żydowskiego ruchu oporu
Przyslala Rimma Kaul

Przetlumaczyl Sir Google Translate
Poszli pod przykrywką, przemycali rewolwery w pluszowych misiach i byli nosicielami prawdy. Dlaczego nie słyszałem ich historii?

W 1943 roku Niuta Teitelbaum weszła do mieszkania gestapowców przy ulicy Chmielnej w centrum Warszawy i stanęła przed trzema nazistami. Niuta, 24-letnia Żydówka, która studiowała historię na Uniwersytecie Warszawskim, była prawdopodobnie ubrana w swój charakterystyczny strój polskiej dziewczyny z farmy, z chustką zawiązaną wokół splecionych blond włosów.
Zarumieniła się, uśmiechnęła potulnie, a potem wyciągnęła broń i postrzeliła każdego. Dwóch zginęło, jeden został ranny. Niuta jednak nie była usatysfakcjonowana. Znalazła lekarski płaszcz, weszła do szpitala, w którym leczył się ranny, zabiła zarówno nazistę, jak i pilnującego go policjanta.
„Mała Wanda z warkoczami”, jak ją nazywano na każdej liście najbardziej poszukiwanych Gestapo, była jedną z wielu młodych Żydówek, które z niezwykłą przebiegłością i odwagą walczyły z nazistami w Polsce. A jednak, jak odkryłem w ciągu kilku lat badań nad tymi buntownikami, ich historie zostały w dużej mierze przeoczone w szerszej historii żydowskiego oporu podczas II wojny światowej.
W 2007 roku, kiedy mieszkałam w Londynie i borykałam się z moją żydowską tożsamością, postanowiłam napisać o silnych żydowskich kobietach. Hannah Senesh natychmiast przyszła do głowy. Jak się dowiedziałem w piątej klasie, Hannah była młodą spadochroniarzem ruchu oporu podczas II wojny światowej. Wyjechała z rodzinnych Węgier do Palestyny w 1939 r., Ale później wróciła do Europy, by walczyć w sprawie aliantów; została złapana i podobno patrzyła zabójcom prosto w oczy, gdy do niej strzelali.
Ta opowieść o zuchwałości była dla mnie ekscytująca. Byłam wnuczką ocalałych z Holokaustu, którzy uciekli z Polski; w mojej rodzinie lot oznaczał życie. Wyrosłem na biegacza w związkach, karierach i krajach. Ale Hannah wróciła do walki. Chciałem pojąć, co skłoniło ją do odwagi.
Poszedłem do British Library, odszukałem ją w katalogu i zamówiłem kilka książek wymienionych pod jej nazwiskiem. Zauważyłem, że jeden był niezwykły, oprawiony w wytarty niebieski materiał ze złotymi napisami i pożółkłymi brzegami – „Freuen in di Ghettos”, jidysz dla „Kobiety w gettach”. Otworzyłem go i znalazłem 180 arkuszy malutkiego pisma, wszystko w jidysz, języku, którym biegle władałem. Ku mojemu zdziwieniu tylko kilka stron wspomniało o Hannah Senesh; reszta opowiadała historie o dziesiątkach innych młodych żydowskich kobiet, które przeciwstawiły się nazistom, z których wiele miało szansę opuścić okupowaną przez nazistów Polskę, ale tego nie zrobiło; niektórzy nawet dobrowolnie wrócili.
Wszystko to było dla mnie objawieniem. Tam, gdzie spodziewałem się żałoby i mroku, znalazłem broń, granaty i szpiegostwo. To był thriller w języku jidysz, opowiadający historie polsko-żydowskich „dziewczyn z getta”, które opłacały strażników Gestapo, chowały rewolwery w pluszowe misie, flirtowały z nazistami, a potem ich zabijały. Rozprowadzali podziemne biuletyny, rozrzucali koktajle Mołotowa, bombardowali linie kolejowe, organizowali kuchnie dla zup, głosząc prawdę o tym, co się dzieje z Żydami.
Byłem oszołomiony. Wychowywałam się w społeczności ocalałych z Holokaustu i uzyskałam doktorat z historii kobiet. Dlaczego nigdy nie słyszałem tych historii?
„Freuen” został opracowany dla amerykańskich Żydów mówiących w języku jidysz w 1946 r. W celu jak najszerszego rozpowszechnienia tej oszałamiającej historii. Ale w następnych latach te narracje oporu, podobnie jak wiele historycznych wkładów kobiet, zostały odrzucone na bok lub zignorowane z różnych powodów politycznych i osobistych.

