.
.
Terminu „propaganda” używa się dziś głównie w negatywnym sensie, stawiając niedaleko „manipulacji” i „perswazji” oraz nierzadko traktując zamiennie.
Oprócz tego istnieje jeszcze sens neutralny pojęcia. Każdy z nas zna amerykańskie filmy, na których dzielni żołnierze w imię „dobra” toczą walkę ze „złem” – zazwyczaj jest to kraj wrogo nastawiony do Ameryki. Nie musi tu być manipulacji faktami, ale nasze emocje delikatnie skłaniają się ku tym „dobrym”.
Trzeba jednak pamiętać, że każdy komunikat niesie ze sobą ładunek perswazji, ale nie każda perswazja jest manipulacją i ma cele propagandowe. Każda negatywnie rozumiana propaganda zakłada manipulację, ale nie każda manipulacja jest propagandą. Można ją traktować jako mechanizm przekazywania i rozprzestrzeniania informacji, w ramach którego używane są różne techniki manipulacyjne.
Środki i narzędzia propagandy stale się rozwijają; nadążają za rozwojem techniki, a przez to skuteczniej osiągają swój cel. Obecnie Internet, a nie telewizja jest głównym nośnikiem propagandy. Zamiast instytucji odgórnie i zawczasu ustalającej, co warto pokazać, lepiej skorzystać z dynamicznego medium, w którym odbiorca może stać się jednocześnie nadawcą. Niedawny artykuł w „New York Times” pokazuje, jak Chiny za pomocą Twittera próbują dyskredytować protesty w Hongkongu (How China Unleashed Twitter Trolls to Discredit Hong Kong’s Protesters, 18.09.2019). W związku z tą akcją Twitter zamknął w ostatnim miesiącu około 1000 kont, a prawie 200 tys. zawiesił. Liczby są wymowne…
Techniki i narzędzia zmieniają się w czasie, ale cel pozostaje ten sam – kreowanie i krzewienie nieprawdziwych przekonań, narzucanie jednego sposobu myślenia, a nawet „tworzenie” nieprawdziwych światów.
Słownik podstawowych pojęć związanych z komunikacją społeczną wskazuje, że propagandę mogą stanowić „wszystkie symbole, skróty literowe, architektura, obrazy, spektakle teatralne, muzyka, literatura”. Monumentalne katedry gotyckie, wzniesione na chwałę Boga, niosą ze sobą wizję świata, w której człowiek jest niczym w porównaniu do jego potęgi. Budownictwo socrealistyczne również wskazywało na wartości, jakimi kierowali się ówcześni architekci, co pokazuje przykład Nowej Huty. Socrealizm minął, a pełne zieleni osiedla zostały… W tym kontekście warto wspomnieć Wieżę Babel, która miała symbolizować emancypację ludzi względem Boga…
Jak widać, propaganda może dotyczyć różnego rodzaju treści, a to, co pozwala odróżnić jej sens neutralny od negatywnego, to zazwyczaj intencje. Trudno bowiem znaleźć kogoś, kto będzie krytykował upowszechnianie czytelnictwa, zdrowego jedzenia lub uprawiania sportu. Z drugiej strony, niewielu zechce popierać akcję okłamywania społeczeństwa czy też zbiorowego prania mózgów, co dzieje się obecnie w Korei Północnej.
Jednym z fenomenów ostatnich lat jest zjawisko postprawdy i powiązanych z tym fake newsów. O postprawdzie zaczęło być głośno w 2016 roku, w kontekście wyborów prezydenckich w USA i zwycięstwa Donalda Trumpa. Mówiono, że stało się tak, dlatego że używał on spreparowanych, nieprawdziwych informacji w celu manipulowania odbiorcami poprzez wpływ na ich emocje. Post-prawda stała się na tyle popularna, że w 2016 roku twórcy Słownika Oksfordzkiego uznali je za słowo roku. Od tego momentu unosi się nad nim aura nowości, a wielu autorów wskazuje, że jego rozwój był możliwy wraz z rozwojem Internetu. Sprawdźmy, czy tak rzeczywiście jest, a pomoże nam w tym dialog Platona pt. Gorgiasz (tł. W. Witwicki, Kęty 1999).
W jednej z głównych jego scen uczestniczymy w dyskusji między Gorgiaszem – sofistą i mistrzem sztuki wymowy oraz Sokratesem, filozofem znanym z tego, że próbował dochodzić prawdy poprzez zadawanie podchwytliwych pytań. Podążający za jego myślą dyskutanci, początkowo pewni siebie, po czasie dochodzili do wniosków sprzecznych z tym, co twierdzili wcześniej. Ich dyskusja pozwala uchwycić ogólne cechy dotyczące propagandy.
