
Wszyscy rodzimy się ignorantami nie znającymi przyczyn wszechrzeczy. Szukamy tego co nam przydatne. Znajdując jadalne rośliny, zwierzęta, ryby, uważamy je za dar od istot nadrzędnych w zamian za posłuszeństwo i uwielbienie (worship). Stąd błędna koncepcja, że Bóg lub przyroda kierują rzeczy do określonego celu. I pojęcia dobra i zła, poprawności i niepoprawności, porządku i nieporządku, pochwały i nagany.
Nie znając prawdziwych przyczyn, uważamy przyrodę za stworzoną dla nas i wymyślamy nabożeństwa, za które Bóg może nas kochać bardziej niż innych i przydzielić nam więcej bogactw przyrody, która według nas nie czy niczego nadaremnie. Sztormy, trzęsienia ziemi, choroby znaczą, że Bóg się gniewa. Dobro i zło spadające zarówno na pobożnych, jak i niepobożnych znaczy, że wyroki Boskie przechodzą ludzkie pojęcie.
Zdumieni mechanizmem naszego ciała, uważamy je za nadprzyrodzone dzieło sztuki. Nie mogąc sobie wyobrazić niczego poprzedzającego stworzenie świata, szukamy schronienia (sanctuary) w woli Bożej, a ci co poszukują prawdziwych przyczyn zjawisk zamiast gapić się na nie jak głupi, oskarżani są o herezję.
Uważając za najwyższą zaletę wszystko, co przynosi nam korzyść, mówimy, że Bóg stworzył ład, jak gdyby przewidział naszą wyobraźnię i dostosował wszystko do jej granic – pomimo niezliczonej liczby zjawisk, które ją przekraczają.
Jest tyle umysłów i każdy jest mądry na swój sposób. Mózgi różnią tak kompletnie jak podniebienia i sądzą wszystko według swej wyobraźni raczej niż zrozumienia. Dopóki matematyka esencji i własności liczb dowodzi, że przyroda nie ma celu a doskonały Bóg nie działa z powodu czegoś, czego mu brak, jeśli jest doskonały.
Jeśli wszystko pochodzi z doskonałej natury Boga, to dlaczego tyle niedoskonałości? Bo rzeczy nie są dla przyjemności naszych zmysłów ani dla naszych usług.
Kategorie: Uncategorized