Wiele kobiet, które po wojnie opowiadały swoje historie we własnych społecznościach, spotkało się z niedowierzaniem; inni zostali oskarżeni przez krewnych o porzucenie swoich rodzin do walki; jeszcze inni zostali oskarżeni o spanie w bezpiecznym miejscu. Czasami członkowie rodziny obawiali się, że otworzenie starych ran może ich rozerwać. Wielu bojowników cierpiało z powodu poczucia winy ocalałych – czuli, że „mieli to łatwo” w porównaniu z innymi – i dlatego w późniejszych latach przeważnie milczeli o swoich doświadczeniach.
Kilka innych czynników w powojennych dziesięcioleciach mogło przyczynić się do względnej niejasności tej historii. Niektórzy mówią, że w latach pięćdziesiątych wielu Żydów miało zmęczenie po traumie; w latach sześćdziesiątych dominującym tematem stały się pojawiające się okropności Auschwitz i innych obozów; w „hippisowskich” latach 70. historie o gwałtownym buncie wyszły z mody; aw latach 80. zalew książek o Holokauście w Stanach Zjednoczonych przyćmił wiele wcześniejszych opowieści.
Poszukiwanie informacji o tych kobietach przerodziło się w kilkanaście lat badań w Polsce, Izraelu i Ameryce Północnej; w archiwach i salonach, pomnikach pamięci i ulicach dawnych gett. Dowiedziałem się o zasięgu żydowskiego buntu: ponad 90 europejskich gett miało uzbrojone żydowskie oddziały oporu. Około 30 000 europejskich Żydów dołączyło do partyzantów. Sieci ratunkowe wsparły około 12 000 Żydów ukrywających się w samej Warszawie. A wszystko to w połączeniu z codziennymi aktami odporności – przemycaniem jedzenia, pisaniem pamiętników, opowiadaniem dowcipów, aby złagodzić strach, przytulaniem współlokatora z baraku, żeby ją rozgrzać. Wiele z tych działań kierowało kobietami w wieku od 16 do 25 lat. Poznałem ich imiona: Tosia Altman, Gusta Davidson, Frumka Plotnicka. Setki innych
W centrum „Freuen” znajdowało się uderzające świadectwo kobiety zidentyfikowanej tylko jako Renia K .; została skomponowana pod koniec wojny, gdy miała zaledwie 20 lat. Jej pisarstwo było opisowe, a nawet dowcipne. „Dla nich”, pisała o nazistowskich oficerach, „zabicie człowieka było łatwiejsze niż palenie papierosa”. Znalazłem jej akta w izraelskich archiwach państwowych i wykorzystałem książkę, którą opublikowała w 1945 roku, oraz dodatkowe świadectwa, aby uzupełnić jej historię.
Nazywała się Renia Kukielka i wychowała się w Polsce w latach 30. XX wieku w świecie wyrafinowanego teatru i literatury jidysz oraz w około 180 żydowskich gazetach. Po najechaniu przez Hitlera do miasta Reni Jędrzejów i zamknięciu jej rodziny w getcie, Renia uciekła i uciekła przez pola. Wyskoczyła z jadącego pociągu, kiedy została rozpoznana, targowała się z policją i udawała katoliczkę. Dostała pracę jako pokojówka, nerwowo przyklękając na cotygodniowych nabożeństwach. „Nawet nie wiedziałam, że jestem takim dobrym aktorem” – pomyślała Renia w swoim pamiętniku – „zdolnym do naśladowania i podszywania się”.
Z pomocą płatnego polskiego przemytnika dołączyła do swojej starszej siostry w Będzinie. Przed wojną Będzin był w dużej mierze społecznością żydowską z klasy średniej i ośrodkiem żydowskich partii politycznych, które mnożyły się w odpowiedzi na kwestię współczesnej tożsamości żydowskiej. Przy tych partiach zrzeszała się rozległa sieć żydowskich grup młodzieżowych. Grupy te trenował młodych mężczyzn i kobiet żydowskich – – czuć dumę, żyć wspólnie, być aktywnym fizycznie i pytanie, krytyka i plan. Szkolili ich w umiejętnościach niezbędnych do „pozostania”.
