korzenie rosyjskie i w większości utrzymują ścisłe związki z krajem urodzenia.
Iran jest strategicznym sojusznikiem putinowskiej Rosji, prezydent al-Sissi, choć po amerykańskiej szkole wojskowej, cofnął Egipt do czasów sprzed Sadata i na potęgę flirtuje z Rosją, kupując od niej uzbrojenie dla armii. Jaką te dwa kraje odegrały rolę w tym konflikcie?
Jeżeli potwierdzony zostanie udział Rosji w przygotowanie ataku Hamasu na Izrael, no to świat będzie w sporym kłopocie.
5.
Teraz zasadnicze pytanie brzmi: czy to będzie wojna lokalna, w której, jak zwykle, najbardziej ucierpią zwykli Palestyńczycy z Gazy (już zginęło ich ćwierć tysiąca), czy plan tych, którzy tę operację zaplanowali się powiedzie i wojna przerodzi się w konflikt regionalny, w który zostaną wciągnięte inne państwa – Egipt, Liban, Syria?
6.
Kolejne zasadnicze pytanie, to, jaka będzie przyszłość stosunków Izraela ze światem arabskim?
Jak wiadomo, w ciągu ostatnich kilku lat, Bahrajn, ZEA i Sudan dołączyły do Jordanii i Egiptu, nawiązując stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Kluczowe było nawiązanie stosunków z Arabią Saudyjską, co miało nastąpić w najbliższych tygodniach, a może nawet dniach.
Czy ta „wojna”, jak ją określił Beniamin Netanyahu nie oddali, czy nawet nie przekreśli tych planów? Czy brutalna odpowiedź Izraela, masowe ataki na Strefę Gazy, jeden z najgęściej zamieszkanych terytoriów na kuli ziemskiej, nie spowoduje fali oburzenia w stolicach głównych graczy arabskich?
Za każdym razem, gdy konflikt izraelsko-palestyński zbliża się do możliwego pokojowego punktu zwrotnego, ktoś próbuje zepchnąć ten proces z powrotem w kierunku wojny cywilizacji.
Jeśli tak jest i tym razem, to świat cofnie się o 50 lat, do okresu bezpośrednio po wojnie Jom Kippur. Będzie wiele niewiadomych, będą nowe fale uchodźców, diabli wezmą międzynarodową stabilność już nadszarpniętą do granic wytrzymałości przez rosyjską agresję na Ukrainę i agresywne poczynania Chin na Dalekim Wschodzie, w Azji Południowej i Afryce.
7.
W jednej z pierwszych autorskich audycji, jakie D.O. prowadził w TVN24, „Żadnych granic”, w 2006 roku, miał miejsce atak Hezbollahu na Izrael i pełnoskalowa wojna, której, delikatnie mówiąc, Izrael nie wygrał.
D.O. analizował ówczesne wydarzenia i podsumował je tak: „możemy mieć sto zastrzeżeń do niektórych aspektów polityki Izraela, ale zawsze powinniśmy pamiętać, że w tej wojnie Izrael to „my”, a jego wrogowie to „oni”.
Dziś to z przekonaniem powtarza.
8.
„Hamas” to skrót od „Harakat al-Muqawama al-Islamiyya” – Islamski Ruch Oporu. Islamski jest tu słowem kluczowym, bo organizacja skupia fanatyków religijnych.
Kierownictwo Hamasu dzieli się na skrzydło polityczne, które rządzi Gazą od czasu, gdy Hamas wygrał wybory do organów legislacyjnych w 2006 r., oraz skrzydło wojskowe zwane Brygadami Ezzedin al-Kassam (również pisane, jako Izz ad-Din al-Qassam Brigades).
Oba skrzydła uważane są za organizację terrorystyczną przez wiele krajów zachodnich lub sojuszników Zachodu.
Cele Hamasu
Hamas narodził się w 1987 r. w ramach „pierwszej intifady”) „buntu kamieni”) z inicjatywy szejka Ahmada Yassina, który został jego przywódcą religijnym, przy wsparciu przywódców polityczno-wojskowych Abd al-Aziza al Rantisiego i Mahmuda al-Zahara.
