Uncategorized

Operacja “Gniew Boga”. Odwet za śmierć sportowców z Izraela


Obecny premier Izraela Beniamin Netanjahu (z prawej) podczas szkolenia Sajeret Matkal, elitarnej jednostki komandosów armii izraelskiej. Sajeret Matkal, który wykorzystywano w najtrudniejszych operacjach antyterrorystycznych, w lipcu 1976 r. przeprowadził na lotnisku w ugandyjskim Entebbe słynną operację uwolnienia pasażerów izraelskiego samolotu porwanego przez Palestyńczyków. Zginął wówczas Jonatan Netanjahu, brat Beniamina. Zdjęcie z 1971 r.

Obecny premier Izraela Beniamin Netanjahu (z prawej) podczas szkolenia Sajeret Matkal, elitarnej jednostki komandosów armii izraelskiej. Sajeret Matkal, który wykorzystywano w najtrudniejszych operacjach antyterrorystycznych, w lipcu 1976 r. przeprowadził na lotnisku w ugandyjskim Entebbe słynną operację uwolnienia pasażerów izraelskiego samolotu porwanego przez Palestyńczyków. Zginął wówczas Jonatan Netanjahu, brat Beniamina. Zdjęcie z 1971 r. (Fot. GPO via Getty Images)

Wkwietniu 1973 r. izraelscy komandosi wtargnęli do mieszkań przywódców palestyńskiej organizacji Czarny Wrzesień i wystrzelali ich jak kaczki. Dowodził przebrany za kobietę późniejszy premier Izraela.

W 1999 r. premierem Izraela był tak jak dzisiaj Beniamin Netanjahu, do władzy parł jak burza Ehud Barak, przywódca Partii Pracy, którego dziadkowie wywodzili się z warszawskich Nalewek.

Podczas kampanii wyborczej jednym z głównych punktów obu liderów był sposób rozwiązania konfliktu z Palestyńczykami, ale liczyła się też przeszłość kandydatów na premiera – zwłaszcza wojskowa.

Premierzy komandosi

Netanjahu, nazywany zdrobniale Bibi, był żołnierzem Sajeret Matkal, elitarnego oddziału Mosadu używanego w najtrudniejszych operacjach antyterrorystycznych. Wojował z Jordanią, był na tajnej misji w Libanie, podczas której Izraelczycy zniszczyli kilka samolotów arabskich linii lotniczych, uczestniczył w odbiciu zakładników z samolotu belgijskich linii Sabena porwanego przez palestyńskich terrorystów.

Ale to nie on, lecz jego brat Joni został zapamiętany jako bohater – dowodził akcją o kryptonimie „Piorun” w ugandyjskim Entebbe i zginął w niej. Akcja ta, którą zresztą współplanował Barak, uchodzi do dziś za jedną z najbardziej spektakularnych operacji antyterrorystycznych w historii.

Podczas odbijania zakładników z samolotu Sabeny Bibi Netanjahu był podwładnym właśnie Ehuda Baraka, dowódcy przeprowadzonej w Bejrucie operacji „Wiosna młodych”, finałowej części wieloletniej akcji o kryptonimie „Gniew Boga” będącej odwetem za zamordowanie izraelskich sportowców na olimpiadzie w Monachium w 1972 r. Wtedy w Bejrucie podwładnym Baraka był m.in. Joni Netanjahu.

Barak dowodził wówczas Sajeret Matkal, którego twórcy wzorowali się na słynnej brytyjskiej jednostce SAS, ale zdaje się, że uczniowie prześcignęli mistrza.

Po Bejrucie Barak współorganizował m.in. słynny rajd na Tunis w 1988 r., podczas którego zginął Abu Dżihad, jeden z najważniejszych przywódców Organizacji Wyzwolenia Palestyny, odpowiedzialny za wiele akcji przeciwko Izraelowi. I pewnie brał udział w innych tajnych operacjach izraelskich, o których może nigdy się nie dowiemy.

Masakra w Monachium

5 września 1972 r. około piątej rano grupa uzbrojonych Palestyńczyków wtargnęła do wioski olimpijskiej w Monachium, zabijając dwóch członków izraelskiej ekipy i biorąc większość zawodników na zakładników. Terroryści należeli do organizacji Czarny Wrzesień, nazwanej tak dla upamiętnienia masakry Palestyńczyków dokonanej przez wojska jordańskie dwa lata wcześniej, gdy Jaser Arafat i Organizacja Wyzwolenia Palestyny przygotowywała obalenie rządzącej Jordanią dynastii Haszymidów i króla Husajna.