Po podboju Polski przez Hitlera grupy młodzieżowe utworzyły milicje. Kiedy przybyła Renia, Będzin gościł rozkwitającą komórkę buntu zorganizowaną przez świeckich, socjalistycznych żydowskich nastolatków i młodych dorosłych. Ci, którzy byli zmuszani do pracy w nazistowskich fabrykach mundurów, wsuwali do butów notatki, wzywając żołnierzy na froncie do rzucenia broni. Zbudowali warsztaty, w których eksperymentowali z domowymi materiałami wybuchowymi i projektowali wyszukane podziemne bunkry. „Haganah!” był ich okrzyk bojowy: Obrona!
Kobiety, które zostały wybrane do tajnych misji, musiały wyglądać „dobrze” lub dostatecznie „aryjskie” lub katolickie, mieć jasne włosy, niebieskie lub zielone oczy, dobrą postawę i pewny chód. Renia była jedną z wybranych. Pod wpływem wściekłości i głębokiego poczucia sprawiedliwości 18-letnia Renia została agentką podziemia, „kurierką”.
Dowiedziałem się, że „kurierki” łączyły zamknięte getta, w których więziono Żydów. Złapanie po stronie aryjskiej oznaczało pewną śmierć; mimo to te młode kobiety ufarbowały włosy na blond, zdjęły opaski identyfikujące Żydów, nałożyły fałszywe uśmiechy i potajemnie wślizgiwały się do gett i wychodzenia z nich, przynosząc Żydom informacje i nadzieję, biuletyny i fałszywe dokumenty tożsamości oraz łącząc młodzieżowe grupy oporu kraj. Szmuglowali pistolety, kule i granaty, ukrywając je w słojach po marmoladzie, workach ziemniaków i markowych torebkach.

Jako kobiety były dobrze przygotowane do wykonywania tej pracy: ich bracia byli obrzezani i groziło im, że zostaną przyłapani w teście „upuszczenia spodni”. Przed wojną żydowskie dziewczęta częściej niż żydowscy chłopcy uczyli się w polskich szkołach publicznych (wielu chłopców uczęszczało do żydowskich szkół i jesziw). W sumie byli bardziej zasymilowani niż chłopcy żydowscy i mówili po polsku bez akcentu jidysz, co czyniło ich doskonałymi szpiegami.
Podjęli też ogromne ryzyko. Bela Hazan dostała pracę jako tłumaczka i recepcjonistka dla Gestapo; ukradła ich dokumenty i dostarczała je żydowskim fałszerzom. Vladka Meed przemycała dynamit do getta warszawskiego, przepuszczając kawałki prochu przez dziurę w ścianie piwnicy na granicy getta. Później wspierała ukrywających się Żydów, potajemnie przynosząc im pieniądze, pomoc medyczną i zaufanych fotografów, którzy robili im zdjęcia do fałszywych dokumentów.
Hela Schupper, piękność, która studiowała handel, przebrana za zamożną Polkę uczęszczającą na popołudnie do teatru, ubrana w ubrania pożyczone od matki nieżydowskiej przyjaciółki. W 1942 roku poznała „Mr. X ”z polskiego podziemia na rogu warszawskiej ulicy, weszła za nim do pociągu i do kryjówki, wepchnęła jej modną jutową torebkę i przyniosła pięć pistoletów i magazynków nabojom krakowskim„ Pionierom walki ”, którzy następnie zbombardowali tydzień bożonarodzeniowy zbierając się w ekskluzywnej kawiarni odwiedzanej przez nazistowskich oficerów, zabijając co najmniej siedmiu Niemców i raniąc kolejnych.
Te kobiety były tak różne ode mnie – były walką o moją ucieczkę – a ja stawałem się coraz bardziej obsesją na ich punkcie.
Renia prowadziła misje między Będzinem a Warszawą. Przeniosła granaty, fałszywe paszporty i gotówkę przywiązane do jej ciała i ukryte w bieliźnie i butach. Przewoziła Żydów z gett do kryjówek. Nosiła czerwony kwiat we włosach, aby zidentyfikować ją w podziemnych kontaktach, spotkała się na cmentarzu z handlarzem bronią na czarnym rynku i spała w piwnicy, wędrując po mieście w dzień, aby zebrać informacje. Uśmiechała się nieśmiało podczas przeszukań w pociągu i zaprzyjaźniła się z jednym strażnikiem granicznym, któremu „wyznała” przemyt żywności, aby odciągnąć go od prawdziwej kontrabandy, która była przypięta pasami do jej torsu. „Trzeba było być silnym w zachowaniu, stanowczym” – napisała w swoim pamiętniku. „Trzeba było mieć żelazną wolę”.
