Uncategorized

Demokracja w tarapatach, czyli ważna książka Moisesa Naima “Zemsta władzy”


prof Stanislaw Obirek

O kryzysie demokracji napisano już wiele ważnych i przenikliwych książek. Niektóre z nich są dostępne w polskim tłumaczeniu. Wspomnę dwie. Pierwsza to: Tak umierają demokracje, dwóch amerykańskich politologów z Harvard University, Stevena Levitsky’ego i Daniela Ziblatta wydana po polsku w 2018 roku. To książka rozpisana jest na dziewięć rozdziałów, z których każdy jest błyskotliwym przedstawieniem różnych aspektów niszczenia bądź strzeżenia demokracji. Do tych drugich należą cztery rozdziały omawiające historię stania na straży demokracji przez establishment polityczny, opis tzw. bezpieczników demokracji, czyli wzajemnej tolerancji i instytucjonalnej powściągliwości, omówienie niepisanych zasad amerykańskiej polityki oraz wskazania jak ratować zagrożoną demokrację.

Pisana była pod wrażeniem osobliwej prezydentury Trumpa, który odwołując się do najniższych instynktów swoich zwolenników odsłonił również nieprzepracowane dotąd pokłady uprzedzeń i stereotypów obecnych w społeczeństwie amerykańskim. Jak się okazało, mobilizacja rosnących w siłę przeciwników byłego już prezydenta uratowała amerykańską demokrację. A więc spełniło się życzenie autorów, że

„Aby ocalić naszą demokrację, Amerykanie muszą przywrócić podstawowe normy, które niegdyś jej broniły. Musimy jednak zrobić coś jeszcze. Musimy rozszerzyć owe normy tak, aby obejmowały całość różnorodnego społeczeństwa. Musimy sprawić, by były naprawdę inkluzywne”.

Czy tak będzie w przyszłości – to jeszcze nie wiadomo.

Druga książka to wydana rok później analiza końcowych stadiów demokracji pióra brytyjskiego politologa z Cambridge University Davida Runcimana, zatytułowana w formie pytania Jak kończy się demokracja?

Runciman w odróżnieniu od Levitsky’ego i Ziblatta nie szuka odpowiedzi w historii. Nie przerażają go analogie z latami 30. XX wieku i odradzające się widmo faszyzmu czy komunizmu. Chłodno przygląda się dziejącej się na naszych oczach rewolucji cywilizacyjnej i prowokacyjnie stwierdza, że większym zagrożeniem dla współczesnych demokracji jest Mark Zukerberger, a nie Donald Trump. Myślę, że ma rację. I o tym jest trzecia książka nad którą chciałbym się zatrzymać dłużej.

Tym razem to głos z dalekiej Wenezueli. Chodzi o książkę Moisesa Naima, Zemsta władzy. Jak autokraci na nowo tworzą politykę XX wieku, wydaną pod koniec 2022 roku przez Wydawnictwo Sonia Draga. Zwrócił mi na nią uwagę generał jezuitów Arturo Sosa, który w przemówieniu do przedstawicieli uniwersytetów prowadzonych przez jezuitów wspomniał właśnie o książce swego rodaka. Naim jest już znany polskiemu czytelnikowi z książki wydanej w 2015 roku zatytułowanej Koniec władzy o przydługim podtytułem Od pól bitew i kościołów do nowoczesnych państw — dlaczego dziś sprawowanie rządów wygląda inaczej niż kiedyś, dobrze oddającym jej zawartość.

Po dziesięciu latach Naim wrócił do tematu wskazując na przebiegłe mechanizmy, jakie stosują spragnieni władzy autokraci, których określa tajemniczo 3P (populizm, polaryzacja, postprawda). Ta triada to zdaniem Naima największe zagrożenie, ale też największe wyzwanie, przed jakim stanęły dzisiejsze wolne społeczeństwa. Każdy z jej członów jest niebezpieczny, ale dopiero ich współdziałanie tworzy śmiertelne niebezpieczeństwo dla demokracji.

