Przyslala Rimma Kaul
Paweł Smoleński
Plac Bohaterów Getta Warszawskiego na warszawskim Muranowie (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)80 lat temu hitlerowcy zamknęli warszawskie getto, większość Żydów wyszła z niego przez kominy Treblinki.
Po 16 listopada 1940 r. każdy Żyd znajdujący się samowolnie poza jego terenem ryzykował życie. Z mocy obowiązującego prawa, co warto podkreślić. W ciasnym kwartale ulic dzielnicy północnej uwięziono około pół miliona ludzi. Ich udziałem były głód, poniewierka, choroby i śmierć.
Mogę zajrzeć do książek, lecz wolę sobie wyobrażać. Czy 16 listopada 1940 r. zaznaczył tylko dekret władz okupacyjnych? A może tego dnia przyszedł również ostatni transport cegieł, by do końca załatać mur polskimi rękoma, bo niby jak? Rozwinięto ostatnie rolki drutu kolczastego? Rozstawiono na wartach ostatnich żołdaków, jeszcze bezwąsych chłopców, którzy w rodzinnych Bremach, Berlinach, Norymbergach czy Hamburgach byli najlepszymi synami pobożnych, kochających matek?
Finał znamy. Hańba wieczna bandytom. Również tym, którzy na ruinach wypalonej do cna dzielnicy żydowskiej rozstrzeliwali polskich konspiratorów. Jak wówczas czuli się ci skazańcy, którzy przed wojną łazili w oenerowsko-falangistycznych pochodach?
Od getta Warszawa i Polska nie uwolnią się nigdy
Teren dawnego getta naznaczył moje miasto. Pojawiła się nowa siatka ulic, nowe domy, bazaltowy pomnik bohaterów i górka przy Miłej, gdzie dzieci narodzone po Zagładzie zjeżdżały na sankach. Był tam schron, w którym dowództwo Żydowskiej Organizacji Bojowej popełniło zbiorowe samobójstwo. Jeśli istnieją zaświaty, mam stuprocentową pewność, że dowódca powstania w getcie Mordka Anielewicz patrzył z nieba na te dzieciaki, uśmiechał się i mówił: „A jednak wygraliśmy”. Mimo że podczas budowy powojennego Muranowa, a i w Niepodległej, dekady po zamordowaniu polskiego (i nie tylko) narodu żydowskiego, w wykopach pod plomby apartamentowców znajdowano ludzkie kości. Od getta Warszawa i Polska nie uwolnią się nigdy.
I Polska, mam wrażenie, tego nie chce, chyląc czoło przed ofiarami i bohaterami getta. Ale też – sięgając również po niebywałe paskudztwo. Tradycje ku temu są; hitlerowcy wytyczyli mur, a Polacy postawili karuzelę na placu Krasińskich. Jest karuzela, jest zabawa. Wtedy i dzisiaj.REKLAMAhttps://242515e304bd6a0221b7edcc36ae1741.safeframe.googlesyndication.com/safeframe/1-0-37/html/container.html
Oto Kurek Ewa, doktor nauk i wykładowczyni akademicka, melduje, że w gettach Żydzi mieli autonomię, o co zawsze zabiegali w Rzeczypospolitej, więc spełniło się ich marzenie. Pal sześć Kurek Ewę, ale większość Sejmu, zachęcona przez Jakiego Patryka i innych chłopców z resortu Ziobry Zbigniewa, uchwala prawo nakazujące ściganie tych, którzy wspomną o polskim udziale w Holocauście. Odszczekali je, to prawda, ale jak nie odszczekać po napomnieniach USA i Izraela. Władza ulegać musi, zwłaszcza gdy nie tak dawno budowała sobie “fort Trump”.
Za parę złotych napiszą, że Żydzi to parchy
Ale nie muszą już ulegać takim naciskom różni mądrale z IPN, bluzgający badaczom Holocaustu z arcypolskich, jedynie słusznych pozycji. Zawsze znajdzie się jakiś profesor uznający kolaborantów Hitlera za polskich patriotów bez skazy. Premier zapali im znicz, a prezydent obejmie patronatem obchody ku czci polskich faszystów. Słowem – nikt nie będzie nam nic dyktować, co zaznacza minister edukacji, gość oenerowskich spędów.
Mamy ochoczych prokuratorów ścigających autora książki o rzymskokatolickich rodakach palących Żydów w Jedwabnem. Jest też spore grono urzędników ministerialnych ogłaszających w internecie, że Żydzi to naród paskudny. Oraz żałosnych pismaków, dzisiaj masowanych przez władzę po brzuszku i portfelu. Za parę złotych honorarium powiedzą i napiszą, że Żydzi to parchy.
Księży katolickich mamy też w tej jaczejce więcej niż dostatek. Co zrobić? Jaki lud, tacy pasterze. Lub – jeszcze gorzej – jacy pasterze, taki lud.
Zastanawiam się więc, puszczając wodze wyobraźni, czy znalazłby się ktoś, kto, gdyby los nakazał mu urodzić się wcześniej, lecz zachować dzisiejszy stan umysłu, ułożyłby ostatnie cegły w murze warszawskiego getta 16 listopada 1940 r.? Byłby kobietą czy mężczyzną? Miałby cenzus wyższej uczelni? Ministerialną furę? Prokuratorską togę? Dietę w euro z Parlamentu Europejskiego? W złotówkach z Sejmu? A może tylko biało-czerwony szalik kibola lub mieczyk Chrobrego w klapie marynarki?
Lecz że się taki by znalazł, jest dla mnie bezsporne.
Paweł Smoleński – pisarz, publicysta, reporter „Gazety Wyborczej”
Od getta Warszawa i Polska nie uwolnią się nigdy
Kategorie: Uncategorized