
Biorąc pod uwagę fakt, że USA nie mają opcji militarnej w obronie Ukrainy, a sankcje nałożone na Rosję zaszkodzą amerykańskiej gospodarce, mądrym posunięciem na Ukrainie byłoby zawarcie umowy z Putinem, która przyznała Ukrainę Ukrainie w zamian za rosyjską współpracę w sprawie innych frontow ważnych dla USA.
Kilku komentatorów argumentowało w ostatnich dniach, że kryzys między Rosją a Ukrainą był darem niebios dla prezydenta Joe Bidena przed listopadowymi wyborami.
Argument jest dość prosty. Prowadząc twardą rozmowę i nie narażając żadnych sił amerykańskich, Biden jest w stanie zablokować rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi zrealizowanie planu inwazji na Ukrainę. Ponieważ Biden i jego doradcy sygnalizowali, że takie wydarzenie doprowadziłoby do wojny amerykańsko-rosyjskiej (tj. III wojny światowej), po prostu mówiąc twardo, Biden zapobiega wojnie światowej. Oczywiście jest to historyczne, wręcz epickie osiągnięcie, które bez wątpienia wymazuje z pamięci opinii publicznej niekompetentną i strategicznie katastrofalną kapitulację Bidena w Afganistanie .
Choć na pierwszy rzut oka twierdzenie to wydaje się rozsądne (w czwartek rano, kiedy pisano te słowa, Rosja nie najechała na Ukrainę), jest ono problematyczne z kilku powodów. Pierwszy problem z tym twierdzeniem polega na tym, że według sondażu ABC News większość Amerykanów nie przejmuje się wydarzeniami na Ukrainie i uważa, że Stany Zjednoczone powinny trzymać się z dala od konfliktu. Trudno sobie wyobrazić, jak działania Bidena w obszarze, którym Amerykanie nie przejmują się, przesuną poparcie publiczne na korzyść Bidena. Amerykanom zależało na decyzji Bidena o przegraniu wojny w Afganistanie i odejściu w upokorzeniu, ponieważ była to wojna amerykańska, którą wybrał niehonorowo zakończyć. Ukraina nie jest wojną Ameryki. Więc opinie publiczna to nie obchodzi.
Poza faktem, że Amerykanów tak naprawdę nie obchodzi, co stanie się z Ukrainą, jest drugi problem, a mianowicie to, że przesłanie Bidena na temat Ukrainy i Rosji jest wyraźnie fałszywe i mylące.
Pierwszym mylącym komunikatem, którego używa administracja, jest to, że rosyjska inwazja na Ukrainę przyspieszyłaby III wojnę światową, ponieważ postawiłaby USA w bezpośredniej wojnie z Rosją. To twierdzenie jest po prostu błędne. W swoim przemówieniu we wtorek Biden dał jasno do zrozumienia, że USA nie pójdą na wojnę w obronie Ukrainy. Nie wyśle sił amerykańskich do walki w imieniu Ukrainy. To stwierdzenie, które Biden i jego doradcy wygłaszali wielokrotnie w ostatnich tygodniach. A samo stwierdzenie wystarczy, aby jasno powiedzieć, że nie ma szans na rozpoczęcie wojny światowej w wyniku rosyjskiej inwazji.

Odrzucenie przez Bidena wojny amerykańsko-rosyjskiej jako możliwego wyniku rosyjskiej inwazji nie jest funkcją jego antywojennych predyspozycji. Jest to funkcja czterech rozważań, które nie podlegają zmianom.
Po pierwsze, opinia publiczna w USA jest nieprzygotowana i nie chce iść na wojnę z Rosją. Biorąc pod uwagę, że 53% Amerykanów sprzeciwia się zaangażowaniu USA w kryzys na Ukrainie, prezydencka decyzja o rozpoczęciu wojny jest nie do pomyślenia.
Po drugie, Stany Zjednoczone nie mają formalnego zobowiązania do obrony niepodległości Ukrainy. Przez prawie 20 lat kolejne administracje pracowały za kulisami, aby zablokować jakąkolwiek możliwość członkostwa Ukrainy w NATO, ponieważ nie chcą być formalnie zaangażowane w ochronę Ukrainy przed Rosją.
