
Wojna Putina trwa i weszła w brutalną fazę łamania morale Ukraińców przez brutalne ataki na obiekty cywilne. Nie znamy dokładnych liczb ofiar. Podejrzewam, że są znaczne. Nawet przez nieuwagę rosyjskie media podały cyfrę 10 tysięcy zabitych żołnierzy. Aż strach liczyć ile tych ofiar jest wśród ludności cywilnej.
Ale na Ukrainę spadają nie tylko wojny. Coraz więcej głosów pojawia się w przestrzeni medialnej, które mówią o winie Zachodu, a zwłaszcza USA. Nie mówię tylko o użytecznych idiotach, na których nie tylko Putin, ale wcześniej sowiecka propaganda zawsze mogła liczyć. Tych głosów jest sporo i to zarówno po lewej, jak i po prawej stronie politycznego spektrum. To sprawy znane i komentowane.
Jednak jak dotąd nie pojawiło się w polskiej przestrzenie medialnej nazwisko Johna Mearsheimera. To jeden z najwybitniejszych amerykańskich politologów, znany przede wszystkim jako twórca teorii realizmu ofensywnego. Od lat związany jest z Uniwersytetem w Chicago. W Polsce zrobiło się o nim głośno, gdy ukazało się w 2011 roku tłumaczenie jego najgłośniejszej bodajże książki, którą napisał wspólnie ze Stephenem L Waltem Izraelskie lobby w USA. Od tamtego czasu ukazało się w Polskie również kilka innych jego książek. Nie jestem politologiem, więc nie będę się wdawał w ocenę tego dorobku. Interesuje mnie natomiast pasja, z jaką John Mearsheimer broni Putina i jego „prawa” do kontroli Ukrainy. W swoim zacietrzewieniu idzie tak daleko, że główną winą za obecną wojnę obarcza swój kraj. Co ciekawe Mearsheimer w pełni podziela rojenia Putina wyłożone w jego dziwacznym pełnym przekłamań i manipulacji eseju z lipca 2021 roku, o którym zresztą już w SO wspominałem.
Z tym większym zainteresowaniem przeczytałem esej Jarosława Hrycaka „Putin żyje w przekonaniu, że nie walczy z Ukrainą. Jego przeciwnik jest większy”, opublikowany w GW 21.03. Przy okazji polecam syntetyczne ujęcie historii tego autora Historię Ukrainy 1772–1999. Narodziny nowoczesnego narodu, które ukazało się jeszcze w 2000 roku (w rok po publikacji ukraińskiego oryginału).
Otóż Hrycak we wspomnianym eseju pokazuje jak bardzo Putin rozmija się z prawdą – i to po raz kolejny – i jak jego mocarstwowe rojenia rozbijają się o determinację narodu ukraińskiego, by po swojemu meblować sobie kraj. Polecając lekturę tego pouczającego tekstu (najpierw ukazał się zresztą w New York Times, więc jest nadzieja, że go przeczyta Mearsheimer) przywołam jego zakończenie: „Jak to osiągnąć – dzięki pomocy humanitarnej i wojskowej, przez włączenie Ukrainy do Unii Europejskiej, a nawet opracowanie dla niej specjalnego „planu Marshalla” – to kwestia otwarta. Liczy się polityczna wola poszukiwania odpowiedzi. Przecież jak uczy historia, w walce o Ukrainę nie chodzi tylko o nią czy nawet Europę. Chodzi o przyszły kształt świata”.
To życzenie się ziści tylko pod warunkiem, że to trzeźwe myślenie historyczne zwycięży, a nie politologiczna science fiction, której jak na razie niekwestionowanym przywódcą jest John Mearsheimer.
To ukraiński historyk ma rację, a nie amerykański politolog
Kategorie: Uncategorized