Czarnym Wrześniem dowodził Abu Jussef, wysokiej rangi działacz OWP, a głównym strategiem był Ali Hassan Salameh, wykształcony w Niemczech Zachodnich, a przeszkolony w Moskwie i w Kairze. Oficjalnie działacze palestyńscy z Arafatem na czele odżegnywali się od kontaktów z Czarnym Wrześniem, organizacją, która od chwili swego powstania działała w sposób wyjątkowo bezwzględny i okrutny. Była to dobrze zakonspirowana komórka, a Arafatowi dbającemu o dobre notowania u międzynarodowej opinii bardzo zależało, aby świat jak najmniej wiedział o jej istnieniu.

Ali Hassan Salameh, główny strateg i faktyczny dowódca Czarnego Września, w latach 70. jeden z najbardziej poszukiwanych terrorystów świata. To on był mózgiem zamachu na izraelskich sportowców podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 r.

Ali Hassan Salameh, główny strateg i faktyczny dowódca Czarnego Września, w latach 70. jeden z najbardziej poszukiwanych terrorystów świata. To on był mózgiem zamachu na izraelskich sportowców podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 r.  Fot. ARCHIWUM

Początkowo Czarny Wrzesień polował niemal wyłącznie na jordańskich dyplomatów i biznesmenów, atakując również sprzymierzeńców oraz partnerów handlowych rządzącej w Ammanie dynastii, i dlatego początkowo był lekceważony przez izraelskie służby specjalne.

Zamach w Monachium pokazywały wszystkie telewizje, w tym – ku przerażeniu Izraelczyków – jego krwawy finał na monachijskim lotnisku, kiedy terroryści, rozszyfrowawszy bez trudu nieudolną zasadzkę zachodnioniemieckiej policji, zabili wszystkich zakładników. Zginęło pięciu izraelskich sportowców, sześciu ich trenerów oraz jeden zachodnioniemiecki policjant. Życie straciło też pięciu zamachowców; trzej kolejni zostali ujęci, ale wkrótce potem zostali zwolnieni – gdy ich koledzy porwali samolot Lufthansy.

Służby zachodnioniemieckie nie zgodziły się, by w próbie uwolnienia sportowców wzięli udział izraelscy komandosi, i szef Mosadu generał Zwi Zamir bezradnie oglądał masakrę sportowców z wieży kontrolnej monachijskiego lotniska. Ale Izrael nie zamierzał darować tej zbrodni.

Herbatka u cioci Goldy

Na początku października 1972 r. dwóch generałów – Zwi Zamir i szef wywiadu wojskowego Aharon Jariw – poprosiło o spotkanie z premier Goldą Meir. Podobne spotkania nazywano herbatką u cioci Goldy, ponieważ szefowa rządu miała zwyczaj podejmowania najważniejszych polityków i wojskowych herbatą i ciasteczkami. Podczas tamtej herbatki obaj generałowie przedstawili informacje o Czarnym Wrześniu – wynikało z nich jasno, że zdaniem wszystkich agend izraelskiego wywiadu terroryści palestyńscy zamierzają rozpętać nieformalną wojnę przeciwko Izraelowi i zabić tylu Żydów, ilu zdołają. Generałowie zamierzali uniemożliwić lub przynajmniej znacznie utrudnić zamierzenia terrorystów poprzez namierzenie i zabicie wszystkich bez wyjątku przywódców Czarnego Września.

Golda Meir

Golda Meir Fot. Marion S. Trikosko – Obraz z zasobów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych

Podobno premier wahała się przed podjęciem decyzji, choć chodziło o bezpieczeństwo Izraela i zwłaszcza o Izraelczyków przebywających za granicą. Ale myśląc o Czarnym Wrześniu i ataku w Monachium, brała też pod uwagę symboliczną wymowę zamachu, wspominała Holocaust i zauważyła, że znowu Żydzi zostali bezkarnie zamordowani na niemieckiej ziemi.

Generałowie wskazywali na bezradność policji i służb antyterrorystycznych, więc w końcu powiedziała: – Zgoda. Wyślijcie naszych chłopców.

