.
Natan Gurfinkiel
Polski krajobraz polityczny po batalii prezydenckiej przypomina mi facecję o chłopcu z żydowskiej rodziny.
historyjka jest bardzo stara. schowana na samym dnie mego pustaka, tkwiłaby w tym letargu po dziś dzień, gdybym nie wysłuchał zwierzeń znajomej z kraju.
mocno zaangażowana po stronie opozycji, obserwowała z rezygnacją i przygnębieniem wieczór wyborczy w telewizji. następnego dnia, kiedy nie było już wątpliwości, kto wyjdzie zwycięsko z pojedynku, choć oficjalne wyniki nie zostały jeszcze ogłoszone, powiedziała mi, że wszystko sobie przemyślała i jest spokojna.
– dobrze się stało, że trzaskowski nie został prezydentem, bo przez trzy lata kohabitacji wypaliłby się i nie mógłby już być symbolem zmian. niech więc teraz władza siedzi po uszy w łajnie, które z jej powodu coraz bardziej zalewa kraj. a kiedy zabraknie pieniędzy na obietnice wyborcze, cała machina propagandowa, która z trudem ocaliła obecnego prezydenta, przestanie działać i wiele może się zmienić
przez ostatnie lata udział w wyborach i wszelkie przejawy działalności politycznej były domeną ludzi w dojrzałym wieku. młodzi niemal kompletnie je ignorowali, co w dużym stopniu zapewniało obecnej ekipie zwycięstwa wyborcze.
i ta właśnie sytuacja przypomina historyjkę o chłopcu, który w czasie obiadu, wypowiedział dobitnie dwa słowa: A KOMPOT?
– to ty mówisz? – odezwał się ojciec. myśleliśmy że jesteś niemową i bardzośmy się martwili.
dlaczego nigdy nic nie mówiłeś?
– A PO CO?
w tych wyborach młodzi poczuli się nagle zagrożeni brakiem kompotu i tłumnie poszli do urn, co omal nie zmieniło końcowego wyniku wyborów
za trzy lata, w czasie wyborów parlamentarnych mogą zawołać: w dupie mamy wasz obiad. żryjcie to swoje gówno sami…
Kategorie: Ciekawe artykuly, Polityka
Mieszkam na wsi. Uważam, że mieszkający za granicą nie wiedzą o naszych problemach.
Każdy pociesza się jak może….ja widzę endemiczna niezdolność do współpracy .