Uncategorized

IZRAEL LICHTENSTEIN Biografia żydowskiego socjalisty 2/3

Michal Trebacz


Specyfika tego miasta, jego indywidualne problemy i uwarunkowania – silny ruch robotniczy, zróżnicowanie narodowościowe i związane z nim nieuniknione napięcia – wpływały na poglądy i funkcjonowanie przywódcy Bundu. Od samego początku Lichtenstein był bowiem zwolennikiem współpracy między Polakami, Żydami i Niemcami. W Łodzi, również dzięki niemu, idea ta doczekała się częściowej realizacji jeszcze w pierwszej połowie lat dwudziestych XX w., co stanowiło antycypację trendu ogólno polskiego.onujących się w polskim Bundzie. Przedstawiono jego stanowisko w kluczowych kwestiach, nurtujących członków tego ugrupowania na przestrzeni piętnastu lat, oraz wskazano miejsce, które łódzki polityk zajmował w strukturze wewnątrzpartyjnej. W rozdziałach tych została również opisana aktywność bundysty w trzech kolejnych Radach Miejskich (1919–1923, 1923–1927 i 1927–1933). W działalności Bundu widać wyraźnie, że partia ta samorząd miejski traktowała jak substytut parlamentu. Dlatego wystąpienia Lichtensteina niejednokrotnie wykraczały poza ramy polityki municypalnej, co czyni je doskonałym źródłem wiedzy na temat jego poglądów w kwestiach ogólnokrajowych. Ostatni, szósty rozdział składa się z kilku części, w których opisano życie zawodowe i prywatne Izraela Lichtensteina oraz jego żony Gitli i dwóch synów – Rafała i Aleksandra.

Śledząc historię łódzkiego domu Lichtensteinów, chciałem raz jeszcze poszukać odpowiedzi na jedno z podstawowych pytań mojej rozprawy – co sprawiło, że lokalny działacz Bundu zapisał się w pamięci potomnych jako postać wyjątkowa? W publikacji pominąłem dwa elementy aktywności Lichtensteina w Łodzi. Nie podjąłem problemu jego działalności na forum zarządu łódzkiej żydowskiej gminy wyznaniowej, zakładając, że kwestię tę wyczerpująco opracował już Robert M. Shapiro29. Powtarzanie jego ustaleń uznałem za bezcelowe. Ponadto stosunek Bundu i jego lidera do tej instytucji, a także działających w niej ugrupowań przedstawiłem w częściach poświęconych łódzkiemu samorządowi. W książce zrezygnowałem również z podawania informacji na temat aktywności Lichtensteina i Bundu w łódzkiej Kasie Chorych. W moim przekonaniu nigdy nie prezentował on bowiem oryginalnych poglądów w kwestii organizacji systemu ubezpieczeń, co więcej, instytucja ta znajdowała się na marginesie jego zainteresowań. Celem opracowania było nie tylko możliwie pełne odtworzenie losu jego bohatera, lecz również ukazanie go na szerszym tle czasów, w których żył. Równocześnie jest to biografia i historia formacji kulturalno-politycznej, którą reprezentował, stąd podtytuł książki – Biografia żydowskiego socjalisty.

Właśnie walka Bundu o rozwój socjalizmu na ziemiach polskich stanowi oś publikacji. Z tego względu tyle miejsca poświęciłem żydowskiemu ruchowi socjalistycznemu, jego dylematom ideowym i relacjom z polską państwowością, a także z krajowymi socjalistami. Chciałem również, aby dzieje życia Lichtensteina mogły stać się fragmentem portretu pokolenia polityków i działaczy społecznych aktywnych w II Rzeczypospolitej. O miejscu zajmowanym przez przywódcę łódzkiego Bundu na lokalnej i ogólnopolskiej scenie politycznej zadecydowało kilka czynników. Najważniejszym z nich był fakt, że od początku swojej aktywności publicznej Lichtenstein funkcjonował w środowisku zarówno żydowskim, jak i polskim. Pierwszą mowę wygłosił w jidysz i po polsku. Ta umiejętność, wcale nie tak częsta wśród żydowskich polityków, okazała się kluczowa dla jego działalności w latach międzywojnia, kiedy mógł z powodzeniem występować na spotkaniu chałupników z łódzkich Bałut i na forum Rady Miejskiej.

