
Doha odgrywa kluczową rolę w prowadzeniu globalnego dżihadu przeciwko USA i wolnemu światu, obsypując ich prezentami, które z radością otrzymują, i dyktując linię redakcyjną Al Jazeery, rzecznika globalnego dżihadu.
Wiadomość z tego tygodnia, że prezydent USA Joe Biden postanowił nie usuwać irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji z listy zagranicznych organizacji terrorystycznych Departamentu Stanu, nie powinna być wielkim zaskoczeniem. Większość senatorów sprzeciwia się usunięciu z listy największej i najbardziej zabójczej grupy terrorystycznej na świecie. A gdyby Biden poddał się żądaniu Iranu by usunąć, zagroziłby porozumieniu nuklearnemu z 2015 roku.
Co Iran otrzyma, aby zrekompensować pozostawanie Gwardii Rewolucyjnej na liście, jest nadal niejasne. Ale dwie rzeczy są jasne. Po pierwsze, administracja jest całkowicie zaangażowana w porozumienie nuklearne z 2015 roku.
To stanowisko, które nie podlega zmianom, jest nie do obrony, i to nie tylko dlatego, że umowa gwarantuje, że największy państwowy sponsor terroryzmu będzie dysponował arsenałem nuklearnym najpóźniej za osiem lat. I jest nie do obrony nie tylko dlatego, że umowa daje pieczęć Rady Bezpieczeństwa ONZ legitymizację nielegalnego programu broni jądrowej opracowanego przez państwo członkowskie ONZ, które obiecało unicestwienie innego państwa członkowskiego ONZ.
Nieustępliwe zaangażowanie administracji Bidena w porozumienie nuklearne z Iranem z 2015 roku jest nie do obrony, ponieważ jest nieistotne. Został wyprzedzony przez wydarzenia. Według ministra obrony Benny’ego Gantza Iran zgromadził już wystarczającą ilość uranu do produkcji broni jądrowej. W tym tygodniu Wall Street Journal poinformował, że irański reżim systematycznie okłamywał inspektorów nuklearnych ONZ we wszystkich aspektach swojego programu nuklearnego. Raport Journal of the Journal wyjaśniał – i to nie po raz pierwszy – że zobowiązania Iranu do ograniczenia operacji nuklearnych są warte mniej niż papier, na którym są napisane.
Jeśli wiemy, że Iran ma już wystarczające ilości uranu do zbudowania bomby i wiemy, że Iran dołożył nadzwyczajnych starań, aby ukryć zakres swojego programu przed inspektorami ONZ, to możemy założyć, że Iran ma większe zapasy wzbogaconego uranu niż my wiemy. Co więcej, możemy być pewni, że żadne porozumienie, które wymaga od Iranu ograniczenia swoich zasobów lub działań nuklearnych, nie może służyć jako wiarygodna umowa o nierozprzestrzenianiu, ponieważ Iran nie jest wiarygodny.
Porozumienie z 2015 roku jest również nieistotne, ponieważ chociaż korzyści gospodarcze, które Iran odniósłby ze zniesienia amerykańskich sankcji gospodarczych, są znaczące, Iran już teraz radzi sobie bardzo dobrze finansowo. Jest to prawda przede wszystkim dlatego, że administracja Bidena nie egzekwuje kluczowych elementów systemu sankcji. Dzięki niesankcjonowanemu eksportowi energii do Chin irański eksport ropy i gazu osiągnął już poziom sprzed sankcji od 2018 roku. Tak więc embargo nałożone przez USA na rosyjską ropę i gaz, w połączeniu ze zmniejszoną produkcją ropy w USA, spowodowało wzrost cen energii wzrosnąć, osiągając rekordowe zyski z Iranu. Biorąc pod uwagę ten stan rzeczy, nie jest jasne, dlaczego Iran miałby jakikolwiek palący interes w powrocie do umowy z 2015 roku.
Niemniej jednak, jeśli USA będą w stanie skłonić Iran do zaakceptowania zniesienia amerykańskich sankcji w zamian za puste irańskie obietnice ograniczenia ograniczonych aspektów jego operacji nuklearnych, zasługa za to wątpliwe „osiągnięcie” USA zostanie przyznana Katarowi.
