Uncategorized

Blinken nadal źle odczytuje Bliski Wschód

Yoram Ettinger

Pełna dobrych intencji, ale błędna polityka sekretarza Blinkena, oparta na prawach człowieka, zignorowała jedyny wybór, jaki stoi przed Stanami Zjednoczonymi na Bliskim Wschodzie: wybór pomiędzy pro-amerykańskimi reżimami arabskimi łamiącymi prawa człowieka, a anty-amerykańskimi reżimami arabskimi łamiącymi prawa człowieka.

Wizyta sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena w dniach 29-31 stycznia w Egipcie, Izraelu i Autonomii Palestyńskiej stanowiła kolejny kamień milowy w jego pełnej dobrych intencji – ale błędnej – spuściźnie na Bliskim Wschodzie. Odbiło się to na żywotnych interesach USA w ogóle, a na dążeniu do stabilności i pokoju w regionie w szczególności.

W Egipcie

Główną kwestią poruszoną przez egipskiego prezydenta Abdel Fattah el-Sissi podczas spotkania z Blinkenem były burzliwe wydarzenia w Libii, które traumatyzują region od 2011 roku, podsycając terroryzm Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie i ogólny terroryzm islamski w Afryce i Europie.

Zawirowania te zostały wywołane przez dowodzoną przez USA ofensywę wojskową NATO przeciwko reżimowi Moammara Kadafiego, a ich przebiegiem kierowali w dużej mierze kluczowi decydenci w administracji Obamy-Bidena. Należał do nich Blinken, ówczesny doradca ds. bezpieczeństwa narodowego wiceprezydenta Joe Bidena, a przewodzili im sekretarz stanu Hillary Clinton, jej bliski doradca i dyrektor ds. planowania polityki Jake Sullivan, ambasador ONZ Susan Rice i specjalna asystentka prezydenta Baracka Obamy Samantha Power.

Ofensywa była motywowana szlachetnymi wartościami praw człowieka, ale zeszła na manowce z powodu nieodłącznego błędnego odczytania Bliskiego Wschodu w ogóle, a Libii w szczególności, gdzie Kadafi nie walczył z niewinnymi przechodniami, ale z antyamerykańskimi terrorystami islamskimi. W rzeczywistości terroryści ci zamordowali ambasadora USA w Libii, Christophera Stevensa, po tym, jak wspierani przez USA zwyciężyli nad Kaddafim.

Choć celem ofensywy było zapobieżenie masowej rzezi nie biorących udziału w walkach Libijczyków przez Kaddafiego, to jej wynik skazał Libię na dziesięciolecia chaosu, zamieniając ją w rzeźnię, która przerosła najgorsze oceny ofiar dokonane przez Clintona i Blinkena.

Nierozważna ofensywa przekształciła Libię – delikatne zaplecze Europy – w jedną z największych na świecie platform dla antyzachodnich islamskich terrorystów, handlarzy narkotyków i broni. Stanowiła ona energię dla globalnego odrodzenia islamskiego terroryzmu i stała się bazą wypadową dla wielu bojówek terrorystycznych, a także areną wojny domowej z udziałem Turcji, Kataru, Włoch, Rosji, Egiptu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Arabii Saudyjskiej i Francji.

Pełna dobrych intencji, ale błędna polityka sekretarza Blinkena, oparta na prawach człowieka, zignorowała jedyny wybór, jaki stoi przed Stanami Zjednoczonymi na Bliskim Wschodzie: wybór między proamerykańskimi reżimami arabskimi łamiącymi prawa człowieka a antyamerykańskimi reżimami arabskimi łamiącymi prawa człowieka.

Odmowa zaakceptowania tej rzeczywistości doprowadziła również do amerykańskich nacisków wojskowych, finansowych i dyplomatycznych na proamerykańskiego prezydenta el-Sissiego – jak również proamerykańskiego saudyjskiego księcia koronnego i proamerykańskiego księcia koronnego ZEA – aby zaprzestali szorstkiego traktowania terrorystów z Bractwa Muzułmańskiego i wspieranych przez Iran jemeńskich terrorystów Houthi, których Departament Stanu uznaje za legalne grupy polityczne, religijne i społeczne.

Ta polityka USA – podkreślana przez zapał do zawarcia kolejnego porozumienia z irańskimi ajatollahami, którzy zagrażają przetrwaniu każdego proamerykańskiego arabskiego sunnickiego reżimu – zbliżyła Egipt, Arabię Saudyjską, ZEA i Bahrajn do Chin i Rosji.

W Izraelu i Autonomii Palestyńskiej


Tak jak Blinken jest sfrustrowany zbójeckim postępowaniem irańskich ajatollahów, i niezależnie od niedawno rozszerzonych amerykańsko-izraelskich ćwiczeń wojskowych, Blinken nadal sprzeciwia się determinacji Izraela, że 43-letnia metoda dyplomatyczna dramatycznie zawiodła.

Blinken odrzuca izraelską sugestię (podzielaną przez wszystkie pro-amerykańskie reżimy arabskie), że wiarygodna groźba uciekania się do zmiany reżimu i działań militarnych jest jedynym sposobem na przerwanie regionalnych i globalnych zagrożeń stwarzanych przez Republikę Islamską. Wciąż zakłada, że można zachęcić ajatollahów – poprzez hojny pakiet finansowy i dyplomatyczny – do negocjacji w dobrej wierze, pokojowego współistnienia i porzucenia fanatycznej, liczącej 1400 lat wizji religijnej.