W obu sytuacjach przykuwał uwagę słuchaczy sposobem prowadzenia wywodu i siłą argumentacji. Dlatego Lichtenstein stanowił element łączący żydowską biedotę i inteligencję, a z drugiej – polski i żydowski ruch robotniczy. Należy podkreślić związek Lichtensteina z miejscem, w którym funkcjonował. Co prawda swoją działalność w ruchu socjalistycznym zaczął w środowisku warszawskim, jednak przez kolejne lata, aż do końca życia, był związany z Łodzią. Specyfika tego miasta, jego indywidualne problemy i uwarunkowania – silny ruch robotniczy, zróżnicowanie narodowościowe i związane z nim nieuniknione napięcia – wpływały na poglądy i funkcjonowanie przywódcy Bundu. Od samego początku Lichtenstein był bowiem zwolennikiem współpracy między Polakami, Żydami i Niemcami. W Łodzi, również dzięki niemu, idea ta doczekała się częściowej realizacji jeszcze w pierwszej połowie lat dwudziestych XX w., co stanowiło antycypację trendu ogólno polskiego.

Biografia Izraela Lichtensteina wskazuje na to, że był człowiekiem zaangażowanym ideowo, mającym radykalne poglądy społeczne, nonkonformistą, który niejednokrotnie za swoją postawę płacił wysoką cenę. Zaangażowanie społeczne Lichtensteina, podobnie jak „niepokornych” – bohaterów książki Bohdana Cywińskiego, wynikało nie tyle z poglądów ideologicznych, ile z postawy moralnej. Dla bundysty, bohatera niniejszej publikacji, „wartością nadrzędną […] była wolność. Zakres jej pojmowania był bardzo szeroki i  stąd wieloznaczny: obejmował zakres wolności politycznych, wolności od ograniczeń ekonomicznych, wolności socjalnej, wolności przekonań ideologicznych i religijnych i prawa do ich swobodnego manifestowania. Uzupełnieniem wolności był postulat sprawiedliwości – formułowany także w sposób bardzo szeroki i obejmujący właściwie całą sferę życia społecznego, zarówno w  jego aspektach prawnych, jak i moralnych. Oba te postulaty: wolności i sprawiedliwości, opierały się na głębokim przeżyciu wartości godności człowieka” .

Uważam, że właśnie ten opis „niepokornych” Cywińskiego stanowi klucz do zrozumienia fenomenu postaci Izraela Lichtensteina – polityka i społecznika walczącego o emancypację i nobilitację najbardziej wykluczonych. Na koniec pragnę podziękować wszystkim, którzy byli mi przychylni i wspierali mnie radą na różnych etapach pracy nad książką. W pierwszej kolejności wyrazy wdzięczności za pomoc i zawsze cenne uwagi kieruję do prof. Pawła Samusia, promotora mojego doktoratu, który stał się podstawą niniejszej rozprawy. Swoim kolegom i koleżankom z Biura Edukacji Publicznej IPN oraz Instytutu Historii UŁ dziękuję za życzliwość i wyrozumiałość. Szczególne chciałbym jednak podziękować mojej żonie, Zosi, która była nie tylko ogromnym wsparciem, ale także pierwszym recenzentem. Bez niej ta książka z pewnością by nie powstała. 

EPILOG W swoim krótkim wspomnieniu tuż po śmierci Izraela Lichtensteina Emanuel Szerer napisał: „jak nie umarli dla żydowskiego ruchu robotniczego [Bronisław] Grosser, [Włodzimierz] Medem, [Bejnisz] Michalewicz i inni – tak póki będzie żył i walczył proletariat żydowski, póty w nim żyć będzie pamięć i dzieło tow. Lichtensteina” . Postawienie łódzkiego polityka w jednym rzędzie z twórcami oraz ikonami Bundu, których imiona nosiły wówczas szkoły, kluby czy biblioteki związane z żydowskim ruchem socjalistycznym, pokazuje, jak bardzo Szerer cenił zmarłego działacza. Pewność, z jaką złożył swoją deklarację, może zaskakiwać, lecz w dalszych słowach pożegnania Szerer wyjaśnił: „Proletariat żydowski otaczał go miłością, miłością, która każdy dzień potęguje, aż dochodzi do takiego niewymownego napięcia, że wódz i masa stają się jednym. Wytwarza się między nimi więź – więź silniejsza od śmierci” .