Zrozumienie tego faktu i wypracowanie skutecznych strategii im przeciwdziałania to zadanie, jakie postawił przed sobą Moises Naim. W moim przekonaniu wywiązał się z niego w sposób wzorcowy. Ten autor ma bowiem wyjątkowy dar łączenia solidnej wiedzy analitycznej z jasnym i prostym stylem i wartką narracją. Mimo ogromnej ilości danych, nazwisk i krajów, jakie znalazły się w polu jego zainteresowania, Czytelnik nie gubi się w nich. Wprost przeciwnie, jedną z wielkich korzyści płynących z lektury Zemsty władzy jest nieodparte wrażenie powiązań zjawisk tylko pozornie od siebie oddalonych. To, co łączy bowiem wszystkich dzisiejszych autokratów to makiaweliczne łączenie populizmu i postprawdy w skuteczne narzędzie polaryzacji społeczeństw, nad którymi sprawują władzę, chcą ją utrzymać i robią wszystko by jej nie oddać. Jak pisze Moises Naim chodzi o odpowiedź na pytanie, jakie strategie są przez dzisiejszych autokratów stosowane, by zdobyć władzę: „W mojej ocenie da się ową recepturę streścić w trzech słowach: populizm, polaryzacja i postprawda. Nazwijmy je w skrócie 3P. A tych, którzy się nimi posługują, określmy mianem “autokratów 3P”.

Tak więc 3P to skrót, który przewija się przez książkę jak nić Ariadny, gdyż jest w istocie swoistym kluczem hermeneutycznym pozwalającym rozumieć zdumiewające kariery polityczne takich autokratów jak Chavez, Erdogan czy Putin, a nawet Orban czy Kaczyński. Lista jest oczywiście znacznie dłuższa, wspominam o tych najbardziej rozpoznawalnych. Polski czytelnik może się zdumieć jak znakomicie Moises Naim jest poinformowany w meandrach polskiej polityki, a zwłaszcza jej autokratycznego oblicza. Daje o sobie znać wieloletnia praktyka autora jako redaktora naczelnego wpływowego pisma „Foreign Policy”, którym kierował od 1996 do 2010 roku. Poza tym jest też od wielu lat członkiem prestiżowej fundacji Carnegie Endowment for International Peace o globalnym zasięgu mającej swoją siedzibę w Waszyngtonie. Jej głównym celem jest analiza możliwości budowania mostów między krajami i kulturami.

No cóż, wiemy, że z demokracją nie jest dobrze. Entuzjazm, z jakim w krajach postkomunistycznych przyjmowaliśmy zmianę systemu politycznego w 1989 roku już dawno wyparował. Po prawdzie trzeba pamiętać, że ten „entuzjazm” od początku był podzielany przez skromną większość (40 procent wyborców nie pofatygowała się do urn w czerwcowych wyborach!). W każdym razie lista znaków zapytania kierowanych pod adresem liberalnej demokracji od tamtego czasu ciągle się wydłuża, a podejmowane środki zaradcze, by ją uratować jedynie oddalają niknący ideał. To jednak wcale nie znaczy, że nie należy robić wszystkiego, co w naszej mocy, by przepędzić z przestrzeni publicznej żądnych władzy autokratów. Moses Naim udziela interesujących podpowiedzi jak to zrobić.

W moim przekonaniu Zemsta władzy powinna być lekturą obowiązkową dla każdego, kto chce zrozumieć zaskakujące drogi karier politycznych ludzi, którzy na pierwszy rzut oka żadnych talentów w tym zakresie nie przejawiali, ani nie przejawiają. Jednak połączenie „trzech P” daje właśnie takie zaskakujące rezultaty, jak choćby ten znany nam z polskiego podwórka gdzie grupa nieudaczników i frustratów skutecznie terroryzuje społeczeństwo od 2015 roku. Jednak szczególnie przydatne mogą być rozważania Naima na temat postprawdy, która w odróżnieniu od populizmu i polaryzacji jest zjawiskiem stosunkowo nowym i najmniej rozpoznanym. Jego zdaniem

Populizm i polaryzacja są znane w świecie polityki od dawna – można by podać ich przykłady sięgające czasów starożytnych. Najbardziej zaś osobliwym aspektem odwetu władzy jest postprawda. Zjawisko, o którym mowa, można uznać za nowe, ale nie dlatego, że politycy nigdy nie posługiwali się oszustwem, bo to, rzecz jasna, robili, lecz dlatego, że pojęcie postprawdy sięga znaczniej głębiej niż do pokładów zwyczajnego kłamstwa. Stosując postprawdę, liderzy nie ograniczają się jedynie do plecenia zwykłych koszałków-opałków, lecz zaprzeczają potwierdzalnym, obiektywnym faktom. Postprawda polega nie tyle na staraniach, by kłamstwa zostały uznane za prawdę, ile na zaciemnianiu obrazu do takiego stopnia, by przede wszystkim trudno było dostrzec różnicę między prawdą a fałszem.