W ciągu ostatnich kilku tygodni we wszystkim, co dotyczyło umowy z 2015 r., w centrum uwagi był katarski emir Tamim bin Hamad Al Thani. Al Thani wrócił niedawno z państwowej wizyty w Teheranie, pełen opowieści o tym, że zawarł porozumienie z ajatollahami, które umożliwi Iranowi powrót do porozumienia nuklearnego.
W marcu Al Thani odbyła spektakularną wizytę w Białym Domu. Zaraz po jego spotkaniu z Bidenem administracja wyznaczyła Katar na głównego sojusznika spoza NATO – cenne wyróżnienie, które niesie na przykład Izrael. Dziwną rzeczą w Katarze jest to, że w przeciwieństwie do Izraela Katar nie jest sojusznikiem USA. Katar jest sojusznikiem Iranu. Katar jest światową siedzibą Bractwa Muzułmańskiego.
Ale z drugiej strony reżim katarski jest strasznie hojny i przyjazny dla Ameryki.
Istnieje wiele zamieszania co do Kataru i jego pozycji w stosunku do sił dżihadu na świecie. Aby rozwiać zamieszanie, musimy cofnąć się w czasie do 1996 roku. W tym roku reżim katarski podjął dwie ważne inicjatywy. Założyła sieć telewizji satelitarnej Al Jazeera i otworzyła bazę lotniczą Al Udeid, którą przekazał siłom powietrznym USA jako swoje dowództwo centralne odpowiedzialne za kierowanie wszystkimi operacjami lotniczymi USA na Bliskim Wschodzie i w Azji Południowej.
Od samego początku Al Jazeera służyła jako najpotężniejszy w historii rzecznik Bractwa Muzułmańskiego i jego przesłania globalnego dżihadu. Sieć służyła jako domowa sieć dla al-Kaidy zarówno przed atakami z 11 września, jak i po nich, dla Hamasu, dla ISIS i innych grup terrorystycznych związanych z Bractwem Muzułmańskim. Służył również jako apologeta Iranu, między innymi nie relacjonując masowych protestów przeciwko reżimowi w Iranie.
Bez Al Jazeery siły dżihadu i islamskiego terroryzmu nigdy nie wzrosłyby tak, jak przez ostatnie 25 lat.
Al Jazeera nie jest niezależnym aktorem. Jest kontrolowany przez reżim katarski, którego polityka islamska i zagraniczna jest identyczna z linią redakcyjną Al Jazeery . Katar jest między innymi międzynarodową siedzibą Hamasu i największym finansistą. Katar był bazą operacyjną przywódców talibów podczas ich 20-letniej wojny z Ameryką. Katar zapewniał schronienie terrorystom i finansistom z Al-Kaidy przed i po 11 września.
Decyzja Kataru o założeniu Al Jazeery była dla emiratu naturalnym posunięciem. Jak wyjaśnia David Reaboi, autor Kataru Shadow War: The Islamist Emirate and its Information Operations w Stanach Zjednoczonych : „Relacje między Bractwem a Katarem sięgają lat sześćdziesiątych, kiedy to mały emirat przywiózł egipskiego szefa prawnika Bractwa Muzułmańskiego, Yusufa al- Karadawi do Doha [po tym jak prezydent Egiptu Gamal Abdel Nasser wyrzucił go z Egiptu] w celu stworzenia masowego programu edukacji islamskiej, który miałby służyć jako ideologia państwowa.
Gdy tylko powstała Al Jazeera , Karadawi otrzymał najwyższe rachunki w sieci za propagowanie swojego dżihadystycznego przesłania w całym arabskojęzycznym świecie. Przez dziesięciolecia jego program „Życie i prawo islamskie” oglądały dziesiątki milionów muzułmanów na całym świecie. Tam propagował doktrynę dżihadu i indoktrynował swoich widzów, by nienawidzili Żydów i popierali sprawę ich zagłady.
Reaboi dodaje: „Ze względu na bliski związek państwa katarskiego i ideologiczny związek z Bractwem, bardzo trudno jest dostrzec, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie”.
Innymi słowy, w swej istocie i niemal od początku swojej niepodległości, Katar jest sponsorującym i finansującym terror emiratem dżihadystów.
