
Stan wojenny. Amerykańska telewizja publiczna posyła mnie do Polski, żebym sfilmował zmagania amerykańskich korespondentów z polską cenzurą. Podróż dochodzi do skutku tylko dlatego, że mój dawny kolega — dziennikarz, a teraz doradca premiera, major Wiesław Górnicki, postanawia mi zademonstrować, że rząd wcale nie zamyka ust zagranicznym dziennikarzom.

— Oczekujemy od was zrozumienia międzynarodowego kontekstu, w którym sytuacja się rozgrywa, mówi Górnicki dziennikarzowi z „Los Angeles Times”, który mi towarzyszy i dodaje: — To, co może być prawdą na co dzień, na dłuższą metę nie jest, bo jeśli Polska przegra, to wszyscy przegramy.

— Nas interesuje kwestia: czy ten rząd naprawdę reprezentuje 36 milionów Polaków? — odcina się Fisher. Na co Górnicki: — No właśnie, to jest ten wasz ton, Polska jest dla was poligonem dla polityki Reagana.
– To właściwie dlaczego nas tu trzymacie? – wtrąca inny dziennikarz. — Bo jesteśmy wolnym krajem, odpowiada Górnicki. Na co Amerykanin: –- Nie całkowicie, bo kilka razy w tygodniu jesteśmy wożeni na policję, gdzie spędzamy po kilka godzin. To nie jest nasza wina, że opozycja jest w podziemiu, czy nie mamy prawa dowiadywać się, co myśli?
Korespondent „New York Times” ma swoją teorię. – Rząd nas tu trzyma, żeby przyciągnąć do Polski zachodni kapitał; gdyby nas wyrzucił, zachodnie banki byłyby jeszcze mniej skore do udzielania kredytów.

John Kifner: – Gospodarka państwowa jest w ruinie, powstaje gospodarcze podziemie, nowy, tajemniczy świat, którego jeszcze nikt nie zna. Ceny są tak wysokie, że niewielu kupuje. Opisując to, zdaniem rządu, zatruwamy polskie umysły.

David Ensor z ABC News na Rynku Starego Miasta: – Dlaczego biegamy za Wałęsą? Bo wygrał pierwsze demokratyczne wybory i w przeciwieństwie do rządu, cieszy się zaufaniem większości Polaków. Wałęsa ma nadzieję, że wizyta papieska pomoże w poprawieniu nastrojów i odbuduje wiarę Polaków w wolne związki zawodowe.

— Pojawiły się informacje, mówi mi John Cochran, że Rosjanie wkraczają do Polski. Dowiedziałem się poufnie, że Rosjanie nie wkraczają, ale według standardów dziennikarskich nie mogąc potwierdzić tej wiadomości, musiałem chronić moje źródła. Rząd stara się podważyć zaufanie do Lecha Wałęsy, przywódcy „Solidarności”. Został on dziś zatrzymany i przesłuchany. Rząd sugeruje, że kościoły powinny przesunąć godziny mszy, aby zwolennicy „Solidarności” mogli brać udział w obchodach 1 maja. Władze ujawniły, że oddziały milicji zwane ZOMO otrzymały instrukcje, żeby unikać przemocy podczas jutrzejszej demonstracji. Mają one tylko rozbijać demonstrantów w mniejsze grupy, ale bez użycia pałek i armatek wodnych.

Przez ponad pół wieku święto 1 Maja, miało bronić praw robotników. „Nasze święto”, wznoszą okrzyki ludzie, „Chcemy prawdy!”, skandują.

Za chwilę Jean, mój operator, zostanie zatrzymany przez milicjanta, który odbierze mu kasetę z filmem. Następnego dnia MSZ po interwencji majora Górnickiego zwróci nam ją wraz z notatką: „Unikajcie niewłaściwych miejsc w niewłaściwym czasie”.


— Jak ci poszło? – pytam Johna z NBC News. –- Filmowaliśmy zwolenników „Solidarności”, jak ich łapano, bito pałkami i wsadzano do furgonetek. Spędziłem dwie godziny w areszcie. Skonfiskowali nam kasety, bo w tym szczególnym dniu brakowało nam specjalnego zezwolenia.

Cochran telefonuje do Nowego Jorku: – Gdy milicja walczy z demonstrantami, gen. Jaruzelski twierdzi, że przeciwnicy nie mają żadnych szans. Kontrolowane przez rząd sondaże mówią o udziale 6,5 miliona Polaków w oficjalnych obchodach i tylko 40 tysięcy protestujących. Prymas Glemp wziął udział w pierwszomajowej mszy, przedstawiciele Kościoła zastanawiają się, czy dzisiejsze protesty wpłyną na decyzje rządu dotyczące papieskiej pielgrzymki do Polski w czerwcu.
Bert Quint z CBS News dzieli się ze mną swoimi refleksjami: – Polska jest z pewnością najważniejszym tematem, nad jakim pracowałem od wielu lat, bo mówimy tu nie tylko o jednym kraju, ale o całym systemie, który wywarł głęboki wpływ na życie milionów ludzi.

— Jest taka historyjka o czterech ślepcach spotykających słonia: jeden dotyka ogona, drugi trąby, a dwaj inni nóg. Dla każdego z nich jest on innym stworzeniem. Rolą reportera, który zbiera informacje, jest nakreślenie konturu całego słonia. Jak ten obraz będzie działał na ludzi, nie jest moją odpowiedzialnością. Ale wiem, że ludzie nie są ślepcami, jak się to wydaje polskiemu rządowi.

Film „Warsaw File” („Doniesienia z Warszawy”), uświadomił, jak różne są te moje dwa światy: ten, w którym wyrastałem i ten, który mnie na nowo kształtuje.
Poprzednie odcinki TUTAJ
Kategorie: Uncategorized