Uncategorized

Cisza

Zenon Rogala

Dzisiaj jestem smutny. Nic w tym właściwie osobliwego, bo ludziom przecież niekiedy bywa smutno. Czasami o tym wiedzą, a czasami nie. Ja wiem. Nawet się zastanawiam skąd wiem, że jest mi smutno. Pośród przeróżnych reakcji na taką okoliczność najczęściej obowiązuje zasada : na frasunek,  dobry trunek, takie rozwiązanie podpowiada staropolskie przysłowie. Ale nie ma nic gorszego niż  ulec tej zwodniczej zasadzie. Zalać robaka, który przewraca się w tobie na drugi bok, to uśpić swój organizm i cały przydany przez naturę system ostrzegania. To lekceważenie sygnałów nadawanych z wewnętrznej tablicy ostrzegawczej. Natura jest dość bezradna w sytuacji kiedy jesteś smutny. Natura proponuje reakcje najprostsze, więc zrobisz bardzo głupio, jeśli postarasz się w trunku utopić tego wewnętrznego robaka, bo w rezultacie pozwalasz mu rozwijać się bez nadzoru nad nim, bo dobrowolnie tracisz  panowanie nad rozwojem tego szkodnika, który jest w stanie dokonać spustoszenia, jak każda niepożądana wewnątrz organizmu rdza . 

Tak. Z całą świadomością mówię, że dzisiaj jestem smutny. I jakoś chcę ten smutek poobserwować, może robić jakieś notatki, żeby kiedyś ktoś zajrzał do nich jak będzie pisał referat o istocie smutku.

Nie będę z nim walczył, pozwolę, żeby zbliżył się do mnie, niech na niego spojrzę z bliska, niech mu się przyjrzę, niech zobaczę  jakie ma wobec mnie zamiary, przykucnę w zakamarku, skulę się i poobserwuję na co on sobie może pozwolić, jak daleko się posunąć, co mi zaproponować, w jakie znaczone karty zagra, czy uśmiechnie się pod wąsem z politowaniem, czy raczej lekko zmrużywszy te swoje smutne oczy, wyniośle spojrzy z góry, a może jeszcze pokiwa głową, z politowaniem, albo raczej, co wolałbym, z nieskrywaną akceptacją. Może zatrzyma się na dłużej i pomieszka obok, a może po dokonaniu wizji pierzchnie jak niepyszny, bo zorientuje się, że nic tu po nim.

Póki co ja tu, a on obok mnie, coraz bliżej, stara się bezpardonowo wepchnąć na siłę we mnie, nawet umizga się prymitywnie, bo wie, że na twardziela trafił i nie łatwo będzie mu zwycięski pojedynek ze mną stoczyć. Póki co ja spokojnie – nic tylko patrzę. A on coraz bardziej zniecierpliwiony, bo nie takiego przeciwnika się spodziewał. Myślał, że łatwo mu pójdzie, bo jak już z wieloma mu się udawało, to może jeszcze jednego do kolekcji przygarnie. Widzę, że zmienia stopniowo taktykę, że mnie na swoją smutną litość bierze. Przyglądam mu się bacznie. Wiem, że tego obawia się najbardziej, że to osłabia go skutecznie, bo kiedy ja przyglądam mu się uważnie, odbieram mu wszelkie argumenty.

A to jest mój najcelniejszy kontrargument, stosowałem go już po wielokroć i jak dotąd nie zawodził.  On mnie na smutek, ja go na ciszę dedykowaną miłościa.


Wszystkie wpisy Zenka TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.