Uncategorized

Przemoc wobec Żydów z diaspory nie jest winą Izraela


Przyslala Ewa Korulska

Jeśli fala terroru rozprzestrzeni się gdzie indziej, przyczyną będzie normalizacja antyizraelskiej nienawiści i samozadowolenia w związku z islamistycznym radykalizmem, a nie Żydzi noszący ciężar „białych przywilejów”.

Po trzech arabskich atakach terrorystycznych w ciągu tygodnia, w których zginęło 11 osób, izraelski rząd i obywatele znajdują się w stanie podwyższonej gotowości i martwią się możliwością, że seria pojedynczych ataków przerodzi się w trzecią intifadę. Urzędnicy ds. bezpieczeństwa postanowili wzmóc wysiłki na rzecz walki z terrorem na ulicach izraelskich miast z innego powodu. Według szefa sztabu Izraelskich Sił Obronnych, generała broni Aviva Kochavi, przywódcy kraju rozważali również możliwość, że Żydzi z diaspory mogą być również celem ataków palestyńskich radykałów i/lub ich zagranicznych sympatyków.

Kochavi był cytowany przez izraelską telewizję Channel 13 , mówiąc: „Istnieje realna obawa, że ​​efekt naśladownictwa może doprowadzić do wysiłków zmierzających do uderzenia w izraelskie i żydowskie cele na całym świecie”. Nie omówił tego potencjalnego zagrożenia, chociaż w raporcie stwierdzono, że izraelskie agencje bezpieczeństwa, w tym Mossad, będą musiały zintensyfikować próby zwalczania takiego terroru poza państwem żydowskim.

Jeśli Kochavi ma rację, prawdopodobnie wywoła to ponowną debatę wśród części żydowskiej lewicy o to, kto naprawdę będzie winny z powodu ataków na amerykańskich Żydów. Nieuchronnie niektórzy powiedzą, że wina leży po stronie Izraela za politykę, o której jego krytycy często twierdzą, że reakcja terrorystów uciskanych Palestyńczyków jest nieunikniona.

To jest linia, którą prawdopodobnie usłyszymy od antysyjonistycznych grup, takich jak Jewish Voices for Peace i IfNotNow, które same często handlują antysemityzmem, już teraz myślą, że Izrael jest winny wszystkiego, co jest złe na Bliskim Wschodzie i gdzie indziej. Takie błędy będą prawdopodobnie w pewnym stopniu powtarzane przez liberalnych syjonistów, którzy ignorują nieprzejednanie Palestyńczyków i wierzą, że Izrael musi zostać uratowany przed samym sobą. Tacy ludzie uważają, że odmowa Izraelczyków przyjęcia samobójczej polityki, którą zalecają amerykańscy Żydzi, doprowadzi do katastrofy dla wszystkich.

Jest to głęboko błędne z wielu powodów.

Pierwszym jest to, że odzwierciedla internalizację antysemityzmu przez Żydów, z których wielu zawsze reagowało na nienawiść do nich, postrzegając go jako wytwór własnego zachowania lub błędów. Prawda jest taka, że ​​antysemityzm zawsze dotyczy antysemitów, a nie tego, co myślą lub robią Żydzi. Żydzi są nienawidzeni z różnych, często sprzecznych powodów, a ci, którzy szukają w sobie lekarstwa, zawsze szukają w niewłaściwym miejscu.

Ta postawa odzwierciedla również pewną ślepotę na sposób, w jaki radykalni islamiści i ich lewicowi sojusznicy stworzyli system przekonań, który nie tyle usprawiedliwia antysemityzm, ile dostarcza uzasadnienia.

Podczas gdy Izraelczycy byli głównym celem terrorystów chcących zabijać Żydów, Żydzi w innych miejscach również byli często atakowani. Rosnąca fala antysemityzmu, napędzana masową imigracją z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, w połączeniu z lewicowym uprzedzeniem wobec Izraela, sprawiła, że ​​swobodne chodzenie po ulicach głównych miast Europy Zachodniej jest niebezpieczne, nosząc biżuterię lub odzież, która jest identyfikuje osobę jako Żyda.

Tylko w zeszłym roku 11-dniowy konflikt Izraela z Hamasem w Gazie, podczas którego grupa terrorystyczna wystrzeliła ponad 4000 rakiet i pocisków w Izrael, również doprowadził do aktów antyżydowskiej przemocy na ulicach amerykańskich miast. W styczniu osoba próbująca zmusić Stany Zjednoczone do uwolnienia skazanego terrorysty wzięła zakładników w synagodze w Teksasie, co doprowadziło do impasu, który na szczęście nie zakończył się ofiarami.

Biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach nastąpił stały wzrost liczby incydentów antysemickich w Ameryce, w tym aktów przemocy, nie byłoby zaskoczeniem, gdyby nowy wybuch na Bliskim Wschodzie spowodowałby nową rundę ataków przeciwko Żydzi gdzie indziej.

