Uncategorized

Szkoła Kieślowskiego (1)


Marian Marzynski

.

Wmojej wyobraźni, na miesiąc przed emigracją do Danii, w roku 1969, po pożegnaniu się z moim mentorem Jerzym Bossakiem, zamykam za sobą po raz ostatni drzwi do Wytwórni Filmów Dokumentalnych na Chełmskiej 21, w Warszawie. Za chwilę otwiera te drzwi Krzysztof Kieślowski, który będzie kontynuował to, co ja zacząłem 10 lat temu: odkrywanie ukrytych pod zasłoną propagandy i cenzury, prawdziwych twarzy Polaków w socjalizmie.

Jego karierę filmową śledziłem z daleka, odkrywając podobieństwa naszych dokumentów, które zaczęły nabierać cech „fabularnych”. Obaj stanęliśmy przed dylematem: jak głęboko kamera dokumentalna może sięgnąć do człowieka? On, rozczarowany dokumentem, przeszedł do fabuły, ja nie wybrałem tej drogi. Jego zdrowie zaczęło się rujnować już w Paryżu, na planie jego „kolorowych” filmów fabularnych (Biały, Niebieski, Czerwony). Z książek o nim dowiedziałem się, że opowiadanie fabularne, choć zyskało mu widzów, nie dawało mu satysfakcji; kto wie, czy nie wpłynęło na jego przedwczesne odejście?

Minęło 50 lat. Szkoła filmowa im. Krzysztofa Kieślowskiego w Katowicach stanęła do unijnego przetargu na mieszkającego poza Polską wykładowcę, który poprowadziłby po angielsku zajęcia z reżyserii filmu dokumentalnego i wygrała ten przetarg. Wybór padł na mnie. Moim pierwszym zamiarem był przyjazd do Katowic i poprowadzenie tych zajęć na żywo, tak jak to robiłem prawie pół wieku temu z amerykańskimi studentami w Rhode Island School of Design. Kowid to udaremnił, więc moja klasa będzie wisiała na chmurze, w platformie MS Teams.

Przypadkowo jest to program, który w Microsoft, w Seattle, rozwija mój syn, Bartek.

Tremę mam olbrzymią, bo uczenie filmu nie jest wykładem naukowym, wymaga fizycznego przenikania emocji nauczyciela i studentów. Tak było w Providence w roku 1972, gdy poznawaliśmy się: ja wschodnioeuropejski filmowiec, zbuntowany uchodźca polityczny z nieznanego im świata komunizmu, oni dwudziestoletni buntujący się przeciwko amerykańskiemu establishmentowi. Kim będą moi studenci Szkoły Filmowej Kieślowskiego, rozsiani między Moskwą, Lizboną, Bukaresztem, Mińskiem, Londynem, Warszawą, Katowicami i małymi śląskimi miasteczkami?

Po pierwsze prawie same kobiety (wyjątkiem jest B.), zjawisko znane w świecie: na kierunkach humanistycznych panuje matriarchat.

34 -letnia M. z Bukaresztu jest najstarszą z nich, skończyła szkołę filmową, filmowe studia magisterskie, a teraz studiuje „creative management”, ulubione dziecko Unii Europejskiej. To są ci, którzy mają wprowadzić nowości do unijnego świata. Jest ich czwórka w mojej klasie, tylko jedno z nich skończyło krótki film dokumentalny. Pozostali, głównie anglojęzyczni Polacy, albo zaczynają, albo są w trakcie studiów filmowych.

Rożnica między pokoleniem moich amerykańskich dwudziestolatków z lat 70. a nimi, jest wyraźna. Moi Amerykanie niczego, poza filmem nie widzieli przed sobą, nie cierpieli Hollywoodu, studiowali kino europejskie (stad moja atrakcyjność jako nauczyciela), mieli nadzieję, że wprowadzą coś innego do amerykańskiego kina. Tylko mała ich część trafiła do zawodu, ale studia filmowe fascynowały ich i wyzwalały od medialnej manipulacji. Studenci ze szkoły Kieślowskiego w poszukiwaniu zawodowego sukcesu przeskakiwali z kierunku na kierunek: od filmu do biznesu, od biznesu do zarządzania i z powrotem do filmu, w zależności od tego, jak wiały wiatry unijnego sponsorowania.

Moje drugie wejście do klasy filmowej, będzie wyprawą do Polski moich potencjalnych wnuków i ich europejskich rówieśników

Dcn

Kategorie: Uncategorized

3 odpowiedzi »

  1. Witam z USA Jak pańscy studenci będą robić filmy dyplomowe (Jeśli będą?) To polecam moje scenariusze filmowe, pełny metraż 5 szt. i krótki niskobudżetowy film 1 szt. Tradycyjne, bez modernistycznych wygłupów. Jestem przeciwny udziwnianiu filmów. Dwa z nich z czasów Holocaust w okupowanej Polsce. Jeden o majorze Hubalu. Ale zdaje się ze Szkoła Filmowa w Katowicach nie ma takich możliwości produkcyjnych aby zrobić pełny metraż. To już nie są dawne czasy sponsora państwowego. Ale ten krótki film to jest do zrobienia, tylko pewnie problem z dystrybucją? Jakby nie było, proszę o kontakt w celu omówienia szczegółów w tym kosztu produkcji. Walerian Domanski wwww.DomanskiBooks.com

  2. Halo Marian,
    Kowid to ”bad excuse”. Swiat nie moze stanac. Wiekszosc ludzi pracuje, sportowcy walcza poza debilem Djokovichem. Kup maske, przylbice, pakuj walizki i przyjezdzaj do Katowic. Przezyjesz.
    Pozdrowienia Dr.Igor Nieczajew

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.