Administracja USA naraża Izrael na egzystencjalne niebezpieczeństwo
Przez cztery miesiące nikt nie potrafił wytłumaczyć pozornej obsesji administracji Bidena na punkcie zmuszania Izraela do przyjęcia odpowiedzialności za śmierć reportera Al Jazeery Shireen Abu Akleh 11 maja. Abu Akleh zginela w Jenin podczas strzału walka między terrorystami Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu (PIJ), a siłami IDF. Bitwa miała miejsce w następstwie fali morderczych ataków terrorystycznych na izraelskie miasta, w których zginęło 17 Izraelczyków. Niemal wszystkie ataki zostały przeprowadzone przez terrorystów PIJ z Jeninu.
Żądanie USA, by Izrael przyjął winę za śmierć Abu Akleha, było dziwne z kilku powodów. Po pierwsze, ponieważ Palestyńczycy schwytali jej ciało i odmówili izraelskim patologom zbadania go ani kuli, która ją zabiła, Izrael nie mógł przeprowadzić kompleksowego śledztwa.
Po drugie, Stany Zjednoczone nigdy nie podniosły takiego oburzenia w związku z żadnym wcześniejszym incydentem, w którym podczas bitwy zginął dziennikarz. Dlaczego śmierć Abu Akleha była wazniejsza niż śmierć dziennikarzy amerykańskich na Ukrainie? Jednak administracja podniosła śmierć Abu Akleha i zażądała, aby Izrael przyjął odpowiedzialność za każde spotkanie z izraelskimi urzędnikami od 11 maja.
Trzecim powodem, dla którego zachowanie administracji Bidena było dziwaczne, jest to, że Abu Akleh była z terrorystami, kiedy została zabita. PIJ jest w całości własnością i jest zarządzana przez Iran i jego Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Jak wyjaśnił generał IDF (rez.) Gershon Hacohen w Mideast News Hour w tym tygodniu, w ciągu ostatniego roku PIJ przekształciła obszar Jenin w podobną do Gazy enklawę terroru w północnej Samarii. Sprawuje kontrolę nad Jeninem i wszystkimi obszarami regionu. Ostatnio Iran sfinansował tworzenie wspólnych komórek terrorystycznych PIJ, Fatah, PFLP i Hamas w całej Judei i Samarii.
Potępiając Izrael za śmierć Abu Akleha, Stany Zjednoczone oczerniały zasadność operacji IDF przeciwko kontrolowanej przez Iran grupie terrorystycznej, której siła i zasięg gwałtownie rosną.
Wreszcie, amerykańska obsesja obwiniania Izraela za śmierć Abu Akleh nie miała sensu w świetle tożsamości jej sieci. Abu Akleh zgłosił się do Al Jazeery Od momentu założenia w 1996 roku Al Jazeera służy jako ramię propagandowe islamskich grup terrorystycznych. Raportowanie w Izraelu i na obszarach kontrolowanych przez Palestyńczyków jest jednym długim zapisem promocji terroryzmu i terrorystów palestyńskich oraz demonizacji Izraela, Żydów i IDF.
Tajemnica obsesji administracji Bidena na punkcie zmuszania Izraela do przyjęcia winy za śmierć Abu Akleha została rozwiązana we wtorek. Dzień po tym, jak IDF ujawnił wyniki swojego śledztwa i stwierdził, że Abu Akleh najprawdopodobniej zginął od ognia IDF, administracja Bidena podobno zaczęła domagać się od Izraela zmiany zasad zaangażowania IDF w Judei i Samarii.
Tak więc presja Stanów Zjednoczonych w odpowiedzi na śmierć Abu Akleha nie polegała na znalezieniu prawdy. Abu Akleh został przejęty przez administrację jako środek do zmuszenia Izraela do skutecznego oddania kontroli nad Judeą i Samarią pełnomocnikom terroru Iranu.
Amerykańska wrogość wobec operacji Izraela przeciwko irańskim pełnomocnikom w Judei i Samarii jest częścią ogólnej zmiany polityki amerykańskiej administracji Bidena na Bliskim Wschodzie z dala od Izraela (i sunnickich Arabów) i wobec Iranu. Ta zmiana weszła na wyższy bieg, ponieważ administracja pracuje w godzinach nadliczbowych, aby skłonić Iran do wyrażenia zgody na nowe porozumienie nuklearne. Weźmy Liban, który jest kontrolowany przez Iran przez Hezbollah. Stany Zjednoczone naciskają na Izrael, aby zaakceptował umowę gazową z Libanem, która zwiastuje strategiczną katastrofę Izraela i obiecuje strategiczny triumf dla Iranu.