To prowadzi nas do trzeciego powodu, dla którego Stany Zjednoczone nie podejmą broni w obronie Ukrainy. Podczas gdy interes narodowy USA jest promowany przez niezależną Ukrainę, która chce przeciwstawić się Rosji i wita USA i UE jako sojuszników, interes ten nie może konkurować z interesem USA w unikaniu wojny z Rosją. W rezultacie prowadzenie wojny dla Ukrainy jest sprzeczne z narodowym interesem USA.
Wreszcie, USA mają ograniczone zdolności wojskowe do prowadzenia wojny lądowej na Ukrainie przeciwko Rosji. Rosja ma 150 000 żołnierzy rozmieszczonych wzdłuż granicy z Ukrainą. Prezydent Rosji Władimir Putin może zarządzać swoimi logistycznymi liniami zaopatrzenia, ponieważ znajdują się w Rosji.
USA nie mają ani sił, ani woli, by wysłać dziesiątki tysięcy żołnierzy na Ukrainę do walki z armią rosyjską. Nie może konkurować.
Tak dalekie od odbudowania wiarygodności USA na arenie światowej po klęsce w Afganistanie, puste groźby Bidena wojną światową obnażyły słabość Ameryki i pustkę zaangażowania USA na rzecz jej sojuszników.
Biden nie tylko blefował na temat wojny światowej. Blefuje też na temat sankcji. Biden powiedział we wtorek, że jeśli Rosja dokona inwazji na Ukrainę, Stany Zjednoczone nałożą sankcje na „kluczowe gałęzie przemysłu” w Rosji. Ale tak jak jego mowa o III wojnie światowej była całkowicie pusta, tak jego groźby sankcji nie mają podstaw w rzeczywistości.
Natychmiast po zobowiązaniu się do nałożenia sankcji w odwecie za rosyjską inwazję na Ukrainę, Biden powiedział, że takie sankcje – przypuszczalnie na rosyjski eksport energii na Zachód – zaszkodzą również Amerykanom w ich portfelach.
Przy stopach inflacji w Stanach Zjednoczonych na najwyższym poziomie od 39 lat i publicznej wierze w zarządzanie gospodarką przez prezydenta na rekordowo niskim poziomie, nie trzeba być konsultantem politycznym z listy A, aby zrozumieć, że nie ma szans, że w w roku wyborczym Biden nałoży na Rosję sankcje, które wywołają bumerang przeciwko amerykańskim konsumentom.
Argument, że Biden wychodzi z kryzysu ukraińskiego, ignoruje również to, co z jednej strony zyskał Putin na kryzysie, a z drugiej strony straciły USA.
Nie nakazując żadnemu ze swoich żołnierzy przekroczenia rosyjskiej granicy na Ukrainę, Putin już osiągnął to, do czego dążył: trzymanie Ukrainy na stałe poza NATO.

Chociaż Biden formalnie nie zgodził się nie włączać Ukrainy do NATO, jego oświadczenie, że Stany Zjednoczone nie będą bronić Ukrainy przed rosyjską inwazją, podczas gdy 150 000 rosyjskich żołnierzy czeka na granicy z Ukrainą grożąc inwazją, nie pozostawia wątpliwości, że Ukraina nie zostać członkiem NATO. Nie teraz i nie w dającej się przewidzieć przyszłości. Prawdę mówiąc, przemówienie Bidena we wtorek przekształciło Ukrainę z amerykańskiego państwa-klienta w rosyjskie państwo satelickie.
