Uncategorized

Ożeniony ze szlachcianką ( 52 )

Marian Marzynski

Dla położonego 20 km od Chicago uniwersytetu moja rewolucyjność w Rhode Island School of Design nie była problemem. Zaproponowano mi dwukrotnie większą pensję.

Okazało się, że na akademickiej rozróbie w jednym miejscu — w drugim można zarobić.

Governors State był uniwersytetem dla studentów z niższych warstw społecznych, jedna trzecia to byli czarnoskórzy i Latynosi. Dorosłym studentom, obciążonym często rodzinami, nie starczało czasu na filmowanie własnych projektów. Postanowiłem wrócić do tradycji łódzkiej szkoły filmowej: zanim student zabierze się do filmowania, powinien nauczyć się montować klatki fotograficzne, z których składa się film. Po obejrzeniu amerykańskiego dokumentu Six American Families moi studenci otrzymywali zadania fotografowania na co dzień ich własnych rodzin i po zebraniu kilkuset klatek układali je w ciągi montażowe.

Jeden ze studentów, George, weteran wojny wietnamskiej, miał problem z alkoholem i trudności ze znalezieniem pomysłu na film. Temat powstał z życia. Sfilmowaliśmy rekonstrukcję pewnej pijackiej nocy Georga. Film nazywał się George Talking Straight (George mówi jak jest) i stał się hitem na festiwalach filmów studenckich, a do dziś kultowym filmem w Internecie.

Zrobiliśmy też film o konfliktach rasowych niedaleko uniwersytetu i naszej farmy — o tym, jak kuleje subwencjonowany przez miasto projekt urbanistyczny sąsiadującego z nami osiedla, gdzie biali i czarni mieszkają koło siebie. Pierwsze białe rodziny postanowiły się wyprowadzić. Bohaterką filmu była biała sąsiadka, którą próbowała ten proces zatrzymać. Film jest do zobaczenia na vimeo.com/ White Oak Goes Black.

Miejscowy bank zrobił nam rodzinny portret.

Notatki pisane na farmie:

Malujemy sypialnię. Grażyna ściera kurz z belek na suficie mokrą szmatą, trzymając w ręku kubełek z wodą, ja wchodzę na drabinę, uruchamiam elektroluks, próbując wyciągnąć kurz z zakamarków. Grażyna mówi, żeby podłączyć do elektroluksu wąską szczotkę, bo im mniejsza szpara, tym większe ciśnienie, potem trzepanie dywanów na werandzie.

— Kim ty właściwie, jesteś? – Bartek pyta Anię — Polką? Dunką? Żydówka? Amerykanką? — Żydówką, odpowiada Anya. — Dlaczego Żydówką? — pyta Bartek. — Bo mój tatuś jest Żydem, mówi Anya. — Ale przecież nie mówisz po żydowsku — odpowiada Bartek. Na co Anya: — To jestem Angielką. — Dlaczego Angielką? — pyta Bartek. Na co Anya: — Bo mówię po angielsku.

Anya jest w drugiej klasie w pobliskiej szkole publicznej, sąsiad – farmer mówi, że powinniśmy ją posłać do szkoły prywatnej, na co odpowiadam mu, że nigdy o czymś takim słyszałem, brzmi to bardzo elitarnie.

Bartek jest w siódmej klasie innej szkoły publicznej. Jego nauczyciel historii zaprasza mnie do klasy, żebym opowiedział uczniom coś o Polsce, która z powodu „Solidarności” jest teraz na pierwszych stronach gazet. Na ścianie wisi mapa świata. Pytam gdzie leży Polska. Ktoś mówi, że pewnie na Bliskim Wschodzie, bo gdy są problemy, to przeważnie tam.

Pomyślałem, żeby zrobić film o tym, jak moje przeżycie wojny kojarzy mi się z losami „Solidarności”. Mimo zakazu wydawania nam wiz, dzięki staraniom dziennikarzy Stefana Bratkowskiego i Dariusza Fikusa udało mi się pojechać do Polski. W mojej teczce bezpieki tak opisał to towarzysz Biały z ambasady w Waszyngtonie:

W dniu 28 kwietnia 1981 r. na 15 dni wyjechał wraz z operatorem Marzyński. Chce przygotować film, który ma być wyświetlany w ogólnoamerykańskim programie TV. Chciałby przeprowadzić rozmowy z tzw. zwykłymi ludźmi, nie jest zainteresowany działaczami politycznymi. Uwaga: pismo tajne spec. znaczenia na wym. znajduje się u Naczelnika Wydziału II płk. B. Czechowskiego.

Gotowy do wyjścia na peron Dworca Gdańskiego w Warszawie, skąd w 1969 roku odjeżdżali marcowi emigranci jak my, stoję w drzwiach wagonu, a za mną, z kamerą przy oku, Jean de Segonzac, dawny student z Rhode Island School of Design.

Moje plecy w kamerze Jeana ruszą pustym peronem, aż pojawi się kolejarz, którego zapytam, czy był to ten pociąg, na który ktoś miał na mnie czekać, a gdy zauważę przechodzących przez tory wujka Olesia, Halinkę, Mariusza i Bożenę, ruszymy w ich kierunku na nasze spotkanie po 12 latach.

Całe to dwuminutowe ujęcie wejdzie do filmu Return to Poland, który po dwóch tygodniach zdjęć w Polsce, będę montował na farmie w Monee. Film będzie się zaczynał sceną w pociągu :

Urodziłem się w Warszawie, w roku 1937, dwa i pół roku przed napaścią Niemiec na Polskę. Wojna była moim przedszkolem. Dziecinne zabawy zamieniłem w grę o przeżycie. Pociągi kojarzą mi się z wojną. W 1943 roku, w drodze do obozu śmierci, mój ojciec wyciął otwór w podłodze wagonu i wyskoczył do lasu, żeby przyłączyć się do partyzantów. W lesie zabito go, bo był Żydem.

A tak będzie się kończył:

Moja matka ma 67 lat. Od czasu śmierci mojego ojczyma, mieszka z nami na farmie w Illinois, niedaleko uniwersytetu, gdzie uczę filmu.

Starą farmę odbudowała moja żona – architekt.
Anya ma 8 lat. Bartek 14. Jesteśmy rodziną uchodźców, którzy zbudowali nowy dom na dalekim brzegu.
Po moim powrocie będziemy obserwować nasz stary kraj z troską, żeby udało mu się przeżyć tak, jak nam się udało


Ożeniony ze szlachcianką ( 52 )

Poprzednie odcinki TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. Ah, ta troska Zydow ” aby Polsce udalo se przezyc..”

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.