
Przetlumaczyl Sir Google Translate

Ilekroć Niels Peteri odwiedza plażę, myśli o swoim ojcu Henri. Był jednym z „Engelandvaarderów”, którzy 21 września 1941 r. wycofujac się wiosłowali przez Morze Północne z okupowanej przez hitlerowców Holandii, aby dołączyć do brytyjskiego wysiłku wojennego.
Niels Peteri był nastolatkiem, kiedy po raz pierwszy dowiedział się o niebezpiecznej 56-godzinnej podróży ojca przez Morze Północne.
Jak większość jego pokolenia, Henri Peteri niewiele mówił o II wojnie światowej i swojej roli w niej.
Osiemdziesiąt lat po przeprawie Niels pamięta, jak opowiedziano mu całą historię za jednym zamachem. Była to, jak mówi, historia niepomyślnych początków, braterstwa i niesamowitej odwagi.


„Myślał, że dzisiaj był ten dzień”
Zapalony wioślarz uniwersytecki, 22-letni Henri Peteri, słyszał o Holendrach próbujących uciec do Wielkiej Brytanii łodzią rybacką.
Wiedział też, że wielu zostało złapanych przed dotarciem do wybrzeża lub zabitych, gdy nazistowskie patrole przybrzeżne zatapiały ich kajaki
Ale słyszał też o ludziach, którym udało się dotrzeć do Wielkiej Brytanii z krajów skandynawskich kajakiem.
Zastanawiał się, czy on też może przepłynąć Morze Północne na kajaku o wiele mniejszym niż łódź rybacka?
Henri namówił swojego brata Willema, by zaryzykował.
Kupił składany kajak niemieckiej produkcji w holenderskim porcie Rotterdamie, zanim para udała się do pensjonatu w wiosce Katwijk, wiosce, którą bracia dobrze znali, ponieważ wcześniej spędzali tam wakacje.
Gdy zapadła noc, bracia zaczęli składać kajak.

Kim byli Engelandvaardowie?
Ponad 2000 mężczyzn i kobiet przybyło do Wielkiej Brytanii z Holandii podczas II wojny światowej – z czego około 1700 odbyło podróż drogą morską.
Wielu innych utonęło na morzu lub zostało aresztowanych, uwięzionych lub zastrzelonych podczas przygotowań do wyjazdu.
Wielu z tych, którzy odbyli tę podróż, zaciągnęło się do brytyjskich lub holenderskich sił zbrojnych, marynarki handlowej lub poszło do pracy dla rządu.
Ponad 100 Engelandvaarderów – słowo to tłumaczy się jako „podróżujący z Anglii” – wróciło do okupowanego przez nazistów kraju jako tajni agenci. Prawie połowa została złapana.


„Mój ojciec wyglądał przez okno i myślał, że dzisiaj jest ten dzień” – mówi Niels.
„Nie chciał, aby noce stawały się coraz krótsze i myślał, że to ostatnia szansa; teraz albo nigdy”.
Ale pojawił się nieoczekiwany problem, mówi Niels.
„Kiedy skończyli składać kajak, zdali sobie sprawę, że została im jedna część.
„Więc rozebrali go i odbudowali od nowa. Tym razem wszystkie części były poprawne i rozliczone.
“Był wschodni wiatr i była spokojna woda. Poszli na to.”

Właściwie poszli na to dwa razy.
„Kiedy wyjeżdżali z Holandii”, mówi Niels, „natychmiast wywrócili się i zgubili jeden ze swoich kompasów”.
Pomimo tej drugiej porażki Henri przekonał Willema, by kontynuował przeprawę.

– Krzyczał do konstabla, żeby spytał, czy mógłby tu wylądować.

Pięćdziesiąt sześć godzin później bracia zauważyli w wodzie boję. Odczytali na nim słowo „Sizewell”, nazwę małej wioski na wybrzeżu Suffolk. W tym momencie wiedzieli, że dotarli do Anglii i nadal wiosłowali wzdłuż wybrzeża.
„Pierwszą osobą, którą zobaczyli, był policjant w mundurze” – mówi Niels.
– Mój ojciec mówi, że krzyknął do konstabla, żeby spytał, czy może tu wylądować.
Z jednej strony Henri był uprzejmy, prosząc o pozwolenie. Chciał również sprawdzić, czy nie wyjdą ze swojego kajaku na pole minowe.
„Konstapel powiedział »nie ma problemu« i wylądowali na posterunku policji w Leiston” – mówi Niels.
Spośród 32 mężczyzn, o których wiadomo, że próbowali spłynąć kajakiem z Holandii do Anglii podczas wojny, bracia Peteri byli wśród zaledwie ośmiu, którzy przeżyli.
Z tych ośmiu do końca wojny przezylo tylko trzech.
Henri był ostatnim ocalałym. Zmarł w 2007 roku.
„Za każdym razem, gdy idziemy na plażę”, mówi Niels, „myślę o jego doświadczeniach.
„Wyobrażanie sobie tego jest dość przerażające”.