To prowadzi nas do samego NATO. We wtorek Biden stwierdził, że kryzys na Ukrainie uczynił NATO silniejszym i bardziej zjednoczonym niż kiedykolwiek. Ale jest odwrotnie. Grożąc Kijowowi Putin ujawnił, że przynajmniej jeśli chodzi o Rosję, NATO nie jest już funkcjonującym sojuszem wojskowym. Polska, państwa bałtyckie i inne kraje byłego Układu Warszawskiego, które przystąpiły do NATO po zimnej wojnie, nadal postrzegają Rosję jako zagrażającego wroga. Niemcy, Francja i inni zachodnioeuropejscy członkowie NATO postrzegają Rosję jako partnera. Przez cały obecny kryzys na Ukrainie kanclerz Niemiec Olaf Scholz zachowywał się bardziej jak sojusznik Rosji niż Ameryki. Scholz wysunął niedawno sugestię, że Ukraina powinna zaakceptować status, który Finlandia ucierpiał podczas zimnej wojny. Była niezależna w sprawach wewnętrznych, ale zmuszona do podporządkowania się linii Moskwy w polityce bezpieczeństwa i stanowiskach międzynarodowych. Warto zauważyć, że w zeszłym roku Putin napisał artykuł, w którym zachwalał właśnie to stanowisko.
Choć nadal nie jest jasne, czy Putin dokona inwazji na Ukrainę, nie jest również jasne, dlaczego uważałby to za konieczne. Po prostu wysyłając swoje wojska do granicy z Ukrainą, zakończył wszelkie szanse na przystąpienie Ukrainy do NATO i skutecznie zniszczył NATO jako antyrosyjski sojusz wojskowy.
To prowadzi nas do bezpośrednich strat, jakie Stany Zjednoczone poniosły w wyniku rozwiązania przez Bidena kryzysu na Ukrainie. Zamiast cofnąć szkody, jakie wyrządził wiarygodności USA swoim nikczemnym oddaniem Afganistanu talibom, Biden pogłębił szkody. Grożąc wojną w jednej chwili i zobowiązując się nie iść na wojnę w następnej, Biden zamienił siebie – a przez niego, Stany Zjednoczone Ameryki – w żart na światowej scenie. Kiedy ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski poczuł się zmuszony powiedzieć Bidenowi, aby stonował swoją retorykę o zbliżającej się rosyjskiej inwazji dwa razy w ciągu niecałego tygodnia i nalegał, by ostrzeżenia Bidena nie odpowiadały sytuacji w terenie, stało się jasne, że wsparcie USA nie jest tym, czym jest kiedyś był. „Poparcie” Bidena dla Ukrainy prawdopodobnie wyrządziło Ukrainie więcej szkody niż pożytku w obecnej sytuacji kryzysowej.
W kontekście szerszej polityki zagranicznej Bidena, jego decyzja o przyjęciu postawy potrząsania szabelką, podczas gdy deklaruje, że nie ma szabli do potrząsania, jest jeszcze bardziej niepokojąca. Wygłaszając całkowicie puste groźby pod adresem Rosji, Biden przyklęka przed Iranem i Chinami. Podsumowując, nie można twierdzić, że sposób, w jaki Bidena radził sobie z rosyjskim zagrożeniem dla Ukrainy, wzmocnił go zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.
Biorąc pod uwagę jego destrukcyjny wpływ zarówno na USA, jak i NATO, co stoi za strategicznie nie do obrony stanowiskiem Bidena wobec Ukrainy?

Wydawałoby się, że podobnie jak większość aspektów polityki Bidena, również ta jest zakorzeniona w wewnętrznej polityce USA.
Przez ostatnie trzy lata prokurator specjalny John Durham badał rzekomy spisek uknuty i wykonany przez kampanię prezydencką Hillary Clinton w 2016 roku w celu pokonania kandydata, a później prezydenta, Donalda Trumpa, fałszywie oskarżając go o bycie rosyjskim agentem.
W zeszły piątek w sądzie Durham ujawnił, że spisek najwyraźniej nie ograniczał się do aparatu kampanii Clintona. W spisek przeciwko Trumpowi był również zaangażowany Biały Dom Obamy i amerykańskie agencje wywiadowcze. W szczególności Durham ujawnił, że zarówno kampania Clintona, jak i partnerzy w Białym Domu bezprawnie słuchali komunikacji elektronicznej Trumpa, która odbywała się w Trump Towers, w jego siedzibie zespołu przejściowego i najwyraźniej w Białym Domu po jego inauguracji w styczniu 2017 roku.
