Uncategorized

Musisz krzyczeć coraz głośniej

Z Agnieszką Holland rozmawia Łukasz Pawłowski

„Problemem nie jest to, iż ludzie obojętnieją, ale że od początku nie chcieli słuchać ostrzeżeń. A jeśli ludzie zatykają uszy, musisz krzyczeć coraz głośniej”, twierdzi słynna reżyser w rozmowie o przebiegu i skutkach rządów PiS-u oraz strategii działania opozycji.

Łukasz Pawłowski: Wypisałem sobie kilka cytatów z pani wypowiedzi. Mówiła pani, że Andrzej Duda jest „cynglem Kaczyńskiego”, że grozi nam „nowa żelazna kurtyna”, że obchody miesięcznic smoleńskich „urodziły groźne jajo węża”, że „PiS żywi się trupami” – to przy okazji ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej. Czy ten język nie jest przeciwskuteczny, ponieważ ludzie na niego obojętnieją?

Agnieszka Holland: Wy w „Kulturze Liberalnej”od początku rządów PiS-u nawołujecie do umiaru, traktujecie z pewnym pobłażliwym despektem kasandryczne analizy sytuacji i usiłujecie relatywizować zagrożenia wynikające z działań PiS-u, w zamian proponując pseudonaukowy, chłodny, niby socjologiczny ogląd tego, co się dzieje. I co? I z tego też nic nie wynika. Problemem nie jest to, iż ludzie obojętnieją, ale że od początku nie chcieli słuchać ostrzeżeń. A jeśli ludzie zatykają uszy, musisz krzyczeć coraz głośniej.

My nie relatywizujemy. Krytykujemy działania PiS-u, między innymi wobec wymiaru sprawiedliwości, ale opisujemy to, co się dzieje w inny sposób, bo ostra retoryka po prostu nie działa, co widać w sondażach. Niewykluczone, że straszenie PiS-em trwa za długo i po prostu przestało być wiarygodne, mimo tego, co robi ten rząd. Trzeba więc szukać innego języka opisu, żeby trafić do ludzi.

Nie wydaje mi się, żeby wasza strategia okazała się szczególnie skuteczna. Patrząc na sondaże, to właśnie waszej – czy podobnej, dość rozpowszechnionej – postawie można by przypisać działanie usypiające. Ale ja nie jestem politykiem. Widzę, co się dzieje, znam historię i mechanizmy, którymi ludzkość niekiedy się kieruje. Jednak nie wiem, jak przekonać większość Polaków, żeby nie kładli głowy pod gilotynę. Są takie okresy w historii, kiedy całe społeczeństwa zmierzają w kierunku katastrofy, i tak jest obecnie w Polsce. Najwyraźniej ludzie nie zdają sobie sprawy, jakie są plany obecnej władzy i jakie będą miały konsekwencje dla bezpieczeństwa państwa i jego przyszłości.

Więc, gdy pan mnie oskarża o to, że kiedy mówię, ludzie zatykają uszy, bo jestem nadekspresyjna, odpowiadam, że wy w „Kulturze Liberalnej” mówicie za cicho i zbyt łagodnie.

Nie oskarżam, tylko chcę zrozumieć. Zapytam inaczej. Kiedy porównamy obecny okres rządów PiS-u z rządami w latach 2005–2007, widzimy, że ton debaty publicznej jest zupełnie inny. Wówczas również mówiono o zagrożeniu dla demokracji, wytykano rządowi nieudolność w polityce zagranicznej, straszono izolacją w Unii Europejskiej i pogorszeniem stosunków z Niemcami. Lecz jednocześnie nikt nie wzywał Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka i Wojciecha Olejniczaka do zjednoczenia i wspólnego marszu całej opozycji. Od Tuska – jako lidera największej partii – oczekiwano po prostu wygranej w wyborach.

Najwyraźniej zapomniał pan, jak bardzo wówczas Tuska krytykowano – że leń, że nic nie robi, że już dwa razy przegrał. Nikt nie miał wiary, że Tusk może pokonać Kaczyńskiego w debacie telewizyjnej i w ogóle pokonać. Ówczesną opozycję parlamentarną uważano za równie nieudolną jak obecnie.

Dziś stosunek do opozycji jest zupełnie inny. Nieustannie słychać głosy, że nie należy jej krytykować, tylko bezwzględnie wspierać, niezależnie od tego, co robią.

Calosc TUTAJ

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.