Każdy tajny wyrok wydany na przywódców terrorystów miał być osobiście zatwierdzany przez panią premier i dwóch ministrów, a same akcje należało przeprowadzać z chirurgiczną precyzją, aby unikać ofiar wśród osób postronnych. Izrael nigdy wcześniej nie przeprowadzał podobnych operacji.

Rzym, Cypr, Paryż…

„Gniew Boga” zaczął się w Rzymie od zamachu na Walida Zwaitera, pracownika libijskiej ambasady znanego jako tłumacz z języka arabskiego oraz poeta. Zwaiter żył skromnie, a znajomi mieli go za poczciwego, subtelnego intelektualistę, który publicznie odżegnuje się od przemocy. W rzeczywistości kierował zakonspirowaną komórką Czarnego Września we Włoszech. To m.in. na jego polecenie Palestyńczycy uwiedli i zwerbowali dwie Brytyjki, które niczego nieświadome wniosły na pokład samolotu izraelskich linii El Al magnetofon wyładowany środkami wybuchowymi (gdyby plan się powiódł, zginęłyby razem z pasażerami i załogą).

Zwaiter zginął od dwunastu pocisków wystrzelonych z pistoletu Beretta, gdy wsiadał do windy w swoim rzymskim domu.

Palestyńczyk Walid Zwaiter zastrzelony w Rzymie w 1972 r. był pierwszą ofiarą operacji 'Gniew boży'. Oficjalnie poeta i tłumacz, który pracował m.in. nad przekładem z arabskiego na włoski 'Baśni z tysiąca i jednej nocy', w rzeczywistości dowodził włoską komórką Czarnego Września.

Palestyńczyk Walid Zwaiter zastrzelony w Rzymie w 1972 r. był pierwszą ofiarą operacji ‘Gniew boży’. Oficjalnie poeta i tłumacz, który pracował m.in. nad przekładem z arabskiego na włoski ‘Baśni z tysiąca i jednej nocy’, w rzeczywistości dowodził włoską komórką Czarnego Września.  Fot. ARCHIWUM

Kolejnym celem okazał się mieszkający w Paryżu Mahmud Hamszari, znany jako naukowiec i człowiek umiarkowanych poglądów, a tak naprawdę lider Czarnego Września na Europę. Mahmud od lat uczestniczył w planowaniu akcji terrorystycznych, był współodpowiedzialny m.in. za próbę zamachu na pierwszego premiera Izraela Dawida Ben Guriona, zanim jeszcze powstał Czarny Wrzesień. Zmarł we własnym mieszkaniu od ran odniesionych w wyniku eksplozji bomby umieszczonej pod jego biurkiem.

Trzecim z krótkiej listy Mosadu okazał się Abd al Hir, Palestyńczyk rezydujący na Cyprze, łącznik między Organizacją Wyzwolenia Palestyny a krajami bloku radzieckiego, gdzie szkolili się terroryści. Ładunek zamontowany pod łóżkiem w hotelu rozsadził cały pokój. W podobny sposób zabity został następny rezydent Czarnego Września na Cyprze.

Potem jeszcze pod paryskim kościołem św. Magdaleny zginął Basil al Kubaissi, znany izraelskim służbom specjalnym od lat 50. – we Francji miał szykować porwanie samolotu przez zamachowca samobójcę, który miał go wysadzić nad centrum Tel Awiwu.

Kościół de la Madeleine (św. Magdaleny) w Paryżu

Kościół de la Madeleine (św. Magdaleny) w Paryżu Fot. Sergey Ashmarin / Wikimedia Commons (na licencji CC BY-SA 3.0)

Mimo tych sukcesów Izraelczycy nie byli zadowoleni, ponieważ ciągle nie mogli trafić na ślad Alego Hassana Salameha, człowieka numer jeden na swej liście. A i Palestyńczycy, widząc, co się dzieje, zaplanowali akcje odwetowe.

Palestyńska odpowiedź

W Europie członkowie Czarnego Września zdemaskowali i zastrzelili kilku izraelskich agentów, m.in. w Madrycie. Zaatakowali izraelską ambasadę w Tajlandii (zamachowcy uwolnili zakładników w zamian za bezpieczną ucieczkę). W sudańskim Chartumie terroryści wtargnęli do ambasady Arabii Saudyjskiej, biorąc na zakładników prawie cały korpus dyplomatyczny; większość dyplomatów zwolnili, ale dwóch – ambasadora USA Cleo Noela i belgijskiego dyplomatę Guy Eida – zamordowali ze szczególnym okrucieństwem. Ali Hassan Salameh osobiście instruował swoich ludzi, jak mają zabijać.