Od maja 2021 r. administracja Bidena pośredniczy w negocjacjach między Izraelem a Libanem w celu osiągnięcia porozumienia w sprawie podziału ich morskich stref ekonomicznych. Taka umowa ułatwi Libanowi plan prowadzenia poszukiwań gazu ziemnego i, miejmy nadzieję, wydobycia ze złoża gazowego Qana, którego część znajduje się na wodach gospodarczych Izraela.
Spór i rzekoma potrzeba mediacji pojawiły się, ponieważ Liban odrzucił wyznaczenie przez ONZ wód gospodarczych Izraela i zażądał dużej części tych wód dla Libanu. Niestety, zgadzając się na mediację w sporze, USA legitymizowały stanowiska Libanu, które są dyktowane przez Hezbollah.
Od początku negocjacji Hezbollah wielokrotnie groził, że zaatakuje izraelską platformę gazową na polu gazowym Karish, jeśli Izrael nie ugnie się jego żądaniom. W lipcu Hezbollah wielokrotnie wysyłał UAV przeciwko Karishowi. Latem, gdy negocjacje posuwały się naprzód, Hezbollah wielokrotnie groził wysadzeniem w powietrze izraelskich platform gazowych i rozpoczęciem totalnej wojny z państwem żydowskim.
Zamiast odejść od rozmów w odpowiedzi na groźby Hezbollahu, USA wykorzystały je jako sposób na zmuszenie Izraela do dalszych ustępstw wobec Hezbollahu. Administracja jest tak zainteresowana osiągnięciem porozumienia – za wszelką cenę – że Biały Dom zakończył odczyt rozmowy telefonicznej Bidena z premierem Yairem Lapidem w zeszłym tygodniu, podkreślając wagę, jaką Biden przypisuje osiągnięciu porozumienia. „Prezydent … podkreślił znaczenie zakończenia negocjacji w sprawie granicy morskiej między Izraelem a Libanem w nadchodzących tygodniach” – czytamy w komunikacie.
Strategiczne implikacje zarówno wyłaniającej się umowy, jak i faktu, że jest ona negocjowana pod bronią Hezbollahu, są druzgocące dla Izraela i prawdopodobnie dla jego partnerów we Wschodniośródziemnomorskim Partnerstwie Gazowym – Grecji, Cypru i Egiptu. Jak wyjaśnił Tony Badran z Fundacji Obrony Demokracji w News Hour , deklarowanym celem administracji w rozmowach jest dostarczenie pieniędzy do Libanu. Ale ponieważ Hezbollah/Iran kontroluje Liban, wszystkie fundusze dla Libanu będą kontrolowane przez Hezbollah. Administracja o tym wie.
Poza tym, pracując nad ułatwieniem kontrolowanego przez Iran wejścia w poszukiwania i wydobycie gazu, USA torują Iranowi drogę do stania się aktorem we wschodniej części Morza Śródziemnego. Ten rozwój zagraża nie tylko Izraelowi i jego regionalnym partnerom, ale także amerykańskim operacjom marynarki wojennej i amerykańskim firmom zajmującym się poszukiwaniem i wydobyciem gazu w regionie.
Wreszcie, jeśli negocjacje doprowadzą do porozumienia, tworzą niebezpieczny precedens poddania przez Izrael swojego suwerennego terytorium pod broń Hezbollahu.
Opozycyjni posłowie Yariv Levin (Likud) i Orit Struck (Religijny Syjonizm) wyjaśnili, że zanim Izrael będzie mógł przystąpić do negocjowanej obecnie umowy, zgodnie z izraelskimi referendami prawa zasadniczego, musi ona zostać uchwalona albo 75% większością w Knesecie, albo bezwzględna większość 61 ustawodawców i większość obywateli Izraela w referendum. Jeśli umowa nie zostanie wniesiona do Knesetu zgodnie z Ustawą Zasadniczą, nie będzie miała legitymacji prawnej w Izraelu.
Oświadczenie Białego Domu w sprawie rozmowy Bidena z Lapidem było godne uwagi, ponieważ rzekomym celem rozmowy było omówienie głęboko zakorzenionego sprzeciwu Izraela wobec umowy nuklearnej Biden i jego doradcy, którzy desperacko mają nadzieję na zawarcie umowy z Iranem. W oświadczeniu Białego Domu nie wspomniano jednak o negocjacjach.
