Polityka

YEHUDA BAUER, JAROSŁAW GOWIN I JAN TOMASZ GROSS MÓWIĄ JEDNYM GŁOSEM

Stanislaw Obirek


Właściwie powinienem się ucieszyć. Oto izraelski historyk, polski minister i amerykański historyk polskiego pochodzenia mówią jednym głosem. Radość tym większa, że chodzi o wyjątkowo mało precyzyjną i kłopotliwą nowelizację ustawy IPN, dotyczącej karania właściwie nie wiadomo jakich przestępstw, bo ustawodawca zrobił wszystko, by utrudnić rozumienie, o co tak naprawdę chodzi. Opinie tych trzech osób – choć w różnych miejscach i różnym językiem wyrażone – mówią to samo.

I oto mamy trzy głosy (wybrane przeze mnie nieprzypadkowo), które mówią, że ustawa jest niedobra. Zdanie Yehudy Bauera wyrażone na łamach „Jerusalem Post” 23 marca 2018 jest wyjątkowo jasne – nie można nakazywać ustawowo jak należy badać przeszłość, a proponowane przez polskiego ustawodawcę prawo jest konfliktogenne i jest próbą zaprzeczenia faktom.

Jan Tomasz Gross w wiosennym wydaniu Jewish Review of Books powiada, że poczynania obecnego rządu w Polsce, a ściślej rządzącej partii PiS mają jeden jasno określony cel – „zafałszowanie historii Holocaustu w służbie toksycznego nacjonalizmu”.

Zdanie Jarosław Gowina jest osobliwe. Otóż twierdzi on w narodowym polskim radiu, że stanowisko jego partyjnego kolegi stwarza nową sytuację. Jego zdaniem: opinia prokuratora generalnego, czyli ministra Ziobry „jest dosyć bolesna dla ustawy”.

Czy tę boleść ustawa odczuje na tyle, że trafi do kosza – to jeszcze nie jest pewne, ale wszystko wskazuje na to, że w polskim rządzie zaczyna się budzić zdrowy rozsądek. Czy wystarczy go na tyle po skorzystać z fachowej opinii historyków izraelskich i amerykańskich, jeszcze nie wiadomo. A swoją drogą – polskich też ci jest pod dostatkiem, wystarczy tylko ich poczytać. Naturalnie chodzi o tych, którzy zajmują się historią Zagłady polskich Żydów, a nie o politruków i usłużnych gryzipiórków, gotowych usprawiedliwić każdą głupotę rządzących.

Co ciekawe, Gowin przekonywał, że „rząd od początku deklarował konieczność poczekania na orzeczenie TK ws. ustawy o IPN”.

Powstaje więc pytanie po co właściwie ten parlament (służący rządowi) uchwala ustawy, skoro już w momencie ich uchwalania rząd, któremu tak wytrwale służy ma wątpliwości, co do ich zasadności.

Nic tylko czekać jak długo ten teatr absurdu potrwa. Oby jak najkrócej.

Stanisław Obirek: Yehuda Bauer, Jarosław Gowin i Jan Tomasz Gross mówią jednym głosem

Kategorie: Polityka

1 odpowiedź »

  1. Teatr absurdu trwa od …wiekow. I nie zanosi sie na jego koniec. Raz wladza przykreca sruby i nie zezwala na antysemityzm jak to bylo za J. Pilsudskiego. Potem antysemityzm wzrosl w 1935 po Jego smierci. Wybuchl ponownie za Hitlera, bylo wolno i jeszcze wynagradzali cukrem! Wybuchl i w 1968. Teraz ponownie.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.