
Na szczycie Negev sekretarz stanu USA zademonstrował, co to znaczy być postępowym z Zachodu i wspierać ludzi, którzy mordują Izraelczyków i wzmacniać innych, którzy chcą zgładzić Izrael.
Kiedy w tym tygodniu arabski terrorysta zamordował pięciu Izraelczyków w Bnei Brak, otwierając ogień na oślep z karabinu M-16, palestyńscy Arabowie w Strefie Gazy i na „Zachodnim Brzegu” rozdawali słodycze i organizowali radosne wiece.
Nie miało dla nich znaczenia, że jedna z pięciu ofiar, policjant Amir Khoury, był izraelskim Arabem, który został zastrzelony, gdy zastrzelił terrorystę. Arabowie palestyńscy świętują słodyczami i fajerwerkami za każdym razem, gdy mordują Żydów.
Był to trzeci taki śmiertelny atak terrorystyczny w ciągu ośmiu dni, w którym zginęło w sumie 11 Izraelczyków. Po raz kolejny izraelskie rodziny zostały zdruzgotane i pogrążone w żałobie po atakach na nie, tylko dlatego, że są Izraelczykami.
Na szczycie w Negewie, który odbył się na początku tego tygodnia, sekretarz stanu USA Antony Blinken powiedział, że bezprecedensowe porozumienia pokojowe między Izraelem a światem arabskim, które nastąpiły po historycznych porozumieniach Abrahama, „nie zastępują postępu między Palestyńczykami a Izraelczykami”.
Co Blinken miał na myśli, mówiąc „postęp”? Czy może miał na myśli, że palestyńscy Arabowie muszą przestać zabijać Izraelczyków?
Czy miał na myśli, że muszą odrzucić na bok sposób myślenia, który powoduje, że dziko świętują za każdym razem, gdy mordowani są Żydzi? Czy miał na myśli, że Autonomia Palestyńska musi porzucić nauczanie swoich dzieci, jak mordować Żydów i kraść izraelską ziemię?
Nie, Blinken nie miał tego na myśli. Przez „postęp” miał na myśli izraelskie ustępstwa.
Chociaż wydał potępienie okrucieństwa Bnei Brak w ciągu kilku godzin od jego wystąpienia, nie przyznał, że jedynym powodem takich ataków jest to, że Palestyńczycy, wspierani przez muzułmańskie reżimy, takie jak władcy Iranu, chcą unicestwienia Izraela.
Pominął przyznanie, że wojna przeciwko Izraelowi jest napędzana głębokim antysemityzmem i fanatyzmem religijnym. Na konferencji prasowej przed rozpoczęciem szczytu Negew nie przyznał, że za brak państwa palestyńskiego odpowiadają nie Izraelczycy, którzy wielokrotnie się na to zgadzali, ale sami palestyńscy Arabowie, którzy odmówili takiego państwa obok Izrael przez większą część stulecia.
Zamiast tego, większość winy za brak postępu zrzucił na Izrael. Powiedział, że należy promować pokój poprzez „działanie na rzecz zapobiegania działaniom ze wszystkich stron, które mogą wywołać napięcia, w tym rozbudowie osiedli, przemocy ze strony osadników, podżeganiu do przemocy, rozbiórkach, płatnościom na rzecz osób skazanych za terroryzm, eksmisjach rodzin z ich domów. mieszkał przez dziesięciolecia”
Wśród okrucieństw, jakie miały miejsce w zeszłym tygodniu wobec Izraelczyków, uwagi Blinkena były nieprzyzwoite.
„Rozszerzenie osiedli” tylko zwiększa napięcia, ponieważ ludzie tacy jak Blinken czynią to, kontynuując kłamstwo, że Izraelczycy ukradli „palestyńską” ziemię na spornych terytoriach. Prawda jest taka, że są jedynymi osobami, które mają prawne i historyczne prawo do przebywania tam.
„Przemoc ze strony osadników”, choć naganna, jest maleńka w porównaniu z niezliczonymi, codziennymi i niekończącymi się atakami lub próbami ataków na Izraelczyków – z których zdecydowana większość nie jest w ogóle zgłaszana w Ameryce i Wielkiej Brytanii.
Arabskie „eksmisje” z jerozolimskiej dzielnicy Shimon Hacadik (znanej również jako Sheikh Jarrah) były niczym innym jak sporem o niepłacenie czynszu, rażąco błędnie przedstawianym przez Blinkena i jemu podobnych jako forma czystek etnicznych.
Wrzucając do jednego worka palestyńskie podżeganie i nagrody dla rodzin terrorystów wraz z krytyką Izraela, Blinken zatarł rozróżnienie między prawami Izraela a palestyńskimi próbami wymazania tych praw. Twierdząc, że jego zniekształcona i wprowadzająca w błąd lista rzekomych izraelskich przestępstw blokowała „postęp”, skutecznie obwiniał Izrael za jego własną wiktymizację.
Ta inwersja arabskich agresorów i izraelskich ofiar jest typowa dla zachodnich liberalnych napastników Izraela, którzy zdecydowanie odmawiają uznania bigoterii, dzikości i kłamstw wśród „Palestyńczyków”, których sprawę promują.
Po naciskach izraelskiego ministra obrony Benny’ego Gantza, przywódca AP Mahmoud Abbas wydał rzadkie potępienie ataków Bnei Brak. Ten gest był bezwartościowy. Terrorysta był podobno powiązany z Brygadami Męczenników Al Aksa, „wojskowym skrzydłem” frakcji Abbasa Fatah.