Hamas jest palestyńskim ramieniem Bractwa Muzułmańskiego, arabskiej organizacji fundamentalistycznej, obecnej w różnych krajach arabskich. Jej celem jest walka z Izraelem za pomocą ataków terrorystycznych.
Statut założycielski Hamasu stwierdza, że kwestii palestyńskiej nie można rozwiązać inaczej, niż poprzez świętą wojnę” i przewiduje, że celem będzie powrót całej Palestyny do jej granic z 1948 r., z wchłonięciem Izraela.
Jednak w 2009 roku Khaled Meshal, szef politycznego skrzydła Hamasu, opowiedział się za rozwiązaniem obejmującym państwo palestyńskie z Jerozolimą wschodnią, jako stolicą „w granicach z 1967 r.”, czyli w praktyce tylko na Zachodnim Brzegu (w Judei i Samarze) i Strefie Gazy, na terytoriach, które Izrael podbił w owym roku w „Wojnie sześciodniowej”.
Szejk Yassin poparł to, argumentując, że „w obecnym stanie rzeczy trudno wyobrazić sobie wyzwolenie całego naszego narodu, więc zaakceptowalibyśmy wyzwolenie etapowe”.
W 2017 r. przywódcy Hamasu ponownie potwierdzili swoją akceptację państwa palestyńskiego w granicach z 1967 r.
Kto finansuje Hamas
Początkowo fundusze docierały do Hamasu pochodzą z Arabii Saudyjskiej i Syrii. Następnie głównym finansistą Hamasu stał się Iran, który wysyła do Strefy Gazy średnio 100 milionów dolarów rocznie w postaci pieniędzy, pomocy humanitarnej i broni, mimo, że jest krajem szyickim, a nie sunnickim jak Palestyńczycy.
Teheran postrzega Hamas, jako jedną ze użytecznych grup fundamentalistycznych, którą w jego imieniu prowadzi „proxy war” przeciwko Izraelowi.
Irańska Straż Rewolucyjna wysyła również fundusze Islamskiemu Dżihadowi, innej palestyńskiej organizacji terrorystycznej, która działa zarówno w Strefie Gazy, jak i na Zachodnim Brzegu.
Ale Hamas otrzymuje także fundusze od Kataru i innych krajów arabskich.
Co więcej, darowizny humanitarne wysyłane do Gazy przez ONZ, Unię Europejską, Norwegię, Japonię, Australię i inne kraje, pośrednio docierają do Hamasu.
Polityczny sukces Hamasu
Hamas stopniowo zwiększał swoje poparcie na terytoriach palestyńskich, zwłaszcza w biedniejszych obszarach Strefy.
Udało się to z trzech powodów:
– bardziej ascetycznego stylu niż Narodowe Władze Palestyńskie (NWP) Abbasa, postrzegane przez większość społeczeństwa, jako skorumpowane (przywódcy NWP mieszkają w luksusowych domach i podróżują mercedesami, szejk Yassin mieszkał w chatce z glinianą podłogą i poruszał się pieszo);
– Islamskiego fundamentalistycznego nauczania w przeciwieństwie do sekularyzmu NWP i
– radykalizm wojskowy, przeciwko jakimkolwiek ustępstwom na rzecz Izraela.
W rezultacie przez prawie dwie dekady przywódcy palestyńscy, zjednoczeni pod rządami Arafata, byli podzieleni na dwie frakcje, które walczą ze sobą politycznie, a czasem nawet militarnie: NWP, która rządzi miastami Zachodniego Brzegu, choć z coraz większymi trudnościami, ponieważ nawet tam rośnie przychylność dla Hamasu i dla Islamskiego Dżihadu; oraz Hamas, który rządzi Strefą Gazy i zwiększa poparcie na Zachodnim Brzegu. Ten podział i brak demokratycznego umocowania obu władz, uniemożliwia negocjacje pokojowe z Izraelem.
Wojny Hamasu
W pierwszej fazie swoich działań Hamas atakował Izrael jedynie atakami terrorystycznymi. Na początku byli terroryści-samobójcy, którzy wysadzali się w powietrze na przystankach autobusowych lub w restauracjach i klubach.
