
Ostatni felieton Ludwika Lewina
Przyslal Witek
Do Kliniki Odessa przywieziono mnie 24 lutego. Przypadkowa była zarówno data, zbiegająca się z atakiem Rosji na Ukrainę, jak i nazwa – klinika mieści się przy ulicy Odeskiej w XIV dzielnicy Paryża.
Te dwa przypadki złożyły mi się w pryzmat medyczno-polityczny, co powodowało, że na chorobę patrzyłem w perspektywie wojny, a na wojnę jak na chorobliwy przypadek. Tu muszę zrobić dygresję i przypomnieć, że w szpitalach leżą pacjenci, a słowo pacjent pochodzi z łaciny i znaczy cierpliwy. Wszystkim zamierzającym chorować radzę o tym pamiętać. Najlepiej przygotować się do szpitala uczęszczając na kursy yogi lub innych dalekowschodnich mądrości.
Pobyt w lecznicy okazuje się bowiem być walką z sympatycznym skąd inąd personelem. Zaczyna się z samego rana, w porze śniadania.
Co pan pije – pyta pani salowa. Kawę z kilkoma kroplami mleka – odpowiadam. Po czym dostaję kubek mleka, lekko zabrudzony odrobiną kawy.
Jutro naleję tak, jak pan sobie życzy – obiecuje pani salowa. Nazajutrz to samo pytanie i ten sam rezultat. I nie ma w tym żadnej złośliwości, bo kiedy proszę o dużo mleka w kawie, to taką miksturę dostaję.
Kawa, trochę bielsza, trochę ciemniejsza, to małe piwo. Prawdziwe podchody zaczynają się przy próbie wezwania pielęgniarki, bo zwijasz się z bólu, a to ona wydaje leki przeciwbólowe. Naciskasz na lampkę z napisem „appel” i czekasz. Na ogół bardzo długo. Kiedy wreszcie z głośnika odzywa się chrypienie, to okazuje się, że nie ma pielęgniarki, bo poszła robić zabieg albo po lekarstwa, albo na obiad.
Mam ze sobą kupione przed ćwierć wiekiem radyjko tranzystorowe marki Sony. Odbiera tylko dwie stacje: informacyjną rozgłośnię „France Info” i „Radio Courtoisie”, którego hasłem jest „wszystkie prawice, wszystkie talenty”. W obu stacjach występują emerytowani generałowie, którzy choć niewiele wiedzą, bardzo dużo mówią. Przez trzy dni wychwalają skuteczność rosyjskiego natarcia i nie ulega dla nich wątpliwości, że armia ukraińska jest zgnieciona.
We wiadomościach „France Info” króluje prezydent Macron, ale znajduje się trochę miejsca dla jego amerykańskiego kolegi Bidena oraz dla bonzów Unii Europejskiej. W marcu nie zauważono wizyty trzech premierów, wśród nich Morawieckiego, w Kijowie. No cóż, Czechy, Słowenia i Polska to wciąż dopiero druga Europa.
Państwo Izrael nie istnieje we francuskich wiadomościach. Podróże premiera Bennetta do Moskwy i Kijowa, wysoko oceniane na świecie, nie wspomniane zostały choćby jednym zdaniem. Prawdą jest przecież, że podobnie jak inne próby mediacji, niewiele one dały, ale ważny tu jest stosunek do Państwa Żydowskiego. Słowa nie było o zamachu w Bnei Braku, ale za to sporo mówiono o próbie morderstwa w autobusie. Według dobrze znanego schematu: Osadnik zastrzelił młodego Palestyńczyka i dopiero potem, słuchacze dowiedzieli się, że nieszczęśliwy młodzieniec, z nożem rzucił się na innego pasażera.
Ciekawe były również opisy pogrzebu rabina Chaima Kanyevskiego, na który przyszło setki tysięcy chasydów. Czekano na katastrofę, na zgniecenie ludzi przez tłum, na zerwanie się dachu, na którym stali wierni. Krzyczano, że stu osobom ratownicy musieli udzielić pomocy, z cicha dodając, że były to jedynie omdlenia i upadki. Prawdą jest przecież, że wszyscy mieli w pamięci kwietniową katastrofę podczas pielgrzymki na górze Meron, w której zginęło 45 osób.