W ten nieco patetyczny sposób wskazywał na chyba najbardziej nieuchwytną cechę bohatera tej książki, która jednocześnie wydaje się jego największą zaletą – na siłę jego osobistego oddziaływania, to, jak tworzył społeczne więzi, które zapewniły mu pamięć potomnych. Myślę, że w związku z tym rozważania na temat działalności i dziedzictwa Izraela Lichtensteina warto zakończyć opisem tego, jak upamiętniła go Łódź i jej mieszkańcy – powrócić do wspomnianego we wstępie do książki pogrzebu bundysty, który zamienił się w wielotysięczną demonstrację. Do Łodzi zjechały wówczas delegacje Bundu z całego kraju i z zagranicy. Całe przedsięwzięcie było na tyle skomplikowane, że jego organizacją zajął się specjalnie powołany komitet. W przeddzień pogrzebu z Warszawy specjalnym pociągiem przybyło 650 osób, w tym członkowie CK Bundu i redaktorzy „Naje Folkscajtung”3 .

Trumna z ciałem zmarłego dotarła ze Stanów Zjednoczonych do portu w Gdyni, skąd w niedzielę 14 maja 1933 r. została przywieziona do Łodzi. Na stację Łódź Fabryczna pociąg wjechał około dziewiątej. Na peronie czekały tłumy. Do przybycia na dworzec i oddania hołdu zmarłemu swoich członków wezwało również Prezydium Rady Miejskiej4 . Pojawili się tam łódzcy politycy niemal wszystkich opcji5 , delegaci Bundu z całej Polski, wychowawcy i uczniowie szkół, z którymi Lichtenstein był związany (wśród nich wyróżniała się około stuosiemdziesięcioosobowa grupa uczniów z placówki dla głuchoniemych), oraz zwykli łodzianie .

Utworzony kondukt żałobny przeszedł ulicami: Składową, Kilińskiego, Południową, Piotrkowską, Nowomiejską, Franciszkańską i Brzezińską, na cmentarz żydowski . Na jego czele niesiono trzy sztandary: Bundu, Deutsche Sozialistische Arbeitspartei Polens i Polskiej Partii Socjalistycznej. Ten ostatni miał szczególne znaczenie, pamiętał bowiem czasy rewolucji 1905 r.8 Wielu ludzi obserwowało kondukt żałobników z okien i chodników. Zapewne stąd wynikły znaczne różnice w ocenie jego liczebności – „Ilustrowana Republika” napisała o 20 tys.9 , a władze administracyjne mówiły jedynie o 10 tys. osób10. Nie wnikając w to, która ze stron była bliższa prawdy, trzeba stwierdzić, że pogrzeb musiał być naprawdę imponujący – przemarsz wielotysięcznego tłumu przez centrum miasta przy dźwiękach marsza żałobnego (granego przez trzy orkiestry – Kultur-Ligi, warszawskiego związku zawodowego drukarzy oraz kutnowskiej organizacji Bundu) i wstrzymany na dwie godziny ruch tramwajów świadczyły o tym, jak wielkiego formatu osobę żegnano . 

Na Nowym Cmentarzu Żydowskim przy ul. Brackiej jako pierwszy przemawiał Henryk Erlich. Lider Bundu przypomniał: „[Lichtenstein] trafił do nas z robotniczej biedoty. Z ubogiego piekarczyka został przywódcą […] Jego dobroć i prostota zjednały mu bezgraniczną miłość” . Lichtenstein do końca pozostał wierny Bundowi i celom, które stawiała sobie jego partia. Dawid Mejer wspominał, że na kilka dni przed śmiercią na wpół przytomny Izrael, majacząc, prosił go: „Przyrzeknijmy obaj, że będziemy prowadzić walkę do samego końca, do końca…”. Jego partyjni koledzy z Łodzi byli przekonani, że miasto straciło człowieka wybitnego i zasłużonego. Dlatego już latem 1933 r.14 zgłosili pod obrady samorządu wniosek o przemianowanie ul. Pieprzowej na ulicę imienia Izraela Lichtensteina. W uzasadnieniu tej propozycji pisali: „Pragnąc dać wyraz swemu uznaniu dla przeszło 16-letniej działalności na terenie samorządu miejskiego niezmordowanego szermierza spraw klasy pracującej, który z zaparciem się siebie przez cały czas swojej działalności, nie wdając się w żadne kompromisy, częstokroć z uszczerbkiem dla własnych interesów sprawował swe obowiązki społeczne”15. Oczywiście ten pomysł nie mógł zostać przyjęty bez ostrej dyskusji między socjalistami a reprezentantami prawicy. Najmocniej przeciwko wnioskowi wystąpił przedstawiciel Narodowej Partii Robotniczej-Lewica Wacław Wojewódzki, który widział w zmarłym bundyście nie bohatera, lecz antypaństwowca

CDN juz jutro

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.