Na początku Sokrates chciał się dowiedzieć, co jest największym dobrem. Gorgiasz odpowiada: to, dzięki czemu jest się wolnym i jednocześnie można panować nad innymi; narzędziem do tego jest retoryka, umiejętność przekonywania innych. „Gorgiasz: Umieć na ludzi przekonująco działać słowami […]; w sądzie skłaniać sędziów, w radzie radców, a na zgromadzeniu publicznym publiczność i na każdym innym zebraniu, jakie tylko bywają zebrania obywatelskie” (452 E). Retoryka zatem potrafi wywołać u odbiorców określone przekonania. Jeśli wskażemy, co jest sprawiedliwe, będą się oni zachowywali według tego wzoru.
Nie przekonuje to jednak Sokratesa, który pokazuje, że mogą być dwa sposoby pojmowania sprawiedliwości: można się czegoś nauczyć, można też w coś uwierzyć. Wiara może być prawdziwa lub fałszywa, natomiast rzetelna nauka – tylko prawdziwa. Jedno z tych przekonań daje wiarę bez wiedzy, drugie daje czystą wiedzę. Jedni i drudzy są tak samo przekonani do swoich racji; wystarczy, że przekona się rozmówców do swego zdania. Sokrates próbuje podsumować wywody Gorgiasza, by później zakwestionować taki sposób myślenia: „Więc wymowa, zdaje się, trudni się wytwarzaniem przekonań tych, co stanowią wiarę, a nie dają nauki […]. Zatem i nie naucza mówca sędziów i innych tłumów o tym, co sprawiedliwe i niesprawiedliwe, ale je pociąga tylko i nakłania” (455 A). Gorgiasz zgadza się z taką argumentacją i twierdzi, że mówca jest bardziej przekonujący w swoich wywodach, niż fachowiec; lepiej nakłoni słuchaczy do swojego zdania. Retoryka więc góruje nad wiedzą i rzetelnością.
Filozof nie da się zbić z tropu i pyta, kto lepiej przekona publiczność w sprawach medycznych: mówca czy lekarz? Według Gorgiasza – mówca. A kto będzie bardziej przekonujący, jeśli wśród publiczności będą lekarze? Gorgiasz odpowiada – lekarz. Mówca nie zrobi wrażenia swoją wiedzą medyczną na lekarzach, więc nie jest w stanie ich przekonać.
Sokrates odwraca sytuację, wskazując istotę sprawy – proces przekonywania kończy się na słuchaczu i to on „decyduje”, czy da się nakłonić, czy nie. Stopień uwierzenia w treści propagandowe wskazuje na ich skuteczność. Propaganda pokazuje świat jednowymiarowy, który nie ma alternatyw. Świat ten wypełnia całą przestrzeń; nie ma w nim miejsca na ważenie racji ani na spojrzenie z innej strony. Albo przyjmujemy całościowo podany obraz – mówią propagandyści – albo sami się wykluczamy ze wspólnoty istot racjonalnie myślących. „Decyzja” zależy od nas.
A co, gdy nie mamy takiej wiedzy? Można odpowiedzieć: wystarczy nie wierzyć. Jednak sprawa nie jest prosta, a sceptycyzm wymaga odwagi i niezależnego myślenia wobec ładnie opakowanej i domkniętej wizji świata. Im bardziej jednostronne stanowisko, im mniej dyskusji i krytyki, tym bardziej nasz sceptycyzm powinien się wzmacniać.
Prezentowane na wystawie filmy właśnie to pokazują; są sugestywne, a ich wydźwięk jest jednoznaczny. Przekazują zmanipulowany obraz wydarzeń po to, by – jak u Platona – zarządzać ludzkim zachowaniem. Aby się temu przeciwstawić, trzeba dociekać istoty spraw, trzeba mieć wątpliwości, ważyć racje i zdobywać wiedzę. Świat jest skomplikowany, nie możemy więc ulegać prostym odpowiedziom. Nie można też wszędzie szukać spisków, lecz spokojnie, bez emocji dochodzić do prawdy.
Owoce wiedzy nie zawsze są słodkie i soczyste, a jej zdobywanie często wiąże się z wysiłkiem. Jednak tylko w ten sposób można uchronić się przed działaniem propagandy.
Emil Antipow
Kategorie: Uncategorized