Fałszywe roszczenia wobec Trumpa, które zostały wygenerowane przez Partię Demokratyczną i establishment bezpieczeństwa narodowego i wpompowane w krwioobieg opinii publicznej przez media, uniemożliwiły Trumpowi i jego doradcom realizację planów rozwoju konstruktywnych relacji z Rosją. Ich intencją było nakłonienie Putina do porzucenia partnerstwa Rosji z Iranem w Syrii i mieli nadzieję, że oddzielą również Rosję od Chin.
Ale kiedy Trump i jego najbliżsi doradcy są przedmiotem śledztwa prowadzonego przez upolitycznione FBI i Departament Sprawiedliwości, pod zarzutami zmowy z Rosją wygenerowanej przez badania opozycji finansowane przez kampanię Clintona, a media wpompowują tę historię do publicznego krwioobiegu, Trump nie mógł przejść przez z jego planowaną polityką. Musiał na każdym kroku przeciwstawiać się Rosji. W konsekwencji podczas jego prezydentury Rosja zbliżyła się zarówno do Iranu, jak i Chin, ze szkodą dla USA.
Biorąc pod uwagę fakt, że USA nie mają opcji militarnej w obronie Ukrainy, a sankcje nałożone na Rosję zaszkodzą amerykańskiej gospodarce, mądrym posunięciem byłoby zawarcie umowy z Putinem, która przyznała Ukrainę Ukrainie w zamian za współpracę z Rosją na innych frontach ważnych dla USA. Gdyby Biden szukał takiej umowy, zachowałby NATO w stanie nienaruszonym, nie wyrządził dalszej szkody wiarygodności USA i być może pozyskałby Rosję w obszarach, w których Rosja i USA mają wspólne interesy. Ale po pięciu latach, w których Biden i jego partia przedstawiali Putina jako Wroga numer 1 ludzkości, Biden nie miał innego wyjścia, jak tylko kontynuować karanie Putina i Rosję. I tak zrobił. I tak NATO i wiarygodność USA jako sojusznika stały się ostatnimi ofiarami spisku Trump-Rosja.
„Zwycięstwo” Bidena nad Putinem
Przetlumaczyl Sir Google Translate
Kategorie: Uncategorized
Nie wiem,czy pani Koraszewska potrafi mi przebaczyc,ale chcialem napisac”pani Korulska”.Prosze,prosze…
100% racji dla tekstu Pani Korulskiej ! Dokladnie tak dzieje sie dzis. Glupi Zydzi amerykanscy glosujacy powtarzalnie na demokratow, swoich najgorszych wrogow. Niepoprawni…
Do pana Jerzego Frajberga pytanie: na jakiej podstawie doszedł pan do tak frapującego wniosku o moich poglądach? Nie tylko ich pisemnie nie wyrażałam, ale nawet nie tłumaczyłam tego artykułu.
Bardzo bym prosila aby ludzie nie mieszkający w USA, słuchający i czytający jednostronne media, powstrzymywali się od opinii ustalanej przez propagandę, jak np.” Sfałszowane wybory”. Do czego „by Trump nie dopuścił” mam nadzieję, że sie nigdy nie dowiemy.
Rozumiem ironie,ale tak naprawde mam uczucie,ze pani Koraszewska sie bardzo cieszy z tego jakim ”swietnym pokerzysta jest Putin”.
Putin jest swietnym pokerzysta. Poczekał na koniec olimpiady żeby nie psuć zabawy Chińczykom i zrobił anschluss. Świat gestykuluje ale nikt palcem nie ruszy, jak w 1938. Za Trumpa nigdy by do tego nie doszło, on umiał trzymać Putina w ryzach. Sfałszowane wybory w USA drogo kosztują cały świat. Nie tylko Izrael, również Ukrainę, a nawet Polskę.
A to dopiero początek…
Brawo amerykanscy Żydzi ktorzy przyczynili się do destrukcji Trumpa.