Niestety, zachowanie Lapida w dniach po rozmowie telefonicznej z Bidenem wskazuje, że rozmowa nie wpłynęła na zachowanie Bidena w sposób, na jaki miał nadzieję Lapid. Rozmowa z 31 sierpnia była pierwszą, odkąd Biden zakończył swoją wizytę w Izraelu sześć tygodni wcześniej. W następnych tygodniach pojawiły się wieści o niszczycielskim charakterze koncesji USA na rzecz Iranu. Izraelski doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Eyal Hulata i minister obrony Benny Gantz udali się do Waszyngtonu, aby spróbować przekonać administrację do zmiany kursu w negocjacjach, ale odmówiono im audiencji u sekretarza stanu Antony’ego Blinkena i sekretarza obrony Lloyda Austina.
Lapid w końcu otrzymał rozmowę telefoniczną z Bidenem po tym, jak dyrektor Mossadu David Barnea potępił umowę w nagranej konferencji prasowej i nazwał ją katastrofalną dla Izraela. Izraelscy urzędnicy powiedzieli dziennikarzom, że Stany Zjednoczone wprowadziły Izrael w błąd co do jego stanowiska.
Barnea miał w tym tygodniu w Waszyngtonie poinformować całą Senacką Komisję Wywiadowczą o katastrofalnych skutkach umowy dla Izraela. Ale 5 września doniesiono, że ugięty pod presją administracji Lapid odwołał przesłuchanie Barnei. Chociaż Lapid zaprzeczył raportowi, jasne jest, że przynajmniej pojawienie się Barnei przed komisją było opóźnione w nieskończoność. Podczas swoich spotkań w tym tygodniu w Waszyngtonie nie oczekuje się, że Barnea spotka się z prawodawcami.
Obecny stan gry z administracją w odniesieniu do umowy nuklearnej jest katastrofą, ponieważ sama umowa stanowi egzystencjalne zagrożenie dla Izraela na trzy sposoby: po pierwsze, umożliwia Iranowi stanie się państwem uzbrojonym w broń nuklearną. Po drugie, zapewnia Iranowi ogromną niespodziankę finansową – 275 miliardów dolarów w samym tylko pierwszym roku umowy i 1 bilion dolarów do 2030 roku – co da Iranowi zasoby na sfinansowanie wojny między Izraelem a palestyńskimi i libańskimi pełnomocnikami Iranu, która będzie dla Izraela trudna -wciśnięty, aby się z nim zmagać.
Wreszcie, umowa zagraża przetrwaniu Izraela, ponieważ jest świadectwem zdrady administracji Bidena wobec sojuszu amerykańsko-izraelskiego w imieniu Iranu.
We wtorek Lapid udał się do eskadry F-35, aby dostarczyć wiadomość do Iranu. Lapid powiedział: „Jeszcze za wcześnie, aby wiedzieć, czy rzeczywiście udało nam się powstrzymać porozumienie nuklearne, ale Izrael jest przygotowany na każde zagrożenie i każdy scenariusz. Jeśli Iran będzie nadal nas testował, odkryje długie ramię i możliwości Izraela. Będziemy nadal działać na wszystkich frontach przeciwko terroryzmowi i tym, którzy chcą nas skrzywdzić. Prezydent Biden i ja zgadzamy się, Izrael ma pełną swobodę działania, jak uważamy za stosowne, aby zapobiec możliwości, że Iran stanie się zagrożeniem nuklearnym”.
Lapid oczywiście włączył Bidena do swojego oświadczenia w nadziei na przekonanie Iranu, że administracja Bidena popiera Izrael. Niestety, ponieważ polityka administracyjna na wszystkich frontach komunikuje odwrotny przekaz, zamiast pokazac siłę, Lapid pokazal słabość.
W tym momencie, aby Izrael mógł przywrócić odstraszanie Iranu, musi przestać kłaniać się naciskom administracji Bidena. Musi wzmocnić swoją odmowę uznania winy za śmierć Abu Akleha i odrzucić naciski USA na zmianę zasad zaangażowania. Rzeczywiście, powinna odmówić dyskusji na ten temat z urzędnikami administracji.
Podobnie Izrael powinien odejść od rozmów o morskiej strefie ekonomicznej z Libanem/Hezbollahem. Powinna też radykalnie ograniczyć dzielenie się danymi wywiadowczymi w świetle proirańskiej polityki administracji Bidena.
Większość Amerykanów nie popiera tej polityki. Najlepszym posunięciem Izraela, biorąc pod uwagę ten stan rzeczy, jest zaprzestanie umożliwiania administracji twierdzenia, że ma poparcie Izraela, kiedy faktyczną polityką Bidena jest dźgnięcie Izraela w plecy, narażając go na egzystencjalne niebezpieczeństwo.
Caroline Glick jest wielokrotnie nagradzaną felietonistką i autorką „Izraelskiego rozwiązania: jednopaństwowego planu na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie”.
Przetlumaczyl Sir Google Translate
Proirańska zmiana Abu Akleha i Bidena
Kategorie: Uncategorized