To, że elementy w Stanach Zjednoczonych wspierają antyżydowski terroryzm, stało się jasne w tym tygodniu, kiedy kilkuset demonstrantów z radykalnych grup maszerowało ulicami Nowego Jorku przeciwko Izraelowi. Chociaż pierwotnie planowano jako towarzysz protestu przeciwko demonstracjom Arabów w Izraelu w „Dzień Ziemi” 30 marca, ci, którzy pojawili się z wielu grup pro-BDS i antysyjonistycznych, jasno wyrazili swoje odczucia. Skandowali „intifada aż do zwycięstwa” i inne hasła, takie jak „od rzeki do morza Palestyna będzie wolna”, „opór jest usprawiedliwiony, gdy ludzie zostaną skolonizowani”, „Nowy Jork do Gazy, zglobalizuj intifadę” i „tam to tylko jedno rozwiązanie – rewolucja intifady”.

Można je odrzucić jako wartości odstające. Nie można jednak zignorować tego, że ich poglądy są zakorzenione w ideach propagowanych przez antyizraelskie grupy, takie jak Students for Justice in Palestine (SJP) i Council of American-Islamic Relations (CAIR), które mogą udawać orędowników praw obywatelskich i formalnie wypierają się antysemityzmu, ale są bastionami radykałów popierających eliminację Izraela.

Zdolność takich grup do skutecznego twierdzenia, że ​​przemawiają w imieniu wszystkich amerykańskich muzułmanów, jest wystarczająco zła. Jeszcze bardziej niepokojący jest sposób, w jaki niektórzy na żydowskiej lewicy są gotowi powtarzać swoje twierdzenia, że ​​organizacje podkreślające ich radykalizm są bigoterami. Wskazywanie na związek między wierzeniami islamistycznymi a przemocą na Bliskim Wschodzie i gdzie indziej jest zdrowym rozsądkiem, a nie „antymuzułmańskim”.

Akceptacja przez niektórych na żydowskiej lewicy fałszywej narracji o „islamofobii” zasadniczo rozbraja Żydów i innych w walce o wypowiadanie się przeciwko tym, którzy popierają antysemickie aktywizmy. Jak podał w tym tygodniu JNS, JCC w Omaha odwołało pojawienie się Richarda Greena z Clarion Project, który monitoruje ekstremizm w sieci (i którego rada doradcza składa się częściowo z czołowych muzułmańskich umiarkowanych) z powodu fałszywych oświadczeń m.in. Ligi Przeciw Zniesławieniu, że jest to grupa „skrajnie prawicowa” i „antymuzułmańska”.

Choć samo w sobie głęboko niepokojące, włączanie islamistów do głównego nurtu i marginalizacja antyislamistów tworzy środowisko, w którym antysemityzm ulega normalizacji. Tak jak niektórzy obwiniają Izrael za tych, którzy go nienawidzą, to samo dzieje się z innymi, którzy wypowiadają się przeciwko islamistom. Narracja o islamofobii zasadniczo stawia prawdę na głowie, traktując jakąkolwiek uwagę poświęconą radykalnym muzułmanom jako nienawiść, jednocześnie ignorując lub racjonalizując nienawiść do Żydów i Izraela.

Wiąże się to również z rosnącym wpływem intersekcjonalności i krytycznej teorii rasy. Te toksyczne mity przyjęte przez środowisko akademickie i wielu postępowców fałszywie określają Izrael i jego zwolenników jako ciemiężców, którzy są beneficjentami „białych przywilejów” i są analogiczni do przeciwników amerykańskiego ruchu praw obywatelskich.

To ten sposób myślenia skłonił wielu lewicowców do zrobienia tego samego z postaciami takimi jak reprezentanci Ilhan Omar (D-Minn.) i Rashida Tlaib (D-Mich.), którzy zasadniczo otrzymują przepustkę do wyrażania uprzedzenia wobec Żydów i poparcie dla antysemickiego ruchu BDS. Rzeczywiście, kiedy oni i inni „postępowi” koledzy, tacy jak reprezentantka „Drużyny” Alexandria Ocasio-Cortez (D.Y.) zareagowali na terrorystyczną ofensywę Hamasu przemówieniami w Izbie Reprezentantów USA demonizującymi i oczerniającymi Izrael, nie było to zaskakujące że nastąpiła przemoc wobec Żydów w Stanach Zjednoczonych.

To, co wydarzyło się zeszłej wiosny, pokazało, że związek między podżegającą retoryką skierowaną przeciwko Izraelowi, przesiąkniętą tradycyjnymi antysemickimi tropami, a werbalnymi i fizycznymi atakami na ulicach, nie jest wątły.

W tym świetle potencjalna przemoc wobec amerykańskich Żydów podczas teoretycznej trzeciej intifady nie jest czymś, co może stłumić praca wywiadu Mossadu. Jest to raczej wytwór kultury politycznej, która legitymizowała antysemitów i dąży do delegitymizacji ich przeciwników. I zamiast naturalnej reakcji na zachowanie Izraela, potencjalna antyżydowska przemoc będzie wynikiem umożliwienia nienawiści do Żydów przez siły polityczne i kulturowe, które są zdominowane przez tych, którzy kupują obudzoną ideologię. Jeśli Żydzi lub Izraelczycy są naprawdę zaniepokojeni możliwością przemocy wobec amerykańskich społeczności żydowskich, powinni skupić swoją uwagę na ideologiach krzyżowych – zarówno żydowskich, jak i nieżydowskich – a nie na daremnych wysiłkach ograniczania antysemityzmu przez tych, którzy zawsze będą obwiniać Izrael .

Przemoc wobec Żydów z diaspory nie jest winą Izraela

Przetlumaczyl Sir Google Translate

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.