Uncategorized

Byli urzędnicy Departamentu Stanu przyznają, że się pomylili

Dlaczego więc Izrael miałby ich teraz słuchać?


Przyslala Ewa Korulska

Odchodzący na emeryturę ambasador USA w Izraelu, Thomas Nides, z opóźnieniem przyznał, że ” zepsuł” jedno ze swoich ostatnich ważnych działań.

Jest on najnowszym z rosnącej rzeszy amerykańskich dyplomatów, którzy przyznali – gdy było już za późno – że popełnili znaczące błędy w traktowaniu Izraela. Dlaczego więc ktokolwiek nadal ich słucha, gdy doradzają w sprawie konfliktu arabsko-izraelskiego?


W wywiadzie dla izraelskiej gazety Israel Hayom, Nides został zapytany o swój skandaliczny tweet komentujący masakrę czterech Izraelczyków dokonaną 20 czerwca przez palestyńsko-arabskich terrorystów. Cztery ofiary były bezbronnymi cywilami w restauracji, a ich “zbrodnią” było jedzenie lunchu w żydowskim towarzystwie.

Tweet był oburzający na wielu poziomach. Nides zrównał arabską rzeź niewinnych cywilów z izraelską operacją antyterrorystyczną w Jenin w tym samym tygodniu; nie przyznał, że ofiarami masakry byli Żydzi lub że zabójcami byli Arabowie; i zrównał izraelskie ofiary i martwych terrorystów z Jenin, mówiąc, że obaj zasługują na modlitwy i żałobę.

Dziewięć dni później, gdy było już za późno, by coś zmienić, Nides przyznał w rozmowie z Israel Hayom: ” Zawaliłem… to było głupie”. Niestety, potem zaczął się usprawiedliwiać: “Właśnie wróciłem z Los Angeles, kiedy dowiedziałem się o ataku. Pokazano mi szkic tweeta i podpisałem się pod nim”. Tłumaczenie: “Byłem zmęczony, ktoś inny to napisał, więc to nie była całkowicie moja wina”. Niezbyt imponujące przeprosiny.


Przypomnij sobie na przykład niesławny epizod Dennisa Rossa i tuneli terrorystycznych.

Jako wysoki rangą doradca ówczesnej sekretarz stanu Hillary Clinton w 2009 r., Ross naciskał na Izrael, by pozwolił Hamasowi wnieść beton do Strefy Gazy. Oto jak Ross to wspomina: “Kłóciłem się z izraelskimi przywódcami i urzędnikami ds. bezpieczeństwa, mówiąc im, że muszą zezwolić na wwóz do Strefy Gazy większej ilości materiałów budowlanych, w tym cementu, aby można było budować mieszkania, szkoły i podstawową infrastrukturę. Odpowiadali, że Hamas wykorzysta to w niewłaściwy sposób i mieli rację”. Przyznanie się do tego nastąpiło sześć lat za późno.

Dzięki naciskom Rossa, Hamas zbudował “labirynt podziemnych tuneli, bunkrów, stanowisk dowodzenia i schronów dla swoich przywódców, bojowników i rakiet”, jak przyznał Ross. Do budowy tuneli zużyto “około 600 000 ton cementu”, z czego część “pochodziła z materiałów budowlanych dopuszczonych do Gazy” (The Washington Post, 8 sierpnia 2014 r.).

Z opóźnieniem przyznał również, że on i jego koledzy z administracji Obamy popełnili błąd, porzucając antyrządowych protestujących w Iranie w 2009 roku. Była to szansa na podkopanie, a może nawet obalenie najgorszego reżimu na świecie – i Ross ją zmarnował. Pisząc w czasopiśmie Foreign Policy 2 stycznia 2018 r., Ross przyznał się do winy:


“W czerwcu 2009 r. służyłem w administracji prezydenta Baracka Obamy jako specjalny doradca sekretarza stanu ds. Iranu i byłem częścią procesu decyzyjnego. Ponieważ obawialiśmy się, że zagramy na korzyść reżimu i uwiarygodnimy jego twierdzenia, że demonstracje były podżegane z zewnątrz, przyjęliśmy powściągliwą postawę. Z perspektywy czasu widać, że był to błąd. Powinniśmy byli rzucić światło na to, co robił reżim i zmobilizować naszych sojuszników, by zrobili to samo”.

Nie zapominaj też o sprawie Aarona Millera i amerykańskiego Muzeum Holokaustu.

W artykule opublikowanym w 2010 roku w The Washington Post, Miller ujawnił, że był urzędnikiem Departamentu Stanu USA, który wymyślił plan, aby Yasser Arafat odwiedził Muzeum Pamięci Holokaustu w Stanach Zjednoczonych w 1998 roku, aby pomóc Arafatowi poprawić jego publiczny wizerunek.

W artykule Miller przyznał, że jego plan oznaczałby “zawłaszczenie pamięci” o Holokauście do wąskich celów politycznych, a zatem był “jednym z najgłupszych pomysłów w historii amerykańskiej polityki zagranicznej” (The Washington Post, 18 sierpnia 2010 r.).

Wątpię, byśmy usłyszeli ostatnie słowa Nidesa. W ostatnich dziesięcioleciach typowa droga zawodowa byłych ambasadorów w Izraelu prowadziła do waszyngtońskich think tanków i stanowisk akademickich, które zapewniały im nowe platformy do oferowania “porad” Izraelowi.

Przez ponad 30 lat byli i obecni urzędnicy Departamentu Stanu oferowali takie porady, naciskając na Izrael, by ten poszedł na jednostronne ustępstwa, proponując ryzykowne plany “pokojowe”, które zagrażałyby bezpieczeństwu Izraela i szkalując dobre imię Izraela w prasie międzynarodowej.

Gdyby przywódcy Izraela posłuchali ich rad w przeszłości, państwo żydowskie zapłaciłoby straszliwą cenę. Sądząc po spóźnionych przyznaniach tych urzędników, Izrael mądrze postąpił, ignorując je

Byli urzędnicy Departamentu Stanu przyznają, że się pomylili

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.