Personel szpitalny ma czas. A co za tym idzie, czas ma również pacjent. Najgorsze bóle, duszenie się i inne przykre dolegliwości, zdają się najmniejszego wrażenia nie robić na pielęgniarkach, ich pomocnicach i salowych. „Ileż razy mam panu mówić, żeby pan mnie nie wołał, bo jestem zajęta i nic dla pana nie zrobię”. A ponieważ są to ciemnoskóre Antyliijki, w momentach największego bólu i największej złości przychodzi mi do głowy, że jest to zorganizowana akcja BLM – black lives matter, inaczej mówiąc zemsta na Białych za lata niewolnictwa i dyskryminacji. Mylę się, ale…
Kiedy przychodzą pierwsze informacje o bombardowaniu Odessy, pytam jedną z sióstr jakie to robi na niej wrażenie. Nie łączy nazwy miasta z nazwą lecznicy i odpowiada – to nie moja wojna.
W Odessie przed rosyjskim atakiem mieszkało 30 do 50 tysięcy Żydów. Nie była to już Odessa Izaaka Babla, ale ci, którzy znają miasto zwracają uwagę na to, że w wielkim stopniu zachowany został jej żydowski charakter. Prawie wszyscy Żydzi uciekli w pierwszych dniach wojny, podało „France Info”.
Część z nich do Izraela. Wg informacji z pierwszej dekady kwietnia 40 do 70 uchodźców z Ukrainy dotarło do Izraela. Nie znaczy to, że wszyscy byli Żydami. Jeszcze podczas napięcia poprzedzającego wojnę, na 140 tysięcy osób szacowano przyszłą aliję. Wśród przybyszy, oprócz halachicznych Żydów, spodziewano się ich rodzin oraz takich, którym z powodu jednego żydowskiego dziadka, przysługuje prawo powrotu.
W oczekiwaniu na masową falę imigracji z Ukrainy, Agencja Żydowska uruchomiła program „Aliyah Express”, aby przyspieszyć proces imigracyjny, w wyniku którego do Izraela przybywają tysiące ukraińskich żydowskich uchodźców
Uciekają nie tylko Żydzi z Ukrainy. Wg francusko niemieckiego fizyka, panika ogarnęła Żydów rosyjskich, głównie naukowców. Wyjeżdżają jak na urlop – bez przygotowania, nikogo nie zawiadamiając o rzeczywistym celu podróży, jakim jest alija.
Uciekają nie tylko Żydzi z Rosji i Ukrainy. Znany we Francji adwokat Gilles-William Goldnadel, przy okazji dziesiątej rocznicy zamordowania dzieci i nauczyciela w żydowskiej szkole w Tuluzie, ukuł termin „wewnętrznej aliji”.
Rocznica obchodzona była uroczyście, w obecności prezydenta Francji i jego dwóch poprzedników. Przyjechał również prezydent Izraela Jicchak Herzog, Goldnadel zwraca uwagę na to, jak pośród pięknych słów płynących 19 marca z trybuny, zabrakło miejsca na potępienie morderczego antysyjonizmu, który zabija jednostki i zmusza do ucieczki Żydów, stanowiących jeszcze do niedawna, większość mieszkańców niektórych przedmiejskich dzielnic.
I to jest, jego zdaniem, ta wewnętrzna alija. Tragiczna metafora, bo przecież alija znaczy pójść w górę. Daleko nie wszyscy wygnańcy ze zislamizowanych terytoriów, pozwolić sobie mogą na przeprowadzkę do eleganckich dzielnic. Tym bardziej, że z tego samego powodu, cena ich mieszkań czy domków spadła na łeb, na szyję i trudne są do sprzedania. Dlatego mówiłbym raczej nie o wewnętrznej aliji, ale o wewnętrznej marginalizacji społeczności żydowskiej. A fenomen nie ogranicza się do Francji. Wszędzie w Europie liczba Żydów spada w zastraszającym tempie.
Mecenas Goldnagel nie myli się jednak pisząc, że zmienił się również fałszywy stereotyp Żyda. Nienawiść do Izraela spowodowała, że nie widzi się w nim już bezwolnego, bezpaństwowego słabeusza, ale nacjonalistę, Białego do kwadratu. I w ten sposób Żyd stał się nienawistnym centrum znienawidzonej Europy.
Na Ukrainie trwa wojna i mimo sukcesów, takich jak zatopienie admiralskiego krążownika Moskwa, Ukraińcy ponoszą coraz więcej, coraz bardziej bolesnych strat. odwiedzający mnie obawiają się, że ta wojna nie ograniczy się do Rosji i Ukrainy. I jest to niepewność zastraszająca.
W klinice Odessa kawa wciąż jest zbyt biała.
Kategorie: Uncategorized
Szkoda, ze nie ma Ludwika, bo bym sie wypowiedziala na temat socjalistycznej medycyny. Smutno mi, ze nie dostal nawet kubka dobrej kawy. Nalezalo mu sie. Dla tych, ktorzy pozostali: aliyah oznacza wzniesienie sie, bo zamieszkanie w Eretz Israel to wielki przywilej.