„Miał dużo szczęścia”

„Powiedział mi kiedyś, że nigdy nie czuł się tak wolny jak pierwszej nocy w brytyjskim więzieniu” – mówi Niels.
Po prześwietleniu i uwolnieniu przez władze brytyjskie był jednym z tych, którzy z powodzeniem uciekli z Holandii, aby zostać przyjętym przez holenderską królową Wilhelminę, która mieszkała w Londynie podczas wojny i kierowała holenderskim rządem na uchodźstwie.
Do końca wojny służył jako oficer holenderskiej piechoty morskiej na pokładzie HMS Jacob van Heemskerck, którego zadaniem była ochrona statków marynarki handlowej na Oceanie Atlantyckim i Pacyfiku, a także na Morzu Śródziemnym.
„Miał dużo szczęścia” – mówi Niels. „Byli często atakowani i z powodu problemów z silnikiem przegapili bitwę na Morzu Jawajskim, gdzie cała holenderska flota została zniszczona przez Japończyków”.
Henri został dwukrotnie odznaczony za służbę w czasie wojny.

„Mój wujek Willem miał mniej szczęścia” – mówi Niels.
Willem, czekając na wstąpienie do Królewskiej Holenderskiej Marynarki Wojennej, spędził jedną noc na pokładzie brytyjskiej motorówki u wybrzeży Holandii, kiedy statek został zatopiony przez niemiecki ostrzał.
„3 października 1942 r. ojciec otrzymał krótki telegram, w którym brzmiał: „Admirał z przykrością informuje, że MGB 78 nie wrócił z ofensywnego patrolu”.
„Henri myślał, że stracił brata, utopionego lub zabitego przez Niemców” – mówi Niels.
Mówi, że jego ojciec martwił się szczególnie o Willema, ponieważ był w cywilnym ubraniu na pokładzie i „dlatego byłby traktowany jako szpieg”.
Willem przeżył grad kul i zatonięcie. Wyrzucił się na brzeg w holenderskiej prowincji Zeeland.
Przewieziony do stolicy Niemiec, Berlina, Willem był przetrzymywany w celi śmierci przez trzy tygodnie, zanim został wysłany do niemieckiego obozu w pobliżu Lubeki.
To tutaj Willem spędził resztę wojny.


W 1946 roku Henri wrócił do Holandii i pracował dla Unilever do lat 70., kiedy jako ojciec sześciorga dzieci zdecydował, że ma dość kariery w korporacji i został wynalazcą.
Jego celem było wynalezienie urządzenia, które dałoby ludziom natychmiastowy dostęp do wrzącej wody.
Dziesięcioletni Niels obserwował swojego ojca przy pracy w rodzinnej piwnicy i coraz bardziej zainteresował się projektem swojego ojca, polegającym na stworzeniu kranu, który dostarczał natychmiast wrzącą wodę.
Ten projekt wiele lat później stał się Quookerem.
Pierwszy Quooker (szybka kuchenka) był gotowy do wprowadzenia na rynek w 1992 roku, a do 2000 roku stał się popularnym urządzeniem w Holandii.
Obecnie firma produkuje rocznie 300 000 Quookerów i posiada sieć ponad 10 000 dealerów i filii w Europie i Azji.

Zapytany, jak to było pracować z ojcem, Niels odpowiada, że Henri zawsze zachęcał go do wykorzystania swojej „energii i talentu”.
Według Nielsa, para nigdy nie zamieniła ostrego słowa podczas wieloletniej wspólnej pracy.
„Mój ojciec powiedział, że naszym największym osiągnięciem było to, że on, Niels i Walter [młodszy brat Nielsa, który dołączył do nich w 1993] nigdy nie mieli żadnych konfliktów.
„Mój ojciec był nie tylko odważnym człowiekiem, był także niezwykłym człowiekiem” – mówi.
Epicka wyprawa podjęta 80 lat temu wciąż jest pamiętana w małej wiosce w Suffolk, w której wylądowali bracia.


Znajduje się tam mały pomnik z trzema wiosłami.
Dwa wiosła upamiętniają braci. Trzecie – złamane – wiosło, ma upamiętniać wielu, którzy nie przeżyli podróży.
„Wiosła to odlewy tych używanych przez Henriego i Willema” – mówi Niels.
„Nie tylko wiosła wciąż tam są, ale cały kajak jest wystawiany w firmie założonej przez Henriego i mnie wiele lat później.
„Celem jest utrzymanie żywej pamięci o tych, którzy podjęli tę próbę, bez względu na to, czy im się udało, czy nie”.
Druga wojna światowa: bracia, którzy uciekli z nazistowskiej okupacji kajakiem ( enggelsk verion )
Kategorie: Uncategorized