Wśród nich wyróżniają się ataki w Jerozolimie w 1997 r. i w Rishon LeZion) „Pierwszy w Syjonie”, miasto założone w dużej mierze przez Żydów z Polski) w 2002 r. oraz zamach w autobusie w Hajfie w 2003 r.. Ataki samobójcze wzmogły się podczas „drugiej intifady”; w ich wyniku zginęły setki Izraelczyków.
Od 2001 roku Hamas zaczął także atakować Izrael rakietami, importowanymi potajemnie tunelami przez granicę między Egiptem a Gazą lub wykonanymi samodzielnie, prymitywnymi, ale skutecznymi środkami.
Możemy też mówić o „wojnach w Gazie” ze względu na częstotliwość wybuchów konfliktów między Hamasem a Izraelem.
Oto niektóre z nich:
– podczas nalotu na terytorium państwa żydowskiego w 2006 r. Hamas schwytał Gilada Szalita, izraelskiego żołnierza, co doprowadziło do tygodniowych nalotów i ataków mających na celu jego uwolnienie (został zwolniony pięć lat później w ramach wymiany na 1027 więźniów palestyńskich);
– W 2008 r. Hamas wystrzelił rakiety na izraelskie miasto Sderot, Izrael odpowiedział ofensywą wojskową trwającą 22 dni, w której zginęło 13 Izraelczyków i 1400 Palestyńczyków;
– W 2014 r. porwanie trzech izraelskich nastolatków przez Hamas spowodowało siedmiotygodniową wojnę, w wyniku której zginęło 73 Izraelczyków i 2100 Palestyńczyków;
– W 2021 r. Hamas wystrzelił rakiety w Jerozolimę w Tel Awiw i inne izraelskie miasta w odpowiedzi na starcia na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie pomiędzy Palestyńczykami a siłami izraelskimi podczas Ramadanu, Izrael odpowiedział bombardowaniami z powietrza. Zginęło 13 Izraelczyków i 260 Palestyńczyków.
– Kolejne starcia wybuchły w 2022 r., jednak nigdy nie doszło do wtargnięcia uzbrojonych bojowników Hamasu.
Różnica w wojnach w Gazie polega na tym, że Hamas atakuje ludność cywilną, uderzając losowo, czy to w wyniku samobójczych zamachów bombowych, czy wystrzeliwania rakiet w miasta, podczas gdy izraelskie naloty z powietrza i ziemi próbują trafić w wybrane cele, tj. instalacje militarne i przywódców politycznych Hamasu.
Niestety, zważywszy wyjątkowo gęste zaludnienie Strefy Gazy, działania te powodują również „collateral damage”, czyli wiele ofiar wśród palestyńskiej ludności cywilnej.
9.
Dowódcą Brygad al-Kassam nadal jest nieuchwytny Mohammed Deif, lat 58, którego ostatnie i jedyne zdjęcie pochodzi z 2001 roku, kiedy został zwolniony z więzienia Autonomii Palestyńskiej. Izrael już pięć razy próbował go zamordować, bo jest poszukiwanym numer jeden od czasu najdłuższej z wojen w Gazie, tej w 2014 r., która zakończyła się po 51 dniach właśnie, dlatego, że Izrael był pewien, że nie żyje.
Tymczasem pojawił się ponownie. Ze swoim jednym okiem.
Deif nie jest jego prawdziwym nazwiskiem. W języku arabskim oznacza „gość”:, ponieważ co wieczór śpi w innym domu.
Był bliskim przyjacielem Yahyi Ayyasha, pseudonim Inżynier. Ekspert ds. materiałów wybuchowych, który próbował podważyć Porozumienia z Oslo, stosując strategię samobójczych zamachów bombowych. Mohammed Deif jest jednak ekspertem w dziedzinie balistyki. Zaprojektował rakiety Kassam, które spadają na Izrael: tak, są prymitywne, ale kiedy są wystrzeliwane tysiącami, wszystkie naraz, tak jak wczoraj, przebijają się przez Żelazną Kopułę.