Sudańska policja aresztowała zamachowców, lecz zwolniono ich po kilku tygodniach. W tej sytuacji Golda Meir nakazała rozpoczęcie operacji „Wiosna młodych”, która miała być ostateczną rozprawą z Czarnym Wrześniem.

Plan ataku

Na początku 1973 r. izraelski wywiad zlokalizował w Bejrucie szefa Czarnego Września Abu Jussefa, odpowiedzialnego za działania terrorystów na terytorium Izraela Kamala Adwana oraz Kamala Nassera, rzecznika Fatahu, czyli partii Arafata. Izraelczycy nie tylko dowiedzieli się, gdzie mieszkają Palestyńczycy, ale również zaopatrzyli się w dokładne plany budynków i okolicznych ulic.

Założyli, że jeśli atak nastąpi od strony morza, to komandosi będą musieli wykonać mniej więcej dziesięciokilometrowy marsz do siedziby Palestyńczyków. Dlatego koniec końców zapadła decyzja, że żołnierze przebiorą się za turystów (także za kobiety) i użyją wynajętych samochodów.

Przez kilka tygodni wyznaczeni do akcji komandosi z Sajeret Matkal dowodzeni przez Ehuda Baraka ćwiczyli atak na sucho w blokach o podobnej konstrukcji wybudowanych w północnym Tel Awiwie. Oprócz nich w akcji, która miała na celu zniszczenie palestyńskich magazynów paliwa w libańskim Tyrze i Sydonie, miał uczestniczyć oddział spadochroniarzy i komandosów z piechoty morskiej. Ehud Barak zaplanował czas trwania akcji na 20 minut, a każdy z żołnierzy otrzymał fotografie Palestyńczyków, których mieli zabić.

Pierwszy z lewej Ehud Barak, premier Izraela w latach 1999-2001. Zdjęcie wykonano w 1972 r. na lotnisku Lod (dziś Ben Guriona) po akcji uwolnienia przez Sajeret Matkal pasażerów samolotu Sabeny porwanego przez palestyńskich terrorystów. W tej akcji brał udział także Beniamin Netanjahu.

Pierwszy z lewej Ehud Barak, premier Izraela w latach 1999-2001. Zdjęcie wykonano w 1972 r. na lotnisku Lod (dziś Ben Guriona) po akcji uwolnienia przez Sajeret Matkal pasażerów samolotu Sabeny porwanego przez palestyńskich terrorystów. W tej akcji brał udział także Beniamin Netanjahu.  Fot. GETTY IMAGES

Izraelczykom nie udało się namierzyć Alego Hassana Salameha, ale uznali, że i tak mimo ogromnego ryzyka gra jest warta świeczki.

– To była jedna z najbardziej niezwykłych operacji – opowiadał Muki Betser, członek oddziału Baraka. – Mieliśmy zaatakować mocno strzeżone cele w środku wrogiego miasta. Niewykluczone, że ludzie, o których nam chodziło, mogli być uzbrojeni, a ponadto mieszkali między cywilami i musieliśmy być ostrożni, żeby nie zrobić krzywdy osobom postronnym.

Między 1 a 6 kwietnia 1973 r. z Europy do Bejrutu, niezależnie od siebie, przybyła szóstka turystów legitymujących się głównie brytyjskimi i belgijskimi paszportami. Kilka lat przed wybuchem wojny domowej zachodnią część Bejrutu kontrolowali Palestyńczycy z OWP, ale i tak stolica Libanu uchodziła za spokojne i najsilniej zwesternizowane miasto arabskie. Przybysze zamieszkali w różnych hotelach, spacerowali po mieście, chcąc jak najlepiej poznać jego topografię – od głównych arterii po najmniejsze uliczki. Wynajęli też kilka dużych samochodów.

„Wiosna młodych”

9 kwietnia z izraelskiego portu w Hajfie wyszło w morze kilka kutrów rakietowych i patrolowych. Część popłynęła na pełne morze. Te, które przez siedem godzin płynęły ku plaży w Bejrucie, miały na pokładzie pontony napędzane silnikami, ale ostatnie kilkaset metrów komandosi wiosłowali, aby uniknąć hałasu i namierzenia przez patrole. Była 21.30.

