“Oddział. Między AK i UB – historia żołnierzy Łazika” – ciemna strona żołnierzy wyklętych
Nakładem wydawnictwa Wielka Litera właśnie ukazała się jego książka “Oddział. Między AK i UB – historia żołnierzy Łazika” autorstwa Jerzego Wójcika. Autor próbował zrekonstruować historię swojej rodziny. Jednym z członków niesławnego oddziału był jego ojciec.
Bartłomiej Kuraś z „Gazety Wyborczej” rozmawia z autorem
Bartłomiej Kuraś: Rabunki, morderstwa cywilów, w tym ocalałych Żydów. Tak przedstawiasz partyzantów, którzy po 1945 r. nie chcieli podporządkować się nowej władzy.
Jerzy Wójcik: Piszę, że partyzanci z Armii Krajowej bili się o wolną Polskę. Ale też że niektórzy z bronią w ręku załatwiali osobiste porachunki czy zwyczajnie napadali na cywilów dla chęci zysku. Natrafiłem na dokumenty i świadków. To ponura historia o zabijaniu i matni.
Co wydarzyło się w Krościenku?
- Masakra jest dość dokładnie opisana w archiwach IPN. Udostępnił mi je Dawid Golik, historyk z Instytutu. Razem szukaliśmy śladów mojego ojca, który służył u “Łazika”.
Grupa Jana Wąchały “Łazika” należała do 1. Pułku Strzelców Podhalańskich AK. Działali w rejonie Nowego Sącza i w Gorcach. “Łazik” został tam dowódcą pierwszego patrolu egzekucyjnego. Gdy wybuchła wojna, miał 17 lat. Po wojnie podobnie jak “Ogień” nie zamierzał podporządkowywać się komukolwiek. Ujawnił się w 1945 roku, szukał szczęścia na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych, ale niedługo potem wrócił w góry. “Ogień”, gdy dowiedział się, że “Łazik” znów chodzi po Gorcach, zawezwał go. Ale “Łazik” miał wtedy dać posłańcowi pełny magazynek i odpowiedzieć, że tylko tak mogą rozmawiać.
Dlaczego?
- W 1944 roku “Ogień” dostał wyrok śmierci od dowódcy oddziału AK za dezercję, a “Łazik” miał go wykonać.
Na początku 1946 roku “Łazik” już nawet nie udawał, że walczy z władzą ludową. Zarekwirował pieniądze z uzdrowiska w Szczawnicy, wypłaty dla leśników. Tyle że to już nie były rekwizycje. Raczej skoki. Pieniądze nie trafiały do żadnego oddziału. Były dzielone natychmiast. W lutym 1946 roku w Zabrzeży koło Łącka napadł na dwóch kupców z Nowego Targu, którzy chcieli od okolicznych sadowników skupować owoce. “Łazik” mówił, że to żydowscy kupcy, którzy mają dużo gotówki. Żydami nie byli, ale pieniądze mieli, i to spore – 140 tysięcy złotych. Kupców zabito, pieniądze zrabowano.
Wniosek z dziennikarskiego dochodzenia: “Ogniowcy” mordowali Żydów
Cały wywiad jest dostępny pod linkiem:
Kategorie: Filmy i ksiazki