
Tylko członkowie ziomkostwa Nowy Dwor, najstarsi i niepozornego wzrostu, mówili cicho, półgłosem albo zupełnie nic. Bez słowa przysiadali koło mnie na kanapie, kładli mi dłoń na ramieniu albo na udzie, a ja się do nich tuliłem, bo potrzeba mi było ich dotyku i ich milczenia.
Rozumiał ten stan pewien lekarz, Indianin. Gdy przychodzili do niego chorzy Indianie, przepisywał im leki jak normalnym pacjentom, lecz oprócz tego kazał im jechać na jakiś czas do rodzinnej wioski, do plemienia i czarownika. Chory Indianin siedział dwa tygodnie wśród swoich, którzy go dotykali, poklepywali, karmili i poili, zwłaszcza słowami, jakie tylko oni znali, a zaklęcia i czary, jakie wyczarowywał przed nim czarownik, okazywały się skuteczniejsze o aptecznych lekarstw”.
Tak pisałem blisko 40 lat temu w „Kadiszu” (Kraków 1987, Warszawa 2005), czując się Indianinem, jednym z ostatnich Mohikanów po największym ludobójstwie w dziejach nieludzkości. „Po Łodzi chodziło wtedy jeszcze trochę samotnych żydowskich Mohikanów” – pisałem jeszcze wcześniej w „Życiu osobistym” (Londyn 1979, Warszawa 1992 i 1998).Natomiast w obowiązkowym programie szkolnym stanu Waszyngton (północny zachód USA) uznano, że Indianami są raczej Palestyńczycy, a Żydzi przeciwnie, że izraelska „opresja” palestyńskich Arabów jest „pomocna dla zrozumienia” (helpful contemporary connection) historii amerykańskich Indian i włączono jako lekcję dla piątej klasy. Jonah Cohen w swoim artykule dla CAMERA (Committee for Accuracy in Middle East Reporting and Analysis) przypomina, że “przywłaszczanie sobie historii amerykańskich Indian jest od dawna stemplem probierczym (hallmark) Organizacji Wyzwolenia Palestyny i Hamasu na kampusach”, ale taka nachalna propaganda w programie szkół powszechnych zakrawa na skandal i nie dość że indoktrynuje dzieci dla wiadomych celów politycznych, to jeszcze lekceważy historię amerykańskich Indian.
Do podobnego wniosku doszli Indianie i przedstawiciele szczepów zaprotestowali wspólnie z ugrupowaniami żydowskimi i osobiście przypuszczam, że raczej z powodu Indian a nie Żydów stanowa Intendentura Szkolnictwa (Office of Superintendent of Public Instruction) w lipcu b.r. usunęła ową lekcję z programu. Co może utrudni antyizraelskim aktywistom tego rodzaju indoktrynację w innych stanach, ale w jaki sposób trafiła ona do programu, który opracowywano – uwaga! – w latach 2007-2010? I ile młodych mózgów zdążyła od tamtej pory uszkodzić. Przypomnę jeszcze, że w usilnym poszukiwaniu tożsamości palestyńska propaganda próbuje przywłaszczyć sobie także historię Żydów.PS Analogicznie Afrykanie coraz częściej oponują przeciw palestyńskiej propagandzie przedstawiającej Israel jako państwo apartheidu, bo trywializuje cierpienia południowo-afrykańskich Murzynów pod reżymem autentycznej segregacji rasowej.
FB
Kategorie: Uncategorized