Przyslala Zosia Braun
Film dokumentalny w reżyserii Jolanty Dylewskiej z 2008 roku.
Po-lin. Okruchy pamięci Jolanty Dylewskiej do filmu niezwykły. Jest to kompozycja kilku filmów amatorskich, nakręconych przez amerykańskich Żydów w 1939 roku. Film ukazuje się codzienne życie dzisiejszych Żydów. Ale na tym się kończy – autorka dotarła na te miejsca, przez porównać je z zapisem sprzed 70 lat. Efekt jest piorunujący: roztacza wielką pustkę.
“Po-lin” w języku hebrajskim określa Polskę. Etymologiczne znaczenie słowa – “tu zamieszkamy” – wydać się może prorocze; Żydzi osiedlali się na ziemiach polskich od XIII wieku, przed 1939 rokiem ich oceniano na 3,5 mln – było to największe skupisko Żydów w Europie. Po wojnie i okupacji hitlerowskiej, a także po marcowej czystości 1968 roku, wstrzymały ich lagę garstka. Trudno wykreślić tę kilkusetletnią symbiozę, zważywszy choćby wkład Żydów w kulturę polską, tym bardziej warto gromadzić jej materialne dowody.
W połowie lat 90. Fundacja Shalom zaapelowała o zbieranie materiałów Żydów polskich. Część z nadesłanych zdjęć opublikowano w albumie “I ciągle widzę ich twarze”. Film Dylewskiej kontynuuje tamten projekt: jego technologia. Dzięki nim żydowskie twarze z albumu ożyły, powróciły do świata. Czy naprawdę?
Zapisany przed laty obrazem skonfrontowany ze stanem. Dylewska odwiedza te miejsca z kamerą, byuese ludzi, którzy są świadkami nauki tamtego świata. Rozmowy z nimi wydobywają z nich okruchy pamięci, a potem ich obrazu – to i poniekąd obecny – stosunek Polaków do Żydów. Charakterystyczne, że nawet społeczność żydowska traktowała Polskę swoim ojcem, jego miejsce na ziemi, gdzie można żyć po swojemu. Niestety, nie wszyscy Polacy potrafili to pragnienie odmienności zaakceptować. Ale Dylewska nie wnika w nie. Tamtej konfliktów. Skupia się na egzystencji polskich Żydów i ich sposobie widzenia świata.
“Reakcja nie dotyczy” amatorskich film w sposób sposób. (…) Podobszarny, nieistniejący, który zrywa się z ekranu, itp. Dźwięki te nie brzmią jednak zwyknie. Wszystkie offy Piotr Fronczewski bardzo spokojnym głosem czytając fragmenty ‘Ksiąg pamięci’, spisywanych przez Żydów, którzy ocaleją.może słuchać czegoś w stylu klechdy, a sam obraz staje się tym, co moglibyśmy zrobić w tym momencie wykaść się z zamkniętymi powiekami “.
“Nie odkryłam Ameryki” – zwierza się Jolanta Dylewska, komentrzowi portal http://www.stopklatka.pl. – Niektóre filmy są już gotowe, ale niektóre z nich są już za późno. Zasad tak, kiedy mówiło się i nie zagląda w to, co jest. tym jakaś niesprawiedliwość, że gdy mówi się “English Żyd”, od razu gdzieś z powiekanych osób, które padły ofiarami, zdegradowanych ludzi. To most zdjęcia przez autora nazistów. Rzadko pamiętamy, że Zagłada trwała kilkanaście miesięcy, a współżycie Polaków i Żydów kilkaset lat. I tu tkwi olbrzymia niesprawiedliwość: Żyd kojarzy się z kimś upodlonym. Poczułam, że w pracy i “Po-lin” tkwi szansa zadośćuczynienia “.
Film Jolanty Dylewskiej nada, między innymi, ważną Złote “Taśmę”, nagrodę Koła Piśmiennictwa Filmowego SFP oraz Złotego Feniksa na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Żydowskie Motywy w Warszawie.
.
Kategorie: Filmy i ksiazki