Polityka Blinkena wobec irańskich ajatollahów i Bractwa Muzułmańskiego – które stanowią śmiertelne zagrożenie dla wszystkich sunnickich reżimów arabskich – podkopała strategiczną wiarygodność USA w proamerykańskich stolicach arabskich i popchnęła Egipt, Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn – niechętnie – bliżej Chin i Rosji, militarnie i handlowo.

Podczas wizyty w Izraelu Blinken po raz kolejny nie rozróżnił między palestyńskimi terrorystami inspirowanymi przez PA (zabitymi przez Izrael) a izraelskimi cywilami (zamordowanymi przez palestyńskich terrorystów). Nieumyślnie, moralna równoważność napędza palestyński terroryzm, podczas gdy ma na celu ograniczenie izraelskich wysiłków antyterrorystycznych.

Jego wizyta w Ramallah wzmocniła legitymizację PA, podczas gdy ta ostatnia od 1993 roku wprowadziła K-12 hate-education, która wyprała palestyńskiej młodzieży mózgi przeciwko istnieniu “niewiernego” państwa żydowskiego. Ten zbójecki system edukacji stał się najbardziej autentycznym odzwierciedleniem wizji palestyńskiej – zgodnej z kartami Fatah i OWP z 1959 i 1964 roku, które koncentrują się na unicestwieniu ” bytu syjonistycznego” sprzed 1967 roku. System edukacji PA stał się najbardziej efektywną cieplarnią dla i taśmą produkcyjną terrorystów.

Blinken przywiązał większą wagę do palestyńskich słów niż do palestyńskiego działania. Zignorował fakt, że warunkiem wstępnym sensownych negocjacji i pokoju jest wykorzenienie edukacji nienawiści, podżegania w meczetach, comiesięcznych zasiłków dla rodzin terrorystów i gloryfikacji terrorystów poprzez pomniki publiczne, szkoły i inne instytucje.

Nadal próbuje on przekonać Izrael, że utworzenie państwa palestyńskiego jest warunkiem wstępnym do wzmocnienia stabilności na Bliskim Wschodzie i zawarcia izraelsko-saudyjskiego traktatu pokojowego. Jednak taka propozycja powinna być oceniana na tle systematycznego niepowodzenia wszystkich propozycji Departamentu Stanu dotyczących rozwiązania konfliktu arabsko-izraelskiego. Nie powiodły się one, ponieważ one również ignorowały osiągnięcia Palestyny, niecentralną rolę kwestii palestyńskiej na Bliskim Wschodzie oraz fakt, że zajęcie się kwestią palestyńską stworzyło palestyńską siłę weta.

W rzeczywistości izraelskie traktaty pokojowe z Egiptem, Jordanią, Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Bahrajnem, Marokiem i Sudanem zostały pomyślnie zawarte poprzez pominięcie kwestii palestyńskiej i skupienie się na arabskich – nie palestyńskich – interesach, którym w coraz większym stopniu służy wzmocniona współpraca obronna i handlowa z Izraelem. Arabowie nie ucinają sobie nosa, żeby nie mieć kłopotów z twarzą.

Blinken ignoruje bliskowschodnie realia, które podkreślają niecentralność kwestii palestyńskiej (żadna wojna arabsko-izraelska nie wybuchła z powodu kwestii palestyńskiej, a żaden kraj arabski nie naprężył swojej siły militarnej w imieniu Palestyńczyków).

W przeciwieństwie do Blinkena, pro-amerykańskie arabskie reżimy sunnickie są świadome despotycznej, skorumpowanej i terrorystycznej natury Autonomii Palestyńskiej, a także nieuczciwej natury proponowanego państwa palestyńskiego, o czym świadczą palestyńskie osiągnięcia wewnątrzarabskie. Arabowie postrzegają Palestyńczyków jako wewnątrzarabski wzór do naśladowania w zakresie przewrotu, terroryzmu, zdrady i niewdzięczności, który gryzie ręce, które go karmią (Egipt w latach 50-tych; Syria w latach 60-tych; Jordania w latach 1968-1970; Liban w latach 1970-1982 i Kuwejt w 1990 r.).

Arabowie są również świadomi systematycznej palestyńskiej współpracy z antyzachodnimi nieuczciwymi podmiotami, takimi jak nazistowskie Niemcy, blok sowiecki, irańscy ajatollahowie, Saddam Husajn, latynoamerykańskie i inne międzynarodowe organizacje terrorystyczne, terroryści z Bractwa Muzułmańskiego, Kuba, Wenezuela, Nikaragua i Korea Północna.

Wniosek jest taki, że państwo palestyńskie na zachód od rzeki Jordan obaliłoby pro-amerykański reżim Haszymidzki na wschód od rzeki, przekształcając Jordanię w kolejną platformę dla islamskiego terroryzmu (podobnie jak Libię, Liban, Syrię, Irak i Jemen) i uruchamiając scenariusz domina na Półwyspie Arabskim. Obaliłoby to pro-amerykańskie arabskie reżimy produkujące ropę, podważyło regionalną i globalną stabilność i gospodarkę oraz osłabiło gospodarkę i geostrategiczną postawę USA, przy jednoczesnym wzmocnieniu fortuny Rosji, Chin, irańskich ajatollahów i antyamerykańskiego islamskiego terroryzmu sunnickiego.

Blinken nadal źle odczytuje Bliski Wschód

Przetlumaczyl Sir Google Translate

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

  1. ”Droga do piekła jest usłana dobrymi zamiarami” i jeszcze ”tylko głupiec próbuje raz za razem metody która poniosła fiasko”. Zna te aksjomaty prawie każdy ale widocznie wierzy że jego i tylko jego to nie dotyczy. Niestety takich pyszałków jest coraz więcej na Zachodzie i coraz mniej w reszcie świata.
    To złe wieści dla Zachodu.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.