Na plaży Izraelczycy przebrali się w cywilne ubrania, kilku z nich założyło sukienki i peruki – Barak ukrył w biustonoszu ładunki wybuchowe.

Na brzegu czekali w wypożyczonych samochodach udający turystów agenci Mosadu – mieli złe informacje: okolice kwater namierzonych Palestyńczyków patroluje libańska policja.

Mimo to Barak postanowił kontynuować akcję, nie informując o tym centrali, bo bał się, że przełożeni wstrzymają operację.

Przebrani komandosi podjechali do budynków, wysiedli i zaczęli się przechadzać wzdłuż rue Verdun – policjanci nie zwrócili na nich uwagi, bo podobno wyglądali jak kilka młodych zakochanych par. Przed domami nie zauważyli żadnych dodatkowych straży, weszli po schodach i założyli ładunki wybuchowe. Kiedy dostali sygnał, że pozostałe oddziały są u swoich celów, rozpoczęła się akcja.

Eksplozje wyrwały drzwi z framug – komandosi wtargnęli do środka i zastrzelili wszystkich namierzonych terrorystów. Pozostali na zewnątrz, w tym Barak w sukience, zaatakowali samochody, którymi nadjeżdżała odsiecz, a później już wszyscy rzucili się do ucieczki.

W tym samym czasie oddział izraelskich spadochroniarzy atakował kwaterę George’a Habasza z Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny – sześciopiętrowy budynek został zamieniony w ruinę, choć zostało to okupione śmiercią dwóch Izraelczyków.

Strzelanina trwała dwie minuty, a cała operacja – od lądowania na plaży, przez atak na Palestyńczyków, do powrotu do pontonów – około pół godziny. Jussef, Kamal i Nasser zostali zabici; Izraelczycy zdobyli też tajne dokumenty.

Gdy komandosi przeprowadzali „Wiosnę młodych”, jej główny cel, czyli Ali Hassan Salameh, spał spokojnie w domu odległym o kilka minut spacerem od miejsca akcji. Tym razem przeżył, ale Czarny Wrzesień już nie odzyskał dawnej siły.

Koniec Salameha

Izraelczycy dopadli Salameha dopiero w 1979 r., również w Bejrucie, w pobliżu miejsca, gdzie sześć lat wcześniej rozegrała się „Wiosna młodych”. Posłużyli się najpewniej agentką Eriką Chambers, która przyjechała do Libanu z brytyjskim paszportem, aby pracować w jednej z wielu organizacji charytatywnych. To ona rozpracowała plan dnia Salameha. Gdy szef Czarnego Września, człowiek nadzwyczaj nieufny i podejrzliwy, jechał bejrucką ulicą rue Verdun, wybuchła bomba ukryta w samochodzie. W pogrzebie terrorysty uczestniczył Jaser Arafat.

Bejrut, 1979 r., wysadzony przez izraelski wywiad samochód, którym poruszał się Ali Hassan Salameh. Jego śmierć była ostatnim akordem operacji 'Gniew boży', wymierzonej w działających w Europie i na Bliskim Wschodzie terrorystów, przede wszystkim z palestyńskiego Czarnego Września.

Bejrut, 1979 r., wysadzony przez izraelski wywiad samochód, którym poruszał się Ali Hassan Salameh. Jego śmierć była ostatnim akordem operacji ‘Gniew boży’, wymierzonej w działających w Europie i na Bliskim Wschodzie terrorystów, przede wszystkim z palestyńskiego Czarnego Września. Fot. AP-PHOTO/As Safir

W 1999 r. Ehud Barak pokonał w wyborach Bibiego Netanjahu i został premierem. Podczas negocjacji z Palestyńczykami w 2000 r. złożył im daleko idące oferty ustępstw w zamian za pokój, ale Arafat nie zgodził się na porozumienie. Później wybuchła druga intifada, a Barak przegrał wybory z generałem Arielem Szaronem .

Bibi Netanjahu jest dzisiaj po raz trzeci premierem Izraela. W polityce, choć na początku wyglądało to inaczej, pobił Baraka na głowę. Ehud Barak zdążył jeszcze być ministrem obrony i wicepremierem w drugim rządzie Netanjahu. Krytyczny wobec jego polityki w stosunku do Palestyńczyków całkowicie wycofał się z życia publicznego.

Paweł Smoleński

Operacja “Gniew Boga”. Odwet za śmierć sportowców z Izraela

Kategorie: Uncategorized

1 odpowiedź »

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.