W Wilnie Ruzka Korczak znalazła w bibliotece fińską broszurę o tym, jak robić bomby – stała się książką kucharską podziemia. Jej towarzyszka Vitka Kempner włożyła pod płaszcz prymitywny materiał wybuchowy, wymknęła się z getta i wysadziła w powietrze niemiecki pociąg zaopatrzeniowy w 1942 roku. Wileński ruch oporu uciekł z getta, by walczyć w lasach, gdzie obie kobiety dowodziły oddziałami. Ich towarzyszka Zelda Treger odbyła 17 wycieczek, transportując setki Żydów z gett i obozów pracy niewolniczej do lasów. W innym lesie 19-letnia fotografka Faye Schulman dołączyła do partyzantów, brała udział w misjach bojowych i wykonywała operacje – kiedyś była zmuszona amputować zębami zraniony palec żołnierza. „Kiedy nadszedł czas, by przytulić chłopaka, ściskałam karabin” – powiedziała Faye w filmie dokumentalnym o swoim okresie dorastania w czasie wojny.
Renia, dzięki sprytowi i szczęściu, zdołała odeprzeć wścibskich nazistów i Polaków, którzy próbowali wydać ją za nagrodę – dopóki jeden ze strażników nie zauważył jej sfabrykowanego stempla paszportowego. Więziona w aresztach gestapo, które szczyciły się średniowiecznymi strategiami tortur, Renia została brutalnie pobita wraz z polskimi więźniami politycznymi. Zaplanowała ucieczkę, pomagały jej inne kurierki, które obsypały strażników papierosami i whisky. Renia zdołała się wymknąć, przebrać i uciec. Podziemną koleją założoną przez Żydów przeszła pieszo przez Tatry, a następnie dotarła na Węgry ukryta w lokomotywie pociągu towarowego. Inżynier wypuścił dodatkowy obłoczek dymu, aby ukryć jej odejście od silnika.
Renia w końcu dotarła do Palestyny, gdzie została zaproszona do wykładu o swoich przeżyciach i opublikowała swoje wspomnienia w języku hebrajskim w 1945 roku – jedno z pierwszych pełnometrażowych relacji z Holokaustu. Ale w swoim życiu po wojnie przeważnie milczała na ten temat. Dla wielu kobiet, które przeżyły, milczenie było sposobem radzenia sobie. Czuli, że ich obowiązkiem jest stworzenie nowego pokolenia Żydów. Kobiety ukrywały swoją przeszłość w desperackim pragnieniu stworzenia normalnego życia swoim dzieciom i sobie. Dom rodzinny Reni po wojnie nie był wypełniony opowieściami o ruchu oporu, ale muzyką, sztuką i nocami z tangiem; była znana ze swojego modnego gustu i ostrego poczucia humoru. Podobnie jak wielu uchodźców, walczący chcieli zacząć od nowa, wtopić się w swój nowy świat.
Jakieś 70 lat po wojnie poszedłem porozmawiać z synem Vitki Kempner, Michaelem Kovnerem, na tarasie kawiarni jerozolimskiej. „Była kimś, kto znalazł się w niebezpieczeństwie” – powiedział mi. „Nie obchodziły jej zasady. Miała prawdziwą bezczelność ”.
Badając te kobiety, dowiedziałem się, że narracja mojej rodziny nie jest jedyną opcją stawienia czoła dużym i małym niebezpieczeństwom na świecie. Bieganie jest czasami konieczne, ale czasami mogę się zatrzymać i walczyć lub przynajmniej zatrzymać się i porozmawiać. Renia i jej towarzysze byli odważni i potężni i utorowali drogę następnym pokoleniom – nie tylko Ruth Bader Ginsburg, ale także kobietom takim jak ja i moje córki. Moje dzieci powinny wiedzieć, że ich dziedzictwo obejmuje nie tylko ucieczkę, ale także pozostanie, a nawet ucieczkę w kierunku niebezpieczeństwa.
Kiedy wyszedłem z kawiarni, znalazłem się na cichej bocznej drodze. Podniosłem głowę i zobaczyłem tabliczkę z nazwą, której nie rozpoznałbym kilka lat wcześniej: ulica Haviva Reik. Wraz z Hannah Senesh Haviva wstąpił do armii brytyjskiej jako spadochroniarz, pomagając tysiącom słowackich Żydów i ratując żołnierzy alianckich. Wokół nas były silne żeńskie dziedzictwo; gdybyśmy tylko zauważyli, gdybyśmy tylko znali ich historii
Kategorie: Uncategorized