Czyż nasza debata publiczna na temat katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku nie jest klasycznym przykładem umiejętnego zastosowania postprawdy? Albo ostatnio rozpalająca do czerwoności emocje na temat „wiedział, czy nie wiedział” w odniesieniu do Karola Wojtyły? W obu przypadkach nie chodzi o żadną prawdę czy ustalenie faktów, ale o rozbujanie do granic wytrzymałości społecznych emocji. W tym mistrzem jest niewątpliwie Jarosław Kaczyński.

Śledzenie karier autokratów jest nade pouczające, bo kończy się zwykle podobnie – bandyckim przejęciem państwa. Temu procederowi Naim poświęca cały rozdział. Jak pisze, zastanawiając się nad wspólną cechą autokratów:

Ale jak wygląda koniec świata populizmu, polaryzacji i postprawdy? Dokąd prowadzi władza spod znaku 3P pozostawiona samopas i rozwinięta do granic możliwości? W tym rozdziale zbadamy, w jaki sposób bandytyzm będący podstawą tego nowego typu władzy skutkuje kryminalnym przejęciem państwa, subtelnie zamieniając rząd w rozbudowaną grupę przestępczą nastawioną na zachłanne czerpanie zysków ze społeczeństwa. Dochody z tej strategii napełniają kieszenie rządzących i ich kolesiów i są używane do kupowania niezbędnego politycznego poparcia w kraju i za granicą.

Rosja Putina to oczywiście kraj wprost wzorcowy tego rodzaju bandyckiego przejęcia państwa, ale czy na Węgrzech, w Polsce, Turcji i mniej znanych nam krajach nie dochodzi do podobnego zawłaszczania państw? To oczywiście pytanie retoryczne.

Jest jeszcze jeden ważny wspólny mianownik autokratów XXI wieku: to alergiczna wprost niechęć do oponentów politycznych i uruchamianie wszelkich dostępnych i bezprawnych chwytów, by konkurencję polityczną zohydzić w oczach opinii publicznej. Zwalczanie konkurencji stało się wręcz cechą wyróżniającą autokratów:

Niemal każdy negatywny trend w dzisiejszych demokracjach wynika z narastania nacisków antykonkurencyjnych w systemie politycznym. Autokraci 3P na wszelkie opisane w tej książce sposoby angażują instytucje państwa – jego sędziów, policję, wojsko, media, urzędników państwowych i regulatorów – w służbę nie narodowi, lecz własnej sprawie. Ich celem jest po prostu ustawienie gry i konsolidacja władzy.

Czy nie brzmi znajomo?

No to dodajmy jeszcze jeden cytat na temat monopolu politycznego, który jest wymarzonym celem autokratów:

Jeśli chodzi o politykę antykonkurencyjną, autokraci 3P idą na całość. Zagarniają rynek dzięki dotacjom politycznym, wznosząc olbrzymie bariery finansowe utrudniające wejście konkurentom. Manipulują na swoją korzyść granicami okręgów wyborczych. Wyganiają przeciwników z mediów, obsadzają sądy sędziami orzekającymi przeciwko tym, którzy zagrażają ich władzy, oraz tworzą sztuczne przeszkody w głosowaniu, aby obniżyć szanse rywali. Krótko mówiąc, autokraci spod znaku 3P zachowują się jak wytrawni polityczni monopoliści.

W tym opisie obserwator polskiej sceny politycznej też się bez trudu odnajdzie.

Czy to oznacza, że jesteśmy skazani na klęskę?

Żadną miarą! Nie stanie się to jednakowoż bez nas. Tylko aktywne uczestnictwo w życiu publicznym, w tym również w polityce, gwarantuje zwycięstwo nad uzurpatorami. Stąd optymizm Moisesa Naima, który twierdzi, że na pewno wygramy. Stanie się to wszak pod jednym warunkiem:

Konieczna jest czujność. To, że demokracja przetrwała przez ostatnie trzy stulecia, w żaden sposób nie gwarantuje, że jeszcze raz zatriumfuje nad wrogami. Ale jeśli zdołamy pokonać wielkie kłamstwa, wykluczyć z gry przestępcze rządy, powstrzymać próby zagranicznej dywersji wymierzonej w elementy demokratyczne, stawić czoła kartelom politycznym tłumiącym konkurencję i odeprzeć nie- liberalne narracje, które podtrzymują napór autokratów, wygramy wojnę o zachowanie demokracji.

Podzielam ten trudny optymizm i wierzę, że demokracja, która znalazła się w tarapatach, nie tylko przetrwa, ale zdoła odrzucić wirus skrywający się pod tajemniczym skrótem 3P.

Demokracja w tarapatach, czyli ważna książka Moisesa Naima “Zemsta władzy”

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.