Sam Abbas uporczywie gloryfikuje jako „męczenników” tych, którzy mordują Izraelczyków. Jak udokumentował Palestinian Media Watch, kiedy trzej terroryści Fatah zginęli w konfrontacji z Izraelem, sam Abbas otwarcie wezwał Palestyńczyków do zamordowania Izraelczyków – by „podali im dwa razy więcej niż my otrzymaliśmy”.
Fakt, że oddział Fatah w Jenin powtórzył dokładne określenie Abbasa w swoim poście w mediach społecznościowych, gloryfikując terrorystę z Bnei Brak, jasno pokazuje, że ruch postrzegał ataki jako odpowiedź na wezwanie Abbasa.
Jednak Abbas jest osobą, z którą Blinken naciska na Izrael, aby zrobił „postęp” poprzez ustępstwa.
Izrael przeżywa obecnie podobno najbardziej śmiertelną falę przemocy od 2006 roku. W związku ze zbliżającym się Ramadanem istnieją obawy, że fala ta jeszcze się przyspieszy – a najgłębszy niepokój polega na tym, że dotyczy to nie tylko „palestyńskich” terrorystów, ale także izraelskich Arabów.
Ataki z ostatnich kilku dni w Haderze i Beerszewie, w których zamordowano sześciu Izraelczyków, popełnili trzej izraelscy Arabowie powiązani z Państwem Islamskim. W tym tygodniu miały miejsce ataki kamieniami na Izraelczyków i dźgnięcie nożem w autobus, po dwóch poprzednich atakach nożem zarówno we wschodniej, jak i zachodniej Jerozolimie. W maju zeszłego roku krajem dotkliwie wstrząsnęły arabskie zamieszki w dotychczas spokojnych, mieszanych społecznościach.
Effi Eitam, emerytowany generał brygady w Siłach Obrony Izraela i były minister ds. mieszkalnictwa, ostrzegł w tym tygodniu, że Izrael stoi obecnie w obliczu brutalnego, islamsko-nacjonalistycznego powstania wśród arabskich Izraelczyków, którego ostatecznym celem jest rozmontowanie państwa żydowskiego.
Mówiąc w Army Radio o setkach tysięcy broni skradzionych z baz IDF i posterunków policji w ciągu ostatniej dekady, powiedział: „Sektor [arabski] buduje siły militarne przeciwko państwu. Izraelscy Arabowie stają się populacją separatystyczną”.
Głównym powodem jest to, że podczas gdy wielu izraelskich Arabów stopniowo staje się coraz bardziej wykształcone, zamożne i asymilowane, istnieją również systematyczne próby ich radykalizacji przez Hamas, Autonomię Palestyńską, Izydę i Iran.
Jeszcze bardziej znaczące jest ich przekonanie, że ostateczne zwycięstwo nad Żydami jest teraz w ich zasięgu. Ataki te są podsycane przez radosny zapał, że Stany Zjednoczone są w odwrocie i przez tchórzliwe poddanie się Iranowi poddają się islamowi.
Wpisuje się to w nurt apokaliptycznego islamskiego mesjanizmu promowanego przez islamskich kaznodziejów, podsycających oczekiwania, że słabość Ameryki i wynikające z niej prawdopodobne zwycięstwo nad Żydami oznacza, że koniec dni jest bliski.
Blinken zakłada, że sprawa „palestyńska” wymaga rozwiązania, aby osiągnąć postęp w kierunku pokoju. Wręcz przeciwnie – skoro sprawa „palestyńska” to nic innego jak eksterminacja Izraela, jedynym sposobem na osiągnięcie pokoju jest całkowite odsunięcie tej sprawy na bok. Naleganie na uczynienie w nim „postępu” jest równoznaczne z naleganiem na postęp w osiągnięciu zniszczenia Izraela.
Wbrew słowom Blinkena, Porozumienia Abrahamowe były rzeczywiście kluczowym substytutem tej sprawy. Sojusz czyni prawdziwy postęp w zakończeniu wojny przeciwko istnieniu Izraela poprzez porzucenie ludzi, którzy nadal prowadzą tę wojnę.
Jednak administracja Bidena postrzega sojusz między Izraelem i jego nowymi arabskimi sojusznikami jako przeszkodę w rzeczywistym postępie, którego tak niezrozumiale pragnie – wzmocnieniu Iranu.
Podczas gdy Izrael i jego arabscy sojusznicy rozumieją, że irański reżim stanowi dla nich śmiertelne zagrożenie, które należy pokonać, Blinken i reszta zespołu Bidena desperacko szukają porozumienia, które umożliwi Teheranowi opracowanie broni jądrowej w krótkim czasie i który wleje do jego skarbca dziesiątki miliardów dolarów na sfinansowanie jego piekielnych działań.
To, co Blinken zademonstrował w Negev, było tym, co obecnie oznacza bycie postępowym zachodnim. Oznacza to wspieranie ludzi, którzy mordują Izraelczyków i wzmacnianie innych, którzy chcą zgładzić Izrael – jednocześnie wylewając liberalne pobożności z drugiej strony .
Nieprzyzwoity zachodni „postępowy” program Blinkena
Przetlumaczyl Sir Google Translate
Kategorie: Uncategorized