Oprócz rakiet Kassam zaprojektował w Gazie tzw. Metro, czyli sieć tuneli. Z których w najcięższych latach embarga przemycano podstawowe artykuły pierwszej potrzeby:, ale potem stopniowo także wszystko, co umożliwiło Hamasowi zbudowanie nie tylko 110 tysięcy rakiet Kassam znajdujących się w obecnym arsenale, ale każdej możliwej broni domowej roboty, jaką można sobie wyobrazić, od balonów zapalających po moskitiery łapiące drony, od pojazdów opancerzonych z blachy po niespotykane dotąd lotnie do transportu żołnierzy z płótna.
Mohammed Deif jest zawsze obecny, zawsze ten sam, ale tło polityczne jest zupełnie inne.
Zwłaszcza tło finansowe.
Począwszy od wojny w 2014 r. rachunki Gazy pokrywa w dużej mierze Katar.
Nie tylko szkody spowodowane częstymi izraelskimi bombardowaniami, ale także pensje pracowników publicznych oraz rachunki za prąd, wodę, szpitale, żeby w Gazie, coraz bardziej zmęczonej Hamasem, nie wybuchł głód i bunt.
Szefem tego wszystkiego jest Khaled Meshal, jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci Hamasu i Bliskiego Wschodu.
Kiedy w 1997 roku w Ammanie został zatruty przez Mosad w operacji przypominającej film, król Husajn poprzysiągł wojnę, a Izrael był zmuszony ujawnić antidotum.
Dziś Meshal jest szefem spraw międzynarodowych Hamasu i mieszka w Doha i Stambule. Z emirem bin Hamadem al-Thanim i Erdoganem. Do którego jest bardzo przywiązany.
A Erdogan jest bardzo przywiązany do Putina.
Kategorie: Uncategorized
Zle szkolenie nizszych oficerow, biurokratyczne moze opoznienia, zamilowanie do high tech sa powodem i terazniejszej katastrofy i rezultatow Wojny Libanskiej ktore tak jak autor pisal byla ”pełnoskalowa wojna, której, delikatnie mówiąc, Izrael nie wygrał.”
Tak wiec tlumaczenie ze ” wszystkie kamery zostaly zniszczone, nic nie widzielismy co sie dzieje na granicy”
Czyzby ta sytuacja nie byla wycwiczona ? I samo to ze wszystkie, nie jedna kamera wysiada, jest przeciez powodem do alarmu.
To ze internet i radiokomunikacja zostaja tez zablokowane, nie przecwiczono tego rowniez ? Taki low tech telefon, kabel zagrzebany w ziemi od Ofakim do Tel Avivu, a nawet kilka, nie bylo tego bo to nie jest nowoczesne?
IDF jak wszyskie armie swiata obserwowal woje w Ukrainie i uzycie dronow. Napewno zauwazono ataki na czolgi dronem i mysle ze napewno ostrzezono Brygady czolgow. I jednak Merkawa zniszczona dronem.
Czyzby ostrzezenie nie dotarlo, bo jakas sekretarka, czy tez nowa Anat Kam, nie przeslala papierow ? Dlaczego nie sprawdzono jakie srodki zaradcze faktycznie wprowadzono w Merkawach i zalogi o tym wiedza ?
W czasie Wojny Libanskiej zolnierze nie wiedzieli jak obslugiwac antyczolgowych bazook, low tech, do niszczenia bunkrow Hezbow, ale zato dowodca ,General Gal..( zapomnialem nazwiska,nie zyje juz) dumnie pokazywal 3D holograficzna mape sytuacji w Libanie , naprawde high tech.
A teraz cos mozliwie konstruktywnego, zamiast biadolenia:
Wracajac do teraz, w reportazach TV ze Sderot i okolicach gdzie IDF mowi ze mozliwe ze sa jeszcze bandziory Hamasu ukrywajacy sie w mieszkaniach czy po krzakach, nie widzialem zadnych psow.
O ile to prawda, psow nie ma, to znowu ogromny blad, one by wykryly ich o wiele, wiele szybciej niz zolnierze, ale sa low tech.