To prowadzi nas do bazy sił powietrznych Al Udeid. Rozpowszechniając przesłanie globalnego dżihadu i wspierając grupy terrorystyczne na całym świecie, a także w Iranie, Katar stał się również niezastąpiony dla Amerykanów. Zbudowali Amerykanom najnowocześniejszą bazę na własny koszt w czasie wzmożonych napięć między Arabią Saudyjską a Stanami Zjednoczonymi. Amerykanie z radością przyjęli prezent. I wiele innych cennych prezentów: dla sił zbrojnych USA, dla sektora prywatnego i dla amerykańskich elit we wszystkich dziedzinach życia.
I tak rozpoczęła się podwójna gra Kataru.
Z jednej strony Doha odgrywa kluczową rolę w prowadzeniu globalnego dżihadu przeciwko USA i wolnemu światu. Z drugiej strony zasypuje ich prezentami. Katar otworzył kampusy dla amerykańskich uniwersytetów i think tanków w Doha. Otworzyła fabryki, które zatrudniają tysiące amerykańskich pracowników w kluczowych stanach. Regularnie zaprasza wpływowych liderów społecznych i intelektualnych na opłaconą wszelkimi kosztami luksusowe wycieczki po Doha. Wydaje miliony na lobbystów w Waszyngtonie.
Za administracji George’a W. Busha zależność USA od bazy Al Udeid uchroniła reżim przed krytyką i sankcjami po atakach z 11 września oraz podczas wojen w Iraku i Afganistanie. Podczas administracji Obamy, więzi osiągnęły nowe wyżyny, gdy Barack Obama i jego doradcy pracowali nad dostosowaniem USA do Bractwa Muzułmańskiego i Iranu oraz z dala od tradycyjnych sojuszników USA, Izraela, Egiptu i Arabii Saudyjskiej.
Administracja Trumpa miała doskonałą okazję do zerwania więzi z Katarem. W 2017 r. Arabia Saudyjska, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn zerwały więzi z Katarem i zablokowały cały ruch lotniczy i lądowy do emiratu z powodu sojuszu z Iranem i Bractwem Muzułmańskim, które stanowią egzystencjalne zagrożenia dla tych krajów. Zamiast stać po stronie sojuszników, administracja Trumpa najpierw usiadła na płocie, a później pośredniczyła w „pokoju” między stronami. Administracja Bidena, która przywraca dążenia administracji Obamy do zmiany orientacji wobec Iranu i Bractwa Muzułmańskiego, również rozszerza więzi między USA a Katarem.
To prowadzi nas do Izraela. W tym miesiącu Al Jazeera wykorzystała śmierć swojej dziennikarki Shireen Abu Akleh podczas wymiany ognia między palestyńskimi terrorystami w Jenin a siłami IDF, aby stworzyć nowe oszczerstwo przeciwko państwu żydowskiemu. Działania sieci służyły jako przypomnienie, jak trującą rolę odgrywa Katar w wojnie przeciwko Izraelowi. Jednak zamiast zareagować pełnym głosem na siatkę dżihadu i reżim, który ją kontroluje, izraelski rząd idzie w ślady administracji Bidena i traktuje Katar jako „siłę łagodzącą” w stosunku do Hamasu i bardziej ogólnie.
Jeszcze w tym roku Katar będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Katar rzekomo zapłacił urzędnikom FIFA miliony łapówek, aby kupić ich głosy, aby pokonać Stany Zjednoczone w konkursie na organizację igrzysk. Zamiast mówić izraelskim fanom piłki nożnej, że z całym szacunkiem dla ich miłości do gry, Katar jest siedzibą Hamasu i najlepszym przyjacielem Iranu i powinni oglądać mecze w telewizji, zamiast ryzykować podróż do stolicy terroru, Izrael próbuje organizować bezpośrednie loty do Doha podczas rozgrywek. Co więcej, urzędnik państwowy entuzjastycznie powtarza absurdalne twierdzenie, że Katar może wkrótce przystąpić do porozumień Abrahamowych, pomimo faktu, że Katarczycy zrobili wszystko, co możliwe, aby podważyć pokojowe więzi Izraela z jego sąsiadami.
Reaboi zauważa: „Gdyby nie sponsorowanie Kataru, ruch Bractwa Muzułmańskiego byłby martwy w dzisiejszym świecie islamskim”.
Wszystko jasne jak dzień. Katar jest zaciekłym wrogiem i zagrożeniem dla Izraela. Nadszedł czas, abyśmy ujrzeli światło i odpowiednio postępowali.
Czas przestać okłamywać się na temat Kataru
Przetlumaczyl Sir Google Translate
Kategorie: Uncategorized