Uncategorized

Wladyslaw Szlengel

Wpisal

misiu wnuk

Misiu i wnuk Jona

reunion68

4 kwietnia byl wpis o Wladyslawie Szlengelu.

KLIKNIJ TUTAJ

Dzisiaj dostalem ksiazke ” Co czytalem umarlym ”  Wladyslawa Szengela

Nie moge sie oderwac od jego wierszy .Na internecie jest ciekawa strona poswiecona Szengelowi

KLIKNIJ TUTAJ

Slawa Przybysla spiewa “Tango Noturno”

KLIKNIJ TUTAJ

Ponizej jeden wiersz z ksiazki

Władysław Szlengel
“Telefon”
Z sercem rozbitem i chorem,

z myślami o tamtej stronie

siedziałem sobie wieczorem

przy telefonie –

I myślę sobie: zadzwonię

do kogoś po tamtej stronie,

gdy dyżur mam przy telefonie

wieczorem –

I nagle myślę: na Boga –

nie mam właściwie do kogo,

w roku trzydziestym dziewiątym

poszedłem inną drogą –

Rozeszły się nasze drogi,

przyjaźni ugrzęzły w toni

i teraz, no proszę – nie mam

nawet do kogo zadzwonić.

A wieczór jesienny za szybą,

a wicher jesienny gna drogą

i myślę – chciałbym zadzwonić,

ale nie mam do kogo –

Biorę słuchawkę do ręki,

żałośnie chybocze się linka,

nakręcam numer znajomy,

odzywa się… zegarynka…

Przepraszam, czy mnie poznajesz,

pytam ściszonym głosem,

siódmego września przed laty,

zanim poszedłem na szosę,

Żegnając mój pokój o świcie,

wiedziałem, co się zaczyna –

i rzekłaś mi po raz ostatni,

że już jest szósta godzina…

A teraz, czy chcesz ze mną mówić,

bo mnie w gardle stoją łzy,

powiedz mi coś, zegarynko…

…dziesiąta pięćdziesiąt trzy –

Jak często musiałem życie

z tym głosem spokojnym spleść

– pamiętasz mnie, zegarynko,

– dziesiąta pięćdziesiąt sześć –

Dziesiąta pięćdziesiąt sześć,

chcesz – to będziemy wspominać,

w trzydziestym dziewiątym roku

wyszedłem teraz z kina –

– Dziesiąta pięćdziesiąt siedem,

wracałem do domu „Zerem”

z Chmielnej, z kina Atlantic,

z filmu z Gary Cooperem –

Na rogu Złotej gazeciarz

sprzedawał „Kurier Czerwony”,

na asfalt się kładły jak zorze

kolorowe neony –

„Zero” skręcało koliście

w serce miłego miasta

…czy mówisz coś, zegarynko?

– jedenasta…

Jeszcze się iskrzył Nowy Świat,

jeszcze na spacer parki szły,

jeszcze zapraszał Café Club

– jedenasta trzy…

W Quicku świeże parówki

i kolacyjny tłok,

gnały z Adrii taksówki,

z głośnika śpiewał Fogg.

Wracały do remizy tramwaje,

a nocne zaczęły wieźć,

która była mniej więcej?

– jedenasta czterdzieści sześć –

Jak dobrze się z tobą rozmawia

bez sporu, bez różnych zdań,

jesteś najmilsza, zegarynko –

ze wszystkich znajomych pań –

Już lżej teraz sercu będzie,

gdy wiem, że kiedy zadzwonię,

ktoś mnie spokojnie wysłucha,

choć jest po tamtej stronie.

Że ktoś to wszystko pamięta,

że wspólnie łączył nas los,

i mówić się ze mną nie boi,

i tak spokojny ma głos.

Już noc się jeszcze pluszcze

i wiatr nad murkami gna,

gwarzymy sobie, marzymy

zegarynka i ja…

Bądź zdrowa, moja daleka,

są serca, gdzie nic się nie zmienia,

za pięć dwunasta – powiadasz –

masz rację……….. więc do widzenia